Discussion:
Margaryny antycholesterolowe
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Trybun
2018-05-21 08:43:59 UTC
Permalink
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
XL
2018-05-21 10:55:03 UTC
Permalink
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
🤕
--
XL
Stokrotka
2018-05-21 14:19:11 UTC
Permalink
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
Na nosa, a raczej pszez wyczucie własnego samopoczucia - tak, działają i to
całkiem skutecznie.
Badań nie robię, bo się boję, że lekarska mafia wyssie ze mnie resztki krwi.
(pobierano mi bez mojej zgodny np 120ml krwi)
Wydaje mi się także, testując na sobie,
że wybierając pomiędzy margarynami,
lepiej działają te ze znaczkiem serduszka,
niż np te ze wskazaniem na oczka, albo na kości itp.

Poza tym doskonale działa odpowiednia dieta.
Do najbardziej znanej grupy będą tu należeć cykoria, graifruit, truskawki,
szczypiorek, cebula...
herbatki antyholesterolowe (też z marketu), granaty ....
i inne.
Tu propaganda w TV jest na miejscu, tyle, że odnosi się do człeka horego,
zwykle na wątrobę.

Ta antyholesterolowa propaganda dla zdrowego - jest okrobnie szkodliwa.
Dawniej po zjedzeniu tego typu produktu po prostu ciężko bym się
rozhorowała,
ale normalnie to ja miałam holesterol poniżej normy.

Dlatego stosując margarynę lepiej jednak mieć nieco masełka.
Co i raz człowieka najdzie by zjeść, pewnie z powodu nerek,
ale czytałam, że wątrobowcy powinni koniecznie co dzień jeść odrobinę masła.
Więc nie wiem na co to masło, ale że niezbędne w małej ilości to pewne.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-05-24 07:22:34 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
Na nosa, a raczej pszez wyczucie własnego samopoczucia - tak, działają
i to całkiem skutecznie.
Badań nie robię, bo się boję, że lekarska mafia wyssie ze mnie resztki krwi.
(pobierano mi bez mojej zgodny np 120ml krwi)
Wydaje mi się także, testując na sobie,
że wybierając pomiędzy margarynami,
lepiej działają te ze znaczkiem serduszka,
niż np te ze wskazaniem na oczka, albo na kości itp.
Poza tym doskonale działa odpowiednia dieta.
Do najbardziej znanej grupy będą tu należeć cykoria, graifruit,
truskawki, szczypiorek, cebula...
herbatki antyholesterolowe (też z marketu), granaty ....
i inne.
Tu propaganda w TV jest na miejscu, tyle, że odnosi się do człeka
horego, zwykle na wątrobę.
Ta antyholesterolowa propaganda dla zdrowego - jest okrobnie szkodliwa.
Dawniej po zjedzeniu tego typu produktu po prostu ciężko bym się
rozhorowała,
ale normalnie to ja miałam holesterol poniżej normy.
Dlatego stosując margarynę lepiej jednak mieć nieco masełka.
Co i raz człowieka najdzie by zjeść, pewnie z powodu nerek,
ale czytałam, że wątrobowcy powinni koniecznie co dzień jeść odrobinę masła.
Więc nie wiem na co to masło, ale że niezbędne w małej ilości to pewne.
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby płacić
7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt musiałby być i na
papierze.

Tak ogólnie z tym cholesterolem to sprawa trochę złożona. Np
amerykańskie normy dopuszczają sporo wyższy poziom.. Mowa oczywiście o
tym "złym" cholesterolu.
XL
2018-05-24 07:58:15 UTC
Permalink
Post by Trybun
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby płacić
7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt musiałby być i na
papierze.
Płacić 7-8 razy więcej za chemicznie utwardzany olej GENERALNIE?!
Naprawdę wierzysz, że toto Ci zmniejszy cholesterol bez dużych zmian
dietetycznych?
--
XL
Trybun
2018-05-24 08:48:30 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby płacić
7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt musiałby być i na
papierze.
Płacić 7-8 razy więcej za chemicznie utwardzany olej GENERALNIE?!
Naprawdę wierzysz, że toto Ci zmniejszy cholesterol bez dużych zmian
dietetycznych?
No nie wiem. Ponieważ nikt w domu nie używa margaryny do pieczywa, to
takie pudełko 400g powinno mi wystarczyć na jakiś miesiąc. Alternatywą
jest Zocor, cenowo prawie to samo co taka margaryna. Ale z całą gamą
zagrożenia - może być to i żółtaczka, rozpad mięśni i naprawdę cała masa
innych niepożądanych efektów, facetowi nawet piersi mogą urosnąć..
Margaryna "anty" to roślinne sterole, w niczym nie mogą zaszkodzić.

Sama dieta to niestety za mało aby obniżyć i utrzymać niski poziom
cholesterolu.
d***@gmail.com
2018-05-24 11:05:21 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby płacić
7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt musiałby być i na
papierze.
Płacić 7-8 razy więcej za chemicznie utwardzany olej GENERALNIE?!
Naprawdę wierzysz, że toto Ci zmniejszy cholesterol bez dużych zmian
dietetycznych?
No nie wiem. Ponieważ nikt w domu nie używa margaryny do pieczywa, to
takie pudełko 400g powinno mi wystarczyć na jakiś miesiąc. Alternatywą
jest Zocor, cenowo prawie to samo co taka margaryna. Ale z całą gamą
zagrożenia - może być to i żółtaczka, rozpad mięśni i naprawdę cała masa
innych niepożądanych efektów, facetowi nawet piersi mogą urosnąć..
Margaryna "anty" to roślinne sterole, w niczym nie mogą zaszkodzić.
Sama dieta to niestety za mało aby obniżyć i utrzymać niski poziom
cholesterolu.
Jadłem to i piersi mi nie urosły.
Trybun
2018-05-27 10:29:56 UTC
Permalink
Post by d***@gmail.com
Post by Trybun
No nie wiem. Ponieważ nikt w domu nie używa margaryny do pieczywa, to
takie pudełko 400g powinno mi wystarczyć na jakiś miesiąc. Alternatywą
jest Zocor, cenowo prawie to samo co taka margaryna. Ale z całą gamą
zagrożenia - może być to i żółtaczka, rozpad mięśni i naprawdę cała masa
innych niepożądanych efektów, facetowi nawet piersi mogą urosnąć..
Margaryna "anty" to roślinne sterole, w niczym nie mogą zaszkodzić.
Sama dieta to niestety za mało aby obniżyć i utrzymać niski poziom
cholesterolu.
Jadłem to i piersi mi nie urosły.
Masz szczęście. Nawet na ulotce o tym ostrzegają.
Stokrotka
2018-05-27 15:53:13 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by d***@gmail.com
.... facetowi nawet piersi mogą urosnąć..
Margaryna "anty" to roślinne sterole, w niczym nie mogą zaszkodzić.
Sama dieta to niestety za mało aby obniżyć i utrzymać niski poziom
cholesterolu.
Jadłem to i piersi mi nie urosły.
Masz szczęście. Nawet na ulotce o tym ostrzegają.
Jednemu zaszkodzą innemu pomogą.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-05-27 17:24:09 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Post by d***@gmail.com
.... facetowi nawet piersi mogą urosnąć..
Margaryna "anty" to roślinne sterole, w niczym nie mogą zaszkodzić.
Sama dieta to niestety za mało aby obniżyć i utrzymać niski poziom
cholesterolu.
Jadłem to i piersi mi nie urosły.
Masz szczęście. Nawet na ulotce o tym ostrzegają.
Jednemu zaszkodzą innemu pomogą.
No, kobiecie przyrost piersi wiele nie zaszkodzi, ale dla faceta może to
być sporym problemem. A tak w ogóle to symwastatyna to lek dość
kontrowersyjny, nawet wśród samych lekarzy.
Animka
2018-05-27 22:29:13 UTC
Permalink
Post by Trybun
Alternatywą
jest Zocor, cenowo prawie to samo co taka margaryna. Ale z całą gamą
zagrożenia - może być to i żółtaczka, rozpad mięśni i naprawdę cała masa
innych niepożądanych efektów, facetowi nawet piersi mogą urosnąć..
Panom piersi rozn od piwa, bo piwo zawiera żeńskie estrogeny. Oczywiście
brzuchy też im rosną.
--
animka
Animka
2018-05-27 22:38:44 UTC
Permalink
Post by Trybun
Alternatywą
jest Zocor, cenowo prawie to samo co taka margaryna. Ale z całą gamą
zagrożenia - może być to i żółtaczka, rozpad mięśni i naprawdę cała masa
innych niepożądanych efektów, facetowi nawet piersi mogą urosnąć..
Panom piersi rosną od piwa, bo piwo zawiera żeńskie estrogeny. Oczywiście
brzuchy też im rosną.
Poprawiłam błąd maszynowy :-)
--
animka
d***@gmail.com
2018-05-28 11:31:29 UTC
Permalink
Panom piersi rosną od piwa, bo piwo zawiera żeńskie estrogeny. Oczywiście
brzuchy też im rosną.
To prawda. Potwierdzam. Ale jak tu Animko żyć bez piwa ? )
Animka
2018-05-28 12:00:00 UTC
Permalink
Post by d***@gmail.com
Panom piersi rosną od piwa, bo piwo zawiera żeńskie estrogeny. Oczywiście
brzuchy też im rosną.
To prawda. Potwierdzam. Ale jak tu Animko żyć bez piwa ? )
Teraz młodzi zaczynają od piwa i wpadają w nałóg.
--
animka
Trybun
2018-05-29 07:54:06 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Trybun
Alternatywą
jest Zocor, cenowo prawie to samo co taka margaryna. Ale z całą gamą
zagrożenia - może być to i żółtaczka, rozpad mięśni i naprawdę cała masa
innych niepożądanych efektów, facetowi nawet piersi mogą urosnąć..
Panom piersi rozn od piwa, bo piwo zawiera żeńskie estrogeny.
Oczywiście brzuchy też im rosną.
Raczej wątpliwa teza. Oczywiście co do tych piersi, bo brzuchy to
oczywiście tak. Piwo jest dość kaloryczne to i brzuch może uróść.
XL
2018-05-29 08:46:33 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Animka
Post by Trybun
Alternatywą
jest Zocor, cenowo prawie to samo co taka margaryna. Ale z całą gamą
zagrożenia - może być to i żółtaczka, rozpad mięśni i naprawdę cała masa
innych niepożądanych efektów, facetowi nawet piersi mogą urosnąć..
Panom piersi rozn od piwa, bo piwo zawiera żeńskie estrogeny.
Oczywiście brzuchy też im rosną.
Raczej wątpliwa teza.
Bzdurna wręcz.
Post by Trybun
Oczywiście co do tych piersi, bo brzuchy to
oczywiście tak. Piwo jest dość kaloryczne to i brzuch może uróść.
Nie tylko (wprost) od kalorii - ale i (pośrednio) od rozciagania żołądka.
Jedno piwo tego nie uczyni, ale pite systematycznie, zwłaszcza do posiłku,
bardzo rozciąga żoładek. A potem taki worek wciąż domaga się napełniania.
--
XL
Trybun
2018-05-31 08:52:36 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Oczywiście co do tych piersi, bo brzuchy to
oczywiście tak. Piwo jest dość kaloryczne to i brzuch może uróść.
Nie tylko (wprost) od kalorii - ale i (pośrednio) od rozciagania żołądka.
Jedno piwo tego nie uczyni, ale pite systematycznie, zwłaszcza do posiłku,
bardzo rozciąga żoładek. A potem taki worek wciąż domaga się napełniania.
Oczywiście, brzuch na pewno nie urośnie od jednej szklanki, ale od
beczki, którą to prawdziwy piwosz wypija przy jednym podejściu, to już
kałdun robi się całkiem realny. Rzecz zresztą nie dotyczy samego piwa, a
nawet od zup spożywanych w nadmiarze, bo i tu następuje rozciąganie
żołądka. I efekt taki że zjadane jest już nie skrzydełko a cały kurczak..
XL
2018-05-31 09:00:24 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Oczywiście co do tych piersi, bo brzuchy to
oczywiście tak. Piwo jest dość kaloryczne to i brzuch może uróść.
Nie tylko (wprost) od kalorii - ale i (pośrednio) od rozciagania żołądka.
Jedno piwo tego nie uczyni, ale pite systematycznie, zwłaszcza do posiłku,
bardzo rozciąga żoładek. A potem taki worek wciąż domaga się napełniania.
Oczywiście, brzuch na pewno nie urośnie od jednej szklanki, ale od
beczki, którą to prawdziwy piwosz wypija przy jednym podejściu, to już
kałdun robi się całkiem realny. Rzecz zresztą nie dotyczy samego piwa, a
nawet od zup spożywanych w nadmiarze, bo i tu następuje rozciąganie
żołądka. I efekt taki że zjadane jest już nie skrzydełko a cały kurczak..
Coś o tym wiem - uwielbiam (moje!) zupy, ale ograniczyłam :-))
--
XL
Trybun
2018-06-02 11:04:25 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Oczywiście co do tych piersi, bo brzuchy to
oczywiście tak. Piwo jest dość kaloryczne to i brzuch może uróść.
Nie tylko (wprost) od kalorii - ale i (pośrednio) od rozciagania żołądka.
Jedno piwo tego nie uczyni, ale pite systematycznie, zwłaszcza do posiłku,
bardzo rozciąga żoładek. A potem taki worek wciąż domaga się napełniania.
Oczywiście, brzuch na pewno nie urośnie od jednej szklanki, ale od
beczki, którą to prawdziwy piwosz wypija przy jednym podejściu, to już
kałdun robi się całkiem realny. Rzecz zresztą nie dotyczy samego piwa, a
nawet od zup spożywanych w nadmiarze, bo i tu następuje rozciąganie
żołądka. I efekt taki że zjadane jest już nie skrzydełko a cały kurczak..
Coś o tym wiem - uwielbiam (moje!) zupy, ale ograniczyłam :-))
Aż dziw że ostatnimi czasy staja się coraz mniej modne. Pewnie to za
sprawą tych tzw celebrytów, którzy jeżeli już je w ogóle robią, to
potrafią tylko  nieźle obrzydzić. Co to w sumie za zupa o konsystencji
papki dla niemowlaka. Oczywiście niektóre tylko tak muszą być robione,
ale oni generalnie z każdą zupą to robią... Nawet w rosole ma nie być
kawałka  warzywa.. Za takie zupy to i ja dziękuję - NIE.
stefan
2018-06-02 12:48:23 UTC
Permalink
Post by Trybun
Aż dziw że ostatnimi czasy staja się coraz mniej modne. Pewnie to za
sprawą tych tzw celebrytów, którzy jeżeli już je w ogóle robią, to
potrafią tylko  nieźle obrzydzić. Co to w sumie za zupa o konsystencji
papki dla niemowlaka. Oczywiście niektóre tylko tak muszą być robione,
ale oni generalnie z każdą zupą to robią... Nawet w rosole ma nie być
kawałka  warzywa.. Za takie zupy to i ja dziękuję - NIE.
tak trochę o rosołku wspomnienie...
Mój śp Stryj (Szare Szeregi, Kedyw, Parasol)opowiadał jak po wyjściu z
kanałów w Śródmieściu, brudny, śmierdzący, oblepiony gów.ami otrzymał z
rąk uroczej (bo wtedy urocze były wszystkie) sanitariuszki menażkę
rosołu z koniny z marchewką krojona w gwiazdki. "Rozumiesz, po piekle
Starówki, po kanałach, wyłazisz włazem mrużysz oczy od swiatła,
rozpoznajesz ludzi, kobiety w sukienkach, szyby w oknach i ten rosół z
marchewką w gwiazdki!!!"
O tych gwiazdkach napisał też w swoich wspomnieniach Stanisław Jankowski
"Agaton"...
A ja muszę mieć w klarownym rosołku uczciwe kawałki marchewki,
pietruszki, selera...
pozdr
Stefan
XL
2018-06-02 17:28:11 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Trybun
Aż dziw że ostatnimi czasy staja się coraz mniej modne. Pewnie to za
sprawą tych tzw celebrytów, którzy jeżeli już je w ogóle robią, to
potrafią tylko  nieźle obrzydzić. Co to w sumie za zupa o konsystencji
papki dla niemowlaka. Oczywiście niektóre tylko tak muszą być robione,
ale oni generalnie z każdą zupą to robią... Nawet w rosole ma nie być
kawałka  warzywa.. Za takie zupy to i ja dziękuję - NIE.
tak trochę o rosołku wspomnienie...
Mój śp Stryj (Szare Szeregi, Kedyw, Parasol)opowiadał jak po wyjściu z
kanałów w Śródmieściu, brudny, śmierdzący, oblepiony gów.ami otrzymał z
rąk uroczej (bo wtedy urocze były wszystkie) sanitariuszki menażkę
rosołu z koniny z marchewką krojona w gwiazdki. "Rozumiesz, po piekle
Starówki, po kanałach, wyłazisz włazem mrużysz oczy od swiatła,
rozpoznajesz ludzi, kobiety w sukienkach, szyby w oknach i ten rosół z
marchewką w gwiazdki!!!"
O tych gwiazdkach napisał też w swoich wspomnieniach Stanisław Jankowski
"Agaton"...
Aż mi łzy pociekły...
Post by stefan
A ja muszę mieć w klarownym rosołku uczciwe kawałki marchewki,
pietruszki, selera...
I makaron krojony, jak się należy!
--
XL
Trybun
2018-06-03 08:02:50 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Trybun
Aż dziw że ostatnimi czasy staja się coraz mniej modne. Pewnie to za
sprawą tych tzw celebrytów, którzy jeżeli już je w ogóle robią, to
potrafią tylko  nieźle obrzydzić. Co to w sumie za zupa o
konsystencji papki dla niemowlaka. Oczywiście niektóre tylko tak
muszą być robione, ale oni generalnie z każdą zupą to robią... Nawet
w rosole ma nie być kawałka  warzywa.. Za takie zupy to i ja dziękuję
- NIE.
tak trochę o rosołku wspomnienie...
Mój śp Stryj (Szare Szeregi, Kedyw, Parasol)opowiadał jak po wyjściu z
kanałów w Śródmieściu, brudny, śmierdzący, oblepiony gów.ami otrzymał
z rąk uroczej (bo wtedy urocze były wszystkie) sanitariuszki menażkę
rosołu z koniny z marchewką krojona w gwiazdki. "Rozumiesz, po piekle
Starówki, po kanałach, wyłazisz włazem mrużysz oczy od swiatła,
rozpoznajesz ludzi, kobiety w sukienkach, szyby w oknach i ten rosół z
marchewką w gwiazdki!!!"
O tych gwiazdkach napisał też w swoich wspomnieniach Stanisław
Jankowski "Agaton"...
A ja muszę mieć w klarownym rosołku uczciwe kawałki marchewki,
pietruszki, selera...
pozdr
Stefan
Jasne, smak to nie tylko kubki smakowe ale także inne zmysły,. Nawet jak
ktoś nie lubi warzyw to przyjemniej chyba mieć w talerzu zupę która
cieszy oko.

