Discussion:
Precz z aluminiowymi formami!
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
XL
2018-08-11 09:21:18 UTC
Permalink
Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę.
Narobiwszy za dużo masy pasztetowej i z braku wystarczającej liczby dirm
szklanych typu keksówka (mam tylko 3) jednak skusiłam się na użycie foremek
alu w celu zamrożenia w nich nadmiaru masy do upieczenia w terminie
późniejszym.
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka! Znaczy - aluminium
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Pasztet do wyrzucenia.
Dokupiłam następne 3 szklane formy.
--
XL
XL
2018-08-11 11:16:08 UTC
Permalink
Post by XL
Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę.
Narobiwszy za dużo masy pasztetowej i z braku wystarczającej liczby dirm
form (pisanie na mikroskopijnej klawiaturze w smartfonie jest okropne)
Post by XL
szklanych typu keksówka (mam tylko 3) jednak skusiłam się na użycie foremek
alu w celu zamrożenia w nich nadmiaru masy do upieczenia w terminie
późniejszym.
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka! Znaczy - aluminium
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Pasztet do wyrzucenia.
Dokupiłam następne 3 szklane formy.
J. w.
--
XL
tomekp
2018-08-14 09:25:00 UTC
Permalink
Wzruszyła mnie Twoja opowieść o pasztecie. Niemniej jednak Twoja analiza
zjawisk fizjologicznych na styku pasztet-aluminium ma pewne ułomności.
Post by XL
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka!
Aluminium na niską temperaturę topnienia - być może się nadtopiło

Znaczy - aluminium
Post by XL
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Aluminium średnio reaguje z kwasami, prędzej z zasadami. Również
obecność kwasów organicznych w Twojej masie pasztetowej jest raczej
wątpliwa bo zakładam, że nie uległa ona zepsuciu.
Post by XL
Pasztet do wyrzucenia.
Nawet gdyby aluminium uległo rozpuszczeniu/roztworzeniu w Twojej masie
pasztetowej to bez obaw można to skonsumować (pod warunkiem, że kwasów
pochodzących z rozkładu tam jednak nie było)
Post by XL
Dokupiłam następne 3 szklane formy.
J. w.
XL
2018-08-14 19:46:46 UTC
Permalink
Post by tomekp
Wzruszyła mnie Twoja opowieść o pasztecie. Niemniej jednak Twoja analiza
zjawisk fizjologicznych na styku pasztet-aluminium ma pewne ułomności.
Post by XL
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka!
Aluminium na niską temperaturę topnienia - być może się nadtopiło
Raczysz żartować. Albo nie masz pojęcia o tym, że metal na styku z mięsną
zawartością NIE MA PRAWA osiągnąć temperatury topnienia, bo jest
bezpośrednio chłodzony WODĄ z tego mięsa.
Ponadto - temperatura topnienia aluminium to około siedmiuset st C, a w
piekarniku mam max 200.
Post by tomekp
Znaczy - aluminium
Post by XL
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Aluminium średnio reaguje z kwasami, prędzej z zasadami.
Zakaz gotowania kwaśnych potraw w aluminiowych naczyniach nie bierze się z
sufitu. Poza tym - jest jeszcze sól i woda; poczytaj o korozji wżerowej
aluminium pod wpływem soli w środowisku wodnym. Pasztet to mięso i sól, a
mięso to 90 procent wody.
I tak dalej.
Post by tomekp
Również
obecność kwasów organicznych w Twojej masie pasztetowej jest raczej
wątpliwa bo zakładam, że nie uległa ona zepsuciu.
Raczej nie, ale podczas 30 dni w stanie zamrożonym nie jest wykluczone ich
powstawanie.
Post by tomekp
Post by XL
Pasztet do wyrzucenia.
Nawet gdyby aluminium uległo rozpuszczeniu/roztworzeniu w Twojej masie
pasztetowej to bez obaw można to skonsumować
Nie! Wszelkie związki (tu zapewne chlorek) aluminium są wybitnie
kancerogenne! Nawet abtyperspiranty, które zawierają sole glinu, powinny
być wycofane, bo powodują raka gruczołu sutkowego i jest to potwierdzone
badaniami.
Post by tomekp
(pod warunkiem, że kwasów
pochodzących z rozkładu tam jednak nie było)
Rozkład a rozkład to różnica. Niekoniecznie jest to gnicie - wystarczy, że
zajdzie liza.


A dziurki w aluminiowej foremce były NA WYLOT - doskonale widoczne pod
światło i liczne jak gwiazdy na ciemnym niebie.
Znaczy - aluminium z tych miejsc trafiło do pasztetu i nikt ani nic mnie
nie przekona, że to jest bezpieczne.
--
XL
XL
2018-08-14 20:06:20 UTC
Permalink
Post by XL
Post by tomekp
Wzruszyła mnie Twoja opowieść o pasztecie. Niemniej jednak Twoja analiza
zjawisk fizjologicznych na styku pasztet-aluminium ma pewne ułomności.
Post by XL
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka!
Aluminium na niską temperaturę topnienia - być może się nadtopiło
Raczysz żartować. Albo nie masz pojęcia o tym, że metal na styku z mięsną
zawartością NIE MA PRAWA osiągnąć temperatury topnienia, bo jest
bezpośrednio chłodzony WODĄ z tego mięsa.
Ponadto - temperatura topnienia aluminium to około siedmiuset st C, a w
piekarniku mam max 200.
Post by tomekp
Znaczy - aluminium
Post by XL
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Aluminium średnio reaguje z kwasami, prędzej z zasadami.
Zakaz gotowania kwaśnych potraw w aluminiowych naczyniach nie bierze się z
sufitu. Poza tym - jest jeszcze sól i woda; poczytaj o korozji wżerowej
aluminium pod wpływem soli w środowisku wodnym. Pasztet to mięso i sól, a
mięso to 90 procent wody.
I tak dalej.
Post by tomekp
Również
obecność kwasów organicznych w Twojej masie pasztetowej jest raczej
wątpliwa bo zakładam, że nie uległa ona zepsuciu.
Raczej nie, ale podczas 30 dni w stanie zamrożonym nie jest wykluczone ich
powstawanie.
Post by tomekp
Post by XL
Pasztet do wyrzucenia.
Nawet gdyby aluminium uległo rozpuszczeniu/roztworzeniu w Twojej masie
pasztetowej to bez obaw można to skonsumować
Nie! Wszelkie związki (tu zapewne chlorek) aluminium są wybitnie
kancerogenne!
Aluminium, kumulując się zwłaszcza w mozgu, powoduje rożnorakie jego
schorzenia. Jest uznane za neurotoksynę!
Post by XL
Nawet abtyperspiranty,
aNtyperspiranty
Post by XL
które zawierają sole glinu, powinny
być wycofane, bo powodują raka gruczołu sutkowego i jest to potwierdzone
badaniami.
Post by tomekp
(pod warunkiem, że kwasów
pochodzących z rozkładu tam jednak nie było)
Rozkład a rozkład to różnica. Niekoniecznie jest to gnicie - wystarczy, że
zajdzie liza.
A dziurki w aluminiowej foremce były NA WYLOT - doskonale widoczne pod
światło i liczne jak gwiazdy na ciemnym niebie.
Znaczy - aluminium z tych miejsc trafiło do pasztetu i nikt ani nic mnie
nie przekona, że to jest bezpieczne.
J.w.
--
XL
XL
2018-08-14 22:03:05 UTC
Permalink
Post by XL
Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę.
Narobiwszy za dużo masy pasztetowej i z braku wystarczającej liczby dirm
szklanych typu keksówka (mam tylko 3) jednak skusiłam się na użycie foremek
alu w celu zamrożenia w nich nadmiaru masy do upieczenia w terminie
późniejszym.
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka! Znaczy - aluminium
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Pasztet do wyrzucenia.
Dokupiłam następne 3 szklane formy.
Otóż i:

https://www.google.pl/amp/s/natufra.wordpress.com/2017/09/13/co-robi-z-nami-aluminium-glin/amp/

„Metale ciężkie |Co robi z nami aluminium (glin)? – NatuFra – naturopatia

11 miesięcy temu
Aluminium (właściwie glin, lecz jego związki i metal nazywać będę aluminium
dla uproszczenia) otacza nas wszędzie. dla żywności, napojów (soki, mleko
są tak opakowanie, mimo że z zewnątrz to karton), puszki od napojów, tacki
do pieczenia i grilla, folia aluminiowa dla żywności, główny składnik
antyperspirantów, leków na zgagę (szczęśliwie nie wszystkich, warto czytać
ulotki), dodatek do większości szczepionek, składnik kremów do opalania
(poprawia własności filtrujące UV), pomadek, itp.

I czy to właściwie źle? Nie. Dopóki nie ma kontaktu z wodą, wysoką
temperaturą i środowiskiem kwasowym. Wtedy się rozpuszcza, po czym przenika
do organizmu. Przenika słabo, ale jeśli ktoś nagminnie używa chociażby
folię aluminiową do pieczenia mięsa – ekspozycja jest ogromna. A
rozpuszczone aluminium dostaje się do organizmu i jest toksyczne. Może
dlatego natura nie przeznaczyła ginowi żadnej funkcji w organizmie. Jest
tylko szkodliwy.

Aluminium przenika do wody w warunkach kwasowych i w wysokiej temperaturze

Zastanów się, które z wymienionych powyżej produktów podlega działaniu
wymienionych czynników i może się rozpuszczać. Nie mówię już o
rozpuszczalnych związkach zawierających ten pierwiastek zawartych w lekach,
szczepionkach lub dezodorantach. Folia aluminiowa ma przecież bezpośredni
kontakt z żywnością, a puszki z napojami, które potem pijemy. Dodam,
kwaśnymi i nierzadko przechowywanymi na słońcu.

Aluminium jest wyłącznie toksyczne

Czemu glin to toksyna? Działa niekorzystnie na wiele organów. Przede
wszystkim należy jednak zwrócić uwagę na mózg. Wiąże się to bezpośrednio z
jego właściwościami. Otóż glin bardzo łatwo wiąże się z tlenem. Ma do niego
wysokie powinowactwo. Szczególnie płynny glin łączy się z tlenem w sposób
wręcz wybuchowy, silnie egzotermiczny. A w organizmie oznacza to jedno –
glin „kradnie” tlen tkankom. Szczególnie istotne jest to dla mózgu, który
przecież musi mieć ciągłe dostawy tlenu i nic mu go nie powinno „zabierać”.

Aluminium ma daleką drogę do mózgu, lecz nie jest to nieprzekraczalna
bariera

Aluminium przedostaje się do mózgu z trudnością, to fakt. Ma do pokonania
długą drogę i dwie wyraźne przeszkody. Te przeszkody pokonuje z trudem, ale
małe dawki aluminium mogą przenikać. Pierwszą granicą jest tzw. bariera
jelitowa.

Szacuje się, że glin przechodzi tu w małym stopniu (ok. 1% dawki, jaką się
spożyje), jednak jest to wartość zmienna i absorpcja u niektórych dochodzić
może nawet do ponad 20%, a to już znacząca ilość. Im większa dawka, tym
mniejsza biodostępność i odwrotnie – im mniejsza dawka, tym większa
absorpcja do krwi. Widać więc, że chroniczna absorpcja z małych dawek może
wywołać dość znaczną akumulację związków aluminium. Co więcej, niektóre
schorzenia są związane z większą biodostępnością aluminium (częste w
chorobie Alzheimera, typowe w syndromie Downa).

Aluminium może więc przejść przez barierę jelitową do krwi. Aby dostać się
do mózgu, musi pokonać jeszcze jedną barierę – krew-mózg. Jest ona w
zasadzie nieprzepuszczalna dla większości spolaryzowanych i stosunkowo
dużych, tak jak glin, cząsteczek. Jednak znów część z nich przez nią
przenika. Dodatkowo aluminium ma zdolność przenikania do mózgu niejako
„udając”, że jest żelazem powią

zanym ze specjalnym białkiem transferryną. Kumulacja tych niewielkich
ilości aluminium w mózgu przez naście lat niestety jest niekorzystne.

