Discussion:
Swieze czy suche?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Bischoop
2020-07-23 16:51:05 UTC
Permalink
Jakie drozdze preferujecie do pieczenia chleba, swieze czy suche a moze
w ogole nie ma roznicy?
4***@gmail.com
2020-07-23 17:49:48 UTC
Permalink
Preferuje brak drożdży.
Bischoop
2020-07-23 19:03:11 UTC
Permalink
Post by 4***@gmail.com
Preferuje brak drożdży.
W moim przypadku czas sie liczy, nie jestem w stanie czekac nawet chwili
dluzej.
BTW dzisiaj zrobilem chleb na suchych 1-szy raz i w sumie roznicy nie
widze/
4***@gmail.com
2020-07-23 21:41:46 UTC
Permalink
Jest XXI wiek. Co ma czas wspólnego z pieczeniem chleba. Mnie upieczenie zajmuje z trzy minuty. Dwie na zapakowanie składników do pojemnika i minutę na wyjęcie chleba z pojemnika. Ile czasu zajmuje Ci zrobienie chleba ze trzy minuty to za długo?
Bischoop
2020-07-23 22:26:42 UTC
Permalink
Post by 4***@gmail.com
Jest XXI wiek. Co ma czas wspólnego z pieczeniem chleba. Mnie upieczenie zajmuje z trzy minuty. Dwie na zapakowanie składników do pojemnika i minutę na wyjęcie chleba z pojemnika. Ile czasu zajmuje Ci zrobienie chleba ze trzy minuty to za długo?
Tak dokladnie, nie chce mi sie czekac az urosnie bez drozdzy.
A ty sie bedziesz peltal co i dlatego jak chcesz sie rozwodzic nad tym
czy czy drozdze sa potrzebne czy nie to zaloz sobie osobny temat albo
napisz sobie artykul na strone czy bloga. Ja drozdze kocham i maja byc
byc w moim chlebie, rozumiesz to czy nie?
I zawijaj linie bo sie podnieciles za bardzo.
4***@gmail.com
2020-07-23 23:18:05 UTC
Permalink
Gadaj do lampy. Czułem na początku że chyba w chuja grasz. Teraz jestem tego pewny. Jak dla mnie możesz na świeżym gównie robic.
Bischoop
2020-07-24 10:07:54 UTC
Permalink
Post by 4***@gmail.com
Gadaj do lampy. Czułem na początku że chyba w chuja grasz. Teraz jestem tego pewny. Jak dla mnie możesz na świeżym gównie robic.
Czy ty naprawde nie potrafisz zrozumiec i zaakceptowac ze ktos moze miec
inne upodobania bez obrazania i rzucania gownem Kogut?
Musisz byc bardzo przykrym czlowiekiem w zyciu.
Taki lzejszy lubie po prostu i tyle.
Musisz zrelaksowac sie troche i wyjac kija z dupy.
Akarm
2020-07-24 17:16:38 UTC
Permalink
Post by Bischoop
Czy ty naprawde nie potrafisz zrozumiec i zaakceptowac ze ktos moze miec
inne upodobania bez obrazania i rzucania gownem Kogut?
Nie czepiaj się Zenka. Przecież on nie ogarnia nawet tak prostej
czynności, jak cytowanie tekstu, na który odpowiada.

A jeśli chodzi o drożdże przy robieniu chleba, to każdy robi, jak lubi.
Ja swój pierwszy chleb upiekłem przez przypadek - zaciekawiła mnie
gotowa mieszanka w Lidlu i postanowiłem wypróbować. Było tego kilka
rodzajów, sprawdzałem je wszystkie, po kolei. :)
Chleb zawsze wychodził dobrze, byłem z siebie dumny, bo należę do tych,
którzy nawet herbatę potrafią przypalić. Postanowiłem iść za ciosem i
zacząłem piec chleb na własnoręcznie hodowanym zakwasie. Chleb był
udany, ale zbyt kwaśny - stąd pomysł przyspieszenie wyrastania odrobiną
drożdży. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Teraz wystarczy poczekać
maksymalnie dwie godziny od włożenia do formy, żeby wstawiać do
piekarnika. Tylko nie można pozwolić na zbyt mocne wyrośnięcie, bo
będzie zakalec.
--
- Akarm

Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
Bischoop
2020-07-25 10:34:33 UTC
Permalink
Post by Akarm
Post by Bischoop
Czy ty naprawde nie potrafisz zrozumiec i zaakceptowac ze ktos moze miec
inne upodobania bez obrazania i rzucania gownem Kogut?
Nie czepiaj się Zenka. Przecież on nie ogarnia nawet tak prostej
czynności, jak cytowanie tekstu, na który odpowiada.
Raczej czepia sie on a ja staram mu sie pomoc dostrzec jak inni go
widza. Chlop ma jakies problemy chyba bo usilnie stara sie ciagle klocic
nie szczedzac nawet chamstwa.
Post by Akarm
A jeśli chodzi o drożdże przy robieniu chleba, to każdy robi, jak lubi.
Ja swój pierwszy chleb upiekłem przez przypadek - zaciekawiła mnie
gotowa mieszanka w Lidlu i postanowiłem wypróbować. Było tego kilka
rodzajów, sprawdzałem je wszystkie, po kolei. :)
Chleb zawsze wychodził dobrze, byłem z siebie dumny, bo należę do tych,
którzy nawet herbatę potrafią przypalić. Postanowiłem iść za ciosem i
zacząłem piec chleb na własnoręcznie hodowanym zakwasie. Chleb był
udany, ale zbyt kwaśny - stąd pomysł przyspieszenie wyrastania odrobiną
drożdży. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Teraz wystarczy poczekać
maksymalnie dwie godziny od włożenia do formy, żeby wstawiać do
piekarnika. Tylko nie można pozwolić na zbyt mocne wyrośnięcie, bo
będzie zakalec.
W rzeczy samej, kazdy orze jak moze, kombinuje i ma swoje sposoby.
Mozna sie dzielic doswiadczeniem ale nic na sile a *Kogut* jakis
nadpobudliwy i nerwowy sie robi gdy inni lubia inaczej anizeli on.
Adam
2020-07-24 09:56:06 UTC
Permalink
Post by Bischoop
Post by 4***@gmail.com
Jest XXI wiek. Co ma czas wspólnego z pieczeniem chleba. Mnie upieczenie zajmuje z trzy minuty. Dwie na zapakowanie składników do pojemnika i minutę na wyjęcie chleba z pojemnika. Ile czasu zajmuje Ci zrobienie chleba ze trzy minuty to za długo?
Tak dokladnie, nie chce mi sie czekac az urosnie bez drozdzy.
(...)
Ale po co czekać?
Jeśli przykładowo chcesz mieć chleb na czwartek, to po prostu w środę
przygotuj. W czwartek już tylko wypieczesz, nie będziesz musiał na nic
czekać.
Nie potrafisz sobie zorganizować pracy?

Nie traktuj tego pytania złośliwie, próbuję tylko zrozumieć mechanizm
myślenia. Oczywiście pomijam sytuacje takie, jak np. przyjazd z urlopu.
--
Pozdrawiam.

Adam
Trefniś
2020-07-24 11:50:05 UTC
Permalink
Post by Bischoop
Jest XXI wiek. Co ma czas wsp=F3lnego z pieczeniem chleba. Mnie =
upieczenie zajmuje z trzy minuty. Dwie na zapakowanie sk=B3adnik=F3w=
do =
Post by Bischoop
pojemnika i minut=EA na wyj=EAcie chleba z pojemnika. Ile czasu zajm=
uje Ci =
Post by Bischoop
zrobienie chleba ze trzy minuty to za d=B3ugo?
Tak dokladnie, nie chce mi sie czekac az urosnie bez drozdzy.
(...)
Ale po co czeka=E6?
Je=B6li przyk=B3adowo chcesz mie=E6 chleb na czwartek, to po prostu w =
=B6rod=EA =
przygotuj. W czwartek ju=BF tylko wypieczesz, nie b=EAdziesz musia=B3 =
na nic =
czeka=E6.
Nie potrafisz sobie zorganizowa=E6 pracy?
Nie traktuj tego pytania z=B3o=B6liwie, pr=F3buj=EA tylko zrozumie=E6 =
mechanizm =
my=B6lenia. Oczywi=B6cie pomijam sytuacje takie, jak np. przyjazd z ur=
lopu.

Probuj=EA zrozumie=E6 mechanizm my=B6lenia.
Jaki ma sens "pouczanie" kogokolwiek, jaki chleb ma piec?
Lepiej - kt=F3ry ma mu lepiej smakowa=E6 :)

Mi=B3o=B6ciwie pomijam ca=B3y proces ro=B6ni=EAcia i dojrzewania zakwasu=
i ciasta. =

To procesy roz=B3=B1czne cho=E6 r=F3wnoczesne, oba bardzo istotne i mocn=
o zale=BFne =

od czasu, temperatury i innych parametr=F3w.
Dlatego porady jak twoja powy=BFsza tak =B6rednio przydatna.

Najlepiej poczytajcie u =BCr=F3de=B3:

https://wedlinydomowe.pl/forum/topic/11804-1950technologia-piekarstwa-pr=
odukcja-pieczywa-cz3/

=AFeby zobaczy=E6 rysunki/tabele - trzeba si=EA zalogowa=E6.

-- =

Trefni=B6
Adam
2020-07-24 12:10:41 UTC
Permalink
Post by Adam
(...)
Ale po co czekać?
Jeśli przykładowo chcesz mieć chleb na czwartek, to po prostu w środę
przygotuj. W czwartek już tylko wypieczesz, nie będziesz musiał na nic
czekać.
Nie potrafisz sobie zorganizować pracy?
Nie traktuj tego pytania złośliwie, próbuję tylko zrozumieć mechanizm
myślenia. Oczywiście pomijam sytuacje takie, jak np. przyjazd z urlopu.
Probuję zrozumieć mechanizm myślenia.
Jaki ma sens "pouczanie" kogokolwiek, jaki chleb ma piec?
Lepiej - który ma mu lepiej smakować :)
(...)
Nie mam zamiaru pouczać. Pytam.
Już u kolejnej osoby spotykam fakt, że "nie ma czasu".

Szwagierka zalewa pół szklanki wrzątkiem, energicznie potrząsa torebką
przez chwilę (kilkanaście sekund), po czym dopełnia zimną wodą i pije
takie coś, bo "nie ma czasu" na zrobienie normalnie herbaty. Ale ma czas
na palenie papierosów albo bezmyślne wpatrywanie się w reklamy idące w tv.

