Discussion:
pyry z gzikiem
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
dwa cepeliny
2020-11-25 08:48:25 UTC
Permalink
Czesałem ostatnio internet w poszukiwaniu nowych inspiracji kulinarnych.
Czy jest tu ktoś z okolic Katowic kto by mi podpowiedział co się robi tradycyjnie na Śląsku na szybki obiad ?
Mam sentyment do tego regionu nie tylko kulinarny ...

W Poznaniu to pyry z gzikiem.
Pyry w mundurkach (ja robię na golasa:) plus twaróg ze szczypiorkiem.
Można to lubić albo nie)).
FEniks
2020-11-25 12:28:03 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Czesałem ostatnio internet w poszukiwaniu nowych inspiracji kulinarnych.
Czy jest tu ktoś z okolic Katowic kto by mi podpowiedział co się robi tradycyjnie na Śląsku na szybki obiad ?
Nie jestem z Katowic ani okolic, ale zgaduję, że może kluski śląskie ze
skwarkami? Tyle tylko, że nie wiem, czy taki szybki ten obiad.
Post by dwa cepeliny
W Poznaniu to pyry z gzikiem.
Pyry w mundurkach (ja robię na golasa:) plus twaróg ze szczypiorkiem.
Można to lubić albo nie)).
Najprostsze i najszybsze - nomen omen - są leniwe. Ale ja z Kujaw
pochodzę, a rodzice i dziadkowie z pogranicza Kujaw i Wielkopolski.

Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.

Ewa
dwa cepeliny
2020-11-25 13:42:15 UTC
Permalink
Post by FEniks
Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.
Ziemniaki z twarogiem to specyficzna rzecz.
Jako dziecko nie miałem za bardzo wyboru ale w końcu organizm się przyzwyczaił.)

Dobrze przyprawiony gzik wbrew pozorom jest doskonały.
Niektórzy dodają skwarki na wierzch ale mi to nie pasuje.

Dzięki za twój pomysł na obiad. Już mam ochotę.
Jarosław Sokołowski
2020-11-25 14:08:56 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Post by FEniks
Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.
Ziemniaki z twarogiem to specyficzna rzecz.
Pierogi ruskie też na tym polegają, więc trudno tu o specyfice
poznańskiej mówić.
--
Jarek
dwa cepeliny
2020-11-25 16:00:54 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dwa cepeliny
Post by FEniks
Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.
Ziemniaki z twarogiem to specyficzna rzecz.
Pierogi ruskie też na tym polegają, więc trudno tu o specyfice
poznańskiej mówić.
--
Jarek
Porównujesz dwa światy.
Specyfika zależy od kryteriów wartości i całej tej reszty...
Pierogi ruskie są koherentne, a gzik z pyrami nie.

Po prostu zgódź się )).
Jarosław Sokołowski
2020-11-25 16:29:08 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dwa cepeliny
Post by FEniks
Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.
Ziemniaki z twarogiem to specyficzna rzecz.
Pierogi ruskie też na tym polegają, więc trudno tu o specyfice
poznańskiej mówić.
Porównujesz dwa światy.
Z atomów wodoru, węgla i tlenu da się zmontować każdy nasz posiłek.
Reszta tablicy Mendelejewa to tylko przyprawy. Wszystko to jest
jednym światem.
Post by dwa cepeliny
Specyfika zależy od kryteriów wartości i całej tej reszty...
Pierogi ruskie są koherentne, a gzik z pyrami nie.
Dlatego prawdopodobnie są lepsze. Tu widać przewagę ruskiej techniki.
Post by dwa cepeliny
Po prostu zgódź się )).
Gdzież wtedy dyskusja będzie?

Jarek
--
Jeden jest rytm, jeden rytm, jeden jest węgiel i tlen
Zwykłą losu koleją -- praca, posiłek i sen
Jeden przypada na dzień, świt jeden i jeden zmrok
Pierwsi odchodzą w cień, a drudzy równają krok
Marcin Debowski
2020-11-30 05:19:42 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dwa cepeliny
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dwa cepeliny
Post by FEniks
Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.
Ziemniaki z twarogiem to specyficzna rzecz.
Pierogi ruskie też na tym polegają, więc trudno tu o specyfice
poznańskiej mówić.
Porównujesz dwa światy.
Z atomów wodoru, węgla i tlenu da się zmontować każdy nasz posiłek.
Reszta tablicy Mendelejewa to tylko przyprawy. Wszystko to jest
jednym światem.
Mięsożercy i nabiałowcy protestują. Lepiej dorzucić jakiś azot.
--
Marcin
Jarosław Sokołowski
2020-11-30 08:31:05 UTC
Permalink
Post by Marcin Debowski
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dwa cepeliny
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dwa cepeliny
Post by FEniks
Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.
Ziemniaki z twarogiem to specyficzna rzecz.
Pierogi ruskie też na tym polegają, więc trudno tu o specyfice
poznańskiej mówić.
Porównujesz dwa światy.
Z atomów wodoru, węgla i tlenu da się zmontować każdy nasz posiłek.
Reszta tablicy Mendelejewa to tylko przyprawy. Wszystko to jest
jednym światem.
Mięsożercy i nabiałowcy protestują. Lepiej dorzucić jakiś azot.
Racja, protest przyjmuję. Statystycznie azot jest na granicy między
składnikami głównymi a przyprawami, ale to jednak pasza treściwa.
--
Jarek
dwa cepeliny
2020-11-30 09:12:57 UTC
Permalink
Jeszcze o tradycji.
W programie o kulinariach Poznania Makłowicz przywołał tradycję gotowania zupy z korbola (po poznańsku dynia).
Zacząłem się zastanawiać skąd ta tradycja tak naprawdę się wzięła....

Z relacji starszego pokolenia wynika że po wojnie nie było nic do jedzenia a dynia była dostępna wszystkim i tania.
Oczywiście nie muszę dodawać że dzięki temu kilka pokoleń w Poznaniu omija korbola szerokim łukiem)).

Stąd i ta tradycja zupełnie niechciana i wymuszona.
Tak jest ze wszystkim. Nie ma sensu kłócić się o pochodzenie potraw skoro i tak nikt nie wie jakie są prawdziwe przyczyny ich wymyślenia.



.
Jarosław Sokołowski
2020-11-30 11:00:02 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Nie ma sensu kłócić się o pochodzenie potraw skoro i tak nikt
nie wie jakie są prawdziwe przyczyny ich wymyślenia.
Uwaga natury ogólnej: jeśli wiadomo, to wtedy nie warto, bo to
jałowa dyskusja. Gdy nie wiadomo, to takie spory i towarzyszące
im badania mogą pomóc w ustaleniu faktów.
--
Jarek
dwa cepeliny
2020-11-30 11:44:56 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dwa cepeliny
Nie ma sensu kłócić się o pochodzenie potraw skoro i tak nikt
nie wie jakie są prawdziwe przyczyny ich wymyślenia.
Uwaga natury ogólnej: jeśli wiadomo, to wtedy nie warto, bo to
jałowa dyskusja. Gdy nie wiadomo, to takie spory i towarzyszące
im badania mogą pomóc w ustaleniu faktów.
--
Jarek
Odpowiedź godna wirtualnego piwa z sokiem malinowym.
Tak na 2 razy.))
FEniks
2020-11-25 19:19:06 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dwa cepeliny
Post by FEniks
Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.
Ziemniaki z twarogiem to specyficzna rzecz.
Pierogi ruskie też na tym polegają, więc trudno tu o specyfice
poznańskiej mówić.
Owszem, jest to bardzo specyficzne połączenie, którego ja w dzieciństwie
w ogóle nie zaznałam. Pierogi ruskie poznałam dopiero we Wrocławiu, po
raz pierwszy jako pierogi domowe. W kultowym barze Miś. Postanowiłam
zamówić to, co zamawiała większość i mocno mnie zdziwiło, że te pierogi
wypełnione są masą ziemniaczaną z dodatkiem twarogu. Współbiesiadnicy
patrzyli na mnie z równym zdziwieniem, co ja na te pierogi.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2020-11-26 15:07:28 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by dwa cepeliny
Post by FEniks
Pyr z gzikiem nigdy nie jadłam.
Ziemniaki z twarogiem to specyficzna rzecz.
Pierogi ruskie też na tym polegają, więc trudno tu o specyfice
poznańskiej mówić.
Owszem, jest to bardzo specyficzne połączenie, którego ja w
dzieciństwie w ogóle nie zaznałam. Pierogi ruskie poznałam
dopiero we Wrocławiu, po raz pierwszy jako pierogi domowe.
W kultowym barze Miś. Postanowiłam zamówić to, co zamawiała
większość i mocno mnie zdziwiło, że te pierogi wypełnione
są masą ziemniaczaną z dodatkiem twarogu. Współbiesiadnicy
patrzyli na mnie z równym zdziwieniem, co ja na te pierogi.
A te pierogi z dzieciństwa z czym były? Dla mnie ruskie to piewsze
poznane. No i jeszcze z jagodami. Potem długo, długo nic.

Co do szybkiej śląskiej strawy, to też wróciły do mnie wspomnienia
z dzieciństwa. Z miejsc, które dzisiaj są w województwie śląskim,
a wtedy były ziemią krakowską. Ale wiem, że tradycja obecna jest
też na całkiem śląskim Śląsku.

Gdy trzeba było minimalnym wysiłkiem zapewnić obiad, robiło się
"pieczone" w wydaniu domowym. Po śląsku to jest bodaj "maścipula"
-- tę nazwę poznałem dużo później, od ludzi z Katowiec. Piszą też
w internetach o "prażonkach", ale z tym określeniem nie spotkałem
się w naturze. Jeszcze przeczytałem o "ziemniakach po cabańsku"
(łatwo odnaleźć gdzie), ale to już są po prostu duby smalone.
Nikt nigdy tak nie mówił. Stworzyć nazwę w drodze plebiscytu i
od razu wciągnąć ją na listę produktów *tradycyjnych* -- to mi
zakrawa na szczyt bezczewlności.

Tam w wikipedii jest na ten temat więcej głupot -- darń nie służy
jako "docisk", z kociołka nic uciekać nie zamierza, dosiskać nie
trzeba. To stabilizator termiczny. Nawet zdjęcie jest do kitu --
tego nie robi się na ogniu, lecz w wygasającym żarze. Poza tym
rzadko w biały dzień.

No więc takie pieczone bardzo często praktykowano również w domach.
Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
na dno i na wierzch) -- a potem jazda z tym do piekarnika kuchni
węglowej, czyli do bratrury. Całość porzygotowań zjamowała może
ze trzy minuty.

W wydaniu plenerowym w powiecie chrzanowskim było to tak polularne,
jak dzisiaj grillowanie. Typowy sposób uczczenia na przykład
imienin. A jak komuś wypadają one na św. Jana, to już w ogóle --
bo jak tu w taką noc nie rozpalić ognia?