A swoją drogą, ciekawe jak smakuje rosół z koniny.. Takiego jeszcze nie
próbowałem.
XL
2018-06-02 17:20:44 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Oczywiście co do tych piersi, bo brzuchy to
oczywiście tak. Piwo jest dość kaloryczne to i brzuch może uróść.
Nie tylko (wprost) od kalorii - ale i (pośrednio) od rozciagania żołądka.
Jedno piwo tego nie uczyni, ale pite systematycznie, zwłaszcza do posiłku,
bardzo rozciąga żoładek. A potem taki worek wciąż domaga się napełniania.
Oczywiście, brzuch na pewno nie urośnie od jednej szklanki, ale od
beczki, którą to prawdziwy piwosz wypija przy jednym podejściu, to już
kałdun robi się całkiem realny. Rzecz zresztą nie dotyczy samego piwa, a
nawet od zup spożywanych w nadmiarze, bo i tu następuje rozciąganie
żołądka. I efekt taki że zjadane jest już nie skrzydełko a cały kurczak..
Coś o tym wiem - uwielbiam (moje!) zupy, ale ograniczyłam :-))
Aż dziw że ostatnimi czasy staja się coraz mniej modne.
Zupy mniej modne??? Pierwsze słyszę.
Post by Trybun
Pewnie to za
sprawą tych tzw celebrytów, którzy jeżeli już je w ogóle robią, to
potrafią tylko  nieźle obrzydzić. Co to w sumie za zupa o konsystencji
papki dla niemowlaka.
A bo to nie wymaga umiejętności, inwencji oraz gryzienia. Cokolwiek
podgotować i spapczyć. Lenistwo.
A dobra prawdziwa zupa to sztuka.
Post by Trybun
Oczywiście niektóre tylko tak muszą być robione,
ale oni generalnie z każdą zupą to robią... Nawet w rosole ma nie być
kawałka  warzywa.. Za takie zupy to i ja dziękuję - NIE.
No ja też.
Miksują nawet pomidorową i krupnik.
Ble.
--
XL
Trybun
2018-06-03 08:04:33 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Aż dziw że ostatnimi czasy staja się coraz mniej modne.
Zupy mniej modne??? Pierwsze słyszę.
Ale to prawda. Np w Poznaniu możesz obejść Starówkę i w żadnym z lokali
gastronomicznych nie znajdziesz zup w karcie dań.
Post by XL
Post by Trybun
Pewnie to za
sprawą tych tzw celebrytów, którzy jeżeli już je w ogóle robią, to
potrafią tylko  nieźle obrzydzić. Co to w sumie za zupa o konsystencji
papki dla niemowlaka.
A bo to nie wymaga umiejętności, inwencji oraz gryzienia. Cokolwiek
podgotować i spapczyć. Lenistwo.
A dobra prawdziwa zupa to sztuka.
Chyba o to im chodzi, o zamaskowanie swojego "dzieła"... Robiąc papkę
nikt nie będzie czepiał się wyglądu czy jakości owej zupy, w stylu tego
że coś niedogotowane czy przegotowane..
Post by XL
Post by Trybun
Oczywiście niektóre tylko tak muszą być robione,
ale oni generalnie z każdą zupą to robią... Nawet w rosole ma nie być
kawałka  warzywa.. Za takie zupy to i ja dziękuję - NIE.
No ja też.
Miksują nawet pomidorową i krupnik.
Ble.
Brrr.
Stokrotka
2018-05-24 08:31:57 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
Na nosa, a raczej pszez wyczucie własnego samopoczucia - tak, działają i
to całkiem skutecznie.
Badań nie robię, bo się boję, że lekarska mafia wyssie ze mnie resztki krwi.
(pobierano mi bez mojej zgodny np 120ml krwi)
Wydaje mi się także, testując na sobie,
że wybierając pomiędzy margarynami,
lepiej działają te ze znaczkiem serduszka,
niż np te ze wskazaniem na oczka, albo na kości itp.
Poza tym doskonale działa odpowiednia dieta.
Do najbardziej znanej grupy będą tu należeć cykoria, graifruit,
truskawki, szczypiorek, cebula...
herbatki antyholesterolowe (też z marketu), granaty ....
i inne.
Tu propaganda w TV jest na miejscu, tyle, że odnosi się do człeka horego,
zwykle na wątrobę.
Ta antyholesterolowa propaganda dla zdrowego - jest okrobnie szkodliwa.
Dawniej po zjedzeniu tego typu produktu po prostu ciężko bym się
rozhorowała,
ale normalnie to ja miałam holesterol poniżej normy.
Dlatego stosując margarynę lepiej jednak mieć nieco masełka.
Co i raz człowieka najdzie by zjeść, pewnie z powodu nerek,
ale czytałam, że wątrobowcy powinni koniecznie co dzień jeść odrobinę masła.
Więc nie wiem na co to masło, ale że niezbędne w małej ilości to pewne.
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby płacić
7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt musiałby być i na
papierze.
To nie prawda, że 7-8 razy więcej niż za zwykłą margarynę.
Zwykła margaryna w stałej spszedaży to około 3,5zł za 200-300g.
Ta na serce to 6,5zł do 13 zł za 400g.
6,5 zł w promocji, a na te możesz polować, wyjdzie, że tyle samo.
Bez polowania masz 13 zł za 400g, czyli 6,5zł za 200g czyli 2 razy drożej, a
nie 7-8 razy drożej.
A i tak śladowo taniej niż masło, lub tyle co masło.

Co do utwardzania i tego BARDZO złego tłuszczu trans.
Te margaryny to już inna tehnologia, więc tego trans praktycznie nie ma,
a jak jest to i tak polskie normy są surowe.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-05-24 09:01:47 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
Na nosa, a raczej pszez wyczucie własnego samopoczucia - tak,
działają i to całkiem skutecznie.
Badań nie robię, bo się boję, że lekarska mafia wyssie ze mnie resztki krwi.
(pobierano mi bez mojej zgodny np 120ml krwi)
Wydaje mi się także, testując na sobie,
że wybierając pomiędzy margarynami,
lepiej działają te ze znaczkiem serduszka,
niż np te ze wskazaniem na oczka, albo na kości itp.
Poza tym doskonale działa odpowiednia dieta.
Do najbardziej znanej grupy będą tu należeć cykoria, graifruit,
truskawki, szczypiorek, cebula...
herbatki antyholesterolowe (też z marketu), granaty ....
i inne.
Tu propaganda w TV jest na miejscu, tyle, że odnosi się do człeka
horego, zwykle na wątrobę.
Ta antyholesterolowa propaganda dla zdrowego - jest okrobnie szkodliwa.
Dawniej po zjedzeniu tego typu produktu po prostu ciężko bym się
rozhorowała,
ale normalnie to ja miałam holesterol poniżej normy.
Dlatego stosując margarynę lepiej jednak mieć nieco masełka.
Co i raz człowieka najdzie by zjeść, pewnie z powodu nerek,
ale czytałam, że wątrobowcy powinni koniecznie co dzień jeść odrobinę masła.
Więc nie wiem na co to masło, ale że niezbędne w małej ilości to pewne.
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby
płacić 7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt musiałby
być i na papierze.
To nie prawda, że 7-8 razy więcej niż za zwykłą margarynę.
Zwykła margaryna w stałej spszedaży to około 3,5zł za 200-300g.
Ta na serce to 6,5zł do 13 zł za 400g.
6,5 zł w promocji, a na te możesz polować, wyjdzie, że tyle samo.
Bez polowania masz 13 zł za 400g, czyli 6,5zł za 200g czyli 2 razy
drożej, a nie 7-8 razy drożej.
A i tak śladowo taniej niż masło, lub tyle co masło.
Co do utwardzania i tego BARDZO złego tłuszczu trans.
Te margaryny to już inna tehnologia, więc tego trans praktycznie nie ma,
a jak jest to i tak polskie normy są surowe.
Nie mam, na dzień dzisiejszy w słupeckim Tesco "zwykła" margaryna
"Słoneczna" 2,6zł/kg, Benecol (antycholesterolowa) 16.5 zł za 0.4kg.

Z czego ten wniosek o złym tłuszczu? Jest naukowo udowodnione szkodliwe
oddziaływanie tłuszczy utwardzonych na konsumenta?
Stokrotka
2018-05-24 19:00:59 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
Na nosa, a raczej pszez wyczucie własnego samopoczucia - tak, działają
i to całkiem skutecznie.
Badań nie robię, bo się boję, że lekarska mafia wyssie ze mnie resztki krwi.
(pobierano mi bez mojej zgodny np 120ml krwi)
Wydaje mi się także, testując na sobie,
że wybierając pomiędzy margarynami,
lepiej działają te ze znaczkiem serduszka,
niż np te ze wskazaniem na oczka, albo na kości itp.
Poza tym doskonale działa odpowiednia dieta.
Do najbardziej znanej grupy będą tu należeć cykoria, graifruit,
truskawki, szczypiorek, cebula...
herbatki antyholesterolowe (też z marketu), granaty ....
i inne.
Tu propaganda w TV jest na miejscu, tyle, że odnosi się do człeka
horego, zwykle na wątrobę.
Ta antyholesterolowa propaganda dla zdrowego - jest okrobnie szkodliwa.
Dawniej po zjedzeniu tego typu produktu po prostu ciężko bym się
rozhorowała,
ale normalnie to ja miałam holesterol poniżej normy.
Dlatego stosując margarynę lepiej jednak mieć nieco masełka.
Co i raz człowieka najdzie by zjeść, pewnie z powodu nerek,
ale czytałam, że wątrobowcy powinni koniecznie co dzień jeść odrobinę masła.
Więc nie wiem na co to masło, ale że niezbędne w małej ilości to pewne.
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby płacić
7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt musiałby być i na
papierze.
To nie prawda, że 7-8 razy więcej niż za zwykłą margarynę.
Zwykła margaryna w stałej spszedaży to około 3,5zł za 200-300g.
Ta na serce to 6,5zł do 13 zł za 400g.
6,5 zł w promocji, a na te możesz polować, wyjdzie, że tyle samo.
Bez polowania masz 13 zł za 400g, czyli 6,5zł za 200g czyli 2 razy
drożej, a nie 7-8 razy drożej.
A i tak śladowo taniej niż masło, lub tyle co masło.
Co do utwardzania i tego BARDZO złego tłuszczu trans.
Te margaryny to już inna tehnologia, więc tego trans praktycznie nie ma,
a jak jest to i tak polskie normy są surowe.
Nie mam, na dzień dzisiejszy w słupeckim Tesco "zwykła" margaryna
"Słoneczna" 2,6zł/kg, Benecol (antycholesterolowa) 16.5 zł za 0.4kg.
Z czego ten wniosek o złym tłuszczu? Jest naukowo udowodnione szkodliwe
oddziaływanie tłuszczy utwardzonych na konsumenta?
Widać market bliski mi stosuje urawniłowkę.
Ja takiej ceny 16, 5 zł za 400 g nie widziałam, ani w Kauflandzie ani w
dużym Carfuże,
Więc myślę, że powinieś zmienić market.

Tak już dawno udowodniono, że tłuszcze trans są bardzo szkodliwe, ale
obecnie są inne metody utwardzania i ostre normy na te trans.
Tłuszcz trans jest prawie taki sam jak zwykły, obie cząstki są długie, ale
jedna jest "złamana" gdzieś w środku .
Stanie taka na sztorc w tętnicy i nie ma zamiaru kleić się do organizmu.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-05-27 10:31:09 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
Na nosa, a raczej pszez wyczucie własnego samopoczucia - tak,
działają i to całkiem skutecznie.
Badań nie robię, bo się boję, że lekarska mafia wyssie ze mnie resztki krwi.
(pobierano mi bez mojej zgodny np 120ml krwi)
Wydaje mi się także, testując na sobie,
że wybierając pomiędzy margarynami,
lepiej działają te ze znaczkiem serduszka,
niż np te ze wskazaniem na oczka, albo na kości itp.
Poza tym doskonale działa odpowiednia dieta.
Do najbardziej znanej grupy będą tu należeć cykoria, graifruit,
truskawki, szczypiorek, cebula...
herbatki antyholesterolowe (też z marketu), granaty ....
i inne.
Tu propaganda w TV jest na miejscu, tyle, że odnosi się do człeka
horego, zwykle na wątrobę.
Ta antyholesterolowa propaganda dla zdrowego - jest okrobnie szkodliwa.
Dawniej po zjedzeniu tego typu produktu po prostu ciężko bym się
rozhorowała,
ale normalnie to ja miałam holesterol poniżej normy.
Dlatego stosując margarynę lepiej jednak mieć nieco masełka.
Co i raz człowieka najdzie by zjeść, pewnie z powodu nerek,
ale czytałam, że wątrobowcy powinni koniecznie co dzień jeść
odrobinę masła.
Więc nie wiem na co to masło, ale że niezbędne w małej ilości to pewne.
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby
płacić 7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt
musiałby być i na papierze.
To nie prawda, że 7-8 razy więcej niż za zwykłą margarynę.
Zwykła margaryna w stałej spszedaży to około 3,5zł za 200-300g.
Ta na serce to 6,5zł do 13 zł za 400g.
6,5 zł w promocji, a na te możesz polować, wyjdzie, że tyle samo.
Bez polowania masz 13 zł za 400g, czyli 6,5zł za 200g czyli 2 razy
drożej, a nie 7-8 razy drożej.
A i tak śladowo taniej niż masło, lub tyle co masło.
Co do utwardzania i tego BARDZO złego tłuszczu trans.
Te margaryny to już inna tehnologia, więc tego trans praktycznie nie ma,
a jak jest to i tak polskie normy są surowe.
Nie mam, na dzień dzisiejszy w słupeckim Tesco "zwykła" margaryna
"Słoneczna" 2,6zł/kg, Benecol (antycholesterolowa) 16.5 zł za 0.4kg.
Z czego ten wniosek o złym tłuszczu? Jest naukowo udowodnione
szkodliwe oddziaływanie tłuszczy utwardzonych na konsumenta?
Widać market bliski mi stosuje urawniłowkę.
Ja takiej ceny 16, 5 zł za 400 g nie widziałam, ani w Kauflandzie ani
w dużym Carfuże,
Więc myślę, że powinieś zmienić market.
Tak już dawno udowodniono, że tłuszcze trans są bardzo szkodliwe, ale
obecnie są inne metody utwardzania i ostre normy na te trans.
Tłuszcz trans jest prawie taki sam jak zwykły, obie cząstki są długie,
ale jedna jest "złamana" gdzieś w środku .
Stanie taka na sztorc w tętnicy i nie ma zamiaru kleić się do organizmu.
A w Tesco? Bo ja właśnie stamtąd wziąłem 16.5zł za opakowanie.  A Słupca
to małe miasto i jest zaledwie parę dużych sklepów, natomiast u
prywaciarzy w małych sklepikach ceny są jeszcze wyższe.

A nie jest tak, że gdyby naprawdę były szkodliwe to zakazano by ich
sprzedaży? Wiesz co myślę - to producenci masła wymyślają takie teorie.
Ogólnie lekarz nie ma podstaw naukowych do zalecania unikania margaryn
pacjentowi, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Stokrotka
2018-05-27 15:57:45 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
Na nosa, a raczej pszez wyczucie własnego samopoczucia - tak,
działają i to całkiem skutecznie.
Badań nie robię, bo się boję, że lekarska mafia wyssie ze mnie resztki krwi.
(pobierano mi bez mojej zgodny np 120ml krwi)
Wydaje mi się także, testując na sobie,
że wybierając pomiędzy margarynami,
lepiej działają te ze znaczkiem serduszka,
niż np te ze wskazaniem na oczka, albo na kości itp.
Poza tym doskonale działa odpowiednia dieta.
Do najbardziej znanej grupy będą tu należeć cykoria, graifruit,
truskawki, szczypiorek, cebula...
herbatki antyholesterolowe (też z marketu), granaty ....
i inne.
Tu propaganda w TV jest na miejscu, tyle, że odnosi się do człeka
horego, zwykle na wątrobę.
Ta antyholesterolowa propaganda dla zdrowego - jest okrobnie szkodliwa.
Dawniej po zjedzeniu tego typu produktu po prostu ciężko bym się
rozhorowała,
ale normalnie to ja miałam holesterol poniżej normy.
Dlatego stosując margarynę lepiej jednak mieć nieco masełka.
Co i raz człowieka najdzie by zjeść, pewnie z powodu nerek,
ale czytałam, że wątrobowcy powinni koniecznie co dzień jeść odrobinę
masła.
Więc nie wiem na co to masło, ale że niezbędne w małej ilości to pewne.
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby
płacić 7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt musiałby
być i na papierze.
To nie prawda, że 7-8 razy więcej niż za zwykłą margarynę.
Zwykła margaryna w stałej spszedaży to około 3,5zł za 200-300g.
Ta na serce to 6,5zł do 13 zł za 400g.
6,5 zł w promocji, a na te możesz polować, wyjdzie, że tyle samo.
Bez polowania masz 13 zł za 400g, czyli 6,5zł za 200g czyli 2 razy
drożej, a nie 7-8 razy drożej.
A i tak śladowo taniej niż masło, lub tyle co masło.
Co do utwardzania i tego BARDZO złego tłuszczu trans.
Te margaryny to już inna tehnologia, więc tego trans praktycznie nie ma,
a jak jest to i tak polskie normy są surowe.
Nie mam, na dzień dzisiejszy w słupeckim Tesco "zwykła" margaryna
"Słoneczna" 2,6zł/kg, Benecol (antycholesterolowa) 16.5 zł za 0.4kg.
Z czego ten wniosek o złym tłuszczu? Jest naukowo udowodnione szkodliwe
oddziaływanie tłuszczy utwardzonych na konsumenta?
Widać market bliski mi stosuje urawniłowkę.
Ja takiej ceny 16, 5 zł za 400 g nie widziałam, ani w Kauflandzie ani w
dużym Carfuże,
Więc myślę, że powinieś zmienić market.
Tak już dawno udowodniono, że tłuszcze trans są bardzo szkodliwe, ale
obecnie są inne metody utwardzania i ostre normy na te trans.
Tłuszcz trans jest prawie taki sam jak zwykły, obie cząstki są długie,
ale jedna jest "złamana" gdzieś w środku .
Stanie taka na sztorc w tętnicy i nie ma zamiaru kleić się do organizmu.
A w Tesco? Bo ja właśnie stamtąd wziąłem 16.5zł za opakowanie. A Słupca to
małe miasto i jest zaledwie parę dużych sklepów, natomiast u prywaciarzy w
małych sklepikach ceny są jeszcze wyższe.
A nie jest tak, że gdyby naprawdę były szkodliwe to zakazano by ich
sprzedaży? Wiesz co myślę - to producenci masła wymyślają takie teorie.
Ogólnie lekarz nie ma podstaw naukowych do zalecania unikania margaryn
pacjentowi, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Jakaś filia Tesco jest w Wołominie, ale za daleko ode mnie.
Trans na pewno są szkodliwe, ale tak samo jest szkodliwy benzoesan sodu w
koncentracie pomidorowym itp.
Normy na trans są ostre, a jakość polskiej margaryny bywa naprawdę dobra,
więc nie ma się czym pszejmować i
najlepiej postępować według zasady:
nie wież gębie połuż na zębie,
czyli jak smakuje to jedz, jak nie, to zmień na inną margarynę, lub na
masło.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-05-27 17:25:03 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
A w Tesco? Bo ja właśnie stamtąd wziąłem 16.5zł za opakowanie. A
Słupca to małe miasto i jest zaledwie parę dużych sklepów, natomiast
u prywaciarzy w małych sklepikach ceny są jeszcze wyższe.
A nie jest tak, że gdyby naprawdę były szkodliwe to zakazano by ich
sprzedaży? Wiesz co myślę - to producenci masła wymyślają takie
teorie. Ogólnie lekarz nie ma podstaw naukowych do zalecania unikania
margaryn pacjentowi, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i
owszem - ma podstawy do zalecenia unikania..
Jakaś filia Tesco jest w Wołominie, ale za daleko ode mnie.
Trans na pewno są szkodliwe, ale tak samo jest szkodliwy benzoesan
sodu w koncentracie pomidorowym itp.
Normy na trans są ostre, a jakość polskiej margaryny bywa naprawdę
dobra, więc nie ma się czym pszejmować i
nie wież gębie połuż na zębie,
czyli jak smakuje to jedz, jak nie, to zmień na inną margarynę, lub na
masło.
Pytanie tylko czy deklarowane przez producenta obniżanie poziomu
cholesterolu odpowiada prawdzie.. Nie, zdecydowanie nie jestem smakoszem
margaryn, jedyne co mnie skusiło do zakupu to ta szczególna cecha która
ma pomóc w walce z za wysokim cholesterolem.
Animka
2018-05-27 22:36:19 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Jakaś filia Tesco jest w Wołominie, ale za daleko ode mnie.
Można zrobic zakupy w Tesco przez internet. Przywiozą Ci do domu.
Ja kupuj w innych marketach (np, masło łaciate ok. 5 zł.), bo takie mam
blisko domu, a do Tesko to mi sie nawet nie chciałoby pojechać, Raz
kupiłam tam ślierdzące zapakowane mięso i nigdy więcej. Natomisst fajne
buty zimowe na śnieg i pluchę kupiłam sobie parę lat temu za 20 zł :-)
--
animka
XL
2018-05-27 17:42:42 UTC
Permalink
W dniu 2018-05-24, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Bo producenci tłuszczów roślinnych mają lepszą siłę przebicia?
Nie sądzę.
🙂
--
XL
Trybun
2018-05-29 07:54:46 UTC
Permalink
Post by XL
W dniu 2018-05-24, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Bo producenci tłuszczów roślinnych mają lepszą siłę przebicia?
Nie sądzę.
🙂
Bo to jest naukowo stwierdzone że tłuszcze zwierzęce są przyczyna
miażdżycy. Na tym się opiera współczesna medycyna.
XL
2018-05-29 08:59:03 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
W dniu 2018-05-24, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Bo producenci tłuszczów roślinnych mają lepszą siłę przebicia?
Nie sądzę.
🙂
Bo to jest naukowo stwierdzone że tłuszcze zwierzęce są przyczyna
miażdżycy. Na tym się opiera współczesna medycyna.
Coś tu jest nie tak. „Współczesna medycyna” także się wielokrotnie myli.
Gdyby tłuszcze zwierzęce wprost powodowały miażdżycę, Eskimosi (ci
niegdysiejsi) jedzący wyłącznie mięso i tłuszcz oraz afrykańskie plemiona
zywiące się tylko tym, co biega lub co sobie wyhodują, marliby jeszcze
przed pełnoletnością.
Opisywałam tu kiedyś od wielu lat organizowany zlot bliżniąt (Kanada lub
USA, nie pomnę), przy okazji którego prowadzi się cykl rożnorodnych badań
medycznych. Znany był m.in. przypadek braci-bliźniaków, z których jeden
dostał zawału. Powody tego były niby oczywiste - piwsko, mięcho, fastfudy,
kanapa. Natychmiast przebadano drugiego - ten przeciwnie: jogging, sport,
zdrowe odżywianko, zero alkoholu. I co?
STAN PRZEDZAWAŁOWY! Tętnice pozatykane, skleroza w stanie rozwiniętym!
Facet od razu pojechał do szpitala.
GENY, panie, GENY!
--
XL
Trybun
2018-05-31 08:54:43 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
W dniu 2018-05-24, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Bo producenci tłuszczów roślinnych mają lepszą siłę przebicia?
Nie sądzę.
🙂
Bo to jest naukowo stwierdzone że tłuszcze zwierzęce są przyczyna
miażdżycy. Na tym się opiera współczesna medycyna.
Coś tu jest nie tak. „Współczesna medycyna” także się wielokrotnie myli.
Gdyby tłuszcze zwierzęce wprost powodowały miażdżycę, Eskimosi (ci
niegdysiejsi) jedzący wyłącznie mięso i tłuszcz oraz afrykańskie plemiona
zywiące się tylko tym, co biega lub co sobie wyhodują, marliby jeszcze
przed pełnoletnością.
Opisywałam tu kiedyś od wielu lat organizowany zlot bliżniąt (Kanada lub
USA, nie pomnę), przy okazji którego prowadzi się cykl rożnorodnych badań
medycznych. Znany był m.in. przypadek braci-bliźniaków, z których jeden
dostał zawału. Powody tego były niby oczywiste - piwsko, mięcho, fastfudy,
kanapa. Natychmiast przebadano drugiego - ten przeciwnie: jogging, sport,
zdrowe odżywianko, zero alkoholu. I co?
STAN PRZEDZAWAŁOWY! Tętnice pozatykane, skleroza w stanie rozwiniętym!
Facet od razu pojechał do szpitala.
GENY, panie, GENY!
No bo to tak bezpośrednio nie oddziałuje na organizm. Jest prawie pewne
że ktoś żywiący się tylko samym mięsem i tłuszczami zwierzęcymi nie
będzie miał dolegliwości tzw cywilizacyjnych. Czyli cukrzyca, miażdżyca,
nadciśnienie itd. Tylko jest w tym bariera nie do przeskoczenia -
niemożliwość stosowania takiej diety na stałe.  Znam taką jedną babkę,
ma zaawansowaną cukrzycę w wyniku której już nie ma jednej stopy.
Zastosowała dietę "Kwaśniewskiego" już po paru dniach wyniki się
poprawiły - po miesiącu - jak u zdrowego noworodka. Jednak nie sposób
tego ciągnąć, tak że musiała wrócić do poprzedniego stylu życia i tym
samym do chemii farmakologicznej, dzięki której jeszcze żyje. Mówi że
aby można było żyć wg zaleceń tej diety, to trzeba by się kompletnie
odseparować,.