Inna osoba - wrzuca do pralki pranie i nastawia na szybki sprint, "bo
nie ma czasu". Ale ma czas na gadanie godzinami z sąsiadkami - co akurat
jest pozytywne, bo to już emerytka.

Nie rozumiem tego "nie ma czasu".
--
Pozdrawiam.

Adam
Trefniś
2020-07-24 12:39:37 UTC
Permalink
Post by Trefniś
(...)
Ale po co czeka=E6?
Je=B6li przyk=B3adowo chcesz mie=E6 chleb na czwartek, to po prostu =
w =B6rod=EA =
Post by Trefniś
przygotuj. W czwartek ju=BF tylko wypieczesz, nie b=EAdziesz musia=B3=
na nic =
Post by Trefniś
czeka=E6.
Nie potrafisz sobie zorganizowa=E6 pracy?
Nie traktuj tego pytania z=B3o=B6liwie, pr=F3buj=EA tylko zrozumie=E6=
mechanizm =
Post by Trefniś
my=B6lenia. Oczywi=B6cie pomijam sytuacje takie, jak np. przyjazd z =
urlopu.
Post by Trefniś
Probuj=EA zrozumie=E6 mechanizm my=B6lenia.
Jaki ma sens "pouczanie" kogokolwiek, jaki chleb ma piec?
Lepiej - kt=F3ry ma mu lepiej smakowa=E6 :)
(...)
Nie mam zamiaru poucza=E6. Pytam.
Ju=BF u kolejnej osoby spotykam fakt, =BFe "nie ma czasu".
Szwagierka zalewa p=F3=B3 szklanki wrz=B1tkiem, energicznie potrz=B1sa=
torebk=B1 =
przez chwil=EA (kilkana=B6cie sekund), po czym dope=B3nia zimn=B1 wod=B1=
i pije =
takie co=B6, bo "nie ma czasu" na zrobienie normalnie herbaty. Ale ma =
czas =
na palenie papieros=F3w albo bezmy=B6lne wpatrywanie si=EA w reklamy i=
d=B1ce w =
tv.
Inna osoba - wrzuca do pralki pranie i nastawia na szybki sprint, "bo =
=
nie ma czasu". Ale ma czas na gadanie godzinami z s=B1siadkami - co ak=
urat =
jest pozytywne, bo to ju=BF emerytka.
Nie rozumiem tego "nie ma czasu".
Akurat w przypadku chleba nie powinno mie=E6 zastosowania =

op=F3=BCnianie/przyspieszanie czegokolwiek, bo to natychmiast skutkuje =

r=F3=BFnicami w wypieku (namawiam do poczytania podlinkowanej literatury=
).
Nawet, je=B6li kto=B6 mechanizm=F3w nie rozumie i uzasadnia zasobami cza=
sowymi - =

je=B6li chleb mu smakuje, niech nadal tak piecze!

Owe "szkoda czasu" wynika pewnie z agresji 4kogutek44, kt=F3ry pieczenie=
=

chleba zredukowa=B3 do 3 minut.
:)
To mo=BFe oznacza=E6, =BFe jego zakwas jest =BCle prowadzony i zapewne c=
hleb te=BF =

niezbyt smaczny dla kogo=B6, kto odr=F3=BFnia smaki. To s=B1 _fakty_ i b=
luzgi =

niczego nie zmieni=B1 :)
Ale je=B6li kogutkowi smakuje - niech nadal tak piecze, cho=E6 inni pewn=
ie =

jedz=B1 chleb lepszy.

-- =

Trefni=B6
4***@gmail.com
2020-07-24 23:20:24 UTC
Permalink
Mózg masz Trefniś chyba źle prowadzony. Trzy minuty to czas jaki ja poświęcam na zrobienie chleba. To ile się on sam robi nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Dla ciekawskich czas w którym sam się robi trwa 4 godziny.
Trefniś
2020-07-25 06:02:58 UTC
Permalink
M=F3zg masz Trefni=B6 chyba =BCle prowadzony. Trzy minuty to czas jaki=
ja =
po=B6wi=EAcam na zrobienie chleba. To ile si=EA on sam robi nie ma dla=
mnie =
=BFadnego znaczenia. Dla ciekawskich czas w kt=F3rym sam si=EA robi tr=
wa 4 =
godziny.
Zakwas 4 godziny, do tego "sam si=EA robi"?
Ja wiem, szcz=EA=B6liwi czasu nie licz=B1, ale nikt chyba ci=EA do takic=
h nie =

zalicza.
EOT

-- =

Trefni=B6
4***@gmail.com
2020-07-25 08:35:10 UTC
Permalink
Głupi jak czegoś nie zrozumie to sam sobie bzdurę wymyśli i będzie powtarzał. Dla mnie umysłowy beton jesteś.
cef
2020-07-25 06:43:10 UTC
Permalink
Post by 4***@gmail.com
Trzy minuty to czas jaki ja poświęcam na zrobienie chleba. To ile się on sam robi nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
Chyba poświęcasz znacznie więcej skoro nie masz czasu na czytanie swoich
postów?