Jarek
--
Moja babička pochází z Chrzanowa.
FEniks
2020-11-27 15:25:52 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Owszem, jest to bardzo specyficzne połączenie, którego ja w
dzieciństwie w ogóle nie zaznałam. Pierogi ruskie poznałam
dopiero we Wrocławiu, po raz pierwszy jako pierogi domowe.
W kultowym barze Miś. Postanowiłam zamówić to, co zamawiała
większość i mocno mnie zdziwiło, że te pierogi wypełnione
są masą ziemniaczaną z dodatkiem twarogu. Współbiesiadnicy
patrzyli na mnie z równym zdziwieniem, co ja na te pierogi.
A te pierogi z dzieciństwa z czym były?
Musiałabym właściwie zacząć od tego, że w moim rodzinnym domu pierogi to
w ogóle była rzadkość, np. z kapustą i grzybami przy świątecznym stole,
czasami z mięsem. Traktowałam je jako rarytas, choć znałam pierogi
głównie ze szkolnych stołówek. Jeśli już były, to z mięsem lub z serem
białym na słodko, ewentualnie z owocami (truskawki, jagody) Z ruskimi
się nie spotkałam. Ale chyba nic w tym szczególnie dziwnego, skoro w
moich rejonach naleciałości kulinarne i tradycyjne były raczej
germańskie niż wschodnie.
Post by Jarosław Sokołowski
No więc takie pieczone bardzo często praktykowano również w domach.
Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
na dno i na wierzch) -- a potem jazda z tym do piekarnika kuchni
węglowej, czyli do bratrury. Całość porzygotowań zjamowała może
ze trzy minuty.
W wydaniu plenerowym w powiecie chrzanowskim było to tak polularne,
jak dzisiaj grillowanie. Typowy sposób uczczenia na przykład
imienin. A jak komuś wypadają one na św. Jana, to już w ogóle --
bo jak tu w taką noc nie rozpalić ognia?
A, to z tym w wersji plenerowej spotkałam się kiedyś w Beskidzie
Śląskim. Nazywało się to duszonką, polegało na wrzuceniu do żeliwnego
gara kapusty, boczku, ziemniaków i innych składników, ale te trzy
pierwsze być ponoć musiały, i pieczeniu tego na ognisku. Jak to
ostatecznie smakowało, to już nie pamiętam, bo obficie było skrapiane
miodunką.

Ewa
Zenek Kapelinder
2020-11-28 21:30:13 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Owszem, jest to bardzo specyficzne połączenie, którego ja w
dzieciństwie w ogóle nie zaznałam. Pierogi ruskie poznałam
dopiero we Wrocławiu, po raz pierwszy jako pierogi domowe.
W kultowym barze Miś. Postanowiłam zamówić to, co zamawiała
większość i mocno mnie zdziwiło, że te pierogi wypełnione
są masą ziemniaczaną z dodatkiem twarogu. Współbiesiadnicy
patrzyli na mnie z równym zdziwieniem, co ja na te pierogi.
A te pierogi z dzieciństwa z czym były?
Musiałabym właściwie zacząć od tego, że w moim rodzinnym domu pierogi to
w ogóle była rzadkość, np. z kapustą i grzybami przy świątecznym stole,
czasami z mięsem. Traktowałam je jako rarytas, choć znałam pierogi
głównie ze szkolnych stołówek. Jeśli już były, to z mięsem lub z serem
białym na słodko, ewentualnie z owocami (truskawki, jagody) Z ruskimi
się nie spotkałam. Ale chyba nic w tym szczególnie dziwnego, skoro w
moich rejonach naleciałości kulinarne i tradycyjne były raczej
germańskie niż wschodnie.
Post by Jarosław Sokołowski
No więc takie pieczone bardzo często praktykowano również w domach.
Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
na dno i na wierzch) -- a potem jazda z tym do piekarnika kuchni
węglowej, czyli do bratrury. Całość porzygotowań zjamowała może
ze trzy minuty.
W wydaniu plenerowym w powiecie chrzanowskim było to tak polularne,
jak dzisiaj grillowanie. Typowy sposób uczczenia na przykład
imienin. A jak komuś wypadają one na św. Jana, to już w ogóle --
bo jak tu w taką noc nie rozpalić ognia?
A, to z tym w wersji plenerowej spotkałam się kiedyś w Beskidzie
Śląskim. Nazywało się to duszonką, polegało na wrzuceniu do żeliwnego
gara kapusty, boczku, ziemniaków i innych składników, ale te trzy
pierwsze być ponoć musiały, i pieczeniu tego na ognisku. Jak to
ostatecznie smakowało, to już nie pamiętam, bo obficie było skrapiane
miodunką.
Ewa
Pierogi to kuchnia żydowska. To druge to nic innego jak danie jednogarnkowe. Też żydowski wynalazek. W szabes nie wolno im nic robić a jeść się chce. To wymyślili dania jednogarnkowe które wstawiali dzień wcześniej do pieca chlebowego po wyjęciu chleba. I dochodziło takie danie kilkanaście godzin. Ostatnio trochę popularne wolne gotowanie to rozwinięcie tamtego pomysłu. Nie ma co szukać jakiś polskich tradycyjnych dań bo takich nie ma.
cef
2020-11-29 08:08:50 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?

Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
FEniks
2020-11-29 10:23:22 UTC
Permalink
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i  tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni  światowej właśnie Żydzi.
A nawet jeśli, to dla tradycji nie jest ważne tylko i wyłącznie to, kto
danie wymyślił, ale kto przyjął szeroko otwartymi ramionami (lub raczej
ustami i żołądkami) i bez tego nie wyobraża już sobie kuchni i życia.

Choinki też nie wymyślili Polacy, a czy ktoś u nas wyobraża sobie święta
bez niej...

Ewa
dwa cepeliny
2020-11-29 11:57:54 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
A nawet jeśli, to dla tradycji nie jest ważne tylko i wyłącznie to, kto
danie wymyślił, ale kto przyjął szeroko otwartymi ramionami (lub raczej
ustami i żołądkami) i bez tego nie wyobraża już sobie kuchni i życia.
Choinki też nie wymyślili Polacy, a czy ktoś u nas wyobraża sobie święta
bez niej...
Ewa
Zgadzam się s Tobą.
Tradycją dla naszych wnuków będzie to co sami teraz przyrządzamy i jemy.
A taki mainstream tradycji rodzinnych to tradycja narodowa.

Na 100% następne pokolenia zerwą z naszą tradycją... niestety....
Ale trzeba uczyć pokazywać i przekazywać. a przynajmniej próbować.
Jarosław Sokołowski
2020-11-29 13:54:10 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Tradycją dla naszych wnuków będzie to co sami teraz przyrządzamy i jemy.
W Chrazanowie poszli na sktóty -- nie oglądją się na wnuków, tylko tradycję
ustalają w drodze plebiscytu i stosują bez vacatio legis.

Jarek
--
Dzisiaj w godzinach popołudniowych w Warszawie narodziła się nowa świecka
tradycja -- Dzień Pieszego Pasażera, który to dzień z pewnością wejdzie na
stałe do naszego kalendarza. Tańcem i zabawą uczcili warszawiacy ten nowy
a jakże piękny podarunek tramwajarzy. Festyn z okazji Dnia Pieszego Pasażera,
zakończy się pokazem sztucznych ogni.
cef
2020-11-29 12:26:16 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i  tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni  światowej właśnie Żydzi.
A nawet jeśli, to dla tradycji nie jest ważne tylko i wyłącznie to, kto
danie wymyślił, ale kto przyjął szeroko otwartymi ramionami (lub raczej
ustami i żołądkami) i bez tego nie wyobraża już sobie kuchni i życia.
Choinki też nie wymyślili Polacy, a czy ktoś u nas wyobraża sobie święta
bez niej...
Ewa
Znaczenie choinki w świątecznym zestawie zmienia się z czasem
i zależy od punktu siedzenia. Jak byłem dzieckiem, to już sam ceremoniał
ubierania był świętem a jak jeszcze znajdowało się pod nią prezenty,
to wtedy ta choinka miała dla mnie duże znaczenie. Obecnie jak ma człowiek
zajęty jest w pracy i ma dodatkowo na głowie cały kulinarny ciężar świąt
na głowie i jeszcze musi tę choinkę kupić (nie wydając fortuny), to
symbol sprowadza się do gałązki w doniczce.
Ja bez problemu wyobrażam sobie święta bez choinki.
Michal Jankowski
2020-11-29 12:43:47 UTC
Permalink
Post by cef
Znaczenie choinki w świątecznym zestawie zmienia się z czasem
i zależy od punktu siedzenia. Jak byłem dzieckiem, to już sam ceremoniał
ubierania był świętem a jak jeszcze znajdowało się pod nią prezenty,
to wtedy ta choinka miała dla mnie duże znaczenie. Obecnie jak ma człowiek
zajęty jest w pracy i ma dodatkowo na głowie cały kulinarny ciężar świąt
na głowie i jeszcze musi tę choinkę kupić (nie wydając fortuny), to
symbol sprowadza się do gałązki w doniczce.
Ja bez problemu wyobrażam sobie święta bez choinki.
A wtedy to nie był w pracy? 24 grudnia to był dzień roboczy.

MJ
cef
2020-11-29 13:04:49 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Post by cef
Znaczenie choinki w świątecznym zestawie zmienia się z czasem
i zależy od punktu siedzenia. Jak byłem dzieckiem, to już sam ceremoniał
ubierania był świętem a jak jeszcze znajdowało się pod nią prezenty,
to wtedy ta choinka miała dla mnie duże znaczenie. Obecnie jak ma człowiek
zajęty jest w pracy i ma dodatkowo na głowie cały kulinarny ciężar
świąt na głowie i jeszcze musi tę choinkę kupić (nie wydając fortuny),
to symbol sprowadza się do gałązki w doniczce.
Ja bez problemu wyobrażam sobie święta bez choinki.
A wtedy to nie był w pracy? 24 grudnia to był dzień roboczy.
Jak byłem dzieckiem, to nie byłem w pracy.
Teraz też jest to dzień roboczy, ale od wielu lat tak sobie organizuję,
że ten dzień mam wolny.
FEniks
2020-11-29 16:12:33 UTC
Permalink
Post by cef
Post by Michal Jankowski
Post by cef
Znaczenie choinki w świątecznym zestawie zmienia się z czasem
i zależy od punktu siedzenia. Jak byłem dzieckiem, to już sam ceremoniał
ubierania był świętem a jak jeszcze znajdowało się pod nią prezenty,
to wtedy ta choinka miała dla mnie duże znaczenie. Obecnie jak ma człowiek
zajęty jest w pracy i ma dodatkowo na głowie cały kulinarny ciężar
świąt na głowie i jeszcze musi tę choinkę kupić (nie wydając
fortuny), to symbol sprowadza się do gałązki w doniczce.
Ja bez problemu wyobrażam sobie święta bez choinki.
OK - tę tradycję ograniczasz zatem do gałązki. Jednak coś ona ma
zastępować i tym czymś jest choinka.
Post by cef
Post by Michal Jankowski
A wtedy to nie był w pracy? 24 grudnia to był dzień roboczy.
Jak byłem dzieckiem, to nie byłem w pracy.
Teraz też jest to dzień roboczy, ale od wielu lat tak sobie organizuję,
że ten dzień mam wolny.
No to tym bardziej nie rozumiem Twojego wcześniejszego wpisu...