A dieta  dr Kwaśniewskiego to niby żadne tam jakieś wielkie
wyrzeczenia,  to tylko żywność złożona z _samych_ - mięsa, tłuszczów
zwierzęcych i jaj.
XL
2018-05-31 09:06:56 UTC
Permalink
Post by Trybun
A dieta  dr Kwaśniewskiego to niby żadne tam jakieś wielkie
wyrzeczenia,  to tylko żywność złożona z _samych_ - mięsa, tłuszczów
zwierzęcych i jaj.
Dla mnie nie do wytrzymania - ten brak warzyw i owoców. Chleb, ziemniaki,
makaron i cukier jakoś, choć z bólem, mogłabym pozegnać, ale żeby tak samo
mięcho i tłuszcz... Przecież to po kilku dniach obrzydnie - i wtedy zapewne
nie je się już niczego. Tak to musi działać :-)
No i niestety przy konsekwentnym stosowaniu dieta ta to dieta zabójcza dla
nerek, podobnie jak dieta Dukana.
--
XL
Trybun
2018-06-02 11:05:16 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
A dieta  dr Kwaśniewskiego to niby żadne tam jakieś wielkie
wyrzeczenia,  to tylko żywność złożona z _samych_ - mięsa, tłuszczów
zwierzęcych i jaj.
Dla mnie nie do wytrzymania - ten brak warzyw i owoców. Chleb, ziemniaki,
makaron i cukier jakoś, choć z bólem, mogłabym pozegnać, ale żeby tak samo
mięcho i tłuszcz... Przecież to po kilku dniach obrzydnie - i wtedy zapewne
nie je się już niczego. Tak to musi działać :-)
No i niestety przy konsekwentnym stosowaniu dieta ta to dieta zabójcza dla
nerek, podobnie jak dieta Dukana.
No właśnie, mało kto mógłby sobie z tym dać radę,. Tak, tak to właśnie
działa, gdy zaczną się jakieś ustępstwa, to już cała kuracja na nic.

A w dłuższej perspektywie niewykluczone że mogą się pojawić inne
problemy. Taki Eskimos mimo że przez większość roku ściśle na tłuszczu i
mięsie to w sezonie jednak nie unikał diety roślinnej.
XL
2018-06-02 17:22:29 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
A dieta  dr Kwaśniewskiego to niby żadne tam jakieś wielkie
wyrzeczenia,  to tylko żywność złożona z _samych_ - mięsa, tłuszczów
zwierzęcych i jaj.
Dla mnie nie do wytrzymania - ten brak warzyw i owoców. Chleb, ziemniaki,
makaron i cukier jakoś, choć z bólem, mogłabym pozegnać, ale żeby tak samo
mięcho i tłuszcz... Przecież to po kilku dniach obrzydnie - i wtedy zapewne
nie je się już niczego. Tak to musi działać :-)
No i niestety przy konsekwentnym stosowaniu dieta ta to dieta zabójcza dla
nerek, podobnie jak dieta Dukana.
No właśnie, mało kto mógłby sobie z tym dać radę,. Tak, tak to właśnie
działa, gdy zaczną się jakieś ustępstwa, to już cała kuracja na nic.
A w dłuższej perspektywie niewykluczone że mogą się pojawić inne
problemy. Taki Eskimos mimo że przez większość roku ściśle na tłuszczu i
mięsie to w sezonie jednak nie unikał diety roślinnej.
Natoniast jeśli chodzi o dietę optymalną Kwaśniewskiego, to tam akurat
chyba warzywa są. Można spróbować.
--
XL
Trybun
2018-06-03 08:05:10 UTC
Permalink
Post by XL
Natoniast jeśli chodzi o dietę optymalną Kwaśniewskiego, to tam akurat
chyba warzywa są. Można spróbować.
Tak dokładnie tego nie pamiętam,. Broszurę z zaleceniami widziałem dość
dawno temu. Tak że nie pamiętam czy było w niej coś o warzywach.
XL
2018-06-03 08:23:22 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Natoniast jeśli chodzi o dietę optymalną Kwaśniewskiego, to tam akurat
chyba warzywa są. Można spróbować.
Tak dokładnie tego nie pamiętam,. Broszurę z zaleceniami widziałem dość
dawno temu. Tak że nie pamiętam czy było w niej coś o warzywach.
Podoba mi się!

http://m.poradnikzdrowie.pl/diety/odchudzajace/dieta-kwasniewskiego-optymalna-przykladowy-jadlospis-przepis_41985.html

Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 1

śniadanie: jajecznica z dwóch jaj na boczku (50 g), 2 placki (100 g) na
smalcu (10 g) z masłem (30 g), herbata z cytryną
obiad: zupa szczawiowa z jajkiem (200 g), żeberka (100 g), ziemniaki (100
g), fasolka szparagowa (100 g)
kolacja: galaretka z nóżek wieprzowych (200 g), 2 placki (100 g) z masłem
(30 g), herbata

Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 2

śniadanie: 2 placki serowe z jabłkami, parówka z chrzanem, papryka, herbata
obiad: kapuśniak (200 g), śledź w śmietanie (110 g), ziemniaki (100 g)
kolacja: zupa mleczna przygotowana ze szklanki pełnego mleka z 2 żółtkami i
2 łyżkami masła

Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 3

śniadanie: budyń z żółtek i śmietany z dżemem (200 g)
obiad: 2 szklanki barszczu białego z 2 łyżkami śmietany (30 proc.
tłuszczu), pętkiem białej kiełbasy, plastrem boczku (50 g) i słoniny oraz
jajkiem, na twardo
kolacja: kaszanka (150 g) odsmażana na boczku wędzonym (50 g), 2 placki
(100 g) z masłem (30 g), herbata

Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 4

śniadanie: placek ze śliwkami (WOW 🙃)
obiad: zupa grochowa (200 g), żeberka (150 g) smażone na smalcu (10 g),
frytki (100 g), surówka z kiszonej kapusty (100 g),
2 łyżki soku owocowego na szklankę wody
kolacja: 2 żółtka gotowane, twaróg ze śmietaną i szczypiorkiem (100 g),
chleb białkowy (1 kromka), masło (1 łyżka), 1 pomidor, 1 ogórek, 1 sałata,
herbata

Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 5

śniadanie: pasta z żółtego sera i pasztetowej (100 g), 2 placki (100 g) z
masłem (30 g), herbata z cytryną
obiad: zupa kminkowa (200 g), 40 dag golonki ugotowanej z przyprawami
podawanej z sosem chrzanowym
kolacja: tort makowy z kremem (200 g) (WOW 🙃), herbata z cytryną

Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 6

śniadanie: omlet z 2 jaj (100 g) z truskawkami (100 g) na maśle (50 g),
herbata
obiad: barszcz czerwony (200 g) z pasztetem (50 g), żeberka duszone (150 g)
na smalcu (20 g), surówka z kiszonej kapusty (100 g), 2 łyżki soku
owocowego na szklankę wody
kolacja: sernik wiedeński (100 g), herbata z cytryną

Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 7

śniadanie:2 jaja (100 g) sadzone na boczku wędzonym (50 g), 2 placki (100
g) z masłem (30 g), herbata
obiad; zupa pieczarkowa na rosole ze śmietaną (200 g), szaszłyk z karkówki
(150 g) i boczku wędzonego (50 g) + cebula (50 g), fasolka szparagowa z
wody (100 g) z masłem (20 g), smalec do smażenia szaszłyka (20 g), 2 łyżki
soku owocowego na szklankę wody
kolacja: 2 jaja i 5 łyżek masła rozmieszane w 1 szklance pełnego mleka

--
XL
Stokrotka
2018-06-03 14:10:42 UTC
Permalink
(......)
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 2
śniadanie: 2 placki serowe z jabłkami, parówka z chrzanem, papryka, herbata
obiad: kapuśniak (200 g), śledź w śmietanie (110 g), ziemniaki (100 g)
kolacja: zupa mleczna przygotowana ze szklanki pełnego mleka z 2 żółtkami i
2 łyżkami masła
(......)
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 4
śniadanie: placek ze śliwkami (WOW 🙃)
obiad: zupa grochowa (200 g), żeberka (150 g) smażone na smalcu (10 g),
frytki (100 g), surówka z kiszonej kapusty (100 g),
2 łyżki soku owocowego na szklankę wody
kolacja: 2 żółtka gotowane, twaróg ze śmietaną i szczypiorkiem (100 g),
chleb białkowy (1 kromka), masło (1 łyżka), 1 pomidor, 1 ogórek, 1 sałata,
herbata
(......)
Dzień 2 albo 4 dalekie są od famy, że to sam tłuszcz.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-06-03 14:20:02 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
(......)
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 2
śniadanie: 2 placki serowe z jabłkami, parówka z chrzanem, papryka, herbata
obiad: kapuśniak (200 g), śledź w śmietanie (110 g), ziemniaki (100 g)
kolacja: zupa mleczna przygotowana ze szklanki pełnego mleka z 2 żółtkami i
2 łyżkami masła
(......)
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 4
śniadanie: placek ze śliwkami (WOW 🙃)
obiad: zupa grochowa (200 g), żeberka (150 g) smażone na smalcu (10 g),
frytki (100 g), surówka z kiszonej kapusty (100 g),
2 łyżki soku owocowego na szklankę wody
kolacja: 2 żółtka gotowane, twaróg ze śmietaną i szczypiorkiem (100 g),
chleb białkowy (1 kromka), masło (1 łyżka), 1 pomidor, 1 ogórek, 1 sałata,
herbata
(......)
Dzień 2 albo 4 dalekie są od famy, że to sam tłuszcz.
To nie jest dieta Gacy (tłuszcz i mięso), tylko optymalna Kwaśniewskiego.
Trzeba zwrócić uwagę na ilości oraz na proporcje B:T:W
(białko:tłuszcze:węglowodany).
--
XL
Trybun
2018-06-06 16:03:19 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Tak dokładnie tego nie pamiętam,. Broszurę z zaleceniami widziałem dość
dawno temu. Tak że nie pamiętam czy było w niej coś o warzywach.
Podoba mi się!
http://m.poradnikzdrowie.pl/diety/odchudzajace/dieta-kwasniewskiego-optymalna-przykladowy-jadlospis-przepis_41985.html
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 1
śniadanie: jajecznica z dwóch jaj na boczku (50 g), 2 placki (100 g) na
smalcu (10 g) z masłem (30 g), herbata z cytryną
obiad: zupa szczawiowa z jajkiem (200 g), żeberka (100 g), ziemniaki (100
g), fasolka szparagowa (100 g)
kolacja: galaretka z nóżek wieprzowych (200 g), 2 placki (100 g) z masłem
(30 g), herbata
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 2
śniadanie: 2 placki serowe z jabłkami, parówka z chrzanem, papryka, herbata
obiad: kapuśniak (200 g), śledź w śmietanie (110 g), ziemniaki (100 g)
kolacja: zupa mleczna przygotowana ze szklanki pełnego mleka z 2 żółtkami i
2 łyżkami masła
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 3
śniadanie: budyń z żółtek i śmietany z dżemem (200 g)
obiad: 2 szklanki barszczu białego z 2 łyżkami śmietany (30 proc.
tłuszczu), pętkiem białej kiełbasy, plastrem boczku (50 g) i słoniny oraz
jajkiem, na twardo
kolacja: kaszanka (150 g) odsmażana na boczku wędzonym (50 g), 2 placki
(100 g) z masłem (30 g), herbata
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 4
śniadanie: placek ze śliwkami (WOW 🙃)
obiad: zupa grochowa (200 g), żeberka (150 g) smażone na smalcu (10 g),
frytki (100 g), surówka z kiszonej kapusty (100 g),
2 łyżki soku owocowego na szklankę wody
kolacja: 2 żółtka gotowane, twaróg ze śmietaną i szczypiorkiem (100 g),
chleb białkowy (1 kromka), masło (1 łyżka), 1 pomidor, 1 ogórek, 1 sałata,
herbata
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 5
śniadanie: pasta z żółtego sera i pasztetowej (100 g), 2 placki (100 g) z
masłem (30 g), herbata z cytryną
obiad: zupa kminkowa (200 g), 40 dag golonki ugotowanej z przyprawami
podawanej z sosem chrzanowym
kolacja: tort makowy z kremem (200 g) (WOW 🙃), herbata z cytryną
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 6
śniadanie: omlet z 2 jaj (100 g) z truskawkami (100 g) na maśle (50 g),
herbata
obiad: barszcz czerwony (200 g) z pasztetem (50 g), żeberka duszone (150 g)
na smalcu (20 g), surówka z kiszonej kapusty (100 g), 2 łyżki soku
owocowego na szklankę wody
kolacja: sernik wiedeński (100 g), herbata z cytryną
Dieta dr Kwaśniewskiego: przykładowy jadłospis - dzień 7
śniadanie:2 jaja (100 g) sadzone na boczku wędzonym (50 g), 2 placki (100
g) z masłem (30 g), herbata
obiad; zupa pieczarkowa na rosole ze śmietaną (200 g), szaszłyk z karkówki
(150 g) i boczku wędzonego (50 g) + cebula (50 g), fasolka szparagowa z
wody (100 g) z masłem (20 g), smalec do smażenia szaszłyka (20 g), 2 łyżki
soku owocowego na szklankę wody
kolacja: 2 jaja i 5 łyżek masła rozmieszane w 1 szklance pełnego mleka

Pewnie w miarę czasu trochę zmodyfikował swoje zalecenia. Bo jak już
wspominałem - dokładnie nie pamiętam, ale z tego co pamiętam to tamte
zalecenia zdecydowanie bardziej były ukierunkowane na tłuszcze zwierzęce
i mięso. Żadnych soków owocowych, nawet było coś o takich sokach z uwagą
że praktycznie nic pozytywnego dla organizmu nie dają, to samo zresztą o
owocach. Ale ogólnie dieta jest ok. - przynajmniej nikt tu nikogo nie
głodzi;-)
Stokrotka
2018-05-31 16:12:03 UTC
Permalink
Post by Trybun
Znam taką jedną babkę,
ma zaawansowaną cukrzycę w wyniku której już nie ma jednej stopy.
Zastosowała dietę "Kwaśniewskiego" już po paru dniach wyniki się
poprawiły - po miesiącu - jak u zdrowego noworodka. Jednak nie sposób tego
ciągnąć, tak że musiała wrócić do poprzedniego stylu życia i tym samym do
chemii farmakologicznej, dzięki której jeszcze żyje. Mówi że aby można
było żyć wg zaleceń tej diety, to trzeba by się kompletnie odseparować,.
A dieta dr Kwaśniewskiego to niby żadne tam jakieś wielkie wyrzeczenia, to
tylko żywność złożona z _samych_ - mięsa, tłuszczów zwierzęcych i jaj.
Prawda i nieprawda.
Prawda, że pszyczyną cukszycy często jest zła dieta: mało mięsa (białka)
i węglowodany w zbyt dużej ilości.

Nie prawda, że dieta Kwaśniewskiego to samo mięso i tłuszcz.
Czytałam jadłospis kilka lat temu, był w internecie na 2 tygodnie.
Według mnie ten jadłospis mało odbiegał od dobrego jedzenia ze stałuwki
wczasowej w wakacje.
I wydaje mi się, że leczył masowe niedożywienie, jakie panowało po kartkowej
komunie, gdy dieta ta stała się modna.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-06-02 11:10:49 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Trybun
Znam taką jedną babkę,
ma zaawansowaną cukrzycę w wyniku której już nie ma jednej stopy.
Zastosowała dietę "Kwaśniewskiego" już po paru dniach wyniki się
poprawiły - po miesiącu - jak u zdrowego noworodka. Jednak nie sposób
tego ciągnąć, tak że musiała wrócić do poprzedniego stylu życia i tym
samym do chemii farmakologicznej, dzięki której jeszcze żyje. Mówi że
aby można było żyć wg zaleceń tej diety, to trzeba by się kompletnie
odseparować,.
A dieta dr Kwaśniewskiego to niby żadne tam jakieś wielkie
wyrzeczenia, to tylko żywność złożona z _samych_ - mięsa, tłuszczów
zwierzęcych i jaj.
Prawda i nieprawda.
Prawda, że pszyczyną cukszycy często jest zła dieta: mało mięsa (białka)
i węglowodany w zbyt dużej ilości.
Nie prawda, że dieta Kwaśniewskiego to samo mięso i tłuszcz.
Czytałam jadłospis kilka lat temu, był w internecie na 2 tygodnie.
Według mnie ten jadłospis mało odbiegał od dobrego jedzenia ze
stałuwki wczasowej w wakacje.
I wydaje mi się, że leczył masowe niedożywienie, jakie panowało po
kartkowej komunie, gdy dieta ta stała się modna.
Nieprawda(;-)), przyczyną cukrzycy jest sam organizm pacjenta. Ogólnie
rzecz biorąc organ nazywany trzustką który z takiego czy innego powodu
niedomaga. Zmiana diety tu wiele nie pomoże. Oczywiście wg werdyktu
wydawanego przez tzw tradycyjną medycynę.