Przypomnę Ci zatem Twoimi słowami o co chodzi z tymi drożdżami :-)

"Chwilowo temat jest o drożdżach które mają być użyte do pieczenia
chleba i o wyborze pomiędzy świeżymi czy suchymi. Jak chcesz o pieczeniu
bez drożdży pogadać to załóż stosowny temat. To że starasz się na siłę
zmienić temat nie znaczy że przy domowym pieczeniu chleba nie można użyć
drożdży ze sklepu."

"Temat powstał na okoliczność pieczenia chleba z drożdżami suchymi czy
świeżymi. Twoje rozważanie odnośnie pieczenia bez drożdży nie mieści się
w temacie. Po co na siłę chcesz zmienić temat na swój? Pytanie było
retoryczne i nie musisz na nie odpowiadać."
4***@gmail.com
2020-07-25 08:52:39 UTC
Permalink
Czego syf kłamiesz jak stara cyganka. Temat jest o preferencjach. Brak preferencji to też wybór. Jak byś miał chociaż trochę pomarszczone pod czaszka to bys wiedział że w zaczynie czy zakwasie są te same drożdże co w opakowaniu ze sklepu. A do tego są kultury startowe bakterii które dają zapach, smak chleba. Chleb jest dopiero wtedy jak jest w nim wszystko co powinno być a nie tylko rozpulchniona dwutlenkiem węgla ciasto z wody i mąki.
cef
2020-07-25 09:51:23 UTC
Permalink
Post by 4***@gmail.com
Czego syf kłamiesz jak stara cyganka. Temat jest o preferencjach. Brak preferencji to też wybór. Jak byś miał chociaż trochę pomarszczone pod czaszka to bys wiedział że w zaczynie czy zakwasie są te same drożdże co w opakowaniu ze sklepu. A do tego są kultury startowe bakterii które dają zapach, smak chleba. Chleb jest dopiero wtedy jak jest w nim wszystko co powinno być a nie tylko rozpulchniona dwutlenkiem węgla ciasto z wody i mąki.
Sprawia mi dużo radości czytanie Twoich wywodów,
nawet jak są bez sensu zupełnie.
Zakładasz temat o pieczeniu bez drożdży czy dalej będziesz przynudzał w
otwartych wątkach?
Bischoop
2020-07-25 10:42:21 UTC
Permalink
Post by 4***@gmail.com
Czego syf kłamiesz jak stara cyganka. Temat jest o preferencjach. Brak preferencji to też wybór. Jak byś miał chociaż trochę pomarszczone pod czaszka to bys wiedział że w zaczynie czy zakwasie są te same drożdże co w opakowaniu ze sklepu. A do tego są kultury startowe bakterii które dają zapach, smak chleba. Chleb jest dopiero wtedy jak jest w nim wszystko co powinno być a nie tylko rozpulchniona dwutlenkiem węgla ciasto z wody i mąki.
Naprawde masz czlowieku jakies problemy psychiczne, prawie w kazdym
poscie obrazasz rozmowce, nie jestem psychologiem ale z tego co piszesz
to wynika albo nerwica lub niedowartosciowanie. Czlowiek w pelni rozumu
inaczej argumentuje swoje racje. Wez zrob sobie przerwe i potem poczytaj
siebie i wyciagniej wnioski.
To nie jest zlosliwosc, tylko zal Ciebie
czlowieku.
4***@gmail.com
2020-07-25 14:44:34 UTC
Permalink
Jak nie jesteś psychologiem to wypierdalaj ze swoimi mądrościami.
Trefniś
2020-07-25 17:54:02 UTC
Permalink
Jak nie jeste=B6 psychologiem to wypierdalaj ze swoimi m=B1dro=B6ciami=
.

nie rozumiesz, kim jest psychiatra, a _czym_ psycholog.
Zbadaj temat, potencjalny pacjencie.

-- =

Trefni=B6
4***@gmail.com
2020-07-25 19:50:34 UTC
Permalink
Jesteś baran co nie umie czytać ze zrozumieniem.
Bischoop
2020-07-26 19:01:37 UTC
Permalink
Post by 4***@gmail.com
Jak nie jesteś psychologiem to wypierdalaj ze swoimi mądrościami.
Twoj problem polega na tym ze nie trzeba byc ani psychologiem jak
rowniez psychiatra by zaywazyc ze jest z toba cos nie tak.
Idz do lekarza zanim bedzie za pozno.
Akarm
2020-07-23 20:21:49 UTC
Permalink
Post by Bischoop
Jakie drozdze preferujecie do pieczenia chleba, swieze czy suche a moze
w ogole nie ma roznicy?
Próbowałem dodawać do ciasta na zakwasie zarówno suche, jak i zamrażane
kawałki świeżych.
Mnie jakoś bardziej przypasowały mrożone.
Ale różnicy nie ma, każde robią robotę.
--
- Akarm

Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
FEniks
2020-07-28 21:19:33 UTC
Permalink
Post by Bischoop
Jakie drozdze preferujecie do pieczenia chleba, swieze czy suche a moze
w ogole nie ma roznicy?
Zawsze wolałam świeże, właściwie nie wiem dlaczego, chyba jakieś
uprzedzenie do sproszkowanych instantów. ;) A chyba niesłusznie, bo
suche są bardziej przewidywalne w zachowaniu, poza tym trwalsze, tzn.
mają długi termin przydatności.