Aluminium „zabiera” tlen komórkom mózgowym.

W zasadzie najbardziej wyraźnym działaniem glinu, które ma znaczenie dla
komórek mózgu, jest jego duże powinowactwo do tlenu. Co więcej, glin, który
nie przedostał się przez warstwę komórek tworzących tę barierę,
uniemożliwia przenikanie przez nią tlenu. Skutkiem jest niedotlenienie.
Dosłownie więc jego obecność skutkuje „zabraniem” tlenu neuronom. Skutkiem
jest upośledzenie ich działania. Glin zmienia też właściwości bariery,
zwiększając lub zmniejszając jej przepuszczalność względem cząsteczek,
niekoniecznie tych korzystnych dla mózgu (takich, które tam nie powinny
być).

Ostatecznie akumulacja niskich dawek wywołuje neurodegenerację,
przyczyniając się do objawów typowych dla choroby Alzheimera, ale też
Parkinsona. Mimo więc, że choroba ta może mieć podłoże wyłącznie
genetyczne, odpowiada to zaledwie za 5% przypadków. Duo większy wpływ ma
oddziaływanie środowiska zewnętrznego i wewnętrznego. Prawdopodobnie
akumulacja i chroniczne zatrucie aluminium nie jest jedyną przyczyną, ale z
pewnością jedną z przyczyn chorób neurodegeneracyjnych.

Akumulacja aluminium w mózgu prowadzi do neurodegeneracji, w tym choroby
Alzheimera

Patomorfologicznymi oznakami choroby Alzheimera są nierozpuszczalne
aglomeraty białka beta-amyloidu oraz białka tau. Aluminium znajduje się w
takich zgrupowaniach białek beta-amyloidu i wywołuje ich tworzenie się
m.in. poprzez stabilizację błędnej ich struktury, prowadzącej do
aglomeracji i niewłaściwego funkcjonowania. Odnosi się to też do agregatów
białka tau. Nie samo aluminium jest winne tym działaniom.. Tak jak już
pisałem, takie samo działanie na peptydy mózgowe mają wolne rodniki.

Aluminium działa, w tym wypadku dotyczy to każdej komórki, na materiał
genetyczny. Wpływ ten objawia się w „rozwijaniu” DNA i zaburzeniach
ekspresji genów. Aluminium ogranicza pozyskiwanie żelaza i ogranicza wzrost
komórek nerwowych (w tym zaburzarozwój wypustek nerwowych i tworzenie
połączeń pomiędzy neuronami). Uszkodzenia w DNA skutkują w programowanej
śmierci komórek (apoptozie).

Aluminium ma też szereg innych negatywnych właściwości. Konkuruje z
wapniem, zmniejszając jego wchłanianie w jelicie, a potem wbudowywanie do
kości, co skutkuje w osteomalacji (niedostatecznej ich „twardości”).
Mniejsza ilość jonów wapnia wpływa też na zaburzenie szeregu, uzależnionych
od poziomu wapnia, funkcji komórek.

Aluminium sprzyja rozwojowi stresu oksydacyjnego.

Wspomniałem już o oddziaływaniu stresu oksydacyjnego na zmiany
charakterystyczne dla choroby Alzheimera lub Parkinsona. Efektem są
aglomeraty charakterystycznych dla danej choroby białek. Okazuje się, że
aluminium działa synergicznie z żelazem, powiększając uszkodzenie
oksydacyjne błon komórkowych indukowane tym ostatnim.

Warte podkreślenia jest to, że błona komórkowa jest najważniejszym
elementem komórek nerwowych. Jednocześnie jest najbardziej „wrażliwa” na
działanie stresu oksydacyjnego, czyli nadmiaru reaktywnych form tlenu i
wolnych rodników tłuszczowych, Te preferencyjnie atakują fosfolipidy
(podstawowe składniki błon), zawierające wielonienasycone kwasy tłuszczowe.
Takie kwasy tłuszczowe pochodzą głównie z olejów roślinnych.

Oksydacyjne modyfikacje i niszczenie struktury błon komórkowych to efekt
stresu oksydacyjnego

Zwiększenie stresu oksydacyjnego jest charakterystyczne dla tej choroby.
Jednak to konkretne działania w szczególności dotyczy komórek osłonek
mielinowych neuronów w mózgu. Wydaje się to naturalne, mając świadomość
powierzchni błon, jaką posiadają. Uszkodzenie osłonek mielinowych jest
typowe dla choroby zwanej stwardnieniem rozsianym.

Co zrobić, aby unikać szkodliwego wpływu aluminium na mózg? Po pierwsze –
unikać lub najlepiej całkowicie wyeliminować ekspozycję na aluminium.
Dotyczy to w szczególności leków na zgagę zawierających związki glinu
(czytajcie ulotki!). Czyli trzeba zwrócić uwagę na to, co spisałem w
pierwszym akapicie. Po drugie kwasy organiczne (w świeżym winie lub
owocach) wydają się zwiększać rozpuszczalność związków glinu. Oznacza to,
że należałoby unikać produktów je zawierających, czyli przede wszystkim
owoców i kwaśnych pokarmów.

Podsumowując:

Związki aluminium są w lekach, antyperspirantach, szczepionkach.
Folia aluminiowa, puszki i opakowania mają bezpośredni kontakt z pokarmem i
napojami
Choroby neurodegeneracyjne mózgu, tzkie jak choroba Alzheimera i Parkinsowa
są m.in. wynikioem dział
Związki aluminium przedostają się powoli do mózgu
Aluminium „zabiera” tlen komórkom i wywołuje stres oksydacyjny
Literatura

Berthon, G., 2002. Aluminium speciation in relation to aluminium
bioavailability, metabolism and toxicity. Coordination Chemistry Reviews,
228(2), pp.319–341.

Zatta, P. et al., 2002. Aluminium(III) as a promoter of cellular oxidation.
Coordination Chemistry Reviews, 228(2), pp.271–284.”
--
XL i w ogóle wprowadzenie na rynek folii i form aluminiowych do zastosowań
kulinarnych, przy utrzymywaniu w powszechnej nieświadomości ich
użytkowników co do ich szkodliwości, to zbrodnia
XL
2018-08-15 13:05:07 UTC
Permalink
Post by XL
Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę (...)
Cd. o aluminium:
http://analit.agh.edu.pl/wp-content/uploads/2016/10/12_Zuziak_Justyna_Analit_2.pdf

Czytać warto, choć hadko!
:-\
--
XL
Trybun
2018-08-17 12:32:36 UTC
Permalink
Post by XL
Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę.
Narobiwszy za dużo masy pasztetowej i z braku wystarczającej liczby dirm
szklanych typu keksówka (mam tylko 3) jednak skusiłam się na użycie foremek
alu w celu zamrożenia w nich nadmiaru masy do upieczenia w terminie
późniejszym.
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka! Znaczy - aluminium
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Pasztet do wyrzucenia.
Dokupiłam następne 3 szklane formy.
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor. Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.

I żeby nie było - niedawno kupiony garnek z stali nierdzewnej, dwa
tygodnie temu był w nim gotowany rosół, po opróżnieniu widać że i ta
stal nie jest obojętna na kwasy zawarte w rosole - dno nabrało
"pięknego" niebieskiego koloru..

Tak że w podsumowaniu myślę że niepotrzebnie wyrzuciłaś pasztet i
foremki. Bardziej należy się bać chemii w postaci tych emalii na
garnkach niż samych metali.
XL
2018-08-17 13:52:28 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę.
Narobiwszy za dużo masy pasztetowej i z braku wystarczającej liczby dirm
szklanych typu keksówka (mam tylko 3) jednak skusiłam się na użycie foremek
alu w celu zamrożenia w nich nadmiaru masy do upieczenia w terminie
późniejszym.
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka! Znaczy - aluminium
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Pasztet do wyrzucenia.
Dokupiłam następne 3 szklane formy.
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor. Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
I żeby nie było - niedawno kupiony garnek z stali nierdzewnej, dwa
tygodnie temu był w nim gotowany rosół, po opróżnieniu widać że i ta
stal nie jest obojętna na kwasy zawarte w rosole - dno nabrało
"pięknego" niebieskiego koloru..
Musiało zostać przegrzane. Nic się z nim złego nie stało. Gorzej, gdyby się
pojawiły wżery - wtedy znaczyłoby to, że najedliście się niklu.
Post by Trybun
Tak że w podsumowaniu myślę że niepotrzebnie wyrzuciłaś pasztet i
foremki.
Mam całkowitą pewność, że słusznie - w dodatku po konsultacjach z
akademickimi chemikami. A gdybym nawet tej słuszności nie miała, to patrz
punkt pierwszy.
Aluminium z tych dziur GDZIEŚ jest - a ponieważ nie wyparowało, to jest,
niestety, w pasztecie.
Post by Trybun
Bardziej należy się bać chemii w postaci tych emalii na
garnkach niż samych metali.
Emalia, ale ta tradycyjna (bo teraz często są stosowane inne, bardzo różne,
naśladujące emalię nowoczesne powłoki - nie kupuję tego), o ile
nieuszkodzona (czyli nie dająca dostępu do żelaza/żeliwa), jest bardzo
odporna chemicznie i jest, prócz szkła, najbardziej bezpieczna do celów
kulinarnych.
--
XL
Trybun
2018-08-18 10:30:36 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę.
Narobiwszy za dużo masy pasztetowej i z braku wystarczającej liczby dirm
szklanych typu keksówka (mam tylko 3) jednak skusiłam się na użycie foremek
alu w celu zamrożenia w nich nadmiaru masy do upieczenia w terminie
późniejszym.
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka! Znaczy - aluminium
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Pasztet do wyrzucenia.
Dokupiłam następne 3 szklane formy.
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor. Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
I żeby nie było - niedawno kupiony garnek z stali nierdzewnej, dwa
tygodnie temu był w nim gotowany rosół, po opróżnieniu widać że i ta
stal nie jest obojętna na kwasy zawarte w rosole - dno nabrało
"pięknego" niebieskiego koloru..
Musiało zostać przegrzane. Nic się z nim złego nie stało. Gorzej, gdyby się
pojawiły wżery - wtedy znaczyłoby to, że najedliście się niklu.
Przegrzanie albo i nie. Tak samo nie ma gwarancji że wżery z czasem się
nie pojawią.
Post by XL
Post by Trybun
Tak że w podsumowaniu myślę że niepotrzebnie wyrzuciłaś pasztet i
foremki.
Mam całkowitą pewność, że słusznie - w dodatku po konsultacjach z
akademickimi chemikami. A gdybym nawet tej słuszności nie miała, to patrz
punkt pierwszy.
Aluminium z tych dziur GDZIEŚ jest - a ponieważ nie wyparowało, to jest,
niestety, w pasztecie.
No i co, minerał, czyli dokładnie to samo z czego i my sami się
składamy. Starożytni Rzymianie wino i wodę magazynowali w ołowianych
kadziach, następnie pili je z cynowych kubków, a czegoś im brakowało
względem "barbarzyńców" którzy używali glinianych naczyń? Nie chcę tu
powiedzieć że ołów jest jakiś super zdrowy, ale nie demonizujmy.
Wiesz, policjanci i bandyci żartują z postrzelonych przez siebie ofiar
że "zatruły się ołowiem"..;-)
Post by XL
Post by Trybun
Bardziej należy się bać chemii w postaci tych emalii na
garnkach niż samych metali.
Emalia, ale ta tradycyjna (bo teraz często są stosowane inne, bardzo różne,
naśladujące emalię nowoczesne powłoki - nie kupuję tego), o ile
nieuszkodzona (czyli nie dająca dostępu do żelaza/żeliwa), jest bardzo
odporna chemicznie i jest, prócz szkła, najbardziej bezpieczna do celów
kulinarnych.
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.