Ewa
cef
2020-11-29 17:02:45 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by cef
Post by Michal Jankowski
Post by cef
Znaczenie choinki w świątecznym zestawie zmienia się z czasem
i zależy od punktu siedzenia. Jak byłem dzieckiem, to już sam ceremoniał
ubierania był świętem a jak jeszcze znajdowało się pod nią prezenty,
to wtedy ta choinka miała dla mnie duże znaczenie. Obecnie jak ma człowiek
zajęty jest w pracy i ma dodatkowo na głowie cały kulinarny ciężar
świąt na głowie i jeszcze musi tę choinkę kupić (nie wydając
fortuny), to symbol sprowadza się do gałązki w doniczce.
Ja bez problemu wyobrażam sobie święta bez choinki.
OK - tę tradycję ograniczasz zatem do gałązki. Jednak coś ona ma
zastępować i tym czymś jest choinka.
Tak. To prawda.
Można powiedzieć, że ograniczam tradycję do gałązki,
bez tej gałązki niewiele by się zmieniło.
Post by FEniks
Post by cef
Post by Michal Jankowski
A wtedy to nie był w pracy? 24 grudnia to był dzień roboczy.
Jak byłem dzieckiem, to nie byłem w pracy.
Teraz też jest to dzień roboczy, ale od wielu lat tak sobie organizuję,
że ten dzień mam wolny.
No to tym bardziej nie rozumiem Twojego wcześniejszego wpisu...
Nie deprecjonuję całej świątecznej tradycji.
Tradycyjnie w wigilijny wieczór spotykamy się rodzinnie
i to cała istota świąt dla mnie.
Dodatkowo lubię sobie pokucharzyć i dlatego wolę
mieć więcej czasu na to w wigilię.
FEniks
2020-11-29 17:40:49 UTC
Permalink
Post by cef
Post by FEniks
Post by cef
Post by Michal Jankowski
Post by cef
Znaczenie choinki w świątecznym zestawie zmienia się z czasem
i zależy od punktu siedzenia. Jak byłem dzieckiem, to już sam ceremoniał
ubierania był świętem a jak jeszcze znajdowało się pod nią prezenty,
to wtedy ta choinka miała dla mnie duże znaczenie. Obecnie jak ma człowiek
zajęty jest w pracy i ma dodatkowo na głowie cały kulinarny ciężar
świąt na głowie i jeszcze musi tę choinkę kupić (nie wydając
fortuny), to symbol sprowadza się do gałązki w doniczce.
Ja bez problemu wyobrażam sobie święta bez choinki.
OK - tę tradycję ograniczasz zatem do gałązki. Jednak coś ona ma
zastępować i tym czymś jest choinka.
Tak. To prawda.
Można powiedzieć, że ograniczam tradycję do gałązki,
bez tej gałązki niewiele by się zmieniło.
Post by FEniks
Post by cef
Post by Michal Jankowski
A wtedy to nie był w pracy? 24 grudnia to był dzień roboczy.
Jak byłem dzieckiem, to nie byłem w pracy.
Teraz też jest to dzień roboczy, ale od wielu lat tak sobie organizuję,
że ten dzień mam wolny.
No to tym bardziej nie rozumiem Twojego wcześniejszego wpisu...
Nie deprecjonuję całej świątecznej tradycji.
Tradycyjnie w wigilijny wieczór spotykamy się rodzinnie
i to cała istota świąt dla mnie.
Dodatkowo lubię sobie pokucharzyć i dlatego wolę
mieć więcej czasu na to w wigilię.
Zupełnie nie o to mi chodzi, by komuś coś narzucać lub krytykować czyjeś
zwyczaje. Zastanawiam się tylko nad tokiem myślenia - kiedyś 24.12. był
dniem roboczym, a kupowanie i strojenie choinki było ceremoniałem i
miało znaczenie. A obecnie - choć 24.12. zwykle bierzesz wolne, to
ubieranie choinki już nie mieści się w czasie. Wychodzi na to, że ta
choinka nie jest aż taka ważna jak kucharzenie. Możliwe, że choinka
ważna jest głównie dla dzieci.

Ewa
cef
2020-11-29 18:22:33 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by cef
Post by FEniks
No to tym bardziej nie rozumiem Twojego wcześniejszego wpisu...
Nie deprecjonuję całej świątecznej tradycji.
Tradycyjnie w wigilijny wieczór spotykamy się rodzinnie
i to cała istota świąt dla mnie.
Dodatkowo lubię sobie pokucharzyć i dlatego wolę
mieć więcej czasu na to w wigilię.
Zupełnie nie o to mi chodzi, by komuś coś narzucać lub krytykować czyjeś
zwyczaje. Zastanawiam się tylko nad tokiem myślenia - kiedyś 24.12. był
dniem roboczym, a kupowanie i strojenie choinki było ceremoniałem i
miało znaczenie. A obecnie - choć 24.12. zwykle bierzesz wolne, to
ubieranie choinki już nie mieści się w czasie. Wychodzi na to, że ta
choinka nie jest aż taka ważna jak kucharzenie. Możliwe, że choinka
ważna jest głównie dla dzieci.
Właśnie tak jest.
Kiedyś tę choinkę organizował ktoś inny
a ja jako dziecko tylko się interesowałem ubieraniem
i tym co ewentualnie pod nią znajdę.
Później przez kilkanaście lat musiałem tę choinkę sam
organizować, żeby zapewnić swojemu dziecku jakiś element
tradycji świątecznej. Dziecko wyrosło już z choinki,
więc stała się ona takim tylko świątecznym elementem,
ale o mniejszym juz znaczeniu.
Jarosław Sokołowski
2020-11-29 13:49:40 UTC
Permalink
Post by FEniks
A nawet jeśli, to dla tradycji nie jest ważne tylko i wyłącznie to, kto
danie wymyślił, ale kto przyjął szeroko otwartymi ramionami (lub raczej
ustami i żołądkami) i bez tego nie wyobraża już sobie kuchni i życia.
Przecież wszystkie "kuchnie jakieś" (regionalne, narodowe) są zbiorami
różnych pomysłów pozbieranych od bliższych i dalszych sąsiadów. Dopiero
ten *zbiór* jest "kuchnią", mało jest dań -- o których można powiedzieć,
że należą tylko do jednego kraju. To tak jak z pogodą i klimatem -- nie
należy mylić jednego z drugim.
--
Jarek
Zenek Kapelinder
2020-11-29 17:28:31 UTC
Permalink
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
Nie twierdzę że pierogi dali ludzkości Żydzi ale ze oni je do Polski przywieźli. Nazywają je kreple i byly daniem podawanym w święto Kuczek. To święto ma 3,5 tysiąca lat i obchodzone jest co roku. Tyle można wyczytać w wikipedii. Kultura żydowska liczy sobie z cztery tysiące lat. Prawie cztery tysiące lat potrafią czytać i pisać. Na początku pewno nie wszyscy ale ci co potrafili zarchiwizowanie również informacje o potrawach. Przez cztery tysiące lat przetestowali wszystko co się daje zjeść. Dzięki temu że potrafili pisać i czytać zrezygnowali z wieprzowiny. W Polsce powszechne szkolnictwo na poziomie podstawowym wprowadziło zaborcy. Po I Wojnie Światowej 30% Polaków było analfabetami. Po II Wojnie Światowej ponad 10% było analfabetami. W okolicach średniowiecza spokojnie można przyjąć że 100% Polaków nie potrafiło czytać i pisać. W takiej sytuacji nie można mówić o żadnej tradycji narodowej a nie tylko że nie mamy własnych potraw. Jedynym łącznikiem wtedy w czasie był kościół. Tam potrafiono czytać i pisać. Ale że kościół zawsze był nastawiony na gromadzenie a nie rozdawanie to społeczeństwu gromadzone przez kościół informacje nie były udostępniane. System działa do dzisiaj. W kościele są tacy jego urzędnicy co zajmują się medycyną ludowa. Często mają całkiem dobre wyniki. Leczenie zawsze było dochodowe. Informacje jak i czym leczyć gromadzili przez wieki. Skąd je mieli? Od zielarek, znachorów. Jak je zdobywali? Torturami jeśli sami nie chcieli powiedzieć. Na koniec zawsze źródła informacji zabijali. My nie mamy żadnych własnych tradycyjnych potraw. Wszystko co jemy zostało wymyślone gdzieś indziej. Własne potrawy mieli Żydzi i się nimi z nami podzielili. Przez cztery tysiące lat można w sprawach kuchni sporo wymyślić i przetestować. Na dodatek potrafili utrwalić receptury, przepisy. W Polsce nawet jak ktoś bardzo dawno temu wymyślił jakieś fajne żarcie to ze względu na brak możliwości zapisania przepisu ginęło razem z jego śmiercią. Tradycyjne danie to takie co nie zmieniło się od momentu wymyślenia. W kulinarnej kulturze żydowskiej chałka, knedle, czulent, gęsi pipek itd smakują dzisiaj tak samo jak 3 tysiące lat temu.
cef
2020-11-29 18:08:46 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
Nie twierdzę że pierogi dali ludzkości Żydzi ale ze oni je do Polski przywieźli. Nazywają je kreple i byly daniem podawanym w święto Kuczek. To święto ma 3,5 tysiąca lat i obchodzone jest co roku. Tyle można wyczytać w wikipedii.
Z wikipedii można też wyczytać, że pierogi przyszły z Azji.
Za bardzo się z tym nie zgadzam.
Twierdzenie, że Żydzi przywieźli pierogi do Polski jest nieuprawnione.

My nie mamy żadnych własnych tradycyjnych potraw. Wszystko co jemy
zostało wymyślone gdzieś indziej. Własne potrawy mieli Żydzi i się nimi
z nami podzielili.