Widziałem też broszurę którą przy wypisie dostała ta babka z ośrodka
prowadzonego przez dr Kwaśniewskiego. Generalnie - jaja, masło i smalec,
tłuste sery, mięso, nie, nie z kurczaka - wieprzowe.
XL
2018-06-02 17:23:17 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Trybun
Post by Trybun
Znam taką jedną babkę,
ma zaawansowaną cukrzycę w wyniku której już nie ma jednej stopy.
Zastosowała dietę "Kwaśniewskiego" już po paru dniach wyniki się
poprawiły - po miesiącu - jak u zdrowego noworodka. Jednak nie sposób
tego ciągnąć, tak że musiała wrócić do poprzedniego stylu życia i tym
samym do chemii farmakologicznej, dzięki której jeszcze żyje. Mówi że
aby można było żyć wg zaleceń tej diety, to trzeba by się kompletnie
odseparować,.
A dieta dr Kwaśniewskiego to niby żadne tam jakieś wielkie
wyrzeczenia, to tylko żywność złożona z _samych_ - mięsa, tłuszczów
zwierzęcych i jaj.
Prawda i nieprawda.
Prawda, że pszyczyną cukszycy często jest zła dieta: mało mięsa (białka)
i węglowodany w zbyt dużej ilości.
Nie prawda, że dieta Kwaśniewskiego to samo mięso i tłuszcz.
Czytałam jadłospis kilka lat temu, był w internecie na 2 tygodnie.
Według mnie ten jadłospis mało odbiegał od dobrego jedzenia ze
stałuwki wczasowej w wakacje.
I wydaje mi się, że leczył masowe niedożywienie, jakie panowało po
kartkowej komunie, gdy dieta ta stała się modna.
Nieprawda(;-)), przyczyną cukrzycy jest sam organizm pacjenta. Ogólnie
rzecz biorąc organ nazywany trzustką który z takiego czy innego powodu
niedomaga. Zmiana diety tu wiele nie pomoże. Oczywiście wg werdyktu
wydawanego przez tzw tradycyjną medycynę.
Widziałem też broszurę którą przy wypisie dostała ta babka z ośrodka
prowadzonego przez dr Kwaśniewskiego. Generalnie - jaja, masło i smalec,
tłuste sery, mięso, nie, nie z kurczaka - wieprzowe.
Warzyw nic?
--
XL
Trybun
2018-06-03 08:05:54 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Nieprawda(;-)), przyczyną cukrzycy jest sam organizm pacjenta. Ogólnie
rzecz biorąc organ nazywany trzustką który z takiego czy innego powodu
niedomaga. Zmiana diety tu wiele nie pomoże. Oczywiście wg werdyktu
wydawanego przez tzw tradycyjną medycynę.
Widziałem też broszurę którą przy wypisie dostała ta babka z ośrodka
prowadzonego przez dr Kwaśniewskiego. Generalnie - jaja, masło i smalec,
tłuste sery, mięso, nie, nie z kurczaka - wieprzowe.
Warzyw nic?
Będę u tej babki to zapytam czy jeszcze ma te zalecenia jadłospisowe
które jej przepisano..
Stokrotka
2018-05-29 10:57:21 UTC
Permalink
Post by Trybun
Bo to jest naukowo stwierdzone że tłuszcze zwierzęce są przyczyna
miażdżycy. Na tym się opiera współczesna medycyna.
To nie prawda.
Holesterol , ten co się odkłada w tętnicy itp, jest produkowany pszez
wątrobę.
Za dużo tego produkuje wątroba niezdrowa.
Tłuszcze np. z prosiaka, są dla niej ciężko strawne,
dlatego wtedy gdy jesz prosiaczka, wątroba , jeśli niezdrowa, to jest
pszeciążona,
nie pracuje poprawnie, obija się, partaczy robotę
i produktem ubocznym jej spartoczonej roboty jest holesterol we krwi.

Jeśli mamy zdrową watrobę, to mięso zoologiczne jest bardzo zdrowe.
Naukowo udowodniono jedynie, że stres powoduje nadmierną produkcje
holesterolu.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-05-31 08:56:00 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Bo to jest naukowo stwierdzone że tłuszcze zwierzęce są przyczyna
miażdżycy. Na tym się opiera współczesna medycyna.
To nie prawda.
Holesterol , ten co się odkłada w tętnicy itp, jest produkowany pszez
wątrobę.
Za dużo tego produkuje wątroba niezdrowa.
Tłuszcze np. z prosiaka, są dla niej ciężko strawne,
dlatego wtedy gdy jesz prosiaczka, wątroba , jeśli niezdrowa, to jest
pszeciążona,
nie pracuje poprawnie, obija się, partaczy robotę
i produktem ubocznym jej spartoczonej roboty jest holesterol we krwi.
Jeśli mamy zdrową watrobę, to mięso zoologiczne jest bardzo zdrowe.
Naukowo udowodniono jedynie, że stres powoduje nadmierną produkcje
holesterolu.
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
XL
2018-05-31 09:16:17 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Bo to jest naukowo stwierdzone że tłuszcze zwierzęce są przyczyna
miażdżycy. Na tym się opiera współczesna medycyna.
To nie prawda.
Holesterol , ten co się odkłada w tętnicy itp, jest produkowany pszez
wątrobę.
Za dużo tego produkuje wątroba niezdrowa.
Tłuszcze np. z prosiaka, są dla niej ciężko strawne,
dlatego wtedy gdy jesz prosiaczka, wątroba , jeśli niezdrowa, to jest
pszeciążona,
nie pracuje poprawnie, obija się, partaczy robotę
i produktem ubocznym jej spartoczonej roboty jest holesterol we krwi.
Jeśli mamy zdrową watrobę, to mięso zoologiczne jest bardzo zdrowe.
Naukowo udowodniono jedynie, że stres powoduje nadmierną produkcje
holesterolu.
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
--
XL
Stokrotka
2018-05-31 16:06:32 UTC
Permalink
Post by XL
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Nie, miażdżyca to skutki niejednego zarazka.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-05-31 19:35:10 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Nie, miażdżyca to skutki niejednego zarazka.
🤒
--
XL
XL
2018-05-31 21:39:55 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Powyższe jest MOJĄ AUTORSKĄ TEORIĄ - a oto, co znalazłam niedługo po jej
tutejszym wygłoszeniu, szukając jej potwierdzenia. I je znalazłam. I to
lepsze, niż mogłam przypuszczać!

http://www.stachurska.eu/?p=13475

„(...)Jaka jest główna przyczyna miażdżycy i jak można ją określić w sposób
zrozumiały dla przeciętnego czytelnika?

Główną przyczyną miażdżycy są określone proporcje między białkiem,
tłuszczem i węglowodanami w diecie, zmuszające organizm do przetwarzania
glukozy głównie w szlaku pentozowym, w tym do przetwarzania jej na
trójglicerydy, a następnie na cholesterol w komórkach błony wewnętrznej
tętnic.

Wiadomo z biochemii, że w otyłości, cukrzycy i miażdżycy glukoza jest
spalana w małych ilościach, a jest głównie przetwarzana w szlaku pentozowym
na pentozy, na trójglicerydy, na cholesterol, na inne związki. Wszystkie
dodatkowe czynniki, w tym część tzw. czynników ryzyka, które pobudzają
szlak pentozowy, przyspieszają postępy miażdżycy. Powyższe zależności
zostały potwierdzone w niezamierzonych doświadczeniach na setkach milionów
ludzi.

Około roku 1950 liczba przypadków miażdżycy i innych chorób cywilizacyjnych
w USA była najwyższa. W 1949 roku w przeciętnej diecie w USA ilość energii
z białka wynosiła 11%, z tłuszczów 40%, z węglowodanów 47%. Przy zbliżonych
proporcjach w przeciętnej diecie nasilenie chorób cywilizacyjnych, w tym
miażdżycy, jest najwyższe. W 1974 roku, czyli po dwudziestu paru latach w
USA w przeciętnej diecie mieszkańców Stanów Zjednoczonych ilość energii z
białka wynosiła 12%, z tłuszczów 50%, z węglowodanów 38%. Zauważono
również, że bogaci jedzą znacznie więcej tłuszczów zwierzęcych, białka
zwierzęcego, wapnia i witamin, a biedni jedzą najwięcej produktów
roślinnych, szczególnie makaronów, owoców, kasz i chleba.


Przy takich proporcjach jak to było w Stanach Zjednoczonych w roku 1974,
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne cofać się muszą. I rzeczywiście od
roku mniej więcej 1965 w krajach bogatych miażdżyca i inne choroby
cywilizacyjne znajdują się w odwrocie.

We wszystkich krajach bogatych, ale nie w Japonii, zaczęły zanikać (tzn.
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne) najwcześniej wśród najbogatszych,
od 1970-75 wśród średniozamożnych, a nadal są bardzo częste u najuboższych.
Wykazano, że główne przyczyny złogów i wyższa śmiertelność w niższych
klasach społecznych w USA i innych krajach bogatych, nie mają związku z
rodzajem pracy zawodowej, środowiskiem, mieszkaniem, paleniem tytoniu, mają
związek tylko z wysokością dochodów. Nawyki dietetyczne są związane głównie
z dochodami. Stwierdzono, że bogaci jedzą więcej mięsa, masła, śmietany,
jaj, serów, a biedni jedzą znacznie mniej tych produktów, więcej
ziemniaków, znacznie więcej przetworów zbożowych, a zwłaszcza cukru.
Udowodniono, że dieta z najniższą śmiertelnością we wszystkich grupach
wieku zawiera najwięcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i
witamin, o czym już wspominałem.

(...) Czy pańska wiedza została potwierdzona w sposób naukowy?


Tak. Program badawczy zapoczątkowany zarządzeniem premiera w 1974 r. w
doświadczeniach na zwierzętach i ludziach chorych wykazał, że Żywienie
Optymalne (?) nie powoduje jakiegokolwiek szkodliwego wpływu na organizmy
ludzkie i w sposób istotny wpływa korzystnie na wszystkie badane parametry
określające stan zdrowia i sprawność psychofizyczną. Badania wykazały, że:

Żywienie Optymalne (?) ma działanie wybitnie przeciwmiażdżycowe ? prof.
Rafalski

Wpływa korzystnie na organizmy zwierząt, a zwłaszcza na wielkość i
sprawność ich mózgów ? prof. Stanisław Berger. Wiadomo, co potwierdzili
profesorowie Hasik i Tatoń, że Żywienie Optymalne (?) nie szkodzi ludziom.
Z drugiej strony, cała pisana historia ludzkości i współczesna, smutna
kondycja rodzaju ludzkiego dowodzi, że każdy inny model żywienia ludziom
szkodzi.(...)”

Trybunie - polecam cały artykuł. Arcyciekawy, szczególnie dla Ciebie. Ja
też sobie go skrzętnie w zasobach zachowuję.
--
XL
XL
2018-05-31 21:49:17 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Powyższe jest MOJĄ AUTORSKĄ TEORIĄ - a oto, co znalazłam niedługo po jej
tutejszym wygłoszeniu, szukając jej potwierdzenia. I je znalazłam. I to
lepsze, niż mogłam przypuszczać!
http://www.stachurska.eu/?p=13475
„(...)Jaka jest główna przyczyna miażdżycy i jak można ją określić w sposób
zrozumiały dla przeciętnego czytelnika?
Główną przyczyną miażdżycy są określone proporcje między białkiem,
tłuszczem i węglowodanami w diecie, zmuszające organizm do przetwarzania
glukozy głównie w szlaku pentozowym, w tym do przetwarzania jej na
trójglicerydy, a następnie na cholesterol w komórkach błony wewnętrznej
tętnic.
Wiadomo z biochemii, że w otyłości, cukrzycy i miażdżycy glukoza jest
spalana w małych ilościach, a jest głównie przetwarzana w szlaku pentozowym
na pentozy, na trójglicerydy, na cholesterol, na inne związki. Wszystkie
dodatkowe czynniki, w tym część tzw. czynników ryzyka, które pobudzają
szlak pentozowy, przyspieszają postępy miażdżycy. Powyższe zależności
zostały potwierdzone w niezamierzonych doświadczeniach na setkach milionów
ludzi.
Około roku 1950 liczba przypadków miażdżycy i innych chorób cywilizacyjnych
w USA była najwyższa. W 1949 roku w przeciętnej diecie w USA ilość energii
z białka wynosiła 11%, z tłuszczów 40%, z węglowodanów 47%. Przy zbliżonych
proporcjach w przeciętnej diecie nasilenie chorób cywilizacyjnych, w tym
miażdżycy, jest najwyższe. W 1974 roku, czyli po dwudziestu paru latach w
USA w przeciętnej diecie mieszkańców Stanów Zjednoczonych ilość energii z
białka wynosiła 12%, z tłuszczów 50%, z węglowodanów 38%. Zauważono
również, że bogaci jedzą znacznie więcej tłuszczów zwierzęcych, białka
zwierzęcego, wapnia i witamin, a biedni jedzą najwięcej produktów
roślinnych, szczególnie makaronów, owoców, kasz i chleba.
Przy takich proporcjach jak to było w Stanach Zjednoczonych w roku 1974,
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne cofać się muszą. I rzeczywiście od
roku mniej więcej 1965 w krajach bogatych miażdżyca i inne choroby
cywilizacyjne znajdują się w odwrocie.
We wszystkich krajach bogatych, ale nie w Japonii, zaczęły zanikać (tzn.
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne) najwcześniej wśród najbogatszych,
od 1970-75 wśród średniozamożnych, a nadal są bardzo częste u najuboższych.
Wykazano, że główne przyczyny złogów i wyższa śmiertelność w niższych
klasach społecznych w USA i innych krajach bogatych, nie mają związku z
rodzajem pracy zawodowej, środowiskiem, mieszkaniem, paleniem tytoniu, mają
związek tylko z wysokością dochodów. Nawyki dietetyczne są związane głównie
z dochodami. Stwierdzono, że bogaci jedzą więcej mięsa, masła, śmietany,
jaj, serów, a biedni jedzą znacznie mniej tych produktów, więcej
ziemniaków, znacznie więcej przetworów zbożowych, a zwłaszcza cukru.
Udowodniono, że dieta z najniższą śmiertelnością we wszystkich grupach
wieku zawiera najwięcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i
witamin, o czym już wspominałem.
(...) Czy pańska wiedza została potwierdzona w sposób naukowy?
Tak. Program badawczy zapoczątkowany zarządzeniem premiera w 1974 r. w
doświadczeniach na zwierzętach i ludziach chorych wykazał, że Żywienie
Optymalne (?) nie powoduje jakiegokolwiek szkodliwego wpływu na organizmy
ludzkie i w sposób istotny wpływa korzystnie na wszystkie badane parametry
Żywienie Optymalne (?) ma działanie wybitnie przeciwmiażdżycowe ? prof.
Rafalski
Wpływa korzystnie na organizmy zwierząt, a zwłaszcza na wielkość i
sprawność ich mózgów ? prof. Stanisław Berger. Wiadomo, co potwierdzili
profesorowie Hasik i Tatoń, że Żywienie Optymalne (?) nie szkodzi ludziom.
Z drugiej strony, cała pisana historia ludzkości i współczesna, smutna
kondycja rodzaju ludzkiego dowodzi, że każdy inny model żywienia ludziom
szkodzi.(...)”
Trybunie - polecam cały artykuł. Arcyciekawy, szczególnie dla Ciebie. Ja
też sobie go skrzętnie w zasobach zachowuję.
Jeszcze z powyższego artykułu:

„(...) Jest to choroba spotykana u nielicznych gatunków zwierząt, np. u
słoni, a bardzo często występująca u człowieka. Wśród ludzi na miażdżycę
nie chorują ci, w których diecie tłuszcze, zwłaszcza zwierzęce, są głównym
źródłem energii. Nie chorują Eskimosi na Grenlandii, Masajowie w Afryce,
czy pasterze bydła Hunzowie w Indiach (pasterze kóz), długowieczni
mieszkańcy Gruzji, Abchazji, Azerbejdżanu, Jakucji, górskich rejonów
Bułgarii, ? czyli ogólnie pasterze. Na miażdżycę nie chorują również ludzie
odżywiający się produktami pochodzenia roślinnego, ale tylko wówczas, gdy
spożywają dużo białka pochodzenia zwierzęcego, a bardzo mało
tłuszczu.(...)”

Czyż nie pisałam tu o Eskimosach i plemionach afrykańskich plemion
pasterskich?
--
XL
XL
2018-05-31 21:53:41 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Powyższe jest MOJĄ AUTORSKĄ TEORIĄ - a oto, co znalazłam niedługo po jej
tutejszym wygłoszeniu, szukając jej potwierdzenia. I je znalazłam. I to
lepsze, niż mogłam przypuszczać!
http://www.stachurska.eu/?p=13475
„(...)Jaka jest główna przyczyna miażdżycy i jak można ją określić w sposób
zrozumiały dla przeciętnego czytelnika?
Główną przyczyną miażdżycy są określone proporcje między białkiem,
tłuszczem i węglowodanami w diecie, zmuszające organizm do przetwarzania
glukozy głównie w szlaku pentozowym, w tym do przetwarzania jej na
trójglicerydy, a następnie na cholesterol w komórkach błony wewnętrznej
tętnic.
Wiadomo z biochemii, że w otyłości, cukrzycy i miażdżycy glukoza jest
spalana w małych ilościach, a jest głównie przetwarzana w szlaku pentozowym
na pentozy, na trójglicerydy, na cholesterol, na inne związki. Wszystkie
dodatkowe czynniki, w tym część tzw. czynników ryzyka, które pobudzają
szlak pentozowy, przyspieszają postępy miażdżycy. Powyższe zależności
zostały potwierdzone w niezamierzonych doświadczeniach na setkach milionów
ludzi.
Około roku 1950 liczba przypadków miażdżycy i innych chorób cywilizacyjnych
w USA była najwyższa. W 1949 roku w przeciętnej diecie w USA ilość energii
z białka wynosiła 11%, z tłuszczów 40%, z węglowodanów 47%. Przy zbliżonych
proporcjach w przeciętnej diecie nasilenie chorób cywilizacyjnych, w tym
miażdżycy, jest najwyższe. W 1974 roku, czyli po dwudziestu paru latach w
USA w przeciętnej diecie mieszkańców Stanów Zjednoczonych ilość energii z
białka wynosiła 12%, z tłuszczów 50%, z węglowodanów 38%. Zauważono
również, że bogaci jedzą znacznie więcej tłuszczów zwierzęcych, białka
zwierzęcego, wapnia i witamin, a biedni jedzą najwięcej produktów
roślinnych, szczególnie makaronów, owoców, kasz i chleba.
Przy takich proporcjach jak to było w Stanach Zjednoczonych w roku 1974,
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne cofać się muszą. I rzeczywiście od
roku mniej więcej 1965 w krajach bogatych miażdżyca i inne choroby
cywilizacyjne znajdują się w odwrocie.
We wszystkich krajach bogatych, ale nie w Japonii, zaczęły zanikać (tzn.
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne) najwcześniej wśród najbogatszych,
od 1970-75 wśród średniozamożnych, a nadal są bardzo częste u najuboższych.
Wykazano, że główne przyczyny złogów i wyższa śmiertelność w niższych
klasach społecznych w USA i innych krajach bogatych, nie mają związku z
rodzajem pracy zawodowej, środowiskiem, mieszkaniem, paleniem tytoniu, mają
związek tylko z wysokością dochodów. Nawyki dietetyczne są związane głównie
z dochodami. Stwierdzono, że bogaci jedzą więcej mięsa, masła, śmietany,
jaj, serów, a biedni jedzą znacznie mniej tych produktów, więcej
ziemniaków, znacznie więcej przetworów zbożowych, a zwłaszcza cukru.
Udowodniono, że dieta z najniższą śmiertelnością we wszystkich grupach
wieku zawiera najwięcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i
witamin, o czym już wspominałem.
(...) Czy pańska wiedza została potwierdzona w sposób naukowy?
Tak. Program badawczy zapoczątkowany zarządzeniem premiera w 1974 r. w
doświadczeniach na zwierzętach i ludziach chorych wykazał, że Żywienie
Optymalne (?) nie powoduje jakiegokolwiek szkodliwego wpływu na organizmy
ludzkie i w sposób istotny wpływa korzystnie na wszystkie badane parametry
Żywienie Optymalne (?) ma działanie wybitnie przeciwmiażdżycowe ? prof.
Rafalski
Wpływa korzystnie na organizmy zwierząt, a zwłaszcza na wielkość i
sprawność ich mózgów ? prof. Stanisław Berger. Wiadomo, co potwierdzili
profesorowie Hasik i Tatoń, że Żywienie Optymalne (?) nie szkodzi ludziom.
Z drugiej strony, cała pisana historia ludzkości i współczesna, smutna
kondycja rodzaju ludzkiego dowodzi, że każdy inny model żywienia ludziom
szkodzi.(...)”
Trybunie - polecam cały artykuł. Arcyciekawy, szczególnie dla Ciebie. Ja
też sobie go skrzętnie w zasobach zachowuję.
„(...) Jest to choroba spotykana u nielicznych gatunków zwierząt, np. u
słoni, a bardzo często występująca u człowieka. Wśród ludzi na miażdżycę
nie chorują ci, w których diecie tłuszcze, zwłaszcza zwierzęce, są głównym
źródłem energii. Nie chorują Eskimosi na Grenlandii, Masajowie w Afryce,
czy pasterze bydła Hunzowie w Indiach (pasterze kóz), długowieczni
mieszkańcy Gruzji, Abchazji, Azerbejdżanu, Jakucji, górskich rejonów
Bułgarii, ? czyli ogólnie pasterze. Na miażdżycę nie chorują również ludzie
odżywiający się produktami pochodzenia roślinnego, ale tylko wówczas, gdy
spożywają dużo białka pochodzenia zwierzęcego, a bardzo mało
tłuszczu.(...)”
Czyż nie pisałam tu o Eskimosach i plemionach afrykańskich plemion
pasterskich?
I jeszcze!

„(...) Na miażdżycę nie chorują ludzie chorujący na choroby zaliczane do
tzw. zespołów antymiażdżycowych, np. choroba Bürgera, Bechterewa, gościec
przewlekle postępujący, białaczki. W tych chorobach, jeżeli zachorowanie
wystąpiło u chorego uprzednio chorującego na miażdżycę, to zmiany
miażdżycowe cofają się. Słonie nie jedzą przecież masła, jaj, słoniny, na
miażdżycę chorują, podobnie jak ludzie biedni, ale otyli, którzy jedzą
bardzo mało tłuszczów i zbyt mało białka i to białka o bardzo niskiej
wartości biologicznej. Niedobór białka u słoni okresowy w porze suchej, a u
biednych, otyłych ? permanentny, wymusza rozwój miażdżycy i to bez
tłuszczów w diecie.

- Według współczesnych poglądów cholesterol jest główną przyczyną
miażdżycy. Czy tak jest istotnie?