Szkło wydaje się być idealnym tworzywem, czy jednak za jakiś czas nie
będzie też miało przypiętej łatki?
XL
2018-08-18 10:42:54 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Jakiś czas temu pisałam o szkodliwości folii alu w połączeniu z ogrzewaniem
w niej potraw oraz kiedy pakujemy w nią np mięso czy wędlinę.
Narobiwszy za dużo masy pasztetowej i z braku wystarczającej liczby dirm
szklanych typu keksówka (mam tylko 3) jednak skusiłam się na użycie foremek
alu w celu zamrożenia w nich nadmiaru masy do upieczenia w terminie
późniejszym.
I teraz właśnie przyszedł ten czas. Po upieczeniu pasztetu i opróżnieniu
foremek zauważyłam wżery i perforacje denka! Znaczy - aluminium
przereagowało z solą i kwasami organicznymi i przeszło do pasztetu!
Pasztet do wyrzucenia.
Dokupiłam następne 3 szklane formy.
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor. Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
I żeby nie było - niedawno kupiony garnek z stali nierdzewnej, dwa
tygodnie temu był w nim gotowany rosół, po opróżnieniu widać że i ta
stal nie jest obojętna na kwasy zawarte w rosole - dno nabrało
"pięknego" niebieskiego koloru..
Musiało zostać przegrzane. Nic się z nim złego nie stało. Gorzej, gdyby się
pojawiły wżery - wtedy znaczyłoby to, że najedliście się niklu.
Przegrzanie albo i nie. Tak samo nie ma gwarancji że wżery z czasem się
nie pojawią.
Post by XL
Post by Trybun
Tak że w podsumowaniu myślę że niepotrzebnie wyrzuciłaś pasztet i
foremki.
Mam całkowitą pewność, że słusznie - w dodatku po konsultacjach z
akademickimi chemikami. A gdybym nawet tej słuszności nie miała, to patrz
punkt pierwszy.
Aluminium z tych dziur GDZIEŚ jest - a ponieważ nie wyparowało, to jest,
niestety, w pasztecie.
No i co, minerał, czyli dokładnie to samo z czego i my sami się
składamy. Starożytni Rzymianie wino i wodę magazynowali w ołowianych
kadziach, następnie pili je z cynowych kubków, a czegoś im brakowało
względem "barbarzyńców" którzy używali glinianych naczyń? Nie chcę tu
powiedzieć że ołów jest jakiś super zdrowy, ale nie demonizujmy.
Wiesz, policjanci i bandyci żartują z postrzelonych przez siebie ofiar
że "zatruły się ołowiem"..;-)
Post by XL
Post by Trybun
Bardziej należy się bać chemii w postaci tych emalii na
garnkach niż samych metali.
Emalia, ale ta tradycyjna (bo teraz często są stosowane inne, bardzo różne,
naśladujące emalię nowoczesne powłoki - nie kupuję tego), o ile
nieuszkodzona (czyli nie dająca dostępu do żelaza/żeliwa), jest bardzo
odporna chemicznie i jest, prócz szkła, najbardziej bezpieczna do celów
kulinarnych.
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
Post by Trybun
Szkło wydaje się być idealnym tworzywem, czy jednak za jakiś czas nie
będzie też miało przypiętej łatki?
Już ją ma - jego kawałki źle działają na układ pokarmowy, zresztą ta
„łatka” dotyczy także emalii :-))
Innych łatek nie będzie, o ile tylko nie zaczniemy w kuchni używać kwasu
fluorowodorowego :-))
--
XL
Trybun
2018-08-19 07:33:26 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
Sztuczny twór, nie może być neutralny, ani na tyle trwały aby pozostawać
w tej samej strukturze na wieki.
Post by XL
Post by Trybun
Szkło wydaje się być idealnym tworzywem, czy jednak za jakiś czas nie
będzie też miało przypiętej łatki?
Już ją ma - jego kawałki źle działają na układ pokarmowy, zresztą ta
„łatka” dotyczy także emalii :-))
Innych łatek nie będzie, o ile tylko nie zaczniemy w kuchni używać kwasu
fluorowodorowego :-))
W zasadzie szkło to kwarc, produkt jak najbardziej naturalny, jednak
jest poddawany obróbce cieplnej i w wyniku tego możne wydzielają się
jakieś szkodliwe związki. Na dzień dzisiejszy podobno wszystko jest ok,
ale czy tak będzie zawsze?
XL
2018-08-19 20:00:29 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
Sztuczny twór, nie może być neutralny, ani na tyle trwały aby pozostawać
w tej samej strukturze na wieki.
Post by XL
Post by Trybun
Szkło wydaje się być idealnym tworzywem, czy jednak za jakiś czas nie
będzie też miało przypiętej łatki?
Już ją ma - jego kawałki źle działają na układ pokarmowy, zresztą ta
„łatka” dotyczy także emalii :-))
Innych łatek nie będzie, o ile tylko nie zaczniemy w kuchni używać kwasu
fluorowodorowego :-))
W zasadzie szkło to kwarc, produkt jak najbardziej naturalny, jednak
jest poddawany obróbce cieplnej i w wyniku tego możne wydzielają się
jakieś szkodliwe związki. Na dzień dzisiejszy podobno wszystko jest ok,
ale czy tak będzie zawsze?
Tak.
Chyba, że przejdziemy na gotowanie w promieniach gamma :-)
--
XL
Trybun
2018-08-20 13:42:25 UTC
Permalink
Post by XL
Tak.
Chyba, że przejdziemy na gotowanie w promieniach gamma :-)
Nie potrzeba gotować, dla przyszłych celebryckich profesorów może się
okazać że samo przetrzymywanie w szklanych pojemnikach jest szkodliwe,
takoż i ciemnemu ludowi obwieszczą.
XL
2018-08-19 21:00:55 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
Sztuczny twór, nie może być neutralny, ani na tyle trwały aby pozostawać
w tej samej strukturze na wieki.
Co ma jej sztuczność do wiatraka? Niektóre sztuczne rzymskie akwedukty i
drogi służą do dziś, podczas gdy wielce naturalne skały rozniosła w pył
zwykła erozja.
--
XL
d***@gmail.com
2018-08-20 07:07:26 UTC
Permalink
Post by XL
Co ma jej sztuczność do wiatraka? Niektóre sztuczne rzymskie akwedukty i
drogi służą do dziś, podczas gdy wielce naturalne skały rozniosła w pył
zwykła erozja.
A co ma twoje ględzenie do milczenia pozostałych ?
Opowiadasz te swoje bajki, cuda-niewidy jak wyrocznia ostateczna
kiedy inni mają rację... i niczego nie powiedzą bo za chwilę przestaną czytać :)
XL
2018-08-20 13:10:43 UTC
Permalink
Post by d***@gmail.com
Post by XL
Co ma jej sztuczność do wiatraka? Niektóre sztuczne rzymskie akwedukty i
drogi służą do dziś, podczas gdy wielce naturalne skały rozniosła w pył
zwykła erozja.
A co ma twoje ględzenie do milczenia pozostałych ?
Opowiadasz te swoje bajki, cuda-niewidy jak wyrocznia ostateczna
kiedy inni mają rację... i niczego nie powiedzą bo za chwilę przestaną czytać :)
Ty nie.
--
XL
Trybun
2018-08-20 13:43:11 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
Sztuczny twór, nie może być neutralny, ani na tyle trwały aby pozostawać
w tej samej strukturze na wieki.
Co ma jej sztuczność do wiatraka? Niektóre sztuczne rzymskie akwedukty i
drogi służą do dziś, podczas gdy wielce naturalne skały rozniosła w pył
zwykła erozja.
Tzw chemia, można nad jej szkodliwością i nieszkodliwością dla zdrowia
organizmów żywych długo dyskutować. W rzymskich drogach i akweduktach
trudno dopatrzeć się czegoś sztucznego.
XL
2018-08-20 17:43:50 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
Sztuczny twór, nie może być neutralny, ani na tyle trwały aby pozostawać
w tej samej strukturze na wieki.
Co ma jej sztuczność do wiatraka? Niektóre sztuczne rzymskie akwedukty i
drogi służą do dziś, podczas gdy wielce naturalne skały rozniosła w pył
zwykła erozja.
Tzw chemia, można nad jej szkodliwością i nieszkodliwością dla zdrowia
organizmów żywych długo dyskutować. W rzymskich drogach i akweduktach
trudno dopatrzeć się czegoś sztucznego.
A w emalii co sztucznego masz?
--
XL
Trybun
2018-08-22 09:21:25 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
Sztuczny twór, nie może być neutralny, ani na tyle trwały aby pozostawać
w tej samej strukturze na wieki.
Co ma jej sztuczność do wiatraka? Niektóre sztuczne rzymskie akwedukty i
drogi służą do dziś, podczas gdy wielce naturalne skały rozniosła w pył
zwykła erozja.
Tzw chemia, można nad jej szkodliwością i nieszkodliwością dla zdrowia
organizmów żywych długo dyskutować. W rzymskich drogach i akweduktach
trudno dopatrzeć się czegoś sztucznego.
A w emalii co sztucznego masz?
Wszystko, w stanie naturalnym nie występuje.
XL
2018-08-22 12:25:50 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
Sztuczny twór, nie może być neutralny, ani na tyle trwały aby pozostawać
w tej samej strukturze na wieki.
Co ma jej sztuczność do wiatraka? Niektóre sztuczne rzymskie akwedukty i
drogi służą do dziś, podczas gdy wielce naturalne skały rozniosła w pył
zwykła erozja.
Tzw chemia, można nad jej szkodliwością i nieszkodliwością dla zdrowia
organizmów żywych długo dyskutować. W rzymskich drogach i akweduktach
trudno dopatrzeć się czegoś sztucznego.
A w emalii co sztucznego masz?
Wszystko, w stanie naturalnym nie występuje.
To, że coś nie występuje w stanie naturalnym, nie jest żadnym kryterium
szkodliwości. Ani gdy występuje - nieszkodliwości. Wiele naturalnie
występujących substancji też szkodzi, jeśli są wchłaniane czy spożywane
długofalowo i/lub w za dużych dawkach - np. węglowodany, tłuszcze, białka,
alkohole, chlorek sodu, a nawet woda (od nadmiaru wody też się umiera).
--
XL
Trybun
2018-08-22 14:02:23 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Jednak nie ma możliwości aby nie uwalniała z siebie do gotowanego
jedzenia tych swoich toksyn.
Jakich - konkretnie?
O ile nie jest uszkodzona, jest niemal idealną powłoką, polecaną nawet do
gotowania kwaśnych potraw (powidła, bigosy itp).
Sztuczny twór, nie może być neutralny, ani na tyle trwały aby pozostawać
w tej samej strukturze na wieki.
Co ma jej sztuczność do wiatraka? Niektóre sztuczne rzymskie akwedukty i
drogi służą do dziś, podczas gdy wielce naturalne skały rozniosła w pył
zwykła erozja.
Tzw chemia, można nad jej szkodliwością i nieszkodliwością dla zdrowia
organizmów żywych długo dyskutować. W rzymskich drogach i akweduktach
trudno dopatrzeć się czegoś sztucznego.
A w emalii co sztucznego masz?
Wszystko, w stanie naturalnym nie występuje.
To, że coś nie występuje w stanie naturalnym, nie jest żadnym kryterium
szkodliwości. Ani gdy występuje - nieszkodliwości. Wiele naturalnie
występujących substancji też szkodzi, jeśli są wchłaniane czy spożywane
długofalowo i/lub w za dużych dawkach - np. węglowodany, tłuszcze, białka,
alkohole, chlorek sodu, a nawet woda (od nadmiaru wody też się umiera).
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura i jesteśmy tego elementem. Sztuczne twory to już
wielki znak zapytania.
Animka
2018-08-23 07:46:17 UTC
Permalink
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura i jesteśmy tego elementem. Sztuczne twory to już
wielki znak zapytania.
A co myślicie o szklanych formach do pieczenia mięs w piekarniku
gazowym? Nie pęknie to naczynie?
--
animka
Jarosław Sokołowski
2018-08-22 19:53:17 UTC
Permalink
Post by Animka
A co myślicie o szklanych formach do pieczenia mięs
w piekarniku gazowym? Nie pęknie to naczynie?
Nie pęknie. A poza tym wiele na ich temat nie myślimy.
--
Jarek
Akarm
2018-08-22 20:34:51 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Nie pęknie.
Nie mów hop, zanim nie przeskoczysz.
-
Kiedyś kolega z pracy kupił ponad półlitrową filiżankę z brązowego szkła
i sądził że to jest nietłukący się duralex. Jego szwagier zobaczywszy z
podziwem zakrzyknął:
- Ale wielka!
na to gospodarz:
- A jaka praktyczna. :)
I cisnął filiżanką o posadzkę.
Jego żona miała sporo roboty ze sprzątnięciem szkieł. :D
-
Kiedy przeskoczysz, też nie mów hop.
Zobacz, w co wskoczyłeś.
--
Akarm
http://bykom-stop.cba.pl/
Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
Jarosław Sokołowski
2018-08-22 20:43:55 UTC
Permalink
Post by Akarm
Post by Jarosław Sokołowski
Nie pęknie.
Nie mów hop, zanim nie przeskoczysz.
-
Kiedyś kolega z pracy kupił ponad półlitrową filiżankę z brązowego
szkła i sądził że to jest nietłukący się duralex. Jego szwagier
- Ale wielka!
- A jaka praktyczna. :)
I cisnął filiżanką o posadzkę.
Jego żona miała sporo roboty ze sprzątnięciem szkieł. :D
-
Kiedy przeskoczysz, też nie mów hop.
Zobacz, w co wskoczyłeś.
Kiedyś na płocie napisane było "DUPA". Kazik z ziomalami próbowali
pogłaskać, i... Nie, to jednak zupełnie inny przypadek!