Ostatnio piekę ciabatty tylko z suchych. A tak na marginesie - polecam
przepis z linka poniżej, a jak ktoś nie piecze, to warto pooglądać, z
jakim pietyzmem można do tej czynności podchodzić. Ja jeszcze nie
doszłam do takiego efektu końcowego, ale staram się ;-)




Ewa
Jarosław Sokołowski
2020-07-28 21:47:29 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Bischoop
Jakie drozdze preferujecie do pieczenia chleba, swieze czy suche
a moze w ogole nie ma roznicy?
Zawsze wolałam świeże, właściwie nie wiem dlaczego, chyba jakieś
uprzedzenie do sproszkowanych instantów. ;) A chyba niesłusznie,
bo suche są bardziej przewidywalne w zachowaniu, poza tym trwalsze,
tzn. mają długi termin przydatności.
Ja zawsze wybieram świeże. Ale żeby nie było -- suchych też próbowałem.
Dwa zaskoczenia przy tym. Również działają! A drugie: to jednak nie to
samo. Ktoś może nie dostrzegać różnicy -- a ja nie widzę w tym problemu.
Po prostu tak mam.
Post by FEniks
Ostatnio piekę ciabatty tylko z suchych. A tak na marginesie - polecam
przepis z linka poniżej, a jak ktoś nie piecze, to warto pooglądać, z
jakim pietyzmem można do tej czynności podchodzić. Ja jeszcze nie
doszłam do takiego efektu końcowego, ale staram się ;-)
http://youtu.be/7BjMBavA4g0
Mnie zawsze na koniec wychodzi w środku coś podobnego. Tylko nigdy nie
nazywałem tego ciabattą. Może zacznę.

Jarek
--
Komplement klientki pod adresem piekarza -- po-chlebstwo.
-- Hugo Steinhaus
FEniks
2020-07-29 07:38:06 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Bischoop
Jakie drozdze preferujecie do pieczenia chleba, swieze czy suche
a moze w ogole nie ma roznicy?
Zawsze wolałam świeże, właściwie nie wiem dlaczego, chyba jakieś
uprzedzenie do sproszkowanych instantów. ;) A chyba niesłusznie,
bo suche są bardziej przewidywalne w zachowaniu, poza tym trwalsze,
tzn. mają długi termin przydatności.
Ja zawsze wybieram świeże. Ale żeby nie było -- suchych też próbowałem.
Dwa zaskoczenia przy tym. Również działają! A drugie: to jednak nie to
samo. Ktoś może nie dostrzegać różnicy -- a ja nie widzę w tym problemu.
Po prostu tak mam.
Niekwestionowaną dla mnie zaletą suchych jest ich trwałość i możliwość
dłuższego przechowywania. Nie piekę na drożdżach aż tak często, więc
zwykle połowa świeżej kostki idzie do kosza. Co się u mnie dzieje z
mrożonymi, to już w innym wątku pisałam.

Jeśli chodzi o działanie, to być może świeże działają szybciej, ale to
nie jest przewidywalne. Suche są wg mnie stabilniejsze i, nawet jeśli
działają wolniej, to zawsze efekt jest taki sam. No, ale ja
doświadczenie z suchymi mam jeszcze świeże.

Inna sprawa to smak - chyba świeże są bardziej wyczuwalne w produkcie
końcowymi, ten charakterystyczny drożdżowy posmak.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Ostatnio piekę ciabatty tylko z suchych. A tak na marginesie - polecam
przepis z linka poniżej, a jak ktoś nie piecze, to warto pooglądać, z
jakim pietyzmem można do tej czynności podchodzić. Ja jeszcze nie
doszłam do takiego efektu końcowego, ale staram się ;-)
http://youtu.be/7BjMBavA4g0
Mnie zawsze na koniec wychodzi w środku coś podobnego. Tylko nigdy nie
nazywałem tego ciabattą. Może zacznę.
Mnie coś podobnego też wychodzi. Nawet bardzo. No ale drobne różnice w
wyglądzie skórki czy miąższu jednak są. Moja nie ma aż tak grubej
chrupiącej skórki z równocześnie tak puszystym środkiem. Może to kwestia
naczynia do pieczenia, ja piekę w zwykłym żaroodpornym.

