FEniks
2017-05-03 21:24:22 UTC
Kupiłam - zdawałoby się - piękny kawałek karkówki. Niezbyt tłusty, nie
poprzerastany, o odpowiednim charakterystycznym dla karkówki przekroju,
o ładnym kolorze. Zamarynowałam ją na noc, jak należy, w ziołach.
Piekłam dość długo, ponad 2 godziny. Niestety podczas pieczenia zaczął
się rozchodzić niepokojąco niemiły zapach. Upiekła się dobrze, była
miękka, ale ten smak... Ponad kilogram mięsa powędrował do kosza.
Nie wiem, co było tej karkówce, nie była zepsuta, bo raczej wyczułabym
to od razu. Podejrzewam, że pochodziła z jakiegoś starego knura.
Wydawało mi się, że takie mięso od starego zwierza jest żylaste i
poprzerastane, a tu taka niemiła niespodzianka. Pierwszy raz zdarzyło mi
się coś takiego. Aż mam ochotę przerzucić się na wegetarianizm po tej
przygodzie. :(
Ewa
poprzerastany, o odpowiednim charakterystycznym dla karkówki przekroju,
o ładnym kolorze. Zamarynowałam ją na noc, jak należy, w ziołach.
Piekłam dość długo, ponad 2 godziny. Niestety podczas pieczenia zaczął
się rozchodzić niepokojąco niemiły zapach. Upiekła się dobrze, była
miękka, ale ten smak... Ponad kilogram mięsa powędrował do kosza.
Nie wiem, co było tej karkówce, nie była zepsuta, bo raczej wyczułabym
to od razu. Podejrzewam, że pochodziła z jakiegoś starego knura.
Wydawało mi się, że takie mięso od starego zwierza jest żylaste i
poprzerastane, a tu taka niemiła niespodzianka. Pierwszy raz zdarzyło mi
się coś takiego. Aż mam ochotę przerzucić się na wegetarianizm po tej
przygodzie. :(
Ewa