Jarek
--
Nie pękaj koleś, nie łam się przecie
To o nas wczoraj stało w gazecie
Pisała sama "Trybuna Ludu"
Że na nas ogarnia romantyzm budów
XL
2018-08-23 23:17:22 UTC
Permalink
Post by Akarm
Post by Jarosław Sokołowski
Nie pęknie.
Nie mów hop, zanim nie przeskoczysz.
-
Kiedyś kolega z pracy kupił ponad półlitrową filiżankę z brązowego szkła
i sądził że to jest nietłukący się duralex. Jego szwagier zobaczywszy z
- Ale wielka!
- A jaka praktyczna. :)
I cisnął filiżanką o posadzkę.
Jego żona miała sporo roboty ze sprzątnięciem szkieł. :D
-
Kiedy przeskoczysz, też nie mów hop.
Zobacz, w co wskoczyłeś.
Szkło żaroodporne też się pięknie tłucze. Mity o duraleksie nietłukącym
możesz też między bajki...
Moj oryginalny duraleksowy obiadowy zestaw, przywieziony z zagranicy wprost
od producenta i ofiarowany mi w ślubnym prezencie, nie przetrzymał
konfrontacji z gresem na kuchennej podłodze (kuchennej! - przecież w
stołowym na duraleksie nie serwuję) - zostały z niego jakieś resztki.
--
XL
FEniks
2018-08-24 13:04:47 UTC
Permalink
Post by Akarm
Post by Jarosław Sokołowski
Nie pęknie.
Nie mów hop, zanim nie przeskoczysz.
-
Kiedyś kolega z pracy kupił ponad półlitrową filiżankę z brązowego
szkła i sądził że to jest nietłukący się duralex. Jego szwagier
 - Ale wielka!
 - A jaka praktyczna. :)
I cisnął filiżanką o posadzkę.
Jego żona miała sporo roboty ze sprzątnięciem szkieł. :D
Chyba za bardzo chciał wierzyć reklamie, takie przypadki się zdarzają. ;)

Duralex jest wprawdzie o wiele trwalszy od zwykłych szklanek - np. nie
stłucze się, kiedy uderzyć jednym naczyniem o drugie, tak jak to się
dzieje przy zwykłych szklankach - no ale kiedy spadnie na płytki w
kuchni, to idzie w drobny mak, niemal jak szyba samochodowa. Przekonałam
się o tym nie raz.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2018-08-24 13:24:55 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Akarm
Post by Jarosław Sokołowski
Nie pęknie.
Nie mów hop, zanim nie przeskoczysz.
-
Kiedyś kolega z pracy kupił ponad półlitrową filiżankę z brązowego
szkła i sądził że to jest nietłukący się duralex. Jego szwagier
 - Ale wielka!
 - A jaka praktyczna. :)
I cisnął filiżanką o posadzkę.
Jego żona miała sporo roboty ze sprzątnięciem szkieł. :D
Chyba za bardzo chciał wierzyć reklamie, takie przypadki się zdarzają. ;)
Duralex jest wprawdzie o wiele trwalszy od zwykłych szklanek - np. nie
stłucze się, kiedy uderzyć jednym naczyniem o drugie, tak jak to się
dzieje przy zwykłych szklankach - no ale kiedy spadnie na płytki w
kuchni, to idzie w drobny mak, niemal jak szyba samochodowa. Przekonałam
się o tym nie raz.
A czy zdarzają się tacy, co wrzucają z impetem te naczynia do piekarnika,
inaczej nie potrafią? Bo pytanie było o możliwość pęknięcia w trakcie
pieczenia, a niektórzy wyjeżdżają tu z opowieściami na temat spadania
szklanek na podłogę.
--
Jarek
Akarm
2018-08-24 18:15:38 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
pytanie było o możliwość pęknięcia w trakcie
pieczenia
To powinieneś przytoczyć całe pytanie.
Ja się odniosłem tylko do tej treści, którą zacytowałeś.
;p
--
Akarm
http://bykom-stop.cba.pl/
Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
FEniks
2018-08-24 21:13:00 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Akarm
Post by Jarosław Sokołowski
Nie pęknie.
Nie mów hop, zanim nie przeskoczysz.
-
Kiedyś kolega z pracy kupił ponad półlitrową filiżankę z brązowego
szkła i sądził że to jest nietłukący się duralex. Jego szwagier
 - Ale wielka!
 - A jaka praktyczna. :)
I cisnął filiżanką o posadzkę.
Jego żona miała sporo roboty ze sprzątnięciem szkieł. :D
Chyba za bardzo chciał wierzyć reklamie, takie przypadki się zdarzają. ;)
Duralex jest wprawdzie o wiele trwalszy od zwykłych szklanek - np. nie
stłucze się, kiedy uderzyć jednym naczyniem o drugie, tak jak to się
dzieje przy zwykłych szklankach - no ale kiedy spadnie na płytki w
kuchni, to idzie w drobny mak, niemal jak szyba samochodowa. Przekonałam
się o tym nie raz.
A czy zdarzają się tacy, co wrzucają z impetem te naczynia do piekarnika,
inaczej nie potrafią? Bo pytanie było o możliwość pęknięcia w trakcie
pieczenia, a niektórzy wyjeżdżają tu z opowieściami na temat spadania
szklanek na podłogę.
Nie, no ja zrozumiałam, że to była tylko taka analogia. Z tymi
naczyniami do pieczenia jest tak, że w piekarniku nie pękną, ale np.
postawione na żywym ogniu już tak.
Przetestowałam.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2018-08-24 22:27:20 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
A czy zdarzają się tacy, co wrzucają z impetem te naczynia do
piekarnika, inaczej nie potrafią? Bo pytanie było o możliwość
pęknięcia w trakcie pieczenia, a niektórzy wyjeżdżają tu
z opowieściami na temat spadania szklanek na podłogę.
Nie, no ja zrozumiałam, że to była tylko taka analogia. Z tymi
naczyniami do pieczenia jest tak, że w piekarniku nie pękną,
ale np. postawione na żywym ogniu już tak.
Przetestowałam.
Bardzo żywy był ten ogień? Chemicy w laboratoriach często grzeją
palnikami gazowymi te swoje szklane kolby, aż im wszystko w środku
bulgocze. I nie pęka. Spotkałem osobę, która regularnie w takim
naczyniu coś sobie podgrzewała na kuchence gazowej. Chyba z braku
garnka. Też nie pękło. Ja nie próbowałem nigdy, nie miałem potrzeby.
Ale wierzę, że w takim nietypowym zastosowaniu może w pewnych
okolicznościach co złego się przydarzyć. Lecz nie w piekarniku.

Jarek
--
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie,
Lecz zdębiał obiad podając,
Bo z kaczki zrobił się zając,
W dodatku cały w buraczkach.
Taka to była dziwaczka!
XL
2018-08-25 08:09:20 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
A czy zdarzają się tacy, co wrzucają z impetem te naczynia do
piekarnika, inaczej nie potrafią? Bo pytanie było o możliwość
pęknięcia w trakcie pieczenia, a niektórzy wyjeżdżają tu
z opowieściami na temat spadania szklanek na podłogę.
Nie, no ja zrozumiałam, że to była tylko taka analogia. Z tymi
naczyniami do pieczenia jest tak, że w piekarniku nie pękną,
ale np. postawione na żywym ogniu już tak.
Przetestowałam.
Bardzo żywy był ten ogień? Chemicy w laboratoriach często grzeją
palnikami gazowymi te swoje szklane kolby, aż im wszystko w środku
bulgocze. I nie pęka.
Średnio kształcony człek wie, że szkło laboratoryjne to zupełnie inne szkło
- nawet (albo i zwłaszcza) co do składu (chodzi o dodatki). Ponadto jest to
szkło tzw. dmuchane, a nie odlewane. I bardzo cienkie - mniej okazji do
naprężeń powstających przy miejscowym ogrzewaniu.
--
XL
XL
2018-08-25 08:15:48 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
A czy zdarzają się tacy, co wrzucają z impetem te naczynia do
piekarnika, inaczej nie potrafią? Bo pytanie było o możliwość
pęknięcia w trakcie pieczenia, a niektórzy wyjeżdżają tu
z opowieściami na temat spadania szklanek na podłogę.
Nie, no ja zrozumiałam, że to była tylko taka analogia. Z tymi
naczyniami do pieczenia jest tak, że w piekarniku nie pękną,
ale np. postawione na żywym ogniu już tak.
Przetestowałam.
Bardzo żywy był ten ogień? Chemicy w laboratoriach często grzeją
palnikami gazowymi te swoje szklane kolby, aż im wszystko w środku
bulgocze. I nie pęka.
Średnio kształcony człek wie, że szkło laboratoryjne to zupełnie inne szkło
- nawet (albo i zwłaszcza) co do składu (chodzi o dodatki). Ponadto jest to
szkło tzw. dmuchane, a nie odlewane. I bardzo cienkie - mniej okazji do
naprężeń powstających przy miejscowym ogrzewaniu.
Miejscowym - to też kluczowe dla tzw. żaroodpornych naczyń kuchennych
przeznaczonych do piekarnika. Albowiem w piekarniku naczynie jest ogrzewane
w całej objętości, a nie miejscowo.