A nazewnictwo to rzecz wtórna.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2020-07-29 12:22:06 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Ja zawsze wybieram świeże. Ale żeby nie było -- suchych też próbowałem.
Dwa zaskoczenia przy tym. Również działają! A drugie: to jednak nie to
samo. Ktoś może nie dostrzegać różnicy -- a ja nie widzę w tym problemu.
Po prostu tak mam.
Niekwestionowaną dla mnie zaletą suchych jest ich trwałość i możliwość
dłuższego przechowywania. Nie piekę na drożdżach aż tak często, więc
zwykle połowa świeżej kostki idzie do kosza. Co się u mnie dzieje z
mrożonymi, to już w innym wątku pisałam.
Jeśli chodzi o działanie, to być może świeże działają szybciej, ale to
nie jest przewidywalne. Suche są wg mnie stabilniejsze i, nawet jeśli
działają wolniej, to zawsze efekt jest taki sam. No, ale ja
doświadczenie z suchymi mam jeszcze świeże.
Inna sprawa to smak - chyba świeże są bardziej wyczuwalne w produkcie
końcowymi, ten charakterystyczny drożdżowy posmak.
Tak, to są jakieś subtelności w smaku czy zapachu, nieuchwytne,
trudne do opisania. Nieprzewidywalność -- no cóż, ja nigdy nie
starałem się o uzyskanie certyfikatu ISO-9001 dla mojej kuchni.
Ale rozumiem, że niektórym bardzo zależy na tym, by zawsze jeść
tak samo.
--
Jarek
FEniks
2020-07-29 13:10:17 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Ja zawsze wybieram świeże. Ale żeby nie było -- suchych też próbowałem.
Dwa zaskoczenia przy tym. Również działają! A drugie: to jednak nie to
samo. Ktoś może nie dostrzegać różnicy -- a ja nie widzę w tym problemu.
Po prostu tak mam.
Niekwestionowaną dla mnie zaletą suchych jest ich trwałość i możliwość
dłuższego przechowywania. Nie piekę na drożdżach aż tak często, więc
zwykle połowa świeżej kostki idzie do kosza. Co się u mnie dzieje z
mrożonymi, to już w innym wątku pisałam.
Jeśli chodzi o działanie, to być może świeże działają szybciej, ale to
nie jest przewidywalne. Suche są wg mnie stabilniejsze i, nawet jeśli
działają wolniej, to zawsze efekt jest taki sam. No, ale ja
doświadczenie z suchymi mam jeszcze świeże.
Inna sprawa to smak - chyba świeże są bardziej wyczuwalne w produkcie
końcowymi, ten charakterystyczny drożdżowy posmak.
Tak, to są jakieś subtelności w smaku czy zapachu, nieuchwytne,
trudne do opisania. Nieprzewidywalność -- no cóż, ja nigdy nie
starałem się o uzyskanie certyfikatu ISO-9001 dla mojej kuchni.
Ale rozumiem, że niektórym bardzo zależy na tym, by zawsze jeść
tak samo.
_Tak_samo_ np. dobrze wyrośnięte, co niekoniecznie jest równoznaczne z
_to_samo_.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2020-07-29 13:52:31 UTC
Permalink
Post by FEniks
Nieprzewidywalność -- no cóż, ja nigdy nie starałem się o uzyskanie
certyfikatu ISO-9001 dla mojej kuchni. Ale rozumiem, że niektórym
bardzo zależy na tym, by zawsze jeść tak samo.
_Tak_samo_ np. dobrze wyrośnięte, co niekoniecznie jest równoznaczne
z _to_samo_.
Nie jest równoznaczne, ale bardzo często ludziom chodzi właśnie o takie
podejście, jak w zarządzaniu jakością zgodnie z normą ISO-9001. Szczycą
się tym, że gdy pieką, to placek zawsze wychodzi im taki sam. "Taki sam"
jest watrością wyżej cenioną niż "dobry".

Jarek
--
Jest więc ten i tamten patos
Porzuciłeś znowu miasto
Po co masz dodawać drożdże
Gdy naprawdę rośnie ciasto?
FEniks
2020-07-29 16:47:43 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Nieprzewidywalność -- no cóż, ja nigdy nie starałem się o uzyskanie
certyfikatu ISO-9001 dla mojej kuchni. Ale rozumiem, że niektórym
bardzo zależy na tym, by zawsze jeść tak samo.
_Tak_samo_ np. dobrze wyrośnięte, co niekoniecznie jest równoznaczne
z _to_samo_.
Nie jest równoznaczne, ale bardzo często ludziom chodzi właśnie o takie
podejście, jak w zarządzaniu jakością zgodnie z normą ISO-9001. Szczycą
się tym, że gdy pieką, to placek zawsze wychodzi im taki sam. "Taki sam"
jest watrością wyżej cenioną niż "dobry".
To może gdy ktoś piecze przemysłowo. W domowych warunkach trudno o
dokładnie taki sam efekt końcowy, bo tu nie tylko same drożdże czy inne
składniki grają rolę, ale też okoliczności przyrody np. temperatura
wyrastania ciasta, a ta w domu zmienną jest, wiadomo.