Nie byliśmy tak ekspansywną kulturą jak Żydzi czy Grecy,
żeby gdzieś na świecie przyjęło się to, co jedliśmy.
Żydzi owszem mieli jakieś własne kulinarne pomysły, ale w większości na
świecie przyjmowali i modyfikowali to, co napotkali na danym terenie
kulinarnym. Kreple to nasze pierogi -
a Żydzi co najwyżej zmodyfikowali nadzienie i nazwali po swojemu.
Zenek Kapelinder
2020-11-29 19:16:35 UTC
Permalink
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
Nie twierdzę że pierogi dali ludzkości Żydzi ale ze oni je do Polski przywieźli. Nazywają je kreple i byly daniem podawanym w święto Kuczek. To święto ma 3,5 tysiąca lat i obchodzone jest co roku. Tyle można wyczytać w wikipedii.
Z wikipedii można też wyczytać, że pierogi przyszły z Azji.
Za bardzo się z tym nie zgadzam.
Twierdzenie, że Żydzi przywieźli pierogi do Polski jest nieuprawnione.
My nie mamy żadnych własnych tradycyjnych potraw. Wszystko co jemy
zostało wymyślone gdzieś indziej. Własne potrawy mieli Żydzi i się nimi
z nami podzielili.
Nie byliśmy tak ekspansywną kulturą jak Żydzi czy Grecy,
żeby gdzieś na świecie przyjęło się to, co jedliśmy.
Żydzi owszem mieli jakieś własne kulinarne pomysły, ale w większości na
świecie przyjmowali i modyfikowali to, co napotkali na danym terenie
kulinarnym. Kreple to nasze pierogi -
a Żydzi co najwyżej zmodyfikowali nadzienie i nazwali po swojemu.
Trochę myślisz czy tylko na odruchach egzystujesz? Żydowskie pierogi zwane kreplami to tradycyjne danie związane ze świętem jakie ustanowili trzy i pół tysiąca lat temu. W tym samym czasie na terenach Polski zaczęło się wykształcać osadnictwo. Słowiańskie i nie tylko ale na pewno nie ludy żydowskie zaczęły budować pierwsze osady. Pierwsze wspólnoty żydowskie pojawiły się w Polsce w XIII wieku. To jak żydzi mogli skopiować z Polski pierogi 3,5 tysiąca lat temu jak pojawili się tutaj prawie trzy tysiące lat później? Oczywiście lokalne pierogi na bank były tutaj wcześniej niż żydzi. Ale jeśli ich przepis nie zastał zarchiwizowany to nie mogą być tradycyjnym daniem. Wymyślenie pieroga jest prostsze niż wymyślenie jak wysokotemperaturowa plazmę utrzymać w próżni w polu magnetycznym w urządzeniu typu tokomak. Dlatego mogły powstać i powstały w wielu miejscach na Ziemi. Chińczycy robią różnego rodzaju pierogi od bardzo dawna. Możliwe że od 15 tysięcy lat. Jeśli już by zgadywać skąd pierogi rozeszły się po świecie to tylko Chiny są takim miejscem gdzie mogły powstać jako pierwsze. Indie niedaleko Chin.
cef
2020-11-29 20:15:31 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
Nie twierdzę że pierogi dali ludzkości Żydzi ale ze oni je do Polski przywieźli. Nazywają je kreple i byly daniem podawanym w święto Kuczek. To święto ma 3,5 tysiąca lat i obchodzone jest co roku. Tyle można wyczytać w wikipedii.
Z wikipedii można też wyczytać, że pierogi przyszły z Azji.
Za bardzo się z tym nie zgadzam.
Twierdzenie, że Żydzi przywieźli pierogi do Polski jest nieuprawnione.
My nie mamy żadnych własnych tradycyjnych potraw. Wszystko co jemy
zostało wymyślone gdzieś indziej. Własne potrawy mieli Żydzi i się nimi
z nami podzielili.
Nie byliśmy tak ekspansywną kulturą jak Żydzi czy Grecy,
żeby gdzieś na świecie przyjęło się to, co jedliśmy.
Żydzi owszem mieli jakieś własne kulinarne pomysły, ale w większości na
świecie przyjmowali i modyfikowali to, co napotkali na danym terenie
kulinarnym. Kreple to nasze pierogi -
a Żydzi co najwyżej zmodyfikowali nadzienie i nazwali po swojemu.
Trochę myślisz czy tylko na odruchach egzystujesz? Żydowskie pierogi zwane kreplami to tradycyjne danie związane ze świętem jakie ustanowili trzy i pół tysiąca lat temu. W tym samym czasie na terenach Polski zaczęło się wykształcać osadnictwo. Słowiańskie i nie tylko ale na pewno nie ludy żydowskie zaczęły budować pierwsze osady. Pierwsze wspólnoty żydowskie pojawiły się w Polsce w XIII wieku. To jak żydzi mogli skopiować z Polski pierogi 3,5 tysiąca lat temu jak pojawili się tutaj prawie trzy tysiące lat później? Oczywiście lokalne pierogi na bank były tutaj wcześniej niż żydzi. Ale jeśli ich przepis nie zastał zarchiwizowany to nie mogą być tradycyjnym daniem. Wymyślenie pieroga jest prostsze niż wymyślenie jak wysokotemperaturowa plazmę utrzymać w próżni w polu magnetycznym w urządzeniu typu tokomak. Dlatego mogły powstać i powstały w wielu miejscach na Ziemi. Chińczycy robią różnego rodzaju pierogi od bardzo dawna. Możliwe że od 15 tysięcy lat. Jeśli już by zgadywać skąd pierogi rozeszły się po świecie to tylko Chiny są takim miejscem gdzie mogły powstać jako pierwsze. Indie niedaleko Chin.
A Ty przyjmujesz wszystko co przeczytasz w sieci tak bez przemyśleń?
Może i święto żydowskie ma tradycję sprzed 3,5 tysiąca lat, ale raczej
niespecjalnie
wtedy powstała ta potrawa. Chrześcijaństwo na ziemiach polskich notujemy
od tysiąca lat i nie sądzę, żeby w X wieku zajadano się tu uszkami czy
karpiem na wigilię.
Pierogi mogły przyjść do Polski skądkolwiek - najprawdopodobniej ze
wschodu -
patrząc na liczne odmiany podobnych dań - kartacze, cepeliny itp
Cieszę się, że troche rakiem, ale jednak wycofałeś się z tej bzdury, że
dwa cepeliny
2020-11-29 21:12:55 UTC
Permalink
Post by cef
Pierogi mogły przyjść do Polski skądkolwiek - najprawdopodobniej ze
wschodu -
@ZK
Skąd masz pewność że w święto Sukkot podawano kreplach 3.5 tys lat temu ?
Teraz tak jest i to u Żydów aszkenazyjskich.

Jaki kraj diaspory taka ich kuchnia. Żydzi pod względem kuchni to najbardziej twórczy naród na świecie.

Weź na ten przykład forszmak. W Polsce to potrawa z mięsa a wśród Żydów to potrawa ze śledzia.
(taki tatar śledziowy). Ponieważ rodziny żydowskie były bardzo liczne trzeba było się nieźle namęczyć żeby wszystkich nakarmić. I stąd lokalna twórczość. Śledzie były tanie to przerobili kiedyś danie mięsne na danie rybne... zresztą z dobrym skutkiem...
przepis na forszmak : śledź poszatkowany nożem tak jak nasz tatar + jabłko poszatkowane + ugotowane jajko też w takiej postaci + sól pieprz. Z tego robisz kulki wielkości piłki do golfa i jesz z przypiekanym chlebem razowym.
Jarosław Sokołowski
2020-11-29 21:32:20 UTC
Permalink
Post by cef
Pierogi mogły przyjść do Polski skądkolwiek - najprawdopodobniej ze
wschodu -
-- Kto prosił ruskie?
-- Nikt nie prosił, same przyszli.
--
Jarek
Zenek Kapelinder
2020-11-29 23:13:06 UTC
Permalink
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
Nie twierdzę że pierogi dali ludzkości Żydzi ale ze oni je do Polski przywieźli. Nazywają je kreple i byly daniem podawanym w święto Kuczek. To święto ma 3,5 tysiąca lat i obchodzone jest co roku. Tyle można wyczytać w wikipedii.
Z wikipedii można też wyczytać, że pierogi przyszły z Azji.
Za bardzo się z tym nie zgadzam.
Twierdzenie, że Żydzi przywieźli pierogi do Polski jest nieuprawnione.
My nie mamy żadnych własnych tradycyjnych potraw. Wszystko co jemy
zostało wymyślone gdzieś indziej. Własne potrawy mieli Żydzi i się nimi
z nami podzielili.
Nie byliśmy tak ekspansywną kulturą jak Żydzi czy Grecy,
żeby gdzieś na świecie przyjęło się to, co jedliśmy.
Żydzi owszem mieli jakieś własne kulinarne pomysły, ale w większości na
świecie przyjmowali i modyfikowali to, co napotkali na danym terenie
kulinarnym. Kreple to nasze pierogi -
a Żydzi co najwyżej zmodyfikowali nadzienie i nazwali po swojemu.
Trochę myślisz czy tylko na odruchach egzystujesz? Żydowskie pierogi zwane kreplami to tradycyjne danie związane ze świętem jakie ustanowili trzy i pół tysiąca lat temu. W tym samym czasie na terenach Polski zaczęło się wykształcać osadnictwo. Słowiańskie i nie tylko ale na pewno nie ludy żydowskie zaczęły budować pierwsze osady. Pierwsze wspólnoty żydowskie pojawiły się w Polsce w XIII wieku. To jak żydzi mogli skopiować z Polski pierogi 3,5 tysiąca lat temu jak pojawili się tutaj prawie trzy tysiące lat później? Oczywiście lokalne pierogi na bank były tutaj wcześniej niż żydzi. Ale jeśli ich przepis nie zastał zarchiwizowany to nie mogą być tradycyjnym daniem. Wymyślenie pieroga jest prostsze niż wymyślenie jak wysokotemperaturowa plazmę utrzymać w próżni w polu magnetycznym w urządzeniu typu tokomak. Dlatego mogły powstać i powstały w wielu miejscach na Ziemi. Chińczycy robią różnego rodzaju pierogi od bardzo dawna. Możliwe że od 15 tysięcy lat. Jeśli już by zgadywać skąd pierogi rozeszły się po świecie to tylko Chiny są takim miejscem gdzie mogły powstać jako pierwsze. Indie niedaleko Chin.
A Ty przyjmujesz wszystko co przeczytasz w sieci tak bez przemyśleń?
Może i święto żydowskie ma tradycję sprzed 3,5 tysiąca lat, ale raczej
niespecjalnie
wtedy powstała ta potrawa. Chrześcijaństwo na ziemiach polskich notujemy
od tysiąca lat i nie sądzę, żeby w X wieku zajadano się tu uszkami czy
karpiem na wigilię.
Pierogi mogły przyjść do Polski skądkolwiek - najprawdopodobniej ze
wschodu -
patrząc na liczne odmiany podobnych dań - kartacze, cepeliny itp
Cieszę się, że troche rakiem, ale jednak wycofałeś się z tej bzdury, że
pierogi
przywieźli do Polski Żydzi.
Nie wciskaj dziecka z powrotem bo się nie da. Nie wycofałem się z tego że Żydzi przywieźli pierogi do dawnej Polski co nie znaczy że ich wcześniej tutaj nie było. Prawdopodobnie były ale żadna tradycja się nie zachowała. Miało być o tradycyjnych potrawach. I dlatego że nie zachowały się przepisy i opisy z czasów przed przybyciem Żydów czas od kiedy pierogi są tutaj należy łączyć z Żydami. Dwa tysiące lat temu pierogi były trudne do zrobienia. Podstawowa przeskocz był brak naczyń w których można zagotować wodę i utrzymać ją wrzącą bez zniszczenia naczynia. W garnkach glinianych gotowanie wody jest możliwe ale obarczone ryzykiem graniczącym z pewnością że garnek popęka. Dzisiaj gotowanie w mikrofali w ceramicznym naczyniu jest czymś normalnym. Ale źródło ciepła jest inne i ceramika też inna. Obstawiam że wtedy wartość metalowego garnka była zbliżona do wartości współczesnego popularnego nowego małego samochodu. Ale każde gliniane naczynie nadawało się do pieczenia. Tysiąc lat temu w Polsce pierogi mógł jeść Mieszko a nie pół dziki człowiek mieszkający w ziemiance. Ale czterysta lat po Mieszku jak przybyli tutaj Żydzi to mieli ze sobą swoje metalowe garnki i pierogi mogły się upowszechnic. Zwłaszcza że Żydzi opanowali gastronomię a pieróg jest dobra zakąska.
cef
2020-11-30 10:52:16 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
Nie twierdzę że pierogi dali ludzkości Żydzi ale ze oni je do Polski przywieźli. Nazywają je kreple i byly daniem podawanym w święto Kuczek. To święto ma 3,5 tysiąca lat i obchodzone jest co roku. Tyle można wyczytać w wikipedii.
Z wikipedii można też wyczytać, że pierogi przyszły z Azji.
Za bardzo się z tym nie zgadzam.
Twierdzenie, że Żydzi przywieźli pierogi do Polski jest nieuprawnione.
My nie mamy żadnych własnych tradycyjnych potraw. Wszystko co jemy
zostało wymyślone gdzieś indziej. Własne potrawy mieli Żydzi i się nimi
z nami podzielili.
Nie byliśmy tak ekspansywną kulturą jak Żydzi czy Grecy,
żeby gdzieś na świecie przyjęło się to, co jedliśmy.
Żydzi owszem mieli jakieś własne kulinarne pomysły, ale w większości na
świecie przyjmowali i modyfikowali to, co napotkali na danym terenie
kulinarnym. Kreple to nasze pierogi -
a Żydzi co najwyżej zmodyfikowali nadzienie i nazwali po swojemu.
Trochę myślisz czy tylko na odruchach egzystujesz? Żydowskie pierogi zwane kreplami to tradycyjne danie związane ze świętem jakie ustanowili trzy i pół tysiąca lat temu. W tym samym czasie na terenach Polski zaczęło się wykształcać osadnictwo. Słowiańskie i nie tylko ale na pewno nie ludy żydowskie zaczęły budować pierwsze osady. Pierwsze wspólnoty żydowskie pojawiły się w Polsce w XIII wieku. To jak żydzi mogli skopiować z Polski pierogi 3,5 tysiąca lat temu jak pojawili się tutaj prawie trzy tysiące lat później? Oczywiście lokalne pierogi na bank były tutaj wcześniej niż żydzi. Ale jeśli ich przepis nie zastał zarchiwizowany to nie mogą być tradycyjnym daniem. Wymyślenie pieroga jest prostsze niż wymyślenie jak wysokotemperaturowa plazmę utrzymać w próżni w polu magnetycznym w urządzeniu typu tokomak. Dlatego mogły powstać i powstały w wielu miejscach na Ziemi. Chińczycy robią różnego rodzaju pierogi od bardzo dawna. Możliwe że od 15 tysięcy lat. Jeśli już by zgadywać skąd pierogi rozeszły się po świecie to tylko Chiny są takim miejscem gdzie mogły powstać jako pierwsze. Indie niedaleko Chin.
A Ty przyjmujesz wszystko co przeczytasz w sieci tak bez przemyśleń?
Może i święto żydowskie ma tradycję sprzed 3,5 tysiąca lat, ale raczej
niespecjalnie
wtedy powstała ta potrawa. Chrześcijaństwo na ziemiach polskich notujemy
od tysiąca lat i nie sądzę, żeby w X wieku zajadano się tu uszkami czy
karpiem na wigilię.
Pierogi mogły przyjść do Polski skądkolwiek - najprawdopodobniej ze
wschodu -
patrząc na liczne odmiany podobnych dań - kartacze, cepeliny itp
Cieszę się, że troche rakiem, ale jednak wycofałeś się z tej bzdury, że
pierogi
przywieźli do Polski Żydzi.
Nie wciskaj dziecka z powrotem bo się nie da. Nie wycofałem się z tego że Żydzi przywieźli pierogi do dawnej Polski co nie znaczy że ich wcześniej tutaj nie było. Prawdopodobnie były ale żadna tradycja się nie zachowała. Miało być o tradycyjnych potrawach. I dlatego że nie zachowały się przepisy i opisy z czasów przed przybyciem Żydów czas od kiedy pierogi są tutaj należy łączyć z Żydami.
To nie ja wciskam, tylko Ty się wijesz.
Czyli Żydzi przywieźli do Polski pierogi, ale tam już były pierogi, tylko
takie na niby. Mnie też ciekawi jak Azjaci robili pierogi ileś tysięcy
lat temu
jak mąka była bardziej śrutą niż mąką znaną nam powszechnie
od powiedzmy około stu czy dwustu nawet lat.