Istnieją jednak garnki szklane, przeznaczone do używania na palniku/płytce
kuchennej - i są one robione ze szkła identycznego jak naczynia
laboratoryjne. O ogromnych różnicach między rodzajami szkła pisałam wyżej.
--
XL
Trybun
2018-08-24 07:42:16 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą
szkodzić bo to sama natura i jesteśmy tego elementem. Sztuczne twory
to już wielki znak zapytania.
A co myślicie o szklanych formach do pieczenia mięs w piekarniku
gazowym? Nie pęknie to naczynie?
Nie mam pojęcia,. Pytanie do bardziej zaawansowanych kuchmistrzów niż ja.
stefan
2018-08-24 10:37:52 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Animka
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą
szkodzić bo to sama natura i jesteśmy tego elementem. Sztuczne twory
to już wielki znak zapytania.
A co myślicie o szklanych formach do pieczenia mięs w piekarniku
gazowym? Nie pęknie to naczynie?
Nie mam pojęcia,. Pytanie do bardziej zaawansowanych kuchmistrzów niż ja.
od kilkunastu lat mam szklane brytfanny. Piekę nawet w nich chleb w temp
250C.
Wkładam zimne, ciepłe do gorącego piekarnika (elektryczny firma na
A),nic złego się nie dzieje.
pozdr
Stegan
XL
2018-08-24 17:08:25 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Trybun
Post by Animka
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą
szkodzić bo to sama natura i jesteśmy tego elementem. Sztuczne twory
to już wielki znak zapytania.
A co myślicie o szklanych formach do pieczenia mięs w piekarniku
gazowym? Nie pęknie to naczynie?
Nie mam pojęcia,. Pytanie do bardziej zaawansowanych kuchmistrzów niż ja.
od kilkunastu lat mam szklane brytfanny. Piekę nawet w nich chleb w temp
250C.
Wkładam zimne, ciepłe do gorącego piekarnika (elektryczny firma na
A),nic złego się nie dzieje.
Ja tez mam ich sporo, roznej wielkosci i kształtu. Zdają egzamin swietnie.
Oczywiście warto unikać nagłych i dużych skoków temperatury - np. stawiania
bardzo rozgrzanej formy na lodzie czy zimnym kamiennym blacie (dla
bezpieczeństwa obu tych rzeczy) lub odwrotnie, wstawiania z(a)mrożonej
brytfanny do rozgrzanego piekarnika.
--
XL
Animka
2018-08-24 19:05:41 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Animka
A co myślicie o szklanych formach do pieczenia mięs w piekarniku
gazowym? Nie pęknie to naczynie?
od kilkunastu lat mam szklane brytfanny. Piekę nawet w nich chleb w temp
250C.
Wkładam zimne, ciepłe do gorącego piekarnika (elektryczny firma na
A),nic złego się nie dzieje.
Dzięki.

Piekarnik mam na prąd i na gaz. Elektrycznego jeszcze ani razu nie
zastosowałam. Piekę tylko "gazowo".
Chyba nie ma żadnego znaczenia dla szklanej brytfanny czy pieczenie jest
prądem czy gazem?

Raz włączyłam przez omyłkę przycisk włączający pieczenie na prąd. Po
jakimś czasie zastanawiałam się dlaczego jest tak strasznie gorąco.
Szafka przy kuchence też była bardzo gorąca. Piekarnik "pracował na
pusto chyba ze 2 godziny. Dobrze, że z domu nigdzie nie wyszłam.
--
animka
XL
2018-08-23 19:42:08 UTC
Permalink
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
--
XL
XL
2018-08-23 23:20:58 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
--
XL
Trybun
2018-08-24 07:47:44 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę" dodawane przy określaniu
rodzaju żeńskiego.
XL
2018-08-24 08:26:14 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę" dodawane przy określaniu
rodzaju żeńskiego.
Owej (dosyć powszechnej) trudności w zrozumieniu prostej zasady odmiany
zaimka to ja nie rozumiem. Przecież zaimek wskazujący „ta” odmienia się
przez przypadki w bardzo jasny i przejrzysty sposób:
M. (kto? co?) ta książka
D. (kogo? czego?) tej książki
C. (komu? czemu?) tej książce
B. (kogo? co?) TĘ książkĘ
N. (kim? czym?) TĄ książkĄ
Mc. (o kim? o czym?) o tej książce
W. (o!) ta książko!

Nie mówi się „tą książkę” ani „tę książką” - w bierniku i narzędniku
końcówki zaimka wsk. rodz. ż. oraz rzeczownika rodz. ż. są IDENTYCZNE.

Inne przykłady:
tĘ nauczycielkĘ - tĄ nauczycielkĄ
tĘ monetĘ - tĄ monetĄ
tĘ sprawĘ - tĄ sprawĄ

Po prostu forma „tĄ” przypisana jest tylko i wyłącznie NARZĘDNIKOWI (kim,
czym - tĄ)
A NIE BIERNIKOWI (kogo, co - tĘ).
I szlus.
Nie ma dyskusji.
--
XL
Trybun
2018-08-25 10:31:04 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę" dodawane przy określaniu
rodzaju żeńskiego.
Owej (dosyć powszechnej) trudności w zrozumieniu prostej zasady odmiany
zaimka to ja nie rozumiem. Przecież zaimek wskazujący „ta” odmienia się
M. (kto? co?) ta książka
D. (kogo? czego?) tej książki
C. (komu? czemu?) tej książce
B. (kogo? co?) TĘ książkĘ
N. (kim? czym?) TĄ książkĄ
Mc. (o kim? o czym?) o tej książce
W. (o!) ta książko!
Nie mówi się „tą książkę” ani „tę książką” - w bierniku i narzędniku
końcówki zaimka wsk. rodz. ż. oraz rzeczownika rodz. ż. są IDENTYCZNE.
tĘ nauczycielkĘ - tĄ nauczycielkĄ
tĘ monetĘ - tĄ monetĄ
tĘ sprawĘ - tĄ sprawĄ
Po prostu forma „tĄ” przypisana jest tylko i wyłącznie NARZĘDNIKOWI (kim,
czym - tĄ)
A NIE BIERNIKOWI (kogo, co - tĘ).
I szlus.
Nie ma dyskusji.
Nie ma, zawszę użyję określenia widziałem "Tą" XLkę, a nie "Tę", tak
ogólnie nie obraziłoby Cię to "tę"?. Przecie poza jakimś komplikacyjnym
mataczeniem mającym sam nie wiem co na celu, to zwyczajnie głupio brzmi!
Akarm
2018-08-25 15:00:30 UTC
Permalink
Post by Trybun
Nie ma, zawszę użyję określenia widziałem "Tą" XLkę, a nie "Tę", tak
ogólnie nie obraziłoby Cię to "tę"?. Przecie poza jakimś komplikacyjnym
mataczeniem mającym sam nie wiem co na celu, to zwyczajnie głupio brzmi!
Prawda jest taka, że prymitywom wydaje się, że tylko ich nowomowa jest
właściwa. Prymityw nie zdaje sobie sprawy, że dla większości mało
istotne jest jego rozumienie świata. Prymityw, kiedy usłyszy poprawne
zdanie, brzmiące inaczej, niż on ma w zwyczaju je formułować, będzie się
dziwował a czasem nawet oburzał albo drwił.
Kiedyś cham z ambicjami starał się brać przykład z państwa. Po 1945 roku
to się u nas zmieniło, niestety... :(
--
Akarm
http://bykom-stop.cba.pl/
Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
Trybun
2018-08-26 06:42:04 UTC
Permalink
Post by Akarm
Post by Trybun
Nie ma, zawszę użyję określenia widziałem "Tą" XLkę, a nie "Tę", tak
ogólnie nie obraziłoby Cię to "tę"?. Przecie poza jakimś
komplikacyjnym mataczeniem mającym sam nie wiem co na celu, to
zwyczajnie głupio brzmi!
Prawda jest taka, że prymitywom wydaje się, że tylko ich nowomowa jest
właściwa. Prymityw nie zdaje sobie sprawy, że dla większości mało
istotne jest jego rozumienie świata. Prymityw, kiedy usłyszy poprawne
zdanie, brzmiące inaczej, niż on ma w zwyczaju je formułować, będzie
się dziwował a czasem nawet oburzał albo drwił.
Kiedyś cham z ambicjami starał się brać przykład z państwa. Po 1945
roku to się u nas zmieniło, niestety... :(
Zgadza się, tylko ktoś ograniczony może krytykować ludzi myślących i
niestety tak się składa że ta większość to ograniczone prymitywy bez
własnego pomyślunku, bezkrytycznie podpisujący się pod werdyktami
panujących celebrytów. Nigdy nie dopuszczą do siebie tacy że są tylko
wytresowanymi bezmózgowcami. Znasz w ogóle kogoś kto obecnie nie używa
nowomowowych idiotyzmów w stylu "długi łykend", "gryl", "tę" w
określaniu rodzaju żeńskiego, "wjeżdżania w słup" itditp. I kto tu jest
prymitywem o ptasim móżdżku - Stokrotka czy ty i tobie podobni?

Kim/czym w ogóle jest to "państwo", to je reprezentuje kukłą czytającą
telewizyjne wiadomości i prawiącą o "długim łykendzie" i o tym że
widziano "TĘ" Dorotę P jak "wjeżdża w słup".

Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
Akarm
2018-08-26 08:42:45 UTC
Permalink
Post by Trybun
Zgadza się, tylko ktoś ograniczony może krytykować ludzi myślących i
niestety tak się składa że ta większość to ograniczone prymitywy bez
własnego pomyślunku, bezkrytycznie podpisujący się pod werdyktami
panujących celebrytów. Nigdy nie dopuszczą do siebie tacy że są tylko
wytresowanymi bezmózgowcami.
Tak jest.
Każdy, kto nie kupował promocji do następnej klasy, powinien znać język
ojczysty.
Post by Trybun
nowomowowych idiotyzmów w stylu "długi łykend", "gryl", "tę" w
określaniu rodzaju żeńskiego,
Nowomowne, jak określasz, jest narzędnikowe wyrażenie "tą" używane przez
niektórych w bierniku. Od _zawsze_ w bierniku było "tę". I tylko "tę".
Niestety z nowomową prymitywów walka długa...
Post by Trybun
I kto tu jest prymitywem o ptasim móżdżku
No właśnie? :p
Post by Trybun
Kim/czym w ogóle jest to "państwo",
Każdy pan zawsze panem pozostanie, ma to w genach.
Cham też ma swoje pochodzenie utrwalone w genach.
I cham, żeby nie wiadomo jak się przebrał, żadnym państwu nie dorówna,
zawsze wyjdzie z niego prawdziwa natura.
Post by Trybun
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
I dzięki władzy ludowej to właśnie chamy zaczęły narzucać swoje
obyczaje. I to tak intensywnie, że niedawno Bralczyk w przedziwny sposób
tłumaczył mi wprowadzenie nowego znaczenia słowa w słowniku. Właśnie
używaniem przez "elity" tego słowa w niewłaściwym znaczeniu. :(
--
Akarm
http://bykom-stop.cba.pl/
Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
Trybun
2018-08-26 09:39:46 UTC
Permalink
Post by Akarm
Post by Trybun
Zgadza się, tylko ktoś ograniczony może krytykować ludzi myślących i
niestety tak się składa że ta większość to ograniczone prymitywy bez
własnego pomyślunku, bezkrytycznie podpisujący się pod werdyktami
panujących celebrytów. Nigdy nie dopuszczą do siebie tacy że są tylko
wytresowanymi bezmózgowcami.
Tak jest.
Każdy, kto nie kupował promocji do następnej klasy, powinien znać
język ojczysty.
Raczej jest w miarę wolny od tych wtłaczanych taśmowo do łbów
idiotyzmów. Ma możliwości  zachować resztki zdolności do samodzielnego
myślenia. Współczesne szkoły pozbawią go tego na pewno.
Post by Akarm
Post by Trybun
nowomowowych idiotyzmów w stylu "długi łykend", "gryl", "tę" w
określaniu rodzaju żeńskiego,
Nowomowne, jak określasz, jest narzędnikowe wyrażenie "tą" używane
przez niektórych w bierniku. Od _zawsze_ w bierniku było "tę". I tylko
"tę".
Niestety z nowomową prymitywów walka długa...
Nie ważne od kiedy, ważne że właśnie teraz się tego nadużywa. Jakoś
kiedyś nie było powodów do rozdrażnienia tym stosowaniem "ę" zamiast
"ą". Teraz jest to wyraźnie akcentowane.
Post by Akarm
Post by Trybun
 I kto tu jest prymitywem o ptasim móżdżku
No właśnie? :p
Dobrze że zaczynasz wyciągać właściwe wnioski, i odróżnić wytresowanego
imbecyla od człowieka myślącego.
Post by Akarm
Post by Trybun
Kim/czym w ogóle jest to "państwo",
Każdy pan zawsze panem pozostanie, ma to w genach.
Cham też ma swoje pochodzenie utrwalone w genach.
I cham, żeby nie wiadomo jak się przebrał, żadnym państwu nie dorówna,
zawsze wyjdzie z niego prawdziwa natura.
A "państwo" kim/czym jest?
W ogóle to jak odróżniasz tych panów od chamów. Pomijając oczywiście
laboratoryjną analizę genotypu.
Post by Akarm
Post by Trybun
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
I dzięki władzy ludowej to właśnie chamy zaczęły narzucać swoje
obyczaje. I to tak intensywnie, że niedawno Bralczyk w przedziwny
sposób tłumaczył mi wprowadzenie nowego znaczenia słowa w słowniku.
Właśnie używaniem przez "elity" tego słowa w niewłaściwym znaczeniu. :(
A może te chamy tylko odrzuciły narzucane sobie pańskie obyczaje, nie
pomyślałeś o tym,. Człowiek samodzielnie myślący nie potrzebuje do życia
wytycznych od mentorów, których ma za elitę, czyli faktycznie jest tylko
jakimś bezmózgim a nie panem, bo nie jest nim nawet dla samego siebie.
Akarm
2018-08-26 09:51:20 UTC
Permalink
Post by Trybun
W ogóle to jak odróżniasz tych panów od chamów. Pomijając oczywiście
laboratoryjną analizę genotypu.
Czasem wystarczy tylko spojrzeć, czasem wystarczy zamienić z kimś kilka
zdań.
Ja, na przykład, kiedy zadaję pytanie na piśmie, to na końcu zadania
stawiam znak zapytania. To mnie odróżnia od niektórych. Między innymi
właśnie to, że potrafię posługiwać się językiem ojczystym.