Ale przecież nic w tym złego ani dziwnego, że jeśli ktoś już bierze się
za pieczenie, to chce, żeby mu coś z tego wyszło, i to jak najlepszego.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2020-07-29 19:21:50 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Nie jest równoznaczne, ale bardzo często ludziom chodzi właśnie o takie
podejście, jak w zarządzaniu jakością zgodnie z normą ISO-9001. Szczycą
się tym, że gdy pieką, to placek zawsze wychodzi im taki sam. "Taki sam"
jest watrością wyżej cenioną niż "dobry".
To może gdy ktoś piecze przemysłowo. W domowych warunkach trudno o
dokładnie taki sam efekt końcowy, bo tu nie tylko same drożdże czy inne
składniki grają rolę, ale też okoliczności przyrody np. temperatura
wyrastania ciasta, a ta w domu zmienną jest, wiadomo.
Jest taka archetypiczna ciocia, która co roku wyprawia imieniny. Zawsze
ten sam zestaw dań i wypieków, zawsze tak samo smakujących. Takim ciociom
nawet drożdże pączkują według ciociowych przepisów znanych im na pamięć.
Post by FEniks
Ale przecież nic w tym złego ani dziwnego, że jeśli ktoś już bierze się
za pieczenie, to chce, żeby mu coś z tego wyszło, i to jak najlepszego.
Nie twierdzę, że źle. Po postu inny nurt w kuchni.
--
Jarek
FEniks
2020-07-30 13:57:35 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Jest taka archetypiczna ciocia, która co roku wyprawia imieniny. Zawsze
ten sam zestaw dań i wypieków, zawsze tak samo smakujących. Takim ciociom
nawet drożdże pączkują według ciociowych przepisów znanych im na pamięć.
Gdzie te czasy! Takie ciocie to skarb. Natomiast mojej ukochanej cioci
coraz częściej zdarza się kupić na sernik śmietanę zamiast sera, bo
opakowania podobne. Na mnie by już była kolej, by zostać archetypiczną
ciocią, ale ja nie wyprawiam imienin, a drożdże morduję w zamrażalniku.
W dodatku nigdy nie trzymam się ściśle przepisu, choćbym sobie żelazne
postanowienie zrobiła, że będę.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2020-07-30 19:19:23 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Jest taka archetypiczna ciocia, która co roku wyprawia imieniny. Zawsze
ten sam zestaw dań i wypieków, zawsze tak samo smakujących. Takim ciociom
nawet drożdże pączkują według ciociowych przepisów znanych im na pamięć.
Gdzie te czasy! Takie ciocie to skarb. Natomiast mojej ukochanej cioci
coraz częściej zdarza się kupić na sernik śmietanę zamiast sera, bo
opakowania podobne. Na mnie by już była kolej, by zostać archetypiczną
ciocią, ale ja nie wyprawiam imienin, a drożdże morduję w zamrażalniku.
W dodatku nigdy nie trzymam się ściśle przepisu, choćbym sobie żelazne
postanowienie zrobiła, że będę.
Moja kanoniczna Ciocia Giena również była poza tym archetypem. Fantazji
Jej nie brakowało, przepisów do nieczego nie potrzebowała, zawsze
potrafiła czymś zaskoczyć. Zatem jeśli już ciociowacieć, to może w tym
kierunku?

Jarek
--
Czy babunia nie wyżera
prowiantów z fryżydera?
Czy ciocia nie wybiera
z półmiska lepszych sztuk?
Akarm
2020-07-29 12:55:11 UTC
Permalink
Post by FEniks
Inna sprawa to smak - chyba świeże są bardziej wyczuwalne w produkcie
końcowymi, ten charakterystyczny drożdżowy posmak.
Ja nie wyczuwam żadnego charakterystycznego posmaku. Ale ja z dodatkiem
drożdży piekę wyłącznie chleby razowe. :) Bo do ciasta (takiego z
jabłkami) to dają proszek do pieczenia. I to są wszystkie moje wypieki. :D
A teraz już sobie przypomniałem, dlaczego wolę dodawać drożdże
świeże/mrożone: ufam, że dokładniej rozprowadzą się w masie, kiedy się
je wlewa.
--
- Akarm

Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
FEniks
2020-07-29 13:11:24 UTC
Permalink
Post by Akarm
Post by FEniks
Inna sprawa to smak - chyba świeże są bardziej wyczuwalne w produkcie
końcowymi, ten charakterystyczny drożdżowy posmak.
Ja nie wyczuwam żadnego charakterystycznego posmaku. Ale ja z
dodatkiem drożdży piekę wyłącznie chleby razowe. :)  Bo do ciasta
(takiego z jabłkami) to dają proszek do pieczenia. I to są wszystkie
moje wypieki. :D
Proszkowe ciasta to u mnie wyjątkowa rzadkość. Ale zdarza się.
Post by Akarm
A teraz już sobie przypomniałem, dlaczego wolę dodawać drożdże
świeże/mrożone: ufam, że dokładniej rozprowadzą się w masie, kiedy się
je wlewa.
Tu nie widzę różnicy.

Ewa
Akarm
2020-07-29 13:59:48 UTC
Permalink
Post by FEniks
Tu nie widzę różnicy.
A przede wszystkim: dokładniej mogę dozować. Na jeden kilogram mąki
rozpuszczam jedną kulkę (ulepioną przeze mnie) drożdży.
--
- Akarm

Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
Jarosław Sokołowski
2020-07-29 14:33:46 UTC
Permalink
Post by Akarm
Post by FEniks
Tu nie widzę różnicy.
A przede wszystkim: dokładniej mogę dozować. Na jeden kilogram
mąki rozpuszczam jedną kulkę (ulepioną przeze mnie) drożdży.
A czy z drożdzami o dokładność dozowania chodzi? Wystarczy aby były
i żeby żywotności w nich starczyło do założenia rodziny. Kulka mała
czy duża -- w podobny sposób może wzniecić pospolite ruszenie w mące.
--
Jarek
FEniks
2020-07-29 16:49:51 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Akarm
Post by FEniks
Tu nie widzę różnicy.
A przede wszystkim: dokładniej mogę dozować. Na jeden kilogram
mąki rozpuszczam jedną kulkę (ulepioną przeze mnie) drożdży.
A czy z drożdzami o dokładność dozowania chodzi? Wystarczy aby były
i żeby żywotności w nich starczyło do założenia rodziny. Kulka mała
czy duża -- w podobny sposób może wzniecić pospolite ruszenie w mące.
No właśnie, ja nigdy nie bawię się w aptekarza, zwłaszcza ze świeżymi.
Jeśli się doda trochę mniej, to najwyżej dłużej będzie wyrastać.