Cholesterol w ścianie tętnicy jest objawem miażdżycy, a nie jej przyczyną.
Podobnie jak otwarte parasole są objawem padającego deszczu, a nie jego
przyczyną.(...)”


No. Przecież to, co pisałam, to tylko zwykły, logiczny wniosek z faktów. A
teraz dodatkowo mam tego potwierdzenie.
--
XL
Trybun
2018-06-03 08:08:30 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Powyższe jest MOJĄ AUTORSKĄ TEORIĄ - a oto, co znalazłam niedługo po jej
tutejszym wygłoszeniu, szukając jej potwierdzenia. I je znalazłam. I to
lepsze, niż mogłam przypuszczać!
http://www.stachurska.eu/?p=13475
„(...)Jaka jest główna przyczyna miażdżycy i jak można ją określić w sposób
zrozumiały dla przeciętnego czytelnika?
Główną przyczyną miażdżycy są określone proporcje między białkiem,
tłuszczem i węglowodanami w diecie, zmuszające organizm do przetwarzania
glukozy głównie w szlaku pentozowym, w tym do przetwarzania jej na
trójglicerydy, a następnie na cholesterol w komórkach błony wewnętrznej
tętnic.
Wiadomo z biochemii, że w otyłości, cukrzycy i miażdżycy glukoza jest
spalana w małych ilościach, a jest głównie przetwarzana w szlaku pentozowym
na pentozy, na trójglicerydy, na cholesterol, na inne związki. Wszystkie
dodatkowe czynniki, w tym część tzw. czynników ryzyka, które pobudzają
szlak pentozowy, przyspieszają postępy miażdżycy. Powyższe zależności
zostały potwierdzone w niezamierzonych doświadczeniach na setkach milionów
ludzi.
Około roku 1950 liczba przypadków miażdżycy i innych chorób cywilizacyjnych
w USA była najwyższa. W 1949 roku w przeciętnej diecie w USA ilość energii
z białka wynosiła 11%, z tłuszczów 40%, z węglowodanów 47%. Przy zbliżonych
proporcjach w przeciętnej diecie nasilenie chorób cywilizacyjnych, w tym
miażdżycy, jest najwyższe. W 1974 roku, czyli po dwudziestu paru latach w
USA w przeciętnej diecie mieszkańców Stanów Zjednoczonych ilość energii z
białka wynosiła 12%, z tłuszczów 50%, z węglowodanów 38%. Zauważono
również, że bogaci jedzą znacznie więcej tłuszczów zwierzęcych, białka
zwierzęcego, wapnia i witamin, a biedni jedzą najwięcej produktów
roślinnych, szczególnie makaronów, owoców, kasz i chleba.
Przy takich proporcjach jak to było w Stanach Zjednoczonych w roku 1974,
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne cofać się muszą. I rzeczywiście od
roku mniej więcej 1965 w krajach bogatych miażdżyca i inne choroby
cywilizacyjne znajdują się w odwrocie.
We wszystkich krajach bogatych, ale nie w Japonii, zaczęły zanikać (tzn.
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne) najwcześniej wśród najbogatszych,
od 1970-75 wśród średniozamożnych, a nadal są bardzo częste u najuboższych.
Wykazano, że główne przyczyny złogów i wyższa śmiertelność w niższych
klasach społecznych w USA i innych krajach bogatych, nie mają związku z
rodzajem pracy zawodowej, środowiskiem, mieszkaniem, paleniem tytoniu, mają
związek tylko z wysokością dochodów. Nawyki dietetyczne są związane głównie
z dochodami. Stwierdzono, że bogaci jedzą więcej mięsa, masła, śmietany,
jaj, serów, a biedni jedzą znacznie mniej tych produktów, więcej
ziemniaków, znacznie więcej przetworów zbożowych, a zwłaszcza cukru.
Udowodniono, że dieta z najniższą śmiertelnością we wszystkich grupach
wieku zawiera najwięcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i
witamin, o czym już wspominałem.
(...) Czy pańska wiedza została potwierdzona w sposób naukowy?
Tak. Program badawczy zapoczątkowany zarządzeniem premiera w 1974 r. w
doświadczeniach na zwierzętach i ludziach chorych wykazał, że Żywienie
Optymalne (?) nie powoduje jakiegokolwiek szkodliwego wpływu na organizmy
ludzkie i w sposób istotny wpływa korzystnie na wszystkie badane parametry
Żywienie Optymalne (?) ma działanie wybitnie przeciwmiażdżycowe ? prof.
Rafalski
Wpływa korzystnie na organizmy zwierząt, a zwłaszcza na wielkość i
sprawność ich mózgów ? prof. Stanisław Berger. Wiadomo, co potwierdzili
profesorowie Hasik i Tatoń, że Żywienie Optymalne (?) nie szkodzi ludziom.
Z drugiej strony, cała pisana historia ludzkości i współczesna, smutna
kondycja rodzaju ludzkiego dowodzi, że każdy inny model żywienia ludziom
szkodzi.(...)”
Trybunie - polecam cały artykuł. Arcyciekawy, szczególnie dla Ciebie. Ja
też sobie go skrzętnie w zasobach zachowuję.
„(...) Jest to choroba spotykana u nielicznych gatunków zwierząt, np. u
słoni, a bardzo często występująca u człowieka. Wśród ludzi na miażdżycę
nie chorują ci, w których diecie tłuszcze, zwłaszcza zwierzęce, są głównym
źródłem energii. Nie chorują Eskimosi na Grenlandii, Masajowie w Afryce,
czy pasterze bydła Hunzowie w Indiach (pasterze kóz), długowieczni
mieszkańcy Gruzji, Abchazji, Azerbejdżanu, Jakucji, górskich rejonów
Bułgarii, ? czyli ogólnie pasterze. Na miażdżycę nie chorują również ludzie
odżywiający się produktami pochodzenia roślinnego, ale tylko wówczas, gdy
spożywają dużo białka pochodzenia zwierzęcego, a bardzo mało
tłuszczu.(...)”
Czyż nie pisałam tu o Eskimosach i plemionach afrykańskich plemion
pasterskich?
I jeszcze!
„(...) Na miażdżycę nie chorują ludzie chorujący na choroby zaliczane do
tzw. zespołów antymiażdżycowych, np. choroba Bürgera, Bechterewa, gościec
przewlekle postępujący, białaczki. W tych chorobach, jeżeli zachorowanie
wystąpiło u chorego uprzednio chorującego na miażdżycę, to zmiany
miażdżycowe cofają się. Słonie nie jedzą przecież masła, jaj, słoniny, na
miażdżycę chorują, podobnie jak ludzie biedni, ale otyli, którzy jedzą
bardzo mało tłuszczów i zbyt mało białka i to białka o bardzo niskiej
wartości biologicznej. Niedobór białka u słoni okresowy w porze suchej, a u
biednych, otyłych ? permanentny, wymusza rozwój miażdżycy i to bez
tłuszczów w diecie.
- Według współczesnych poglądów cholesterol jest główną przyczyną
miażdżycy. Czy tak jest istotnie?
Cholesterol w ścianie tętnicy jest objawem miażdżycy, a nie jej przyczyną.
Podobnie jak otwarte parasole są objawem padającego deszczu, a nie jego
przyczyną.(...)”
No. Przecież to, co pisałam, to tylko zwykły, logiczny wniosek z faktów. A
teraz dodatkowo mam tego potwierdzenie.
Czytałem sporo na ten temat.. Wiesz, każdy ma swoją teorię na ten temat.
Tymczasem nie ma dobrego i skutecznego rozwiązania problemu. Mi pomogło
podanie symwastatyny (Zocor), poprawiły się wyniki badania krwi, zniknął
zator w tętnicy. Jednak trudno powiedzieć jakie będą długoterminowe
efekty stosowania tego leku. Dieta tłuszczowa, beztłuszczowa i inne
równie rygorystyczne raczej nie wchodzą w rachubę. Najlepszym
rozwiązaniem mogłaby być tytułowa margaryna..
XL
2018-06-03 08:25:51 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Powyższe jest MOJĄ AUTORSKĄ TEORIĄ - a oto, co znalazłam niedługo po jej
tutejszym wygłoszeniu, szukając jej potwierdzenia. I je znalazłam. I to
lepsze, niż mogłam przypuszczać!
http://www.stachurska.eu/?p=13475
„(...)Jaka jest główna przyczyna miażdżycy i jak można ją określić w sposób
zrozumiały dla przeciętnego czytelnika?
Główną przyczyną miażdżycy są określone proporcje między białkiem,
tłuszczem i węglowodanami w diecie, zmuszające organizm do przetwarzania
glukozy głównie w szlaku pentozowym, w tym do przetwarzania jej na
trójglicerydy, a następnie na cholesterol w komórkach błony wewnętrznej
tętnic.
Wiadomo z biochemii, że w otyłości, cukrzycy i miażdżycy glukoza jest
spalana w małych ilościach, a jest głównie przetwarzana w szlaku pentozowym
na pentozy, na trójglicerydy, na cholesterol, na inne związki. Wszystkie
dodatkowe czynniki, w tym część tzw. czynników ryzyka, które pobudzają
szlak pentozowy, przyspieszają postępy miażdżycy. Powyższe zależności
zostały potwierdzone w niezamierzonych doświadczeniach na setkach milionów
ludzi.
Około roku 1950 liczba przypadków miażdżycy i innych chorób cywilizacyjnych
w USA była najwyższa. W 1949 roku w przeciętnej diecie w USA ilość energii
z białka wynosiła 11%, z tłuszczów 40%, z węglowodanów 47%. Przy zbliżonych
proporcjach w przeciętnej diecie nasilenie chorób cywilizacyjnych, w tym
miażdżycy, jest najwyższe. W 1974 roku, czyli po dwudziestu paru latach w
USA w przeciętnej diecie mieszkańców Stanów Zjednoczonych ilość energii z
białka wynosiła 12%, z tłuszczów 50%, z węglowodanów 38%. Zauważono
również, że bogaci jedzą znacznie więcej tłuszczów zwierzęcych, białka
zwierzęcego, wapnia i witamin, a biedni jedzą najwięcej produktów
roślinnych, szczególnie makaronów, owoców, kasz i chleba.
Przy takich proporcjach jak to było w Stanach Zjednoczonych w roku 1974,
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne cofać się muszą. I rzeczywiście od
roku mniej więcej 1965 w krajach bogatych miażdżyca i inne choroby
cywilizacyjne znajdują się w odwrocie.
We wszystkich krajach bogatych, ale nie w Japonii, zaczęły zanikać (tzn.
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne) najwcześniej wśród najbogatszych,
od 1970-75 wśród średniozamożnych, a nadal są bardzo częste u najuboższych.
Wykazano, że główne przyczyny złogów i wyższa śmiertelność w niższych
klasach społecznych w USA i innych krajach bogatych, nie mają związku z
rodzajem pracy zawodowej, środowiskiem, mieszkaniem, paleniem tytoniu, mają
związek tylko z wysokością dochodów. Nawyki dietetyczne są związane głównie
z dochodami. Stwierdzono, że bogaci jedzą więcej mięsa, masła, śmietany,
jaj, serów, a biedni jedzą znacznie mniej tych produktów, więcej
ziemniaków, znacznie więcej przetworów zbożowych, a zwłaszcza cukru.
Udowodniono, że dieta z najniższą śmiertelnością we wszystkich grupach
wieku zawiera najwięcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i
witamin, o czym już wspominałem.
(...) Czy pańska wiedza została potwierdzona w sposób naukowy?
Tak. Program badawczy zapoczątkowany zarządzeniem premiera w 1974 r. w
doświadczeniach na zwierzętach i ludziach chorych wykazał, że Żywienie
Optymalne (?) nie powoduje jakiegokolwiek szkodliwego wpływu na organizmy
ludzkie i w sposób istotny wpływa korzystnie na wszystkie badane parametry
Żywienie Optymalne (?) ma działanie wybitnie przeciwmiażdżycowe ? prof.
Rafalski
Wpływa korzystnie na organizmy zwierząt, a zwłaszcza na wielkość i
sprawność ich mózgów ? prof. Stanisław Berger. Wiadomo, co potwierdzili
profesorowie Hasik i Tatoń, że Żywienie Optymalne (?) nie szkodzi ludziom.
Z drugiej strony, cała pisana historia ludzkości i współczesna, smutna
kondycja rodzaju ludzkiego dowodzi, że każdy inny model żywienia ludziom
szkodzi.(...)”
Trybunie - polecam cały artykuł. Arcyciekawy, szczególnie dla Ciebie. Ja
też sobie go skrzętnie w zasobach zachowuję.
„(...) Jest to choroba spotykana u nielicznych gatunków zwierząt, np. u
słoni, a bardzo często występująca u człowieka. Wśród ludzi na miażdżycę
nie chorują ci, w których diecie tłuszcze, zwłaszcza zwierzęce, są głównym
źródłem energii. Nie chorują Eskimosi na Grenlandii, Masajowie w Afryce,
czy pasterze bydła Hunzowie w Indiach (pasterze kóz), długowieczni
mieszkańcy Gruzji, Abchazji, Azerbejdżanu, Jakucji, górskich rejonów
Bułgarii, ? czyli ogólnie pasterze. Na miażdżycę nie chorują również ludzie
odżywiający się produktami pochodzenia roślinnego, ale tylko wówczas, gdy
spożywają dużo białka pochodzenia zwierzęcego, a bardzo mało
tłuszczu.(...)”
Czyż nie pisałam tu o Eskimosach i plemionach afrykańskich plemion
pasterskich?
I jeszcze!
„(...) Na miażdżycę nie chorują ludzie chorujący na choroby zaliczane do
tzw. zespołów antymiażdżycowych, np. choroba Bürgera, Bechterewa, gościec
przewlekle postępujący, białaczki. W tych chorobach, jeżeli zachorowanie
wystąpiło u chorego uprzednio chorującego na miażdżycę, to zmiany
miażdżycowe cofają się. Słonie nie jedzą przecież masła, jaj, słoniny, na
miażdżycę chorują, podobnie jak ludzie biedni, ale otyli, którzy jedzą
bardzo mało tłuszczów i zbyt mało białka i to białka o bardzo niskiej
wartości biologicznej. Niedobór białka u słoni okresowy w porze suchej, a u
biednych, otyłych ? permanentny, wymusza rozwój miażdżycy i to bez
tłuszczów w diecie.
- Według współczesnych poglądów cholesterol jest główną przyczyną
miażdżycy. Czy tak jest istotnie?
Cholesterol w ścianie tętnicy jest objawem miażdżycy, a nie jej przyczyną.
Podobnie jak otwarte parasole są objawem padającego deszczu, a nie jego
przyczyną.(...)”
No. Przecież to, co pisałam, to tylko zwykły, logiczny wniosek z faktów. A
teraz dodatkowo mam tego potwierdzenie.
Czytałem sporo na ten temat.. Wiesz, każdy ma swoją teorię na ten temat.
Tymczasem nie ma dobrego i skutecznego rozwiązania problemu. Mi pomogło
podanie symwastatyny (Zocor), poprawiły się wyniki badania krwi, zniknął
zator w tętnicy. Jednak trudno powiedzieć jakie będą długoterminowe
efekty stosowania tego leku. Dieta tłuszczowa, beztłuszczowa i inne
równie rygorystyczne raczej nie wchodzą w rachubę. Najlepszym
rozwiązaniem mogłaby być tytułowa margaryna..
Ale nie jest. Nie wierz w to, że takie... coś zastąpi TWOJE KONKRETNE
działanie - czyli dietę!
--
XL
Trybun
2018-06-06 16:04:11 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Czytałem sporo na ten temat.. Wiesz, każdy ma swoją teorię na ten temat.
Tymczasem nie ma dobrego i skutecznego rozwiązania problemu. Mi pomogło
podanie symwastatyny (Zocor), poprawiły się wyniki badania krwi, zniknął
zator w tętnicy. Jednak trudno powiedzieć jakie będą długoterminowe
efekty stosowania tego leku. Dieta tłuszczowa, beztłuszczowa i inne
równie rygorystyczne raczej nie wchodzą w rachubę. Najlepszym
rozwiązaniem mogłaby być tytułowa margaryna..
Ale nie jest. Nie wierz w to, że takie... coś zastąpi TWOJE KONKRETNE
działanie - czyli dietę!
Czyli pozostaje coś co i tak mi się nie przyda.. Mam dożywać swoich dni
bez np jabłek, boczku czy jeszcze czegoś innego co lubię? Dieta, łatwo
powiedzieć.. Też mi ciężko uwierzyć w "cudowną" margarynę.. Jednak
słyszałem wypowiedzi poważnych (przynajmniej na takich wyglądali ;-))
ludzi, którzy twierdzą że TE margaryny obniżają poziom złego cholesterolu.
Stokrotka
2018-06-01 08:08:57 UTC
Permalink
Post by XL
....Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Powyższe jest MOJĄ AUTORSKĄ TEORIĄ - a oto, co znalazłam niedługo po jej
tutejszym wygłoszeniu, szukając jej potwierdzenia. I je znalazłam. I to
lepsze, niż mogłam przypuszczać!
http://www.stachurska.eu/?p=13475
„(...)Jaka jest główna przyczyna miażdżycy i jak można ją określić w sposób
zrozumiały dla przeciętnego czytelnika?
Główną przyczyną miażdżycy są określone proporcje między białkiem,
tłuszczem i węglowodanami w diecie, zmuszające organizm do przetwarzania
glukozy głównie w szlaku pentozowym, w tym do przetwarzania jej na
trójglicerydy, a następnie na cholesterol w komórkach błony wewnętrznej
tętnic.
Wiadomo z biochemii, że w otyłości, cukrzycy i miażdżycy glukoza jest
spalana w małych ilościach, a jest głównie przetwarzana w szlaku pentozowym
na pentozy, na trójglicerydy, na cholesterol, na inne związki. Wszystkie
dodatkowe czynniki, w tym część tzw. czynników ryzyka, które pobudzają
szlak pentozowy, przyspieszają postępy miażdżycy. Powyższe zależności
zostały potwierdzone w niezamierzonych doświadczeniach na setkach milionów
ludzi.
Około roku 1950 liczba przypadków miażdżycy i innych chorób cywilizacyjnych
w USA była najwyższa. W 1949 roku w przeciętnej diecie w USA ilość energii
z białka wynosiła 11%, z tłuszczów 40%, z węglowodanów 47%. Przy zbliżonych
proporcjach w przeciętnej diecie nasilenie chorób cywilizacyjnych, w tym
miażdżycy, jest najwyższe. W 1974 roku, czyli po dwudziestu paru latach w
USA w przeciętnej diecie mieszkańców Stanów Zjednoczonych ilość energii z
białka wynosiła 12%, z tłuszczów 50%, z węglowodanów 38%. Zauważono
również, że bogaci jedzą znacznie więcej tłuszczów zwierzęcych, białka
zwierzęcego, wapnia i witamin, a biedni jedzą najwięcej produktów
roślinnych, szczególnie makaronów, owoców, kasz i chleba.
Przy takich proporcjach jak to było w Stanach Zjednoczonych w roku 1974,
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne cofać się muszą. I rzeczywiście od
roku mniej więcej 1965 w krajach bogatych miażdżyca i inne choroby
cywilizacyjne znajdują się w odwrocie.
We wszystkich krajach bogatych, ale nie w Japonii, zaczęły zanikać (tzn.
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne) najwcześniej wśród najbogatszych,
od 1970-75 wśród średniozamożnych, a nadal są bardzo częste u najuboższych.
Wykazano, że główne przyczyny złogów i wyższa śmiertelność w niższych
klasach społecznych w USA i innych krajach bogatych, nie mają związku z
rodzajem pracy zawodowej, środowiskiem, mieszkaniem, paleniem tytoniu, mają
związek tylko z wysokością dochodów. Nawyki dietetyczne są związane głównie
z dochodami. Stwierdzono, że bogaci jedzą więcej mięsa, masła, śmietany,
jaj, serów, a biedni jedzą znacznie mniej tych produktów, więcej
ziemniaków, znacznie więcej przetworów zbożowych, a zwłaszcza cukru.
Udowodniono, że dieta z najniższą śmiertelnością we wszystkich grupach
wieku zawiera najwięcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i
witamin, o czym już wspominałem.
(...) Czy pańska wiedza została potwierdzona w sposób naukowy?
Tak. Program badawczy zapoczątkowany zarządzeniem premiera w 1974 r. w
doświadczeniach na zwierzętach i ludziach chorych wykazał, że Żywienie
Optymalne (?) nie powoduje jakiegokolwiek szkodliwego wpływu na organizmy
ludzkie i w sposób istotny wpływa korzystnie na wszystkie badane parametry
Żywienie Optymalne (?) ma działanie wybitnie przeciwmiażdżycowe ? prof.
Rafalski
Wpływa korzystnie na organizmy zwierząt, a zwłaszcza na wielkość i
sprawność ich mózgów ? prof. Stanisław Berger. Wiadomo, co potwierdzili
profesorowie Hasik i Tatoń, że Żywienie Optymalne (?) nie szkodzi ludziom.
Z drugiej strony, cała pisana historia ludzkości i współczesna, smutna
kondycja rodzaju ludzkiego dowodzi, że każdy inny model żywienia ludziom
szkodzi.(...)”
Trybunie - polecam cały artykuł. Arcyciekawy, szczególnie dla Ciebie. Ja
też sobie go skrzętnie w zasobach zachowuję.
Wydaje mi się, że obie terorie: że miażdżyca jest spowodowana zarazkiem i że
wynika ze złej, wysokowęgowodanowej diety - że te teorie nie są spszeczne.
Pierwotną pszyczyną jest zarazek, jednak gdy on już jest , i ja uważam, że
węglowodory zamieniają się w holesterol.
Czasem tak mam jak zjem zbyt wiele miodu, od razu czuję, że mi holesterol
rośnie.
Jednak pierwotną pszyczyną jest zarazek, być może dezorganizujący pracę
wątroby, normalnie magazynującej cukier.
Gdy funkcjie magazynowania cukru nawalają, jego nadmiar zamieniany jest w
holesterol, jak ktoś nie ma cukszycy.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-06-06 16:07:16 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Powyższe jest MOJĄ AUTORSKĄ TEORIĄ - a oto, co znalazłam niedługo po jej
tutejszym wygłoszeniu, szukając jej potwierdzenia. I je znalazłam. I to
lepsze, niż mogłam przypuszczać!
http://www.stachurska.eu/?p=13475
„(...)Jaka jest główna przyczyna miażdżycy i jak można ją określić w sposób
zrozumiały dla przeciętnego czytelnika?
Główną przyczyną miażdżycy są określone proporcje między białkiem,
tłuszczem i węglowodanami w diecie, zmuszające organizm do przetwarzania
glukozy głównie w szlaku pentozowym, w tym do przetwarzania jej na
trójglicerydy, a następnie na cholesterol w komórkach błony wewnętrznej
tętnic.
Wiadomo z biochemii, że w otyłości, cukrzycy i miażdżycy glukoza jest
spalana w małych ilościach, a jest głównie przetwarzana w szlaku pentozowym
na pentozy, na trójglicerydy, na cholesterol, na inne związki. Wszystkie
dodatkowe czynniki, w tym część tzw. czynników ryzyka, które pobudzają
szlak pentozowy, przyspieszają postępy miażdżycy. Powyższe zależności
zostały potwierdzone w niezamierzonych doświadczeniach na setkach milionów
ludzi.
Około roku 1950 liczba przypadków miażdżycy i innych chorób cywilizacyjnych
w USA była najwyższa. W 1949 roku w przeciętnej diecie w USA ilość energii
z białka wynosiła 11%, z tłuszczów 40%, z węglowodanów 47%. Przy zbliżonych
proporcjach w przeciętnej diecie nasilenie chorób cywilizacyjnych, w tym
miażdżycy, jest najwyższe. W 1974 roku, czyli po dwudziestu paru latach w
USA w przeciętnej diecie mieszkańców Stanów Zjednoczonych ilość energii z
białka wynosiła 12%, z tłuszczów 50%, z węglowodanów 38%. Zauważono
również, że bogaci jedzą znacznie więcej tłuszczów zwierzęcych, białka
zwierzęcego, wapnia i witamin, a biedni jedzą najwięcej produktów
roślinnych, szczególnie makaronów, owoców, kasz i chleba.
Przy takich proporcjach jak to było w Stanach Zjednoczonych w roku 1974,
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne cofać się muszą. I rzeczywiście od
roku mniej więcej 1965 w krajach bogatych miażdżyca i inne choroby
cywilizacyjne znajdują się w odwrocie.
We wszystkich krajach bogatych, ale nie w Japonii, zaczęły zanikać (tzn.
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne) najwcześniej wśród najbogatszych,
od 1970-75 wśród średniozamożnych, a nadal są bardzo częste u najuboższych.
Wykazano, że główne przyczyny złogów i wyższa śmiertelność w niższych
klasach społecznych w USA i innych krajach bogatych, nie mają związku z
rodzajem pracy zawodowej, środowiskiem, mieszkaniem, paleniem tytoniu, mają
związek tylko z wysokością dochodów. Nawyki dietetyczne są związane głównie
z dochodami. Stwierdzono, że bogaci jedzą więcej mięsa, masła, śmietany,
jaj, serów, a biedni jedzą znacznie mniej tych produktów, więcej
ziemniaków, znacznie więcej przetworów zbożowych, a zwłaszcza cukru.
Udowodniono, że dieta z najniższą śmiertelnością we wszystkich grupach
wieku zawiera najwięcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i
witamin, o czym już wspominałem.
(...) Czy pańska wiedza została potwierdzona w sposób naukowy?
Tak. Program badawczy zapoczątkowany zarządzeniem premiera w 1974 r. w
doświadczeniach na zwierzętach i ludziach chorych wykazał, że Żywienie
Optymalne (?) nie powoduje jakiegokolwiek szkodliwego wpływu na organizmy
ludzkie i w sposób istotny wpływa korzystnie na wszystkie badane parametry
Żywienie Optymalne (?) ma działanie wybitnie przeciwmiażdżycowe ? prof.
Rafalski
Wpływa korzystnie na organizmy zwierząt, a zwłaszcza na wielkość i
sprawność ich mózgów ? prof. Stanisław Berger. Wiadomo, co potwierdzili
profesorowie Hasik i Tatoń, że Żywienie Optymalne (?) nie szkodzi ludziom.
Z drugiej strony, cała pisana historia ludzkości i współczesna, smutna
kondycja rodzaju ludzkiego dowodzi, że każdy inny model żywienia ludziom
szkodzi.(...)”
Trybunie - polecam cały artykuł. Arcyciekawy, szczególnie dla Ciebie. Ja
też sobie go skrzętnie w zasobach zachowuję.
Dzięki.. Jednak już tyle się naczytałem o cudownych dietach... Niektóre
z pewnością są skuteczne, jednak z różnych powodów mało kto ma
możliwości długoterminowego stosowania. W moim przypadku wygląda to tak
- raz dziennie małą tabletkę (20mg), albo dwie trzy kanapki posmarowane
margaryną, albo katowanie się jakąś dietą.. Co byś Ty wybrała,
oczywiście zakładając że ta margaryna naprawdę obniża cholesterol?
XL
2018-06-06 19:03:57 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
Powyższe jest MOJĄ AUTORSKĄ TEORIĄ - a oto, co znalazłam niedługo po jej
tutejszym wygłoszeniu, szukając jej potwierdzenia. I je znalazłam. I to
lepsze, niż mogłam przypuszczać!
http://www.stachurska.eu/?p=13475
„(...)Jaka jest główna przyczyna miażdżycy i jak można ją określić w sposób
zrozumiały dla przeciętnego czytelnika?
Główną przyczyną miażdżycy są określone proporcje między białkiem,
tłuszczem i węglowodanami w diecie, zmuszające organizm do przetwarzania
glukozy głównie w szlaku pentozowym, w tym do przetwarzania jej na
trójglicerydy, a następnie na cholesterol w komórkach błony wewnętrznej
tętnic.
Wiadomo z biochemii, że w otyłości, cukrzycy i miażdżycy glukoza jest
spalana w małych ilościach, a jest głównie przetwarzana w szlaku pentozowym
na pentozy, na trójglicerydy, na cholesterol, na inne związki. Wszystkie
dodatkowe czynniki, w tym część tzw. czynników ryzyka, które pobudzają
szlak pentozowy, przyspieszają postępy miażdżycy. Powyższe zależności
zostały potwierdzone w niezamierzonych doświadczeniach na setkach milionów
ludzi.
Około roku 1950 liczba przypadków miażdżycy i innych chorób cywilizacyjnych
w USA była najwyższa. W 1949 roku w przeciętnej diecie w USA ilość energii
z białka wynosiła 11%, z tłuszczów 40%, z węglowodanów 47%. Przy zbliżonych
proporcjach w przeciętnej diecie nasilenie chorób cywilizacyjnych, w tym
miażdżycy, jest najwyższe. W 1974 roku, czyli po dwudziestu paru latach w
USA w przeciętnej diecie mieszkańców Stanów Zjednoczonych ilość energii z
białka wynosiła 12%, z tłuszczów 50%, z węglowodanów 38%. Zauważono
również, że bogaci jedzą znacznie więcej tłuszczów zwierzęcych, białka
zwierzęcego, wapnia i witamin, a biedni jedzą najwięcej produktów
roślinnych, szczególnie makaronów, owoców, kasz i chleba.
Przy takich proporcjach jak to było w Stanach Zjednoczonych w roku 1974,
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne cofać się muszą. I rzeczywiście od
roku mniej więcej 1965 w krajach bogatych miażdżyca i inne choroby
cywilizacyjne znajdują się w odwrocie.
We wszystkich krajach bogatych, ale nie w Japonii, zaczęły zanikać (tzn.
miażdżyca i inne choroby cywilizacyjne) najwcześniej wśród najbogatszych,
od 1970-75 wśród średniozamożnych, a nadal są bardzo częste u najuboższych.
Wykazano, że główne przyczyny złogów i wyższa śmiertelność w niższych
klasach społecznych w USA i innych krajach bogatych, nie mają związku z
rodzajem pracy zawodowej, środowiskiem, mieszkaniem, paleniem tytoniu, mają
związek tylko z wysokością dochodów. Nawyki dietetyczne są związane głównie
z dochodami. Stwierdzono, że bogaci jedzą więcej mięsa, masła, śmietany,
jaj, serów, a biedni jedzą znacznie mniej tych produktów, więcej
ziemniaków, znacznie więcej przetworów zbożowych, a zwłaszcza cukru.
Udowodniono, że dieta z najniższą śmiertelnością we wszystkich grupach
wieku zawiera najwięcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i
witamin, o czym już wspominałem.
(...) Czy pańska wiedza została potwierdzona w sposób naukowy?
Tak. Program badawczy zapoczątkowany zarządzeniem premiera w 1974 r. w
doświadczeniach na zwierzętach i ludziach chorych wykazał, że Żywienie
Optymalne (?) nie powoduje jakiegokolwiek szkodliwego wpływu na organizmy
ludzkie i w sposób istotny wpływa korzystnie na wszystkie badane parametry
Żywienie Optymalne (?) ma działanie wybitnie przeciwmiażdżycowe ? prof.
Rafalski
Wpływa korzystnie na organizmy zwierząt, a zwłaszcza na wielkość i
sprawność ich mózgów ? prof. Stanisław Berger. Wiadomo, co potwierdzili
profesorowie Hasik i Tatoń, że Żywienie Optymalne (?) nie szkodzi ludziom.
Z drugiej strony, cała pisana historia ludzkości i współczesna, smutna
kondycja rodzaju ludzkiego dowodzi, że każdy inny model żywienia ludziom
szkodzi.(...)”
Trybunie - polecam cały artykuł. Arcyciekawy, szczególnie dla Ciebie. Ja
też sobie go skrzętnie w zasobach zachowuję.
Dzięki.. Jednak już tyle się naczytałem o cudownych dietach... Niektóre
z pewnością są skuteczne, jednak z różnych powodów mało kto ma
możliwości długoterminowego stosowania. W moim przypadku wygląda to tak
- raz dziennie małą tabletkę (20mg), albo dwie trzy kanapki posmarowane
margaryną, albo katowanie się jakąś dietą.. Co byś Ty wybrała,
oczywiście zakładając że ta margaryna naprawdę obniża cholesterol?
Ja nieustająco mam do zrzucenia parę kilo, więc wybrałabym najpierw
tabletkę, a po obniżeniu cholesterolu - dietę. Ale chyba nie tę
Jwaśniewskiego jednak. Uczciwie mówię.
--
XL
Stokrotka
2018-06-07 16:58:24 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
.... W moim przypadku wygląda to tak
- raz dziennie małą tabletkę (20mg), albo dwie trzy kanapki posmarowane
margaryną, albo katowanie się jakąś dietą.. Co byś Ty wybrała,
oczywiście zakładając że ta margaryna naprawdę obniża cholesterol?
Ja nieustająco mam do zrzucenia parę kilo, więc wybrałabym najpierw
tabletkę, a po obniżeniu cholesterolu - dietę. Ale chyba nie tę
Jwaśniewskiego jednak. Uczciwie mówię.
Ja wybieram margarynę. Suplementacja jest okropna.
Testowałam na witaminie D. Kapsułka tego specjału powoduje, że 20 min po
zażyciu bolą człowieka kości.
Wiem: brakuje wapnia, ale ja nie mam osteoporozy, a mi ona niezbędna na
babskie sprawy.
Ta witamina nie wymieszana jest z krwią, i boli tu, gdzie ona trafi, a nie
rozprowadza się tak by organizm wybierał, gdzie jest niezbędna.
W margarynie jest wymieszana, stężenie mniejsze, trafia gdzie powinna.
Tak więc suplementację definitywnie wykreślam - bo boli w znaczeniu
dosłownym.