Dwa tysiące lat temu pierogi były trudne do zrobienia. Podstawowa
przeskocz był brak naczyń w których można zagotować wodę i utrzymać ją
wrzącą bez zniszczenia naczynia. W garnkach glinianych gotowanie wody
jest możliwe ale obarczone ryzykiem graniczącym z pewnością że garnek
popęka. Dzisiaj gotowanie w mikrofali w ceramicznym naczyniu jest czymś
normalnym. Ale źródło ciepła jest inne i ceramika też inna. Obstawiam że
wtedy wartość metalowego garnka była zbliżona do wartości współczesnego
popularnego nowego małego samochodu. Ale każde gliniane naczynie
nadawało się do pieczenia. Tysiąc lat temu w Polsce pierogi mógł jeść
Mieszko a nie pół dziki człowiek mieszkający w ziemiance. Ale czterysta
lat po Mieszku jak przybyli tutaj Żydzi to mieli ze sobą swoje metalowe
garnki i pierogi mogły się upowszechnic. Zwłaszcza że Żydzi opanowali
gastronomię a pieróg jest dobra zakąska.
I wtedy Żydzi zauważyli, że miejscowi robią takie cuda, tylko
nie umieją tego dobrze ugotować i postanowili zmodyfikować ten przepis,
żeby nadzienie było koszerne i od tego czasu
będą też czcić swoje święto sprzed 3,5 tysiąca lat tymi pierogami,
których recepturę wła
Stefan
2020-11-30 12:40:23 UTC
Permalink
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
Nie twierdzę że pierogi dali ludzkości Żydzi ale ze oni je do
Polski przywieźli. Nazywają je kreple i byly daniem podawanym w
święto Kuczek. To święto ma 3,5 tysiąca lat i obchodzone jest co
roku. Tyle można wyczytać w wikipedii.
Z wikipedii można też wyczytać, że pierogi przyszły z Azji.
Za bardzo się z tym nie zgadzam.
Twierdzenie, że Żydzi przywieźli pierogi do Polski jest nieuprawnione.
My nie mamy żadnych własnych tradycyjnych potraw. Wszystko co jemy
zostało wymyślone gdzieś indziej. Własne potrawy mieli Żydzi i się nimi
z nami podzielili.
Nie byliśmy tak ekspansywną kulturą jak Żydzi czy Grecy,
żeby gdzieś na świecie przyjęło się to, co jedliśmy.
Żydzi owszem mieli jakieś własne kulinarne pomysły, ale w większości na
świecie przyjmowali i modyfikowali to, co napotkali na danym terenie
kulinarnym. Kreple to nasze pierogi -
a Żydzi co najwyżej zmodyfikowali nadzienie i nazwali po swojemu.
Trochę myślisz czy tylko na odruchach egzystujesz? Żydowskie pierogi
zwane kreplami to tradycyjne danie związane ze świętem jakie
ustanowili trzy i pół tysiąca lat temu. W tym samym czasie na
terenach Polski zaczęło się wykształcać osadnictwo. Słowiańskie i
nie tylko ale na pewno nie ludy żydowskie zaczęły budować pierwsze
osady. Pierwsze wspólnoty żydowskie pojawiły się w Polsce w XIII
wieku. To jak żydzi mogli skopiować z Polski pierogi 3,5 tysiąca lat
temu jak pojawili się tutaj prawie trzy tysiące lat później?
Oczywiście lokalne pierogi na bank były tutaj wcześniej niż żydzi.
Ale jeśli ich przepis nie zastał zarchiwizowany to nie mogą być
tradycyjnym daniem. Wymyślenie pieroga jest prostsze niż wymyślenie
jak wysokotemperaturowa plazmę utrzymać w próżni w polu magnetycznym
w urządzeniu typu tokomak. Dlatego mogły powstać i powstały w wielu
miejscach na Ziemi. Chińczycy robią różnego rodzaju pierogi od
bardzo dawna. Możliwe że od 15 tysięcy lat. Jeśli już by zgadywać
skąd pierogi rozeszły się po świecie to tylko Chiny są takim
miejscem gdzie mogły powstać jako pierwsze. Indie niedaleko Chin.
A Ty przyjmujesz wszystko co przeczytasz w sieci tak bez przemyśleń?
Może i święto żydowskie ma tradycję sprzed 3,5 tysiąca lat, ale raczej
niespecjalnie
wtedy powstała ta potrawa. Chrześcijaństwo na ziemiach polskich notujemy
od tysiąca lat i nie sądzę, żeby w X wieku zajadano się tu uszkami czy
karpiem na wigilię.
Pierogi mogły przyjść do Polski skądkolwiek - najprawdopodobniej ze
wschodu -
patrząc na liczne odmiany podobnych dań - kartacze, cepeliny itp
Cieszę się, że troche rakiem, ale jednak wycofałeś się z tej bzdury, że
pierogi
przywieźli do Polski Żydzi.
Nie wciskaj dziecka z powrotem bo się nie da. Nie wycofałem się z tego
że Żydzi przywieźli pierogi do dawnej Polski co nie znaczy że ich
wcześniej tutaj nie było. Prawdopodobnie były ale żadna tradycja się
nie zachowała. Miało być o tradycyjnych potrawach. I dlatego że nie
zachowały się przepisy i opisy z czasów przed przybyciem Żydów czas od
kiedy pierogi są tutaj należy łączyć z Żydami.
To nie ja wciskam, tylko Ty się wijesz.
Czyli Żydzi przywieźli do Polski pierogi, ale tam już były pierogi, tylko
takie na niby. Mnie też ciekawi jak Azjaci robili pierogi ileś tysięcy
lat temu
jak mąka była bardziej śrutą niż mąką znaną nam powszechnie
 od powiedzmy około stu czy dwustu nawet lat.
Dwa tysiące lat temu pierogi były trudne do zrobienia. Podstawowa
przeskocz był brak naczyń w których można zagotować wodę i utrzymać ją
wrzącą bez zniszczenia naczynia. W garnkach glinianych gotowanie wody
jest możliwe ale obarczone ryzykiem graniczącym z pewnością że garnek
popęka. Dzisiaj gotowanie w mikrofali w ceramicznym naczyniu jest czymś
normalnym. Ale źródło ciepła jest inne i ceramika też inna. Obstawiam że
wtedy wartość metalowego garnka była zbliżona do wartości współczesnego
popularnego nowego małego samochodu. Ale każde gliniane naczynie
nadawało się do pieczenia. Tysiąc lat temu w Polsce pierogi mógł jeść
Mieszko a nie pół dziki człowiek mieszkający w ziemiance. Ale czterysta
lat po Mieszku jak przybyli tutaj Żydzi to mieli ze sobą swoje metalowe
garnki i pierogi mogły się upowszechnic. Zwłaszcza że Żydzi opanowali
gastronomię a pieróg jest dobra zakąska.
I wtedy Żydzi zauważyli, że miejscowi robią takie cuda, tylko
nie umieją tego dobrze ugotować i postanowili zmodyfikować ten przepis,
żeby nadzienie było koszerne i od tego czasu
będą też czcić swoje święto sprzed 3,5 tysiąca lat tymi pierogami,
których recepturę właśnie poznali.
Chyba się pogubiłem. Czy chodzi o Uszy Hamana spożywane w święto Purim
czy kreplachy spożywane w święto Kuczek? W kamienicy ,w której
mieszkałem przez pierwsze 16 lat mego zycia,mieszkała para Polaków
pochodzenia żydowskiego. Na święto Kuczek zabudowywali część balkonu
robiąc "szałas". Z okazji obydwu świąt zapraszali szczególnie dzieci i
częstowali nas odpowiednimi do święta smakołykami. Gdy byłem
starszy,pani Olga uczyła mnie niektórych przepisów.Do tej pory na
Wigilię robię karpia po żydowsku. Bardzo porządni ludzie.
pozdr
Stefan
--
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Zenek Kapelinder
2020-11-30 12:59:33 UTC
Permalink
Post by Stefan
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
Nie twierdzę że pierogi dali ludzkości Żydzi ale ze oni je do
Polski przywieźli. Nazywają je kreple i byly daniem podawanym w
święto Kuczek. To święto ma 3,5 tysiąca lat i obchodzone jest co
roku. Tyle można wyczytać w wikipedii.
Z wikipedii można też wyczytać, że pierogi przyszły z Azji.
Za bardzo się z tym nie zgadzam.
Twierdzenie, że Żydzi przywieźli pierogi do Polski jest nieuprawnione.
My nie mamy żadnych własnych tradycyjnych potraw. Wszystko co jemy
zostało wymyślone gdzieś indziej. Własne potrawy mieli Żydzi i się nimi
z nami podzielili.
Nie byliśmy tak ekspansywną kulturą jak Żydzi czy Grecy,
żeby gdzieś na świecie przyjęło się to, co jedliśmy.
Żydzi owszem mieli jakieś własne kulinarne pomysły, ale w większości na
świecie przyjmowali i modyfikowali to, co napotkali na danym terenie
kulinarnym. Kreple to nasze pierogi -
a Żydzi co najwyżej zmodyfikowali nadzienie i nazwali po swojemu.
Trochę myślisz czy tylko na odruchach egzystujesz? Żydowskie pierogi
zwane kreplami to tradycyjne danie związane ze świętem jakie
ustanowili trzy i pół tysiąca lat temu. W tym samym czasie na
terenach Polski zaczęło się wykształcać osadnictwo. Słowiańskie i
nie tylko ale na pewno nie ludy żydowskie zaczęły budować pierwsze
osady. Pierwsze wspólnoty żydowskie pojawiły się w Polsce w XIII
wieku. To jak żydzi mogli skopiować z Polski pierogi 3,5 tysiąca lat
temu jak pojawili się tutaj prawie trzy tysiące lat później?
Oczywiście lokalne pierogi na bank były tutaj wcześniej niż żydzi.
Ale jeśli ich przepis nie zastał zarchiwizowany to nie mogą być
tradycyjnym daniem. Wymyślenie pieroga jest prostsze niż wymyślenie
jak wysokotemperaturowa plazmę utrzymać w próżni w polu magnetycznym
w urządzeniu typu tokomak. Dlatego mogły powstać i powstały w wielu
miejscach na Ziemi. Chińczycy robią różnego rodzaju pierogi od
bardzo dawna. Możliwe że od 15 tysięcy lat. Jeśli już by zgadywać
skąd pierogi rozeszły się po świecie to tylko Chiny są takim
miejscem gdzie mogły powstać jako pierwsze. Indie niedaleko Chin.
A Ty przyjmujesz wszystko co przeczytasz w sieci tak bez przemyśleń?
Może i święto żydowskie ma tradycję sprzed 3,5 tysiąca lat, ale raczej
niespecjalnie
wtedy powstała ta potrawa. Chrześcijaństwo na ziemiach polskich notujemy
od tysiąca lat i nie sądzę, żeby w X wieku zajadano się tu uszkami czy
karpiem na wigilię.
Pierogi mogły przyjść do Polski skądkolwiek - najprawdopodobniej ze
wschodu -
patrząc na liczne odmiany podobnych dań - kartacze, cepeliny itp
Cieszę się, że troche rakiem, ale jednak wycofałeś się z tej bzdury, że
pierogi
przywieźli do Polski Żydzi.
Nie wciskaj dziecka z powrotem bo się nie da. Nie wycofałem się z tego
że Żydzi przywieźli pierogi do dawnej Polski co nie znaczy że ich
wcześniej tutaj nie było. Prawdopodobnie były ale żadna tradycja się
nie zachowała. Miało być o tradycyjnych potrawach. I dlatego że nie
zachowały się przepisy i opisy z czasów przed przybyciem Żydów czas od
kiedy pierogi są tutaj należy łączyć z Żydami.
To nie ja wciskam, tylko Ty się wijesz.
Czyli Żydzi przywieźli do Polski pierogi, ale tam już były pierogi, tylko
takie na niby. Mnie też ciekawi jak Azjaci robili pierogi ileś tysięcy
lat temu
jak mąka była bardziej śrutą niż mąką znaną nam powszechnie
od powiedzmy około stu czy dwustu nawet lat.
Dwa tysiące lat temu pierogi były trudne do zrobienia. Podstawowa
przeskocz był brak naczyń w których można zagotować wodę i utrzymać ją