I już nie będę tego ciągnął.
Bez sensu.
--
Akarm
http://bykom-stop.cba.pl/
Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
Trybun
2018-08-26 13:01:09 UTC
Permalink
Post by Akarm
Post by Trybun
W ogóle to jak odróżniasz tych panów od chamów. Pomijając oczywiście
laboratoryjną analizę genotypu.
Czasem wystarczy tylko spojrzeć, czasem wystarczy zamienić z kimś
kilka zdań.
Ja, na przykład, kiedy zadaję pytanie na piśmie, to na końcu zadania
stawiam znak zapytania. To mnie odróżnia od niektórych. Między innymi
właśnie to, że potrafię posługiwać się językiem ojczystym.
I już nie będę tego ciągnął.
Bez sensu.
I to wszystko? Łatwo o pomówienie, przy tak szybko wyciąganych wnioskach.

To akurat nie były pytania na które oczekuję odpowiedzi.

Tak, wiem że nie będziesz. Na twoim miejscu już dawno sobie bym dał spokój.
Animka
2018-08-26 10:48:25 UTC
Permalink
Post by Trybun
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
Większość do tej pory nie jest gramotna. Mają swoich ludzi od pisania
przemówień.
Pamiętasz tego garba na plecach Komorowskiego podpowiadającego mu co ma
robić?
To już jest szopka nad szopkami prymitywów. W Domu Wariatów takie coś by
jeszcze "uszło", ale u reprezentanta Polski? Kompromitacja.
--
animka
Trybun
2018-08-26 13:01:40 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Trybun
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
Większość do tej pory nie jest gramotna. Mają swoich ludzi od pisania
przemówień.
Pamiętasz tego garba na plecach Komorowskiego podpowiadającego mu co
ma robić?
To już jest szopka nad szopkami prymitywów. W Domu Wariatów takie coś
by jeszcze "uszło", ale u reprezentanta Polski? Kompromitacja.
Jasne, pytanie tylko czy analfabeta Komorowski to było coś gorszego dla
Polski od szkodnika Kwaśniewskiego?
Animka
2018-08-26 15:08:48 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Animka
Post by Trybun
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
Większość do tej pory nie jest gramotna. Mają swoich ludzi od pisania
przemówień.
Pamiętasz tego garba na plecach Komorowskiego podpowiadającego mu co
ma robić?
To już jest szopka nad szopkami prymitywów. W Domu Wariatów takie coś
by jeszcze "uszło", ale u reprezentanta Polski? Kompromitacja.
Jasne, pytanie tylko czy analfabeta Komorowski to było coś gorszego dla
Polski od szkodnika Kwaśniewskiego?
Napisałabym coś, ale się wstrzymam dla własnego dobra.
--
animka
Trybun
2018-08-26 17:10:19 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Trybun
Post by Animka
Większość do tej pory nie jest gramotna. Mają swoich ludzi od
pisania przemówień.
Pamiętasz tego garba na plecach Komorowskiego podpowiadającego mu co
ma robić?
To już jest szopka nad szopkami prymitywów. W Domu Wariatów takie
coś by jeszcze "uszło", ale u reprezentanta Polski? Kompromitacja.
Jasne, pytanie tylko czy analfabeta Komorowski to było coś gorszego
dla Polski od szkodnika Kwaśniewskiego?
Napisałabym coś, ale się wstrzymam dla własnego dobra.
Jasne. I tak nic tym nie zmienimy.
Animka
2018-08-26 11:02:09 UTC
Permalink
Post by Trybun
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
Większość do tej pory nie jest gramotna. Mają swoich ludzi od pisania
przemówień.
Pamiętasz tego garba na plecach Komorowskiego podpowiadającego mu co ma
mówić?
To już jest szopka nad szopkami prymitywów. W Domu Wariatów takie coś by
jeszcze "uszło", ale u reprezentanta Polski? Kompromitacja.
--
animka
XL
2018-08-26 11:36:16 UTC
Permalink
Post by Trybun
Kim/czym w ogóle jest to "państwo", to je reprezentuje kukłą czytającą
telewizyjne wiadomości i prawiącą o "długim łykendzie" i o tym że
widziano "TĘ" Dorotę P jak "wjeżdża w słup".
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
No.
I ten pisarz za TĘ gotówkĘ NAPISAŁBY im w tym piśmie „MUSIAŁABY”.
--
XL
XL
2018-08-26 12:04:38 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Kim/czym w ogóle jest to "państwo", to je reprezentuje kukłą czytającą
telewizyjne wiadomości i prawiącą o "długim łykendzie" i o tym że
widziano "TĘ" Dorotę P jak "wjeżdża w słup".
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
No.
I ten pisarz za TĘ gotówkĘ NAPISAŁBY im w tym piśmie „MUSIAŁABY”.
Upsss - dopisałby jeszcze „NIEGRAMOTNI” oraz kilka przecinków. I to
wszystko w jednym zdaniu, oczywiście :-))
--
XL
Trybun
2018-08-26 13:03:05 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Kim/czym w ogóle jest to "państwo", to je reprezentuje kukłą czytającą
telewizyjne wiadomości i prawiącą o "długim łykendzie" i o tym że
widziano "TĘ" Dorotę P jak "wjeżdża w słup".
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
No.
I ten pisarz za TĘ gotówkĘ NAPISAŁBY im w tym piśmie „MUSIAŁABY”.
Upsss - dopisałby jeszcze „NIEGRAMOTNI” oraz kilka przecinków. I to
wszystko w jednym zdaniu, oczywiście :-))
Zwykle czepialstwo - obie formy są poprawne. 8-)
XL
2018-08-26 14:02:06 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Kim/czym w ogóle jest to "państwo", to je reprezentuje kukłą czytającą
telewizyjne wiadomości i prawiącą o "długim łykendzie" i o tym że
widziano "TĘ" Dorotę P jak "wjeżdża w słup".
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
No.
I ten pisarz za TĘ gotówkĘ NAPISAŁBY im w tym piśmie „MUSIAŁABY”.
Upsss - dopisałby jeszcze „NIEGRAMOTNI” oraz kilka przecinków. I to
wszystko w jednym zdaniu, oczywiście :-))
Zwykle czepialstwo - obie formy są poprawne. 8-)
TAK, ale w różnych sytuacjach.

Najgorszym nieszczęściem ludzkości jest, że to NIE GRAMOTNI, lecz właśnie
NIEGRAMOTNI wciąż stanowią większość populacji ludzkiej we współczesnym
świecie.

LOL
--
XL
XL
2018-08-26 14:09:03 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Kim/czym w ogóle jest to "państwo", to je reprezentuje kukłą czytającą
telewizyjne wiadomości i prawiącą o "długim łykendzie" i o tym że
widziano "TĘ" Dorotę P jak "wjeżdża w słup".
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
No.
I ten pisarz za TĘ gotówkĘ NAPISAŁBY im w tym piśmie „MUSIAŁABY”.
Upsss - dopisałby jeszcze „NIEGRAMOTNI” oraz kilka przecinków. I to
wszystko w jednym zdaniu, oczywiście :-))
Zwykle czepialstwo - obie formy są poprawne. 8-)
TAK, ale w różnych sytuacjach.
Najgorszym nieszczęściem ludzkości jest, że to NIE GRAMOTNI, lecz właśnie
NIEGRAMOTNI wciąż stanowią większość populacji ludzkiej we współczesnym
świecie.
LOL
Niegramotnym (a nie gramotnym) polecam:
https://www.ekorekta24.pl/pisownia-nie-z-poszczegolnymi-czesciami-mowy-kiedy-lacznie-kiedy-osobno/
--
XL
Trybun
2018-08-26 17:13:05 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Upsss - dopisałby jeszcze „NIEGRAMOTNI” oraz kilka przecinków. I to
wszystko w jednym zdaniu, oczywiście :-))
Zwykle czepialstwo - obie formy są poprawne. 8-)
TAK, ale w różnych sytuacjach.
Najgorszym nieszczęściem ludzkości jest, że to NIE GRAMOTNI, lecz właśnie
NIEGRAMOTNI wciąż stanowią większość populacji ludzkiej we współczesnym
świecie.
LOL
https://www.ekorekta24.pl/pisownia-nie-z-poszczegolnymi-czesciami-mowy-kiedy-lacznie-kiedy-osobno/
Wiesz że kto mieczem wojuje to i od niego może zginąć?
Trybun
2018-08-26 17:11:58 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Upsss - dopisałby jeszcze „NIEGRAMOTNI” oraz kilka przecinków. I to
wszystko w jednym zdaniu, oczywiście :-))
Zwykle czepialstwo - obie formy są poprawne. 8-)
TAK, ale w różnych sytuacjach.
Najgorszym nieszczęściem ludzkości jest, że to NIE GRAMOTNI, lecz właśnie
NIEGRAMOTNI wciąż stanowią większość populacji ludzkiej we współczesnym
świecie.
LOL
Bez przesady, są gorsze nieszczęścia, np nowomowa która nie każdy Polak
rozumie. Co tam jakiś błąd ortograficzny wobec kompletnie
niezrozumiałego bełkotu. I nie wiem co robić jak słyszę tłumaczenia -
"to tylko literówka", jakby kompletnie niezrozumiały termin był jakąś
błahostką wobec tego "zbrodni" tego że ktoś użył "u" zamiast "ó"..
Trybun
2018-08-26 13:02:12 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Kim/czym w ogóle jest to "państwo", to je reprezentuje kukłą czytającą
telewizyjne wiadomości i prawiącą o "długim łykendzie" i o tym że
widziano "TĘ" Dorotę P jak "wjeżdża w słup".
Przed 45 bardzo wielu z tych dzisiejszych mądrali jadąc do Warszawy
musiała by sobie zarezerwować jakąś gotówkę aby mieć na pisarza który
napisze im pismo do urzędu bo oni nie gramotni.
No.
I ten pisarz za TĘ gotówkĘ NAPISAŁBY im w tym piśmie „MUSIAŁABY”.
Bardzo przepraszam -  za którĘ gotówkę?
XL
2018-08-24 08:29:24 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę" dodawane przy określaniu
rodzaju żeńskiego.
I jeszcze - jakie „nowomowowe „tę””?! To jest od zarania polszczyzny
jedynie poprawne!
--
XL
Trybun
2018-08-25 10:29:37 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę" dodawane przy określaniu
rodzaju żeńskiego.
I jeszcze - jakie „nowomowowe „tę””?! To jest od zarania polszczyzny
jedynie poprawne!
A jednak nowomowowy idiotyzm,. W żadnym przypadku nie sensownego
uzasadnienia aby rodzaj żeński określać przez "tę".
XL
2018-08-25 16:37:25 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę" dodawane przy określaniu
rodzaju żeńskiego.
I jeszcze - jakie „nowomowowe „tę””?! To jest od zarania polszczyzny
jedynie poprawne!
A jednak nowomowowy idiotyzm,. W żadnym przypadku nie sensownego
uzasadnienia aby rodzaj żeński określać przez "tę".
Jest język ulicy i język literacki. W tym pierwszym króluje „tą”.
--
XL
FEniks
2018-08-24 13:15:14 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę"
Nic dziwnego, że nie drażni, skoro tę nowomowę sankcjonują słowniki od
przynajmniej 40 lat.
https://pl.wiktionary.org/wiki/muchomor