Dietę zaś, ale w żadnym wypadku nie restrykcyjną, należy stosować mimo
używania margaryny.
Tak więc mięso ze świnki jem, ale jednak w ograniczonej ilości, i raczej z
małą ilościa tłuszczu (czasem kiełbasa, szyneczka, polędwica, poruweczki,
shabowy bez panierki, mielone w kompozycji z wołowiną, gotowane w kompozycji
z drobiem itp).
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-06-07 20:03:31 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Trybun
.... W moim przypadku wygląda to tak
- raz dziennie małą tabletkę (20mg), albo dwie trzy kanapki posmarowane
margaryną, albo katowanie się jakąś dietą.. Co byś Ty wybrała,
oczywiście zakładając że ta margaryna naprawdę obniża cholesterol?
Ja nieustająco mam do zrzucenia parę kilo, więc wybrałabym najpierw
tabletkę, a po obniżeniu cholesterolu - dietę. Ale chyba nie tę
Jwaśniewskiego jednak. Uczciwie mówię.
Ja wybieram margarynę. Suplementacja jest okropna.
Testowałam na witaminie D. Kapsułka tego specjału powoduje, że 20 min po
zażyciu bolą człowieka kości.
LOL
Post by Stokrotka
Wiem: brakuje wapnia, ale ja nie mam osteoporozy, a mi ona niezbędna na
babskie sprawy.
Ta witamina nie wymieszana jest z krwią, i boli tu, gdzie ona trafi,
LOL
LOL
LOL
Post by Stokrotka
a nie
rozprowadza się tak by organizm wybierał, gdzie jest niezbędna.
„Rozprowadza” się wszędzie, ale powoduje kierowanie WAPNIA tam, gdzie jest
niezbędny (a nie byle gdzie) - pod warunkiem, że zażywana jest łącznie z
witaminą K2(MK-7).
--
XL
Stokrotka
2018-06-08 10:36:58 UTC
Permalink
Post by XL
...nie rozprowadza się tak by organizm wybierał, gdzie jest niezbędna.
„Rozprowadza” się wszędzie, ale powoduje kierowanie WAPNIA tam, gdzie jest
niezbędny (a nie byle gdzie) - pod warunkiem, że zażywana jest łącznie z
witaminą K2(MK-7).
A dlaczego tak myślisz?
Kapsułka trafia do żołądka, nie dalej niż w dwunastnicy jest całkiem
rozpuszczona.
Słabo miesza się z sokami żołądkowymi, bo jest w tłuszczu.
Więc jak słabo sie miesza, wtedy opłukująca tszewia krew dostaje ją bardzo
niejednostajnie.
Powiedzmy kilka ml krwi ma powiedzmy 1/50 kapsułki 1000 jm. (założyłam , że
kapsułka dziejeki mięśniom żołądka podzieli się na 50 kropelek).
To na te kilka ml krwi pszypada 1000/50 = 20jm. a zapotszebowanie dzienne to
100-200jm.
W człowieku jest około 5l krwi = 5000ml krwi.
Czyli dajmy na to 5000ml/10ml = 500 - to jest stężenie gdyby całe
zapotszebowanie było w kilku (tu 10ml) krwi.
Ale my mamy tylko 20jm (bo tylko w jednej z 50 kropelek) , więc pszekraczamy
normalne stężenie witaminy D nie 500 razy , a tylko powiedzmy pszy
zapotszebowaniu 200jm, dzielimy wtedy pszez 10, czyli pszekraczamy normalny
poziom witaminy pozornie tylko 50 razy.

Jednak zapotszebowanie moment temu liczone jest całodobowe, na 24h.
Nasz organizm pszyswoi to w powiedzmy maksymalnie 1h.
Czyli pszeraczamy normalny poziom witaminy D około 50 x 20 =1000 razy.
Trudno, żeby to nie bolało.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-06-08 12:15:29 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
...nie rozprowadza się tak by organizm wybierał, gdzie jest niezbędna.
„Rozprowadza” się wszędzie, ale powoduje kierowanie WAPNIA tam, gdzie jest
niezbędny (a nie byle gdzie) - pod warunkiem, że zażywana jest łącznie z
witaminą K2(MK-7).
A dlaczego tak myślisz?
Kapsułka trafia do żołądka, nie dalej niż w dwunastnicy jest całkiem
rozpuszczona.
Słabo miesza się z sokami żołądkowymi, bo jest w tłuszczu.
Więc jak słabo sie miesza, wtedy opłukująca tszewia krew dostaje ją bardzo
niejednostajnie.
Powiedzmy kilka ml krwi ma powiedzmy 1/50 kapsułki 1000 jm. (założyłam , że
kapsułka dziejeki mięśniom żołądka podzieli się na 50 kropelek).
To na te kilka ml krwi pszypada 1000/50 = 20jm. a zapotszebowanie dzienne to
100-200jm.
W człowieku jest około 5l krwi = 5000ml krwi.
Czyli dajmy na to 5000ml/10ml = 500 - to jest stężenie gdyby całe
zapotszebowanie było w kilku (tu 10ml) krwi.
Ale my mamy tylko 20jm (bo tylko w jednej z 50 kropelek) , więc pszekraczamy
normalne stężenie witaminy D nie 500 razy , a tylko powiedzmy pszy
zapotszebowaniu 200jm, dzielimy wtedy pszez 10, czyli pszekraczamy normalny
poziom witaminy pozornie tylko 50 razy.
Jednak zapotszebowanie moment temu liczone jest całodobowe, na 24h.
Nasz organizm pszyswoi to w powiedzmy maksymalnie 1h.
Czyli pszeraczamy normalny poziom witaminy D około 50 x 20 =1000 razy.
Trudno, żeby to nie bolało.
Nie, z Tobą jednak nie powinno się wchodzić w dysputy. Grozi zawałem. Ze
śmiechu.
--
XL
Trybun
2018-06-02 11:13:07 UTC
Permalink
Post by XL
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
I pewnie z tego nie tylko cholesterol wysoki ale i większość chorób
cywilizacyjnych.. Ci dietetycy są zwyczajnie p*rąbani, zalecając kotleta
z ziemniakami i surówką + słodki deser. Albo te małe porcje a często.. W
czasach gdy kształtował się człowiek nie było lodówek z których można
było brać małe przekąski, kiedy przychodziła na to ochota. Albo się nie
miało nic, albo mamuta z którego mięso szybko się psuło..