wrzącą bez zniszczenia naczynia. W garnkach glinianych gotowanie wody
jest możliwe ale obarczone ryzykiem graniczącym z pewnością że garnek
popęka. Dzisiaj gotowanie w mikrofali w ceramicznym naczyniu jest czymś
normalnym. Ale źródło ciepła jest inne i ceramika też inna. Obstawiam że
wtedy wartość metalowego garnka była zbliżona do wartości współczesnego
popularnego nowego małego samochodu. Ale każde gliniane naczynie
nadawało się do pieczenia. Tysiąc lat temu w Polsce pierogi mógł jeść
Mieszko a nie pół dziki człowiek mieszkający w ziemiance. Ale czterysta
lat po Mieszku jak przybyli tutaj Żydzi to mieli ze sobą swoje metalowe
garnki i pierogi mogły się upowszechnic. Zwłaszcza że Żydzi opanowali
gastronomię a pieróg jest dobra zakąska.
I wtedy Żydzi zauważyli, że miejscowi robią takie cuda, tylko
nie umieją tego dobrze ugotować i postanowili zmodyfikować ten przepis,
żeby nadzienie było koszerne i od tego czasu
będą też czcić swoje święto sprzed 3,5 tysiąca lat tymi pierogami,
których recepturę właśnie poznali.
Chyba się pogubiłem. Czy chodzi o Uszy Hamana spożywane w święto Purim
czy kreplachy spożywane w święto Kuczek? W kamienicy ,w której
mieszkałem przez pierwsze 16 lat mego zycia,mieszkała para Polaków
pochodzenia żydowskiego. Na święto Kuczek zabudowywali część balkonu
robiąc "szałas". Z okazji obydwu świąt zapraszali szczególnie dzieci i
częstowali nas odpowiednimi do święta smakołykami. Gdy byłem
starszy,pani Olga uczyła mnie niektórych przepisów.Do tej pory na
Wigilię robię karpia po żydowsku. Bardzo porządni ludzie.
pozdr
Stefan
--
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Wszyscy Żydzi są porządni czy tylko ta dwójka? Pytam bo niedawno czytałem że ONZ oskarża państwo żydowskie o zbrodnie wojenne dokonywane na Palestyńczykach. Oczywiście nie robią ich porządni Żydzi ale ich rzad, który w demokratycznych wyborach wybierają.
Stefan
2020-11-30 13:12:01 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Post by Stefan
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Post by cef
Post by Zenek Kapelinder
Pierogi to kuchnia żydowska.
Czyżby? I dlatego praktycznie nieznane
w samym Izraelu i tam gdzie
disapora żydowska niezwykle liczna?
Poza tym kuchnia żydowska to już samo w sobie
jest nadinterpretacja, bo w zasadzie nie ma czegoś takiego.
To kuchnia wielu regionów - modyfikowana
i poddana regułom koszerności.
A już na pewno trudno obronić tezę, że
pierogi dali kuchni światowej właśnie Żydzi.
Nie twierdzę że pierogi dali ludzkości Żydzi ale ze oni je do
Polski przywieźli. Nazywają je kreple i byly daniem podawanym w
święto Kuczek. To święto ma 3,5 tysiąca lat i obchodzone jest co
roku. Tyle można wyczytać w wikipedii.
Z wikipedii można też wyczytać, że pierogi przyszły z Azji.
Za bardzo się z tym nie zgadzam.
Twierdzenie, że Żydzi przywieźli pierogi do Polski jest nieuprawnione.
My nie mamy żadnych własnych tradycyjnych potraw. Wszystko co jemy
zostało wymyślone gdzieś indziej. Własne potrawy mieli Żydzi i się nimi
z nami podzielili.
Nie byliśmy tak ekspansywną kulturą jak Żydzi czy Grecy,
żeby gdzieś na świecie przyjęło się to, co jedliśmy.
Żydzi owszem mieli jakieś własne kulinarne pomysły, ale w większości na
świecie przyjmowali i modyfikowali to, co napotkali na danym terenie
kulinarnym. Kreple to nasze pierogi -
a Żydzi co najwyżej zmodyfikowali nadzienie i nazwali po swojemu.
Trochę myślisz czy tylko na odruchach egzystujesz? Żydowskie pierogi
zwane kreplami to tradycyjne danie związane ze świętem jakie
ustanowili trzy i pół tysiąca lat temu. W tym samym czasie na
terenach Polski zaczęło się wykształcać osadnictwo. Słowiańskie i
nie tylko ale na pewno nie ludy żydowskie zaczęły budować pierwsze
osady. Pierwsze wspólnoty żydowskie pojawiły się w Polsce w XIII
wieku. To jak żydzi mogli skopiować z Polski pierogi 3,5 tysiąca lat
temu jak pojawili się tutaj prawie trzy tysiące lat później?
Oczywiście lokalne pierogi na bank były tutaj wcześniej niż żydzi.
Ale jeśli ich przepis nie zastał zarchiwizowany to nie mogą być
tradycyjnym daniem. Wymyślenie pieroga jest prostsze niż wymyślenie
jak wysokotemperaturowa plazmę utrzymać w próżni w polu magnetycznym
w urządzeniu typu tokomak. Dlatego mogły powstać i powstały w wielu
miejscach na Ziemi. Chińczycy robią różnego rodzaju pierogi od
bardzo dawna. Możliwe że od 15 tysięcy lat. Jeśli już by zgadywać
skąd pierogi rozeszły się po świecie to tylko Chiny są takim
miejscem gdzie mogły powstać jako pierwsze. Indie niedaleko Chin.
A Ty przyjmujesz wszystko co przeczytasz w sieci tak bez przemyśleń?
Może i święto żydowskie ma tradycję sprzed 3,5 tysiąca lat, ale raczej
niespecjalnie
wtedy powstała ta potrawa. Chrześcijaństwo na ziemiach polskich notujemy
od tysiąca lat i nie sądzę, żeby w X wieku zajadano się tu uszkami czy
karpiem na wigilię.
Pierogi mogły przyjść do Polski skądkolwiek - najprawdopodobniej ze
wschodu -
patrząc na liczne odmiany podobnych dań - kartacze, cepeliny itp
Cieszę się, że troche rakiem, ale jednak wycofałeś się z tej bzdury, że
pierogi
przywieźli do Polski Żydzi.
Nie wciskaj dziecka z powrotem bo się nie da. Nie wycofałem się z tego
że Żydzi przywieźli pierogi do dawnej Polski co nie znaczy że ich
wcześniej tutaj nie było. Prawdopodobnie były ale żadna tradycja się
nie zachowała. Miało być o tradycyjnych potrawach. I dlatego że nie
zachowały się przepisy i opisy z czasów przed przybyciem Żydów czas od
kiedy pierogi są tutaj należy łączyć z Żydami.
To nie ja wciskam, tylko Ty się wijesz.
Czyli Żydzi przywieźli do Polski pierogi, ale tam już były pierogi, tylko
takie na niby. Mnie też ciekawi jak Azjaci robili pierogi ileś tysięcy
lat temu
jak mąka była bardziej śrutą niż mąką znaną nam powszechnie
od powiedzmy około stu czy dwustu nawet lat.
Dwa tysiące lat temu pierogi były trudne do zrobienia. Podstawowa
przeskocz był brak naczyń w których można zagotować wodę i utrzymać ją
wrzącą bez zniszczenia naczynia. W garnkach glinianych gotowanie wody
jest możliwe ale obarczone ryzykiem graniczącym z pewnością że garnek
popęka. Dzisiaj gotowanie w mikrofali w ceramicznym naczyniu jest czymś
normalnym. Ale źródło ciepła jest inne i ceramika też inna. Obstawiam że
wtedy wartość metalowego garnka była zbliżona do wartości współczesnego
popularnego nowego małego samochodu. Ale każde gliniane naczynie
nadawało się do pieczenia. Tysiąc lat temu w Polsce pierogi mógł jeść
Mieszko a nie pół dziki człowiek mieszkający w ziemiance. Ale czterysta
lat po Mieszku jak przybyli tutaj Żydzi to mieli ze sobą swoje metalowe
garnki i pierogi mogły się upowszechnic. Zwłaszcza że Żydzi opanowali
gastronomię a pieróg jest dobra zakąska.
I wtedy Żydzi zauważyli, że miejscowi robią takie cuda, tylko
nie umieją tego dobrze ugotować i postanowili zmodyfikować ten przepis,
żeby nadzienie było koszerne i od tego czasu
będą też czcić swoje święto sprzed 3,5 tysiąca lat tymi pierogami,
których recepturę właśnie poznali.
Chyba się pogubiłem. Czy chodzi o Uszy Hamana spożywane w święto Purim
czy kreplachy spożywane w święto Kuczek? W kamienicy ,w której
mieszkałem przez pierwsze 16 lat mego zycia,mieszkała para Polaków
pochodzenia żydowskiego. Na święto Kuczek zabudowywali część balkonu
robiąc "szałas". Z okazji obydwu świąt zapraszali szczególnie dzieci i
częstowali nas odpowiednimi do święta smakołykami. Gdy byłem
starszy,pani Olga uczyła mnie niektórych przepisów.Do tej pory na
Wigilię robię karpia po żydowsku. Bardzo porządni ludzie.
pozdr
Stefan
--
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Wszyscy Żydzi są porządni czy tylko ta dwójka? Pytam bo niedawno czytałem że ONZ oskarża państwo żydowskie o zbrodnie wojenne dokonywane na Palestyńczykach. Oczywiście nie robią ich porządni Żydzi ale ich rzad, który w demokratycznych wyborach wybierają.
Jak jedzą pierogi (szczególnie ruskie) to są porządni.:)
pozdr
Stefan
Jarosław Sokołowski
2020-11-29 13:47:41 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
A te pierogi z dzieciństwa z czym były?
[...]
Z ruskimi się nie spotkałam. Ale chyba nic w tym szczególnie
dziwnego, skoro w moich rejonach naleciałości kulinarne
i tradycyjne były raczej germańskie niż wschodnie.
Ani trochę mnie to nie dziwi. Od wielu (raczej starszych) ludzi
słyszałem o ich pierwszym kontakcie z ruskimi. Wcześniej, przed
wojną, ale też jakiś czas po, była to wybitnie regionalna potrawa.
Post by Jarosław Sokołowski
No więc takie pieczone bardzo często praktykowano również w domach.
Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
na dno i na wierzch) -- a potem jazda z tym do piekarnika kuchni
węglowej, czyli do bratrury. Całość porzygotowań zjamowała może
ze trzy minuty.
W wydaniu plenerowym w powiecie chrzanowskim było to tak polularne,
jak dzisiaj grillowanie. Typowy sposób uczczenia na przykład
imienin. A jak komuś wypadają one na św. Jana, to już w ogóle --
bo jak tu w taką noc nie rozpalić ognia?
A, to z tym w wersji plenerowej spotkałam się kiedyś w Beskidzie
Śląskim. Nazywało się to duszonką, polegało na wrzuceniu do żeliwnego
gara kapusty, boczku, ziemniaków i innych składników, ale te trzy
pierwsze być ponoć musiały, i pieczeniu tego na ognisku. Jak to
ostatecznie smakowało, to już nie pamiętam, bo obficie było skrapiane
miodunką.
Pomysł, by do jednego gara wrzucić wszystko co się ma do jedzenia
i warzyć to na ogniu, zapewne ojców (i matek) ma wielu. Łatwo na niego
wpaść, gdy jest się człekiem ubogim, garnek ma się jeden, a listę
ingrediencji skromną. Podobne kociołki znane są od Hiszpanii na zachodzie,
po niewiadomoco na wschodzie.
--
Jarek
FEniks
2020-11-25 19:11:13 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Dobrze przyprawiony gzik wbrew pozorom jest doskonały.
Ależ ja przeciwko gzikowi nic nie mam. Uwielbiam dobrze przyprawiony
twaróg ze śmietaną, ew. jogurtem.