Ewa
Jak fajnie być wciąż nowym!
Jarosław Sokołowski
2018-08-24 13:28:40 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Trybun
Post by XL
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową ("kup selera",
"weź pomidora, pora i ogórka")!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę"
Nic dziwnego, że nie drażni, skoro tę nowomowę sankcjonują
słowniki od przynajmniej 40 lat.
https://pl.wiktionary.org/wiki/muchomor
Przynajmniej. To słowo jest tu najważniejsze.

Jarek
--
W drugim związane razem, jakby polne kwiatki,
Opieńki i rozlicznej barwy surojadki:
Wojski niósł muchomora. Z próżnymi przychodzi
Rękami Telimena, z nią panicze młodzi.
FEniks
2018-08-24 21:15:07 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Nic dziwnego, że nie drażni, skoro tę nowomowę sankcjonują
słowniki od przynajmniej 40 lat.
https://pl.wiktionary.org/wiki/muchomor
Przynajmniej. To słowo jest tu najważniejsze.
Kluczowe!
Post by Jarosław Sokołowski
--
W drugim związane razem, jakby polne kwiatki, Opieńki i rozlicznej
barwy surojadki: Wojski niósł muchomora. Z próżnymi przychodzi Rękami
Telimena, z nią panicze młodzi.
Ale czy ten Mickiewicz aby na pewno był prawdziwym Polakiem?

Ewa
Animka
2018-08-24 21:21:25 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Nic dziwnego, że nie drażni, skoro tę nowomowę sankcjonują
słowniki od przynajmniej 40 lat.
https://pl.wiktionary.org/wiki/muchomor
Przynajmniej. To słowo jest tu najważniejsze.
Kluczowe!
Post by Jarosław Sokołowski
--
W drugim związane razem, jakby polne kwiatki, Opieńki i rozlicznej
barwy surojadki: Wojski niósł muchomora. Z próżnymi przychodzi Rękami
Telimena, z nią panicze młodzi.
Ale czy ten Mickiewicz aby na pewno był prawdziwym Polakiem?
Wiemy, że wielbił Litwę. "Litwo, Ojczyzno moja".
Był taki kawał jak mu napisali na pomniku: "Twórcy dziadów-Rodacy".
--
animka
d***@gmail.com
2018-08-25 06:58:51 UTC
Permalink
Post by Animka
Wiemy, że wielbił Litwę. "Litwo, Ojczyzno moja".
Był taki kawał jak mu napisali na pomniku: "Twórcy dziadów-Rodacy".
!!!! ))))))))) !!
moje haiku :
Animka, Animka
O Animka.....
Animka
2018-08-25 12:35:35 UTC
Permalink
Post by d***@gmail.com
Post by Animka
Wiemy, że wielbił Litwę. "Litwo, Ojczyzno moja".
Był taki kawał jak mu napisali na pomniku: "Twórcy dziadów-Rodacy".
!!!! ))))))))) !!
Animka, Animka
O Animka.....
Nie rozumiem. Co to znaczy haiku?
--
animka
Jarosław Sokołowski
2018-08-24 22:22:57 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Nic dziwnego, że nie drażni, skoro tę nowomowę
sankcjonują słowniki od przynajmniej 40 lat.
https://pl.wiktionary.org/wiki/muchomor
Przynajmniej. To słowo jest tu najważniejsze.
Kluczowe!
Kiedyś postanowiłem zbadać historię deklinacji tego typu słów.
Mareriału badawczego wiele nie miałem, ale przypadki "nowomowy"
dało się odszukać gdzieś w zabytkach średniowiecza. Więcej --
zdaje się, że one kiedyś stanowiły normę, a odstępstwa od niej
pojawiły się stosunkowo późno (to oczywiście nie są regularne
badania, doktoratu przy tym nie robię, raczej luźne spostrzeżenia).
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
W drugim związane razem, jakby polne kwiatki,
Wojski niósł muchomora. Z próżnymi przychodzi
Rękami Telimena, z nią panicze młodzi.
Ale czy ten Mickiewicz aby na pewno był prawdziwym Polakiem?
A kto go tam wie! Mnie wystarcza, że dobrze polszczyzną władał.
Jeśliby "Wojski niósł muchomor", to dla mnie też tak może być.
Zwłaszcza ludowi prostemu przysługuje posługiwanie się językiem
prostym, takim jaki da się opisać prostymi regułkami w podręczniku.

Na świecie funkcjonuje język zwany "Simple English" -- taka
angielszczyzna uproszczona ile się da, skodyfikowana regularnie.
Jest też miejsce dla "uproszczonej polszczyzny". Równo sto lat
temu zacząto nasz język sztucznie wtłaczać w jednolite ramy.
A po drugiej wojnie światowej jeszcze bardziej zintensyfikowano
ten proces. Nigdy mi się to nie podobało, gdy ktoś próbować
uznawać to za główny nurt, jedynie obowiązujący. Polszczyzna
na tym wiele straciła. Lecz od jakiegoś czasu wszystko zdaje
się wracać do normy. Łatwiej jest po sposobie użycia języka
rozpoznać z kim się ma do czynienia.

Jarek
--
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa;
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa.
Trybun
2018-08-25 10:32:18 UTC
Permalink
Post by FEniks
Ale czy ten Mickiewicz aby na pewno był prawdziwym Polakiem?
Ewa
Tak, Polsko, ojczyzno moja...
Animka
2018-08-25 12:42:15 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by FEniks
Ale czy ten Mickiewicz aby na pewno był prawdziwym Polakiem?
Ewa
Tak, Polsko, ojczyzno moja...
Gdzie tak napisał?
--
animka
Trybun
2018-08-26 06:42:32 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Trybun
Post by FEniks
Ale czy ten Mickiewicz aby na pewno był prawdziwym Polakiem?
Ewa
Tak, Polsko, ojczyzno moja...
Gdzie tak napisał?
Nie napisał i w tym cały ambaras,. Określił się tylko jasno jako Litwin.
XL
2018-08-26 09:49:26 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by Animka
Post by Trybun
Post by FEniks
Ale czy ten Mickiewicz aby na pewno był prawdziwym Polakiem?
Ewa
Tak, Polsko, ojczyzno moja...
Gdzie tak napisał?
Nie napisał i w tym cały ambaras,. Określił się tylko jasno jako Litwin.
To prawie jak Miłosz :->
Różnica w „prawie” kryje się jednak ogromna, bo Miłosz zrobił to
równocześnie korzystając z POLSKIEJ gościny i służąc obcej, radzieckiej
władzy, mając Polskę i Polaków w dupie - a Mickiewicz był i wciąż czuł się
obywatelem jeszcze do niedawna istniejącej Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Mickiewicz był Polskiem, bo to Polskę ukochał i ją sławił, a z Litwy
pochodził, spędziwszy tam dzieciństwo. Owszem, to tęsknocie za Litwą
poświęcił „Pana Tadeusza”, umieszczając tam jednak, zgodne z osobistą
identyfikacją narodową, narodowowyzwoleńcze POLSKIE akcenty.
Dlatego „Pan Tadeusz” jest POLSKĄ romantyczną epopeją narodową.
--
XL
Trybun
2018-08-26 13:04:45 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Nie napisał i w tym cały ambaras,. Określił się tylko jasno jako Litwin.
To prawie jak Miłosz :->
Różnica w „prawie” kryje się jednak ogromna, bo Miłosz zrobił to
równocześnie korzystając z POLSKIEJ gościny i służąc obcej, radzieckiej
władzy, mając Polskę i Polaków w dupie - a Mickiewicz był i wciąż czuł się
obywatelem jeszcze do niedawna istniejącej Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Mickiewicz był Polskiem, bo to Polskę ukochał i ją sławił, a z Litwy
pochodził, spędziwszy tam dzieciństwo. Owszem, to tęsknocie za Litwą
poświęcił „Pana Tadeusza”, umieszczając tam jednak, zgodne z osobistą
identyfikacją narodową, narodowowyzwoleńcze POLSKIE akcenty.
Dlatego „Pan Tadeusz” jest POLSKĄ romantyczną epopeją narodową.
Nie wiem kim się czuł pan Adam, napisał to co napisał.  Ciekawe skąd ta
dzisiejsza niechęć  Litwinów do Polski? W żadnym wypadku nie przypomina
to stosunków Czechów do Słowaków i odwrotnie po podziale ich państwa.
d***@gmail.com
2018-08-26 13:45:40 UTC
Permalink
Post by Trybun
Nie wiem kim się czuł pan Adam, napisał to co napisał.  Ciekawe skąd ta
dzisiejsza niechęć  Litwinów do Polski? W żadnym wypadku nie przypomina
to stosunków Czechów do Słowaków i odwrotnie po podziale ich państwa.
W Polsce cechą narodową jest zazdrość a na Litwie podejrzliwość.
Czesi i Słowacy piją tą samą śliwowicę.
Trybun
2018-08-26 17:13:45 UTC
Permalink
Post by d***@gmail.com
Post by Trybun
Nie wiem kim się czuł pan Adam, napisał to co napisał.  Ciekawe skąd ta
dzisiejsza niechęć  Litwinów do Polski? W żadnym wypadku nie przypomina
to stosunków Czechów do Słowaków i odwrotnie po podziale ich państwa.
W Polsce cechą narodową jest zazdrość a na Litwie podejrzliwość.
Czesi i Słowacy piją tą samą śliwowicę.
A może dobra pamięć narodowa Litwinów? Nie widziałeś transparentów
kiboli Legii - "na kolana litewski chamie przed polskim panem"?
XL
2018-08-26 14:03:10 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Nie napisał i w tym cały ambaras,. Określił się tylko jasno jako Litwin.
To prawie jak Miłosz :->
Różnica w „prawie” kryje się jednak ogromna, bo Miłosz zrobił to
równocześnie korzystając z POLSKIEJ gościny i służąc obcej, radzieckiej
władzy, mając Polskę i Polaków w dupie - a Mickiewicz był i wciąż czuł się
obywatelem jeszcze do niedawna istniejącej Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Mickiewicz był Polskiem, bo to Polskę ukochał i ją sławił, a z Litwy
pochodził, spędziwszy tam dzieciństwo. Owszem, to tęsknocie za Litwą
poświęcił „Pana Tadeusza”, umieszczając tam jednak, zgodne z osobistą
identyfikacją narodową, narodowowyzwoleńcze POLSKIE akcenty.
Dlatego „Pan Tadeusz” jest POLSKĄ romantyczną epopeją narodową.
Nie wiem kim się czuł pan Adam, napisał to co napisał.  Ciekawe skąd ta
dzisiejsza niechęć  Litwinów do Polski? W żadnym wypadku nie przypomina
to stosunków Czechów do Słowaków i odwrotnie po podziale ich państwa.
Wystarczy parę lekcji historii.
--
XL
Trybun
2018-08-26 17:14:19 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Nie wiem kim się czuł pan Adam, napisał to co napisał.  Ciekawe skąd ta
dzisiejsza niechęć  Litwinów do Polski? W żadnym wypadku nie przypomina
to stosunków Czechów do Słowaków i odwrotnie po podziale ich państwa.
Wystarczy parę lekcji historii.
Dobry dowcip, zwłaszcza w kontekście tego co się robi obecnie z historią
w Polsce.