Też tak myślę, jednak zakaz spożywania tłuszczów zwierzęcych to już nie
zdanie jakiegoś celebryty-dietetyka z TV a medycyna tradycyjna się na
tym bazuje...
XL
2018-06-02 17:26:47 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
I pewnie z tego nie tylko cholesterol wysoki ale i większość chorób
cywilizacyjnych.. Ci dietetycy są zwyczajnie p*rąbani, zalecając kotleta
z ziemniakami i surówką + słodki deser. Albo te małe porcje a często.. W
czasach gdy kształtował się człowiek nie było lodówek z których można
było brać małe przekąski, kiedy przychodziła na to ochota. Albo się nie
miało nic, albo mamuta z którego mięso szybko się psuło..
Poza tym - jedli RAZ dziennie.
Bo tyle mieli do dyspozycji albo nic.
Post by Trybun
Też tak myślę, jednak zakaz spożywania tłuszczów zwierzęcych to już nie
zdanie jakiegoś celebryty-dietetyka z TV a medycyna tradycyjna się na
tym bazuje...
Wiesz co?
BO JEJ TAK ŁATWIEJ.
Pomyśl, co „medycyna tradycyjna” niedawno o maśle i jajkach twierdziła! Że
to trucizny!
W kwestii diety ja lekarzom nie wierze w dzień dobry.
--
XL
Trybun
2018-06-03 08:10:12 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
I pewnie z tego nie tylko cholesterol wysoki ale i większość chorób
cywilizacyjnych.. Ci dietetycy są zwyczajnie p*rąbani, zalecając kotleta
z ziemniakami i surówką + słodki deser. Albo te małe porcje a często.. W
czasach gdy kształtował się człowiek nie było lodówek z których można
było brać małe przekąski, kiedy przychodziła na to ochota. Albo się nie
miało nic, albo mamuta z którego mięso szybko się psuło..
Poza tym - jedli RAZ dziennie.
Bo tyle mieli do dyspozycji albo nic.
W praktyce to mogło wyglądać że przez tydzień wręcz spali na mięsie a
przez następny tydzień nie było co włożyć do brzucha.
Post by XL
Post by Trybun
Też tak myślę, jednak zakaz spożywania tłuszczów zwierzęcych to już nie
zdanie jakiegoś celebryty-dietetyka z TV a medycyna tradycyjna się na
tym bazuje...
Wiesz co?
BO JEJ TAK ŁATWIEJ.
Pomyśl, co „medycyna tradycyjna” niedawno o maśle i jajkach twierdziła! Że
to trucizny!
W kwestii diety ja lekarzom nie wierze w dzień dobry.
Też nie wierzę, jednak nie miałbym odwagi aby się nie stosować;-)
Znajomy niedawno przeszedł poważną operację serca. Poza lekami dostał
całkowity zakaz unikania tłuszczów zwierzęcych i wieprzowiny. Jasne że
wydaje się to być głupotą, ale czy ten kardiochirurg który przeprowadził
operację to ktoś kto źle mu życzy, albo jest debilem który nie wie o
czym mówi?
XL
2018-06-03 08:38:41 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
I pewnie z tego nie tylko cholesterol wysoki ale i większość chorób
cywilizacyjnych.. Ci dietetycy są zwyczajnie p*rąbani, zalecając kotleta
z ziemniakami i surówką + słodki deser. Albo te małe porcje a często.. W
czasach gdy kształtował się człowiek nie było lodówek z których można
było brać małe przekąski, kiedy przychodziła na to ochota. Albo się nie
miało nic, albo mamuta z którego mięso szybko się psuło..
Poza tym - jedli RAZ dziennie.
Bo tyle mieli do dyspozycji albo nic.
W praktyce to mogło wyglądać że przez tydzień wręcz spali na mięsie a
przez następny tydzień nie było co włożyć do brzucha.
Wtedy wsuwali korzonki, owocki i nasiona.
Czyli DIETA ROZDZIELNA.
Tak jak pisałam - niełączenie węgli z tłuszczem.
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Też tak myślę, jednak zakaz spożywania tłuszczów zwierzęcych to już nie
zdanie jakiegoś celebryty-dietetyka z TV a medycyna tradycyjna się na
tym bazuje...
Wiesz co?
BO JEJ TAK ŁATWIEJ.
Pomyśl, co „medycyna tradycyjna” niedawno o maśle i jajkach twierdziła! Że
to trucizny!
W kwestii diety ja lekarzom nie wierze w dzień dobry.
Też nie wierzę, jednak nie miałbym odwagi aby się nie stosować;-)
Hmmm, ja mam. Masło, mięso i jajka jedliśmy i jemy bez względu na okresowe
zmiany frontu lekarzy.
Mamy tylko świadomość, że szkodzi nam towarzystwo węgli w menu - i że
musimy je ograniczyć. To jest trudne, ale do zrobienia.
Post by Trybun
Znajomy niedawno przeszedł poważną operację serca. Poza lekami dostał
całkowity zakaz unikania tłuszczów zwierzęcych i wieprzowiny.
Tłuszcze zwierzece są w każdym mięsie, więc widzę tu pewną niekonsekwencję
w tej „całkowitości”.
Post by Trybun
Jasne że
wydaje się to być głupotą, ale czy ten kardiochirurg który przeprowadził
operację to ktoś kto źle mu życzy, albo jest debilem który nie wie o
czym mówi?
Wie, ale idzie na łatwiznę - dla siebie i pacjenta. Dla siebie - bo nie
zaszkodzi pacjentowi bezpośrednio, a dla pacjenta, bo pacjent ma prostą
instrukcję, którą jest w stanie zrozumieć.
Kardiochirurg jest od operowania.
Chorym po operacji powinien zając się dietetyk kliniczny - ale nie wiem,
czy w ogóle coś takiego istnieje.
No bo gdyby istniało, to musiałoby brać odpowiedzialność. Więc najłatwiej
zakazać choremu WSZYSTKIEGO.
--
XL
Trybun
2018-06-06 16:12:45 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
W praktyce to mogło wyglądać że przez tydzień wręcz spali na mięsie a
przez następny tydzień nie było co włożyć do brzucha.
Wtedy wsuwali korzonki, owocki i nasiona.
Czyli DIETA ROZDZIELNA.
Tak jak pisałam - niełączenie węgli z tłuszczem.
Zimą mogło z tym być ciężko.. To i stawiałbym na dietę czysto mięsną.
Przykładem choćby nie tacy starożytni Eskimosi - jedyne zioła i nasiona
to to co znajdowali w żołądkach upolowanych zwierząt. A dieta to albo
obżeranie się do upadłego, albo głodowanie..
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Też tak myślę, jednak zakaz spożywania tłuszczów zwierzęcych to już nie
zdanie jakiegoś celebryty-dietetyka z TV a medycyna tradycyjna się na
tym bazuje...
Wiesz co?
BO JEJ TAK ŁATWIEJ.
Pomyśl, co „medycyna tradycyjna” niedawno o maśle i jajkach twierdziła! Że
to trucizny!
W kwestii diety ja lekarzom nie wierze w dzień dobry.
Też nie wierzę, jednak nie miałbym odwagi aby się nie stosować;-)
Hmmm, ja mam. Masło, mięso i jajka jedliśmy i jemy bez względu na okresowe
zmiany frontu lekarzy.
Mamy tylko świadomość, że szkodzi nam towarzystwo węgli w menu - i że
musimy je ograniczyć. To jest trudne, ale do zrobienia.
Ale trochę inaczej trzeba do tego podchodzić gdy się jest zdrowym, a
inaczej gdy się okazuje że fragmencie tętnicy jest nieomal zator.
Odkryty całkiem przypadkowo.. Co się dzieje w innych tętnicach to już
niewiadoma, ale trudno przypuszczać że to był odizolowany przypadek. Tak
więc jak na razie słucham lekarza. A że tabletkach poziom cholesterolu
jest już w normie to nie muszę się trzymać postanowień dietetycznych.
Post by XL
Post by Trybun
Znajomy niedawno przeszedł poważną operację serca. Poza lekami dostał
całkowity zakaz unikania tłuszczów zwierzęcych i wieprzowiny.
Tłuszcze zwierzece są w każdym mięsie, więc widzę tu pewną niekonsekwencję
w tej „całkowitości”.
Np, drób (kurczak) bez skóry czy chuda cielęcina podobno nie stanowią
problemu.
Post by XL
Post by Trybun
Jasne że
wydaje się to być głupotą, ale czy ten kardiochirurg który przeprowadził
operację to ktoś kto źle mu życzy, albo jest debilem który nie wie o
czym mówi?
Wie, ale idzie na łatwiznę - dla siebie i pacjenta. Dla siebie - bo nie
zaszkodzi pacjentowi bezpośrednio, a dla pacjenta, bo pacjent ma prostą
instrukcję, którą jest w stanie zrozumieć.
Kardiochirurg jest od operowania.
Chorym po operacji powinien zając się dietetyk kliniczny - ale nie wiem,
czy w ogóle coś takiego istnieje.
No bo gdyby istniało, to musiałoby brać odpowiedzialność. Więc najłatwiej
zakazać choremu WSZYSTKIEGO.
Nie, nie sądzę że to tylko zdanie tego lekarza, po prostu medycyna jest
w tym punkcie ustalenia że wszyscy lekarze zalecają taką a nie inną
dietę przy takich samych przypadkach. Gdyby zalecił tłuszcze i mięso a
pacjentowi to by zaszkodziło to mógłby z tego tytułu mieć
nieprzyjemności.  - "Błąd w sztuce" itd.
XL
2018-06-06 19:05:55 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
W praktyce to mogło wyglądać że przez tydzień wręcz spali na mięsie a
przez następny tydzień nie było co włożyć do brzucha.
Wtedy wsuwali korzonki, owocki i nasiona.
Czyli DIETA ROZDZIELNA.
Tak jak pisałam - niełączenie węgli z tłuszczem.
Zimą mogło z tym być ciężko.. To i stawiałbym na dietę czysto mięsną.
Przykładem choćby nie tacy starożytni Eskimosi - jedyne zioła i nasiona
to to co znajdowali w żołądkach upolowanych zwierząt. A dieta to albo
obżeranie się do upadłego, albo głodowanie..
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Też tak myślę, jednak zakaz spożywania tłuszczów zwierzęcych to już nie
zdanie jakiegoś celebryty-dietetyka z TV a medycyna tradycyjna się na
tym bazuje...
Wiesz co?
BO JEJ TAK ŁATWIEJ.
Pomyśl, co „medycyna tradycyjna” niedawno o maśle i jajkach twierdziła! Że
to trucizny!
W kwestii diety ja lekarzom nie wierze w dzień dobry.
Też nie wierzę, jednak nie miałbym odwagi aby się nie stosować;-)
Hmmm, ja mam. Masło, mięso i jajka jedliśmy i jemy bez względu na okresowe
zmiany frontu lekarzy.
Mamy tylko świadomość, że szkodzi nam towarzystwo węgli w menu - i że
musimy je ograniczyć. To jest trudne, ale do zrobienia.
Ale trochę inaczej trzeba do tego podchodzić gdy się jest zdrowym, a
inaczej gdy się okazuje że fragmencie tętnicy jest nieomal zator.
Odkryty całkiem przypadkowo.. Co się dzieje w innych tętnicach to już
niewiadoma, ale trudno przypuszczać że to był odizolowany przypadek. Tak
więc jak na razie słucham lekarza. A że tabletkach poziom cholesterolu
jest już w normie to nie muszę się trzymać postanowień dietetycznych.
Post by XL
Post by Trybun
Znajomy niedawno przeszedł poważną operację serca. Poza lekami dostał
całkowity zakaz unikania tłuszczów zwierzęcych i wieprzowiny.
Tłuszcze zwierzece są w każdym mięsie, więc widzę tu pewną niekonsekwencję
w tej „całkowitości”.
Np, drób (kurczak) bez skóry czy chuda cielęcina podobno nie stanowią
problemu.
Post by XL
Post by Trybun
Jasne że
wydaje się to być głupotą, ale czy ten kardiochirurg który przeprowadził
operację to ktoś kto źle mu życzy, albo jest debilem który nie wie o
czym mówi?
Wie, ale idzie na łatwiznę - dla siebie i pacjenta. Dla siebie - bo nie
zaszkodzi pacjentowi bezpośrednio, a dla pacjenta, bo pacjent ma prostą
instrukcję, którą jest w stanie zrozumieć.
Kardiochirurg jest od operowania.
Chorym po operacji powinien zając się dietetyk kliniczny - ale nie wiem,
czy w ogóle coś takiego istnieje.
No bo gdyby istniało, to musiałoby brać odpowiedzialność. Więc najłatwiej
zakazać choremu WSZYSTKIEGO.
Nie, nie sądzę że to tylko zdanie tego lekarza, po prostu medycyna jest
w tym punkcie ustalenia że wszyscy lekarze zalecają taką a nie inną
dietę przy takich samych przypadkach. Gdyby zalecił tłuszcze i mięso a
pacjentowi to by zaszkodziło to mógłby z tego tytułu mieć
nieprzyjemności.  - "Błąd w sztuce" itd.
No przecież to napisałam - innymi słowami.
--
XL
XL
2018-06-03 14:00:45 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Bo to jest naukowo stwierdzone że tłuszcze zwierzęce są przyczyna
miażdżycy. Na tym się opiera współczesna medycyna.
To nie prawda.
Holesterol , ten co się odkłada w tętnicy itp, jest produkowany pszez
wątrobę.
Za dużo tego produkuje wątroba niezdrowa.
Tłuszcze np. z prosiaka, są dla niej ciężko strawne,
dlatego wtedy gdy jesz prosiaczka, wątroba , jeśli niezdrowa, to jest
pszeciążona,
nie pracuje poprawnie, obija się, partaczy robotę
i produktem ubocznym jej spartoczonej roboty jest holesterol we krwi.
Jeśli mamy zdrową watrobę, to mięso zoologiczne jest bardzo zdrowe.
Naukowo udowodniono jedynie, że stres powoduje nadmierną produkcje
holesterolu.
Prawda i nieprawda. W sprawie cholesterolu medycyna tak właściwie
dopiero raczkuje. Jak by nie było - w jednym jest zgodna - w przypadku
zagrożenia miażdżycą wszyscy lekarze zalecają dietę ubogą w tłuszcze
zwierzęce i mięso.
Ludzie zawsze jedli mięso, ale do pewnego czasu nie bardzo mieli okazję do
łączenia go z węglowodanami. Po prostu mieli do dyspozycji albo to, albo to
- OSOBNO. Miażdżyca występuje masowo dopiero odkąd węglowodany stały się
łatwo dostępne i są powszechnie spożywane w nadmiarze przy zachowaniu
dotychczasowego spożycia mięsa. Miażdżyca to efekt diety
wysokowęglowodanowej, która w połączeniu z dietą mięsną daje takie skutki.
Więc wg mnie zakaz jedzenia mięsa (czyli też tłuszczu zwierz.) to głupie
zalecenie. Lepiej całkowicie odstawić węgle - żeby nie zachodziło ich
łączenie z tłuszczem zwierzęcym.
http://m.poradnikzdrowie.pl/diety/odchudzajace/dieta-niskoweglowodanowa-jadlospis-na-tydzien_33879.html
--
XL
Animka
2018-05-27 22:27:06 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
Na nosa, a raczej pszez wyczucie własnego samopoczucia - tak,
działają i to całkiem skutecznie.
Badań nie robię, bo się boję, że lekarska mafia wyssie ze mnie resztki krwi.
(pobierano mi bez mojej zgodny np 120ml krwi)
Wydaje mi się także, testując na sobie,
że wybierając pomiędzy margarynami,
lepiej działają te ze znaczkiem serduszka,
niż np te ze wskazaniem na oczka, albo na kości itp.
Poza tym doskonale działa odpowiednia dieta.
Do najbardziej znanej grupy będą tu należeć cykoria, graifruit,
truskawki, szczypiorek, cebula...
herbatki antyholesterolowe (też z marketu), granaty ....
i inne.
Tu propaganda w TV jest na miejscu, tyle, że odnosi się do człeka
horego, zwykle na wątrobę.
Ta antyholesterolowa propaganda dla zdrowego - jest okrobnie szkodliwa.
Dawniej po zjedzeniu tego typu produktu po prostu ciężko bym się
rozhorowała,
ale normalnie to ja miałam holesterol poniżej normy.
Dlatego stosując margarynę lepiej jednak mieć nieco masełka.
Co i raz człowieka najdzie by zjeść, pewnie z powodu nerek,
ale czytałam, że wątrobowcy powinni koniecznie co dzień jeść
odrobinę masła.
Więc nie wiem na co to masło, ale że niezbędne w małej ilości to pewne.
Czyli to niekoniecznie oszustwo? "Na nosa" to trochę za mało aby
płacić 7-8 razy więcej niż za normalną margarynę. , tu efekt
musiałby być i na papierze.
To nie prawda, że 7-8 razy więcej niż za zwykłą margarynę.
Zwykła margaryna w stałej spszedaży to około 3,5zł za 200-300g.
Ta na serce to 6,5zł do 13 zł za 400g.
6,5 zł w promocji, a na te możesz polować, wyjdzie, że tyle samo.
Bez polowania masz 13 zł za 400g, czyli 6,5zł za 200g czyli 2 razy
drożej, a nie 7-8 razy drożej.
A i tak śladowo taniej niż masło, lub tyle co masło.
Co do utwardzania i tego BARDZO złego tłuszczu trans.
Te margaryny to już inna tehnologia, więc tego trans praktycznie nie ma,
a jak jest to i tak polskie normy są surowe.
Nie mam, na dzień dzisiejszy w słupeckim Tesco "zwykła" margaryna
"Słoneczna" 2,6zł/kg, Benecol (antycholesterolowa) 16.5 zł za 0.4kg.
Z czego ten wniosek o złym tłuszczu? Jest naukowo udowodnione
szkodliwe oddziaływanie tłuszczy utwardzonych na konsumenta?
Widać market bliski mi stosuje urawniłowkę.
Ja takiej ceny 16, 5 zł za 400 g nie widziałam, ani w Kauflandzie ani
w dużym Carfuże,
Więc myślę, że powinieś zmienić market.
Tak już dawno udowodniono, że tłuszcze trans są bardzo szkodliwe, ale
obecnie są inne metody utwardzania i ostre normy na te trans.
Tłuszcz trans jest prawie taki sam jak zwykły, obie cząstki są długie,
ale jedna jest "złamana" gdzieś w środku .
Stanie taka na sztorc w tętnicy i nie ma zamiaru kleić się do organizmu.
A w Tesco? Bo ja właśnie stamtąd wziąłem 16.5zł za opakowanie. A Słupca
to małe miasto i jest zaledwie parę dużych sklepów, natomiast u
prywaciarzy w małych sklepikach ceny są jeszcze wyższe.
A nie jest tak, że gdyby naprawdę były szkodliwe to zakazano by ich
sprzedaży? Wiesz co myślę - to producenci masła wymyślają takie teorie.
Ogólnie lekarz nie ma podstaw naukowych do zalecania unikania margaryn
pacjentowi, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Nie musisz się obawiać. Masło nie powoduje sklerozy.
Margaryny tuczą i powoduja zachorowania na raka.
Szkoda, ze nie widzialeś na żywo oleju utwardzalnego. Jak czasy były
ciężkie w PRL-u to trochę ludzi robiło z tego utwardzonego oleju znicze
na cmentarze. O jejku, jak to strasznie kopciło! Czarny dym.
--
animka
Trybun
2018-05-29 07:56:22 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Trybun
A nie jest tak, że gdyby naprawdę były szkodliwe to zakazano by ich
sprzedaży? Wiesz co myślę - to producenci masła wymyślają takie teorie.
Ogólnie lekarz nie ma podstaw naukowych do zalecania unikania margaryn
pacjentowi, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Nie musisz się obawiać. Masło nie powoduje sklerozy.
Margaryny tuczą i powoduja zachorowania na raka.
Szkoda, ze nie widzialeś na żywo oleju utwardzalnego. Jak czasy były
ciężkie w PRL-u to trochę ludzi robiło z tego utwardzonego oleju
znicze na cmentarze. O jejku, jak to strasznie kopciło! Czarny dym.
Dostałem z gabinetu bezwzględne polecenie odstawienia tłuszczów
zwierzęcych i przepisano mi Zocor. Już po paru miesiącach prawie
całkowicie zapchana tętnica odzyskała drożność. Istotnie - nie widziałem
oleju utwardzanego, natomiast widziałem obraz zapchanej tętnicy, teraz
można by w niej zrobić spływ kajakowy. ;-)
XL
2018-05-29 09:01:00 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Animka
Post by Trybun
A nie jest tak, że gdyby naprawdę były szkodliwe to zakazano by ich
sprzedaży? Wiesz co myślę - to producenci masła wymyślają takie teorie.
Ogólnie lekarz nie ma podstaw naukowych do zalecania unikania margaryn
pacjentowi, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Nie musisz się obawiać. Masło nie powoduje sklerozy.
Margaryny tuczą i powoduja zachorowania na raka.
Szkoda, ze nie widzialeś na żywo oleju utwardzalnego. Jak czasy były
ciężkie w PRL-u to trochę ludzi robiło z tego utwardzonego oleju
znicze na cmentarze. O jejku, jak to strasznie kopciło! Czarny dym.
Dostałem z gabinetu bezwzględne polecenie odstawienia tłuszczów
zwierzęcych i przepisano mi Zocor. Już po paru miesiącach prawie
całkowicie zapchana tętnica odzyskała drożność. Istotnie - nie widziałem
oleju utwardzanego, natomiast widziałem obraz zapchanej tętnicy, teraz
można by w niej zrobić spływ kajakowy. ;-)
Geny, panie, geny! Gdy organizm się przestawi na nową dietę, znowu zacznie
zapychać tętnice. Niestety.
--
XL
Stokrotka
2018-05-29 10:58:50 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Dostałem z gabinetu bezwzględne polecenie odstawienia tłuszczów
zwierzęcych i przepisano mi Zocor. Już po paru miesiącach prawie
całkowicie zapchana tętnica odzyskała drożność. Istotnie - nie widziałem
oleju utwardzanego, natomiast widziałem obraz zapchanej tętnicy, teraz
można by w niej zrobić spływ kajakowy. ;-)
Geny, panie, geny! Gdy organizm się przestawi na nową dietę, znowu zacznie
zapychać tętnice. Niestety.
Medycy wszystko zwalają na geny, jeśli sami nie umieją, nie mają wiedzy.
To bzdura.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-05-29 11:17:24 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Trybun
Dostałem z gabinetu bezwzględne polecenie odstawienia tłuszczów
zwierzęcych i przepisano mi Zocor. Już po paru miesiącach prawie
całkowicie zapchana tętnica odzyskała drożność. Istotnie - nie widziałem
oleju utwardzanego, natomiast widziałem obraz zapchanej tętnicy, teraz
można by w niej zrobić spływ kajakowy. ;-)
Geny, panie, geny! Gdy organizm się przestawi na nową dietę, znowu zacznie
zapychać tętnice. Niestety.
Medycy wszystko zwalają na geny, jeśli sami nie umieją, nie mają wiedzy.
To bzdura.
Nie.
--
XL
Trybun
2018-05-31 08:56:44 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by Animka
Post by Trybun
A nie jest tak, że gdyby naprawdę były szkodliwe to zakazano by ich
sprzedaży? Wiesz co myślę - to producenci masła wymyślają takie teorie.
Ogólnie lekarz nie ma podstaw naukowych do zalecania unikania margaryn
pacjentowi, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Nie musisz się obawiać. Masło nie powoduje sklerozy.
Margaryny tuczą i powoduja zachorowania na raka.
Szkoda, ze nie widzialeś na żywo oleju utwardzalnego. Jak czasy były
ciężkie w PRL-u to trochę ludzi robiło z tego utwardzonego oleju
znicze na cmentarze. O jejku, jak to strasznie kopciło! Czarny dym.
Dostałem z gabinetu bezwzględne polecenie odstawienia tłuszczów
zwierzęcych i przepisano mi Zocor. Już po paru miesiącach prawie
całkowicie zapchana tętnica odzyskała drożność. Istotnie - nie widziałem
oleju utwardzanego, natomiast widziałem obraz zapchanej tętnicy, teraz
można by w niej zrobić spływ kajakowy. ;-)
Geny, panie, geny! Gdy organizm się przestawi na nową dietę, znowu zacznie
zapychać tętnice. Niestety.
Bardzo wielce prawdopodobne. Zresztą po efektach leczenia objawowego
nigdy nie należy zbyt dużo oczekiwać.
XL
2018-06-01 18:19:31 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by Animka
Post by Trybun
A nie jest tak, że gdyby naprawdę były szkodliwe to zakazano by ich
sprzedaży? Wiesz co myślę - to producenci masła wymyślają takie teorie.
Ogólnie lekarz nie ma podstaw naukowych do zalecania unikania margaryn
pacjentowi, a masła i ogólnie tłuszczów zwierzęcych to już i owszem - ma
podstawy do zalecenia unikania..
Nie musisz się obawiać. Masło nie powoduje sklerozy.
Margaryny tuczą i powoduja zachorowania na raka.
Szkoda, ze nie widzialeś na żywo oleju utwardzalnego. Jak czasy były
ciężkie w PRL-u to trochę ludzi robiło z tego utwardzonego oleju
znicze na cmentarze. O jejku, jak to strasznie kopciło! Czarny dym.
Dostałem z gabinetu bezwzględne polecenie odstawienia tłuszczów
zwierzęcych i przepisano mi Zocor. Już po paru miesiącach prawie
całkowicie zapchana tętnica odzyskała drożność. Istotnie - nie widziałem
oleju utwardzanego, natomiast widziałem obraz zapchanej tętnicy, teraz
można by w niej zrobić spływ kajakowy. ;-)
Geny, panie, geny! Gdy organizm się przestawi na nową dietę, znowu zacznie
zapychać tętnice. Niestety.
Bardzo wielce prawdopodobne. Zresztą po efektach leczenia objawowego
nigdy nie należy zbyt dużo oczekiwać.
To poczytaj w linkowanym tekście (wywiad z Kwaśniewskim o diecie
antymiażdżycowej). Mnie ten tekst utwierdził w MOICH dywagacjach. Teraz
tylko trza to wprowadzić w życie.
--
XL
Trybun
2018-06-03 08:11:02 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Geny, panie, geny! Gdy organizm się przestawi na nową dietę, znowu zacznie
zapychać tętnice. Niestety.
Bardzo wielce prawdopodobne. Zresztą po efektach leczenia objawowego
nigdy nie należy zbyt dużo oczekiwać.
To poczytaj w linkowanym tekście (wywiad z Kwaśniewskim o diecie
antymiażdżycowej). Mnie ten tekst utwierdził w MOICH dywagacjach. Teraz
tylko trza to wprowadzić w życie.
No tak, jednak dr Kwaśniewski  nie musi być wyrocznią. I nie można brać
pod uwagę tylko aspektów medycznych. W końcu ludzie nie żyją tylko po to
aby umęczać się jakimiś rygorystycznymi dietami czy innymi ograniczeniami.
XL
2018-06-03 08:39:48 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Geny, panie, geny! Gdy organizm się przestawi na nową dietę, znowu zacznie
zapychać tętnice. Niestety.
Bardzo wielce prawdopodobne. Zresztą po efektach leczenia objawowego
nigdy nie należy zbyt dużo oczekiwać.
To poczytaj w linkowanym tekście (wywiad z Kwaśniewskim o diecie
antymiażdżycowej). Mnie ten tekst utwierdził w MOICH dywagacjach. Teraz
tylko trza to wprowadzić w życie.
No tak, jednak dr Kwaśniewski  nie musi być wyrocznią. I nie można brać
pod uwagę tylko aspektów medycznych. W końcu ludzie nie żyją tylko po to
aby umęczać się jakimiś rygorystycznymi dietami czy innymi ograniczeniami.
Rozmawiamy o sytuacjach koniecznych - chyba?
--
XL
Trybun
2018-06-06 16:14:31 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
No tak, jednak dr Kwaśniewski  nie musi być wyrocznią. I nie można brać
pod uwagę tylko aspektów medycznych. W końcu ludzie nie żyją tylko po to
aby umęczać się jakimiś rygorystycznymi dietami czy innymi ograniczeniami.
Rozmawiamy o sytuacjach koniecznych - chyba?
Nie, nie o koniecznych. Gdyby istniała konieczność to nie pytałbym o
margarynę a rezerwowałbym miejsce w ośrodku ww doktora.:-)
XL
2018-06-04 07:54:22 UTC
Permalink
Post by Trybun
No tak, jednak dr Kwaśniewski  nie musi być wyrocznią.
Jak tak wsłuchać się, co mówi zdrowy rozsądek, to jednak coś jest na rzeczy
w jego koncepcji, bliskiej zresztą tzw. diecie paleo.
Warto o niej poczytać, polecam tekst na stronie oraz BARDZO ciekawe i
pouczające komentarze, z których jeden, szczególnie interesujący, cytuję
pod linkiem:
https://paleosmak.pl/dieta-paleo/