Ewa
Waldemar
2020-11-25 16:29:51 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Czesałem ostatnio internet w poszukiwaniu nowych inspiracji kulinarnych.
Czy jest tu ktoś z okolic Katowic kto by mi podpowiedział co się robi tradycyjnie na Śląsku na szybki obiad ?
Mam sentyment do tego regionu nie tylko kulinarny ...
W Poznaniu to pyry z gzikiem.
Pyry w mundurkach (ja robię na golasa:) plus twaróg ze szczypiorkiem.
Można to lubić albo nie)).
W Berlinie i okolicach to też znana potrawa. Tylko tu twaróg jest bez
siusiającego piorka, za to z olejem lnianym. Tego oleju nie znoszę,
pachnie pokostem, ale potrawa jako taka jest wszechobecna jako defałtowa
w stołówkach. W domu też często robimy, do twarogu dajemy różne
przyprawy, coby lepsze było. Piorek też

Waldek
FEniks
2020-11-25 19:20:05 UTC
Permalink
Tylko tu twaróg jest bez siusiającego piorka
Piorek też
A co to są te piórka? Szczypiorek? Koperek?

Ewa
dwa cepeliny
2020-11-25 20:09:59 UTC
Permalink
Post by Waldemar
W Berlinie i okolicach to też znana potrawa. Tylko tu twaróg jest bez
siusiającego piorka, za to z olejem lnianym. Tego oleju nie znoszę,
pachnie pokostem, ale potrawa jako taka jest wszechobecna jako defałtowa
w stołówkach. W domu też często robimy, do twarogu dajemy różne
przyprawy, coby lepsze było. Piorek też
W Poznaniu również. Ja nie dodaję ponieważ olej tłoczony na zimno IMHO jest niejadalny..
Kiedyś w olejarniach robiono go inną technologią i dobre pamiętam makowo-słodki smak tego oleju.
Teraz faktycznie smakuje jak pokost.

Ostatnio Makłowicz nakręcił dwa filmy o kuchni wielkopolskiej. Oglądałem tylko pierwszy odcinek. Drugiego niestety nie. Ponieważ nie lubię tego gościa i jego punktu widzenia nie będę komentować jak bardzo się myli co do poznańskiej regionalnej kuchni. O gziku pewnie mówił w drugim odcinku.

Jego wniosek był jednoznaczny Poznań kulinarnie to prawie Brandenburgia na talerzu.
Tylko że to Niemcy mają kuchnię podobną do polskiej a nie odwrotnie.
Zenek Kapelinder
2020-11-25 22:11:04 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Czesałem ostatnio internet w poszukiwaniu nowych inspiracji kulinarnych.
Czy jest tu ktoś z okolic Katowic kto by mi podpowiedział co się robi tradycyjnie na Śląsku na szybki obiad ?
Mam sentyment do tego regionu nie tylko kulinarny ...
W Poznaniu to pyry z gzikiem.
Pyry w mundurkach (ja robię na golasa:) plus twaróg ze szczypiorkiem.
Można to lubić albo nie)).
Tradycyjny obiad dla całej Polski to ugotowana kasza. W niedzielę możliwe że okraszona.
dwa cepeliny
2020-11-26 08:17:02 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Tradycyjny obiad dla całej Polski to ugotowana kasza. W niedzielę możliwe że okraszona.
Tradycyjny obiad dla Niemiec to pyry w romertopfie ?

PS:

Czyj chleb jem tego piosenki spiewam....
Zenek Kapelinder
2020-11-26 16:54:22 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Post by Zenek Kapelinder
Tradycyjny obiad dla całej Polski to ugotowana kasza. W niedzielę możliwe że okraszona.
Tradycyjny obiad dla Niemiec to pyry w romertopfie ?
http://youtu.be/O7t8va11ZGM
Czyj chleb jem tego piosenki spiewam....
Nie. Pieczone ziemniaki to tradycyjne danie dla Ameryki Łacińskiej. Z tamtad zostały przywiezione do Europy w XVII wieku. Naturalny obiad dla niemca to też kasza. Radosław Kotarski zrobił program o podróżowaniu po Polsce w XVI, XVII wieku. Były wtedy ówczesne motele z barami szybkiej obsługi. Zintegrowana ze stołem miska nie była wynalazkiem Barei w Misiu. On skopiował stare rozwiązanie i użył współczesnych środków technicznych. Kotarski zrobił film z jakiegoś skansenu w którym był taki stary motel że stołem. Podstawowym daniem śniadaniowym była kasza na wodzie. Zrobili mu porcje według oryginalnego przepisu. Miał problem ze zjedzeniem jednej łyżki. Chleb jeszcze wtedy jeśli. Odtworzyłem oryginalny przepis na chleb. Raptem to trzy składniki. Woda i sól są powszechnie dostępne. Problemem była mąka. Ze starych opisów i receptur wynikało że robili z mąki pszenno żytniej z otrębami bardzo grubo mielonej. Dziwić się nią ma co bo na żarnach poznańskiej tortowej czterysta piecdziesiatki zrobić raczej się nie dawało. Znalazłem wyrób mąko podobny używany do robienia paszy dla świń. Tak zmielone a raczej zmiażdżone nasiona zboża jakoś się nazywaja ale nie jestem ze wsi i zapomniałem. Z samego tego wynalazku chleb nie był super smaczny chociaż zjadliwy. Ale po zmieszaniu 1/3 z mąka pszenna wychodzi super chleb. Od kilku lat tylko taki piekę.
dwa cepeliny
2020-11-26 18:33:44 UTC
Permalink
@ZKapelinder
Post by Zenek Kapelinder
Ale po zmieszaniu 1/3 z mąka pszenna wychodzi super chleb. Od kilku lat tylko taki piekę.
Dlaczego ? Przekonaj mnie.
Bez drożdży i zakwasu ? To chyba podpłomyk.