Ewa
Trefniś
2020-07-29 17:44:55 UTC
Permalink
Tu nie widz=EA r=F3=BFnicy.
A przede wszystkim: dok=B3adniej mog=EA dozowa=E6. Na jeden kilogram=
m=B1ki rozpuszczam jedn=B1 kulk=EA (ulepion=B1 przeze mnie) dro=BFd=BF=
y.
A czy z dro=BFdzami o dok=B3adno=B6=E6 dozowania chodzi? Wystarczy ab=
y by=B3y
i =BFeby =BFywotno=B6ci w nich starczy=B3o do za=B3o=BFenia rodziny. =
Kulka ma=B3a
czy du=BFa -- w podobny spos=F3b mo=BFe wznieci=E6 pospolite ruszenie=
w m=B1ce.
No w=B3a=B6nie, ja nigdy nie bawi=EA si=EA w aptekarza, zw=B3aszcza ze=
=B6wie=BFymi. =
Je=B6li si=EA doda troch=EA mniej, to najwy=BFej d=B3u=BFej b=EAdzie w=
yrasta=E6.

Oczywi=B6cie!
Przecie=BF wszyscy doskonale wiedz=B1, =BFe p=B1czek, albo dro=BFd=BF=F3=
wka - to taki =

pos=B3odzony chleb!
Zw=B3aszcza, kiedy dodasz wymordowane w zamra=BFalniku dro=BFd=BFe!

Genialna z was parka :)

-- =

Trefni=B6
Jarosław Sokołowski
2020-07-29 19:24:28 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by Akarm
A przede wszystkim: dokładniej mogę dozować. Na jeden kilogram
mąki rozpuszczam jedną kulkę (ulepioną przeze mnie) drożdży.
A czy z drożdzami o dokładność dozowania chodzi? Wystarczy aby były
i żeby żywotności w nich starczyło do założenia rodziny. Kulka mała
czy duża -- w podobny sposób może wzniecić pospolite ruszenie w mące.
No właśnie, ja nigdy nie bawię się w aptekarza, zwłaszcza ze świeżymi.
Jeśli się doda trochę mniej, to najwyżej dłużej będzie wyrastać.
Świeże to takie, które podczas przerwy między posiłkami skoszarowano
w zbitym bloku. Dać im strawy, a od razu biorą się do robory. Te inne
najpierw muszą sformować szyki, wyjść z letargu czy innej anabiozy,
wypączkować pokolenie komórek nastawionych na życie, a nie na przeżycie.
To musi trochę potrwać. Zatem tych świeżych teoretycznie można dać
dokładnie "ile trzeba" i załatwić wszystko w jednym pokoleniu.
Z suszonymi czy mrożonymi to raczej nie wyjdzie.
--
Jarek
Trefniś
2020-07-29 16:06:18 UTC
Permalink
Inna sprawa to smak - chyba =B6wie=BFe s=B1 bardziej wyczuwalne w pr=
odukcie =
ko=F1cowymi, ten charakterystyczny dro=BFd=BFowy posmak.
Ja nie wyczuwam =BFadnego charakterystycznego posmaku. Ale ja z dodat=
kiem =
dro=BFd=BFy piek=EA wy=B3=B1cznie chleby razowe. :) Bo do ciasta (ta=
kiego z =
jab=B3kami) to daj=B1 proszek do pieczenia. I to s=B1 wszystkie moje =
wypieki. =
:D
Proszkowe ciasta to u mnie wyj=B1tkowa rzadko=B6=E6. Ale zdarza si=EA.=
A teraz ju=BF sobie przypomnia=B3em, dlaczego wol=EA dodawa=E6 dro=BF=
d=BFe =
=B6wie=BFe/mro=BFone: ufam, =BFe dok=B3adniej rozprowadz=B1 si=EA w m=
asie, kiedy si=EA =
je wlewa.
Tu nie widz=EA r=F3=BFnicy.
Zw=B3aszcza, =BFe od biedy mo=BFna zrobi=E6 zaczyn tak=BFe z dro=BFd=BFy=
suszonych. To =

nie jest zabronione :)
Wtedy nie ma znaczenia, jaki zaczyn wlewasz do ciasta.

Podzielam Twoje zdanie, =BFe dro=BFd=BFe suszone maj=B1 szans=EA by=E6 b=
ardziej =

powtarzalne przy wypieku.
P=F3ki przechowujesz je zgodnie z zaleceniami, b=EAd=B1 mia=B3y za=B3o=BF=
on=B1 moc.

Przy okazji - w piekarnictwie zalecaj=B1 rozmra=BFanie stopniowe, najpie=
rw =

lekko w lod=F3wce, p=F3=BCniej w temperaturze pokojowej. Ja zalewam taki=
e =

dro=BFd=BFe mlekiem z lod=F3wki i zostawiam w spokoju do ocieplenia.
To mo=BFliwe, =BFe dro=BFd=BFom nie s=B3u=BFy zbyt gwa=B3towne rozmra=BF=
anie.

-- =

Trefni=B6
Loading...