„rene
2018-05-18 O 09:12
Paulina, oczywiście mało realne jest to, że zamieszkamy w dziczy i będziemy
jeść korzonki i własnoręcznie upolowanego żubra. Jednak chodzi o zasadę,
nasz metabolizm nie jest przystosowany do obsługi dużej ilości
węglowodanów, zwłaszcza skrobii. I to się sprawdza w praktyce, ludzie,
którzy zrezygnowali bądź drastycznie ograniczyli te produkty, lepiej
funkcjonują. Jasne, że w dzisiejszej dobie musimy zmagać się ze stresem,
ale człowiek pierwotny również był narażony na bardzo silny stres związany
min z okresowymi głodówkami, bezpośrednim zagrożeniem życia na codzień,
walkami plemiennymi, zagrożeniami środowiska, których nie potrafił
opanować. Był to innego rodzaju stres ale równie silny.
Dodam jeszcze z własnego doświadczenia, nie należy mieszać białek, w ciągu
jednej doby spożywać najlepiej jeden rodzaj białka, ponieważ to również
wywołuje stany zapalne i insulinooporność, (prawdopodobnie człowiek
pierwotny nie jadał więcej niż jeden rodzaj białka – jadł to, co akurat
upolował). I uważajmy żeby nie nadspożywać białek, 50-70 gram na dobę w
zupełności wystarcza, resztę zapotrzebowania energetycznego należy pokrywać
tłuszczami [!!!!!!!!!!-p.XL] a nie dodatkową ilością białka. Jest to częsty
błąd początkujących paleo, groźny w następstwach, gdyż długotrwałe
nadspożycie i mieszanie białek prowadzi w szybkim tempie do chorób i
starzenia się organizmu. Zgadzam się z Tobą również jeśli chodzi o
różnorodność, powinno się, w miarę możliwości nie powtarzać danego produktu
dłużej niż 2-3 doby, potem minimum 3 doby przerwy, to pozwala odciążyć
szlaki metaboliczne i usunąć ewentualne stany zapalne. Pozwala także
zaobserwować, które białka nie są dla nas korzystne. Informacje na
podstawie Diety Dobrych Produktów dr Ewy Witoszek”
--
XL
XL
2018-06-04 16:56:29 UTC
Permalink
(...) I uważajmy żeby nie nadspożywać białek, 50-70 gram na dobę w
zupełności wystarcza, resztę zapotrzebowania energetycznego należy pokrywać
tłuszczami [!!!!!!!!!!-p.XL] a nie dodatkową ilością białka. Jest to częsty
błąd początkujących paleo, groźny w następstwach, gdyż długotrwałe
nadspożycie i mieszanie białek prowadzi w szybkim tempie do chorób i
starzenia się organizmu.(...)”
http://www.stachurska.eu/?tag=przebialczenie
--
XL
XL
2018-06-04 17:44:29 UTC
Permalink
Post by XL
(...) I uważajmy żeby nie nadspożywać białek, 50-70 gram na dobę w
zupełności wystarcza, resztę zapotrzebowania energetycznego należy pokrywać
tłuszczami [!!!!!!!!!!-p.XL] a nie dodatkową ilością białka. Jest to częsty
błąd początkujących paleo, groźny w następstwach, gdyż długotrwałe
nadspożycie i mieszanie białek prowadzi w szybkim tempie do chorób i
starzenia się organizmu.(...)”
http://www.stachurska.eu/?tag=przebialczenie
No i na koniec tego „nudzenia”:
http://www.stachurska.eu/?p=14492

Trybunie, zaryzykuj jeszcze 5 minut i przeczytaj.
--
XL
Trybun
2018-06-06 16:18:14 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
(...) I uważajmy żeby nie nadspożywać białek, 50-70 gram na dobę w
zupełności wystarcza, resztę zapotrzebowania energetycznego należy pokrywać
tłuszczami [!!!!!!!!!!-p.XL] a nie dodatkową ilością białka. Jest to częsty
błąd początkujących paleo, groźny w następstwach, gdyż długotrwałe
nadspożycie i mieszanie białek prowadzi w szybkim tempie do chorób i
starzenia się organizmu.(...)”
http://www.stachurska.eu/?tag=przebialczenie
http://www.stachurska.eu/?p=14492
Trybunie, zaryzykuj jeszcze 5 minut i przeczytaj.
Przeczytałem, dzięki za link. Ale jak już pisałem, w temacie jestem dość
obeznany, tak że niczym mnie to nie zaskoczyło8-)
Trybun
2018-06-06 16:16:27 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
No tak, jednak dr Kwaśniewski  nie musi być wyrocznią.
Jak tak wsłuchać się, co mówi zdrowy rozsądek, to jednak coś jest na rzeczy
w jego koncepcji, bliskiej zresztą tzw. diecie paleo.
Warto o niej poczytać, polecam tekst na stronie oraz BARDZO ciekawe i
pouczające komentarze, z których jeden, szczególnie interesujący, cytuję
https://paleosmak.pl/dieta-paleo/
„rene
2018-05-18 O 09:12
Paulina, oczywiście mało realne jest to, że zamieszkamy w dziczy i będziemy
jeść korzonki i własnoręcznie upolowanego żubra. Jednak chodzi o zasadę,
nasz metabolizm nie jest przystosowany do obsługi dużej ilości
węglowodanów, zwłaszcza skrobii. I to się sprawdza w praktyce, ludzie,
którzy zrezygnowali bądź drastycznie ograniczyli te produkty, lepiej
funkcjonują. Jasne, że w dzisiejszej dobie musimy zmagać się ze stresem,
ale człowiek pierwotny również był narażony na bardzo silny stres związany
min z okresowymi głodówkami, bezpośrednim zagrożeniem życia na codzień,
walkami plemiennymi, zagrożeniami środowiska, których nie potrafił
opanować. Był to innego rodzaju stres ale równie silny.
Dodam jeszcze z własnego doświadczenia, nie należy mieszać białek, w ciągu
jednej doby spożywać najlepiej jeden rodzaj białka, ponieważ to również
wywołuje stany zapalne i insulinooporność, (prawdopodobnie człowiek
pierwotny nie jadał więcej niż jeden rodzaj białka – jadł to, co akurat
upolował). I uważajmy żeby nie nadspożywać białek, 50-70 gram na dobę w
zupełności wystarcza, resztę zapotrzebowania energetycznego należy pokrywać
tłuszczami [!!!!!!!!!!-p.XL] a nie dodatkową ilością białka. Jest to częsty
błąd początkujących paleo, groźny w następstwach, gdyż długotrwałe
nadspożycie i mieszanie białek prowadzi w szybkim tempie do chorób i
starzenia się organizmu. Zgadzam się z Tobą również jeśli chodzi o
różnorodność, powinno się, w miarę możliwości nie powtarzać danego produktu
dłużej niż 2-3 doby, potem minimum 3 doby przerwy, to pozwala odciążyć
szlaki metaboliczne i usunąć ewentualne stany zapalne. Pozwala także
zaobserwować, które białka nie są dla nas korzystne. Informacje na
podstawie Diety Dobrych Produktów dr Ewy Witoszek”
Medycyna pozornie też wydaje się być prostą dziedziną. Jedna tak
naprawdę prosty jest tylko jeden z jej działów - chirurgia. Tu problemy
się załatwia za pomocą skalpela. A i tu do każdego pacjenta należy
podchodzić indywidualnie. Medycyna to wielowiekowe zdobycze osiągnięte
dzięki doświadczeniom, i jakby na to nie patrzeć - jest w miarę
skuteczna. A tu nagle zjawia się ktoś (np dr Kwaśniewski) kto powiada że
inni są w błędzie, to on ma rację.. Ja mimo tego że medycyna się
komercjalizuje i sporo medyków siedzi w kieszeni firm farmaceutycznych,
a choroba byłaby poważna to jednak do leczenia wybrałbym ją.
Animka
2018-05-29 12:12:56 UTC
Permalink
Post by Trybun
Dostałem z gabinetu bezwzględne polecenie odstawienia tłuszczów
zwierzęcych i przepisano mi Zocor. Już po paru miesiącach prawie
całkowicie zapchana tętnica odzyskała drożność. Istotnie - nie widziałem
oleju utwardzanego, natomiast widziałem obraz zapchanej tętnicy, teraz
można by w niej zrobić spływ kajakowy. ;-)
Aż musiałam zajrzeć na google i dowiedzieć się co to jest. Nie
wiedziałam, że to tabletki. Myślałam, że jakaś margaryna.
Gdyby mojej znajomej, która mieszka niedaleko zapisali te proszki to
może nie musiałaby iść na przepychanie żył.
--
animka
Trybun
2018-05-31 08:57:35 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Trybun
Dostałem z gabinetu bezwzględne polecenie odstawienia tłuszczów
zwierzęcych i przepisano mi Zocor. Już po paru miesiącach prawie
całkowicie zapchana tętnica odzyskała drożność. Istotnie - nie widziałem
oleju utwardzanego, natomiast widziałem obraz zapchanej tętnicy, teraz
można by w niej zrobić spływ kajakowy. ;-)
Aż musiałam zajrzeć na google i dowiedzieć się co to jest. Nie
wiedziałam, że to tabletki.  Myślałam, że jakaś margaryna.
Gdyby mojej znajomej, która mieszka niedaleko zapisali te proszki to
może nie musiałaby iść na przepychanie żył.
Nie, margaryny to ja właśnie szukam jako potencjalnego zastępstwa dla
tych tabletek.

A co do znajomej to wcale nie ma pewności czy tabletki by jej pomogły.
Rzecz zależy od wielu czynników, ot choćby od stopnia zaawansowania
miażdżycy.
Animka
2018-05-31 10:44:26 UTC
Permalink
Post by Trybun
Nie, margaryny to ja właśnie szukam jako potencjalnego zastępstwa dla
tych tabletek.
Na codzień jesz margarynę czy prawdziwe masło (83%)?
--
animka
Trybun
2018-06-03 08:12:07 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Trybun
Nie, margaryny to ja właśnie szukam jako potencjalnego zastępstwa dla
tych tabletek.
Na codzień jesz margarynę czy prawdziwe masło (83%)?
Wszystko to co jest dostępne (w lodówce). Masło niby smaczniejsze,
jednak dzisiaj trudno trafić na takie prawdziwe (królują "dobre maślane"
itp. paskudztwa), a i nie za dobrze się rozsmarowuje na pieczywie, tak
więc i margaryn nie odrzucam.
Stokrotka
2018-05-31 16:13:45 UTC
Permalink
Post by Trybun
Nie, margaryny to ja właśnie szukam jako potencjalnego zastępstwa dla
tych tabletek.
A co do znajomej to wcale nie ma pewności czy tabletki by jej pomogły.
Rzecz zależy od wielu czynników, ot choćby od stopnia zaawansowania
miażdżycy.
Słusznie. Leki często można zastępować właściwą dietą.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-06-03 08:12:52 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Nie, margaryny to ja właśnie szukam jako potencjalnego zastępstwa dla
tych tabletek.
A co do znajomej to wcale nie ma pewności czy tabletki by jej
pomogły. Rzecz zależy od wielu czynników, ot choćby od stopnia
zaawansowania miażdżycy.
Słusznie. Leki często można zastępować właściwą dietą.
No, niby słusznie. Jednak dobrze by mieć pewność że margaryna za
16.5zł/400g istotnie pomaga.
XL
2018-06-03 08:42:13 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
Nie, margaryny to ja właśnie szukam jako potencjalnego zastępstwa dla
tych tabletek.
A co do znajomej to wcale nie ma pewności czy tabletki by jej
pomogły. Rzecz zależy od wielu czynników, ot choćby od stopnia
zaawansowania miażdżycy.
Słusznie. Leki często można zastępować właściwą dietą.
No, niby słusznie. Jednak dobrze by mieć pewność że margaryna za
16.5zł/400g istotnie pomaga.
Nie pomaga. Gdyby pomagała, musiałaby przejść badania jako lek. Nooo, może
gdybyś jadł samą 😏
Chłyt marketingowy.
--
XL
Trybun
2018-06-06 16:19:43 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
No, niby słusznie. Jednak dobrze by mieć pewność że margaryna za
16.5zł/400g istotnie pomaga.
Nie pomaga. Gdyby pomagała, musiałaby przejść badania jako lek. Nooo, może
gdybyś jadł samą 😏
Chłyt marketingowy.
No, nie wiadomo.. Właśnie podobno nie trzeba jej wiele, są nawet głosy
przestrzegające przed nadużywaniem.
XL
2018-06-06 19:08:33 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
No, niby słusznie. Jednak dobrze by mieć pewność że margaryna za
16.5zł/400g istotnie pomaga.
Nie pomaga. Gdyby pomagała, musiałaby przejść badania jako lek. Nooo, może
gdybyś jadł samą 😏
Chłyt marketingowy.
No, nie wiadomo.. Właśnie podobno nie trzeba jej wiele, są nawet głosy
przestrzegające przed nadużywaniem.
Niom. Dupochron.
--
XL
Stokrotka
2018-06-03 14:04:19 UTC
Permalink
Post by Trybun
No, niby słusznie. Jednak dobrze by mieć pewność że margaryna za
16.5zł/400g istotnie pomaga.
Możesz wybrać tańszą.
Jak ktoś szuka, zawsze może sobie znaleść najdroższy model.
A swoją drogą, te 16,50 zł/400g to i tak taniej niż zwykle lek w aptece.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Trybun
2018-06-06 16:20:21 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by Trybun
No, niby słusznie. Jednak dobrze by mieć pewność że margaryna za
16.5zł/400g istotnie pomaga.
Możesz wybrać tańszą.
Jak ktoś szuka, zawsze może sobie znaleść najdroższy model.
A swoją drogą, te 16,50 zł/400g to i tak taniej niż zwykle lek w aptece.
Właśnie o to chodzi, tylko pytanie o skuteczność pozostaje otwarte.
Stokrotka
2018-06-07 17:09:03 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Stokrotka
Post by Trybun
No, niby słusznie. Jednak dobrze by mieć pewność że margaryna za
16.5zł/400g istotnie pomaga.
Możesz wybrać tańszą.
Jak ktoś szuka, zawsze może sobie znaleść najdroższy model.
A swoją drogą, te 16,50 zł/400g to i tak taniej niż zwykle lek w aptece.
Właśnie o to chodzi, tylko pytanie o skuteczność pozostaje otwarte.
Prawda, skuteczność nie jest identyczna.
Kupowałam tej firmy drogiej, tyle, że ja kupiłam w promocji po 6,5zł.
Skuteczniejsza od tej dwa razy tańszej.
Ale ta 2 razy tańsza, też działa tyle, że słabiej.
Więc zawsze wybieram to co promocyjne, gdy na opakowaniu jednoznacznie jest
napisane, że na cholesterol i na serce.
Pszynajmniej zawsze jem świeżą partię, a nie długo leżącą w sklepie.
To ważne w odniesieniu do tłuszczy, bo się psują.
Za pierwszym razem, gdy stan zdrowia jest zły, można zainwestować w tę
droższą, jednak stałe jej się tszymanie może być nawet szkodliwe.
Wogule dla zdrowia to tłuszcze należy zmieniać, ma być urozmaicenie.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Roman Rogóż
2018-05-22 11:45:06 UTC
Permalink
Post by Trybun
Praktykowaliście, faktycznie obniżają poziom cholesterolu?
Tak generalnie

Loading...