@JarekS
Post by Zenek Kapelinder
Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
na dno i na wierzch) -- a potem jazda
to są wakacje )) i to jeszcze przed zarazą morową.....
Zenek Kapelinder
2020-11-26 19:28:32 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
@ZKapelinder
Post by Zenek Kapelinder
Ale po zmieszaniu 1/3 z mąka pszenna wychodzi super chleb. Od kilku lat tylko taki piekę.
Dlaczego ? Przekonaj mnie.
Bez drożdży i zakwasu ? To chyba podpłomyk.
@JarekS
Post by Zenek Kapelinder
Żeliwny saganek w każdym domu był, napełniało się go ziemniakami,
wędlinami i niezbyt dużym dodatkiem innych warzyw (liść kapusty
na dno i na wierzch) -- a potem jazda
to są wakacje )) i to jeszcze przed zarazą morową.....
Skąd informacja że nie używam środków spulchniajacych. Używam. Według własnego patentu zrobiłem zaczyn. Piekę chleb od wielu lat co drugi dzień. Zaczynem jest ok 40% ciasta wymieszanego raz przez maszynkę. Ujmuje po pierwszym mieszaniu część ciasta i wkładam do lodówki. Do reszty dosypuje sól i proces idzie dalej. Jedyna różnica do oryginalnego programu jest taka że po drugim wymieszaniu nastawiam program podstawowy i 6 godzin do jego rozpoczęcia. Śmigło jest zdjęte i silnik wyłączony. Wstaję rano i mam świeży, pachnący chleb.
Michal Jankowski
2020-11-26 19:15:02 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Tak zmielone a raczej zmiażdżone nasiona zboża jakoś się nazywaja ale
nie jestem ze wsi i zapomniałem.
Śruta?
Post by Zenek Kapelinder
Z samego tego wynalazku chleb nie był super smaczny chociaż zjadliwy.
Ale po zmieszaniu 1/3 z mąka pszenna wychodzi super chleb. Od kilku
lat tylko taki piekę.
To jak to kupujesz, skoro nie pamiętasz nazwy?

MJ
Zenek Kapelinder
2020-11-26 19:45:22 UTC
Permalink
Post by Michal Jankowski
Post by Zenek Kapelinder
Tak zmielone a raczej zmiażdżone nasiona zboża jakoś się nazywaja ale
nie jestem ze wsi i zapomniałem.
Śruta?
Post by Zenek Kapelinder
Z samego tego wynalazku chleb nie był super smaczny chociaż zjadliwy.
Ale po zmieszaniu 1/3 z mąka pszenna wychodzi super chleb. Od kilku
lat tylko taki piekę.
To jak to kupujesz, skoro nie pamiętasz nazwy?
MJ
To nie śruta. Bardziej zmiażdżone niż śruta. Jest dwóch sprzedawców tego czegoś na Bałuckim Rynku. Oni to maka razowa nazywają. Ale to nie jest mąka razowa. Mąka razowa kupiona w sklepie jest podobna ale to nie to samo. Z czymś takim spotkałem się jak byłem młody i piękny. Byłem kiedyś na wsi na wakacjach i gospodarz gotował ziemniaki, do gorących dosypywał czegos takiego i jak się zaparzyła od temperatury i wystygło to dawal swiniom do jedzenia. Szybciej otręby z których nie odsiano mąki. Podobno pieczywo z czymś takim jest zdrowe. A na dodatek mnie smakuje.
Stefan
2020-11-27 07:08:29 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Post by Michal Jankowski
Post by Zenek Kapelinder
Tak zmielone a raczej zmiażdżone nasiona zboża jakoś się nazywaja ale
nie jestem ze wsi i zapomniałem.
Śruta?
Post by Zenek Kapelinder
Z samego tego wynalazku chleb nie był super smaczny chociaż zjadliwy.
Ale po zmieszaniu 1/3 z mąka pszenna wychodzi super chleb. Od kilku
lat tylko taki piekę.
To jak to kupujesz, skoro nie pamiętasz nazwy?
MJ
To nie śruta. Bardziej zmiażdżone niż śruta. Jest dwóch sprzedawców tego czegoś na Bałuckim Rynku. Oni to maka razowa nazywają. Ale to nie jest mąka razowa. Mąka razowa kupiona w sklepie jest podobna ale to nie to samo. Z czymś takim spotkałem się jak byłem młody i piękny. Byłem kiedyś na wsi na wakacjach i gospodarz gotował ziemniaki, do gorących dosypywał czegos takiego i jak się zaparzyła od temperatury i wystygło to dawal swiniom do jedzenia. Szybciej otręby z których nie odsiano mąki. Podobno pieczywo z czymś takim jest zdrowe. A na dodatek mnie smakuje.
Ospa - tak w Małopolsce mówią. Do tego siekane pokrzywy.

pozdr
Stefan
--
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
dwa cepeliny
2020-11-27 11:10:19 UTC
Permalink
Post by Stefan
Ospa - tak w Małopolsce mówią. Do tego siekane pokrzywy.
Znalazłem jagnięcinę z ospą w śląskich smakach.
Szkoda że tak ciekawe potrawy są praktycznie nieznane.
Polska kuchnia nie ma sobie równych.
(Piszę to zupełnie niepatriotycznie a raczej podniebieniowo. ))

Wrzucajcie czasami jakieś przepisy albo linki.
Nie tylko ja za to będę wam wdzięczny
Zenek Kapelinder
2020-11-30 13:14:21 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Post by Stefan
Ospa - tak w Małopolsce mówią. Do tego siekane pokrzywy.
Znalazłem jagnięcinę z ospą w śląskich smakach.
Szkoda że tak ciekawe potrawy są praktycznie nieznane.
Polska kuchnia nie ma sobie równych.
(Piszę to zupełnie niepatriotycznie a raczej podniebieniowo. ))
Wrzucajcie czasami jakieś przepisy albo linki.
Nie tylko ja za to będę wam wdzięczny
Masz racje. Parę linków odnośnie tego co jeśli w dawnej Polsce.
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/10/12/polskie-jadlo-tradycyjna-kuchnia-to-wszystko-bujda-co-naprawde-przed-wojna-jadali-zwykli-polacy/

https://wielkahistoria.pl/co-jedli-polscy-chlopi-panszczyzniani-nawet-nie-wzialbys-do-ust-tego-co-dla-nich-bylo-rarytasem/

Cytat z innego dużo dłuższego i niekonieczne na temat artykułu
Badania archeologiczne wykazały, że na terenie Biskupina, zamieszkałego przez 800 do 1000 ludzi, znaleziono 2885 fragmentów kości ssaków, z czego kości zwierząt łownych stanowiły 9,6% ogółu. Dalsze obliczenia i szacunki wykazały, że kości te składały się zapewne na kilkaset zwierząt spożytych przez kilkaset osób na przestrzeni ponad stu lat. Ile posiłków mięsnych z tego wychodzi? Najprawdopodobniej jeden rocznie.
dwa cepeliny
2020-12-01 08:33:58 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Badania archeologiczne wykazały, że na terenie Biskupina, zamieszkałego przez 800 do 1000 ludzi, znaleziono 2885 fragmentów kości ssaków, z czego kości zwierząt łownych stanowiły 9,6% ogółu. Dalsze obliczenia i szacunki wykazały, że kości te składały się zapewne na kilkaset zwierząt spożytych przez kilkaset osób na przestrzeni ponad stu lat. Ile posiłków mięsnych z tego wychodzi? Najprawdopodobniej jeden rocznie.
To zwykły fejk. Nie wierz we wszystko co piszą w internecie.

Myślisz, że waleczne grupy Słowian które założyły gród Berlin i Warszawę były wegetarianami.. ??
eeee.... chyba nie....

I to jeszcze w takim kraju gdzie jest tyle zwierzyny....
Zenek Kapelinder
2020-12-01 10:44:40 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Post by Zenek Kapelinder
Badania archeologiczne wykazały, że na terenie Biskupina, zamieszkałego przez 800 do 1000 ludzi, znaleziono 2885 fragmentów kości ssaków, z czego kości zwierząt łownych stanowiły 9,6% ogółu. Dalsze obliczenia i szacunki wykazały, że kości te składały się zapewne na kilkaset zwierząt spożytych przez kilkaset osób na przestrzeni ponad stu lat. Ile posiłków mięsnych z tego wychodzi? Najprawdopodobniej jeden rocznie.
To zwykły fejk. Nie wierz we wszystko co piszą w internecie.
Myślisz, że waleczne grupy Słowian które założyły gród Berlin i Warszawę były wegetarianami.. ??
eeee.... chyba nie....
http://youtu.be/h9nwv5axokI
I to jeszcze w takim kraju gdzie jest tyle zwierzyny....
Masz rację jak ten kolchoźnik co go w nagrodę zabrali do Moskwy i pokazali w zoo żyrafę. A on na to. Towarzysze takich zwierząt nie ma.
dwa cepeliny
2020-12-01 11:02:01 UTC
Permalink
Post by Zenek Kapelinder
Masz rację jak ten kolchoźnik co go w nagrodę zabrali do Moskwy i pokazali w zoo żyrafę. A on na to. Towarzysze takich zwierząt nie ma.
Bardzo zgrabne porównanie ))))

trybun
2020-11-26 08:57:02 UTC
Permalink
Post by dwa cepeliny
Czesałem ostatnio internet w poszukiwaniu nowych inspiracji kulinarnych.
Czy jest tu ktoś z okolic Katowic kto by mi podpowiedział co się robi tradycyjnie na Śląsku na szybki obiad ?
Mam sentyment do tego regionu nie tylko kulinarny ...
W Poznaniu to pyry z gzikiem.
Pyry w mundurkach (ja robię na golasa:) plus twaróg ze szczypiorkiem.
Można to lubić albo nie)).
Proponuję do tego twarogu dodać jeszcze śmietany i zielonego koperku.
Wtedy drugi wariant zupełnie nie wchodzi w rachubę. Pyry nie są
konieczne, gzik wybornie smakuje choćby z grzankami(kromki chleba
przypieczone na patelni).
Loading...