Animka
2018-08-26 15:13:30 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Nie napisał i w tym cały ambaras,. Określił się tylko jasno jako Litwin.
To prawie jak Miłosz :->
Różnica w „prawie” kryje się jednak ogromna, bo Miłosz zrobił to
równocześnie korzystając z POLSKIEJ gościny i służąc obcej, radzieckiej
władzy, mając Polskę i Polaków w dupie - a Mickiewicz był i wciąż czuł się
obywatelem jeszcze do niedawna istniejącej  Rzeczpospolitej Obojga
Narodów.
Mickiewicz był Polskiem, bo to Polskę ukochał i ją sławił, a z Litwy
pochodził, spędziwszy tam dzieciństwo. Owszem, to tęsknocie za Litwą
poświęcił „Pana Tadeusza”, umieszczając tam jednak, zgodne z osobistą
identyfikacją narodową, narodowowyzwoleńcze POLSKIE akcenty.
Dlatego „Pan Tadeusz” jest POLSKĄ romantyczną epopeją narodową.
Nie wiem kim się czuł pan Adam, napisał to co napisał.  Ciekawe skąd ta
dzisiejsza niechęć  Litwinów do Polski? W żadnym wypadku nie przypomina
to stosunków Czechów do Słowaków i odwrotnie po podziale ich państwa.
To chyba dlatego moja córka przeczytawszy 2 kartki Pana Tadeusza po
prostu usneła. Nie przeczytała w ogóle tej książki.

Jeśli chodzi o mnie to wszystkie książki po prostu "pożerałam". Bez
wzgledu na treść i politykę. Nie mogłam sie przemóc tylko do tych
"chamskich" "Chłopów", bo to obrzydlistwo w/g mnie było.
--
animka
XL
2018-08-26 17:01:36 UTC
Permalink
Post by Animka
Nie mogłam sie przemóc tylko do tych
"chamskich" "Chłopów", bo to obrzydlistwo w/g mnie było.
No comment 🤯
--
XL
XL
2018-08-24 17:14:31 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę"
Nic dziwnego, że nie drażni, skoro tę nowomowę sankcjonują słowniki od
przynajmniej 40 lat.
https://pl.wiktionary.org/wiki/muchomor
Ewa
Jak fajnie być wciąż nowym!
No. Takim urodzonym w 2002. A tymczasem:
http://odmiana.net/odmiana-przez-przypadki-rzeczownika-ogórek
--
XL
Trybun
2018-08-25 10:31:49 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Trybun
Post by XL
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
OMG, oto i ja się zaraziłam tą nowomową („kup selera”, „weź pomidora, pora
i ogórka”)!!!
Powinno być: zjedz MUCHOMOR, weź pomidor, ogórek, por.
To i tak mniej drażni niż to nowomowowe "tę"
Nic dziwnego, że nie drażni, skoro tę nowomowę sankcjonują słowniki od
przynajmniej 40 lat.
https://pl.wiktionary.org/wiki/muchomor
Ewa
Jak fajnie być wciąż nowym!
Muchomor to facet, i tu nie ma jakichś wątpliwości.

Względem czego "nowym"?
Trybun
2018-08-24 07:44:05 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
Naturalne są też różne trucizny i i toksyny, a te jak najbardziej mogą
zaszkodzić.
XL
2018-08-24 08:07:32 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
Naturalne są też różne trucizny i i toksyny, a te jak najbardziej mogą
zaszkodzić.
Wreszcie. A napisałeś przecież „Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić”.
Dobrze, że zrozumiałeś bezsens tego twierdzenia.
--
XL
Trybun
2018-08-25 10:33:11 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
Naturalne są też różne trucizny i i toksyny, a te jak najbardziej mogą
zaszkodzić.
Wreszcie. A napisałeś przecież „Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić”.
Dobrze, że zrozumiałeś bezsens tego twierdzenia.
Nigdy nie twierdziłem że naturalne trucizny nie mogą zaszkodzić.
Natomiast wielce dyskusyjna jest  dla mnie toksyczność aluminium.
XL
2018-08-25 16:47:49 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
Naturalne są też różne trucizny i i toksyny, a te jak najbardziej mogą
zaszkodzić.
Wreszcie. A napisałeś przecież „Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić”.
Dobrze, że zrozumiałeś bezsens tego twierdzenia.
Nigdy nie twierdziłem że naturalne trucizny nie mogą zaszkodzić.
Natomiast wielce dyskusyjna jest  dla mnie toksyczność aluminium.
Cóż. Używaj zatem ile wlezie. Byle z przekonaniem 😏

http://rocznikswietokrzyski.pl/wp-content/uploads/2015/01/010.pdf

https://biotechnologia.pl/kosmetologia/artykuly/aluminium-w-antyperspirantach-wzbudza-coraz-wiecej-watpliwosci,1120

http://analit.agh.edu.pl/wp-content/uploads/2016/10/12_Zuziak_Justyna_Analit_2.pdf

http://www.imp.lodz.pl/upload/oficyna/artykuly/pdf/full/Nas8_06_04.pdf
--
XL
Trybun
2018-08-26 06:44:29 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
Naturalne są też różne trucizny i i toksyny, a te jak najbardziej mogą
zaszkodzić.
Wreszcie. A napisałeś przecież „Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić”.
Dobrze, że zrozumiałeś bezsens tego twierdzenia.
Nigdy nie twierdziłem że naturalne trucizny nie mogą zaszkodzić.
Natomiast wielce dyskusyjna jest  dla mnie toksyczność aluminium.
Cóż. Używaj zatem ile wlezie. Byle z przekonaniem 😏
http://rocznikswietokrzyski.pl/wp-content/uploads/2015/01/010.pdf
https://biotechnologia.pl/kosmetologia/artykuly/aluminium-w-antyperspirantach-wzbudza-coraz-wiecej-watpliwosci,1120
http://analit.agh.edu.pl/wp-content/uploads/2016/10/12_Zuziak_Justyna_Analit_2.pdf
http://www.imp.lodz.pl/upload/oficyna/artykuly/pdf/full/Nas8_06_04.pdf
Mogę tylko powiedzieć że z przekonaniem wybieram  folię aluminiową a nie
plastikową do pakowania żywności.
XL
2018-08-26 09:50:58 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
No, w nadmiarze to wszystko szkodzi.. Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić
bo to sama natura
To pooddychaj azotem lub dwutlenkiem węgla, zjedz muchomora
sromotnikowego...
Naturalne są też różne trucizny i i toksyny, a te jak najbardziej mogą
zaszkodzić.
Wreszcie. A napisałeś przecież „Rzeczy naturalne nie mogą szkodzić”.
Dobrze, że zrozumiałeś bezsens tego twierdzenia.
Nigdy nie twierdziłem że naturalne trucizny nie mogą zaszkodzić.
Natomiast wielce dyskusyjna jest  dla mnie toksyczność aluminium.
Cóż. Używaj zatem ile wlezie. Byle z przekonaniem 😏
http://rocznikswietokrzyski.pl/wp-content/uploads/2015/01/010.pdf
https://biotechnologia.pl/kosmetologia/artykuly/aluminium-w-antyperspirantach-wzbudza-coraz-wiecej-watpliwosci,1120
http://analit.agh.edu.pl/wp-content/uploads/2016/10/12_Zuziak_Justyna_Analit_2.pdf
http://www.imp.lodz.pl/upload/oficyna/artykuly/pdf/full/Nas8_06_04.pdf
Mogę tylko powiedzieć że z przekonaniem wybieram  folię aluminiową a nie
plastikową do pakowania żywności.
Współczuję. Ja wybieram papier.
--
XL
Trybun
2018-08-26 13:05:16 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Mogę tylko powiedzieć że z przekonaniem wybieram  folię aluminiową a nie
plastikową do pakowania żywności.
Współczuję. Ja wybieram papier.
Dziękuję. Niestety, nie zawsze można, nie da się użyć papieru do np
wilgotnego towaru.
XL
2018-08-26 14:05:30 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Mogę tylko powiedzieć że z przekonaniem wybieram  folię aluminiową a nie
plastikową do pakowania żywności.
Współczuję. Ja wybieram papier.
Dziękuję. Niestety, nie zawsze można, nie da się użyć papieru do np
wilgotnego towaru.
Istnieje jeszcze papier do pieczenia. Używam go z powodzeniem.
Poza tym używam też folii alu i plastikowej - jako warstwy ochronnej NA
papier.
--
XL
XL
2018-08-17 14:01:24 UTC
Permalink
Post by Trybun
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor.
A to to akurat tzw. zupelnie inna inszość.
Aluminium z takiego garnka tylko za pierwszym razem mogło działać
szkodliwie - jednak po pierwszym gotowaniu czy gotowaniach pokryło się
warstwą nierozpuszczalnych i dosyć słabo aktywnych chemicznie soli
działających ochronnie na głębsze warstwy metalu pod nimi. Przy dalszym
używaniu naczynie już raczej nieszkodliwe.
Co innego - tacki do grilla i formy do pieczenia - JEDNORAZOWE! Czyli za
każdym razem świeża powierzchnia czystego aluminium, gotowa do reakcji
chemicznych. I tak przez długi czas, raz za razem i od nowa. Sam pomyśl!
Post by Trybun
Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
A tego to nie wiesz i wiedzieć nie będziesz. Poza tym ekspozycja na
aluminium wtedy a dziś... No szybkowar, no patelnia. A dziś samych tacek do
grilla sprzedaje się miliony!
--
XL
stefan
2018-08-17 16:58:00 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor.
A to to akurat tzw. zupelnie inna inszość.
Aluminium z takiego garnka tylko za pierwszym razem mogło działać
szkodliwie - jednak po pierwszym gotowaniu czy gotowaniach pokryło się
warstwą nierozpuszczalnych i dosyć słabo aktywnych chemicznie soli
działających ochronnie na głębsze warstwy metalu pod nimi. Przy dalszym
używaniu naczynie już raczej nieszkodliwe.
Co innego - tacki do grilla i formy do pieczenia - JEDNORAZOWE! Czyli za
każdym razem świeża powierzchnia czystego aluminium, gotowa do reakcji
chemicznych. I tak przez długi czas, raz za razem i od nowa. Sam pomyśl!
Post by Trybun
Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
A tego to nie wiesz i wiedzieć nie będziesz. Poza tym ekspozycja na
aluminium wtedy a dziś... No szybkowar, no patelnia. A dziś samych tacek do
grilla sprzedaje się miliony!
Wpadłem na chwilę do kraju i muszę wtrącić swoje zdańko (nawet nie
zdanie a tym bardziej kategoryczne stanowisko).
czystego aluminium (czyli glinu) nie stosuje się. Walcuje sie różne jego
stopy. Foremki typu J... N... robi się z dziadowskiego stopu bo z
założenia jednorazowe.
Ja sam w domu produkuję dla siebie foremki z tzw. folii fryzjerskiej -
dużo grubsza a poza tym z założenia jest odporna na większość środków
typu kwasy itp No i jest naprawdę duuużo droższa. Po wielokrotnym użyciu
nie ma śladów korozji...
pozdr
Stefan
XL
2018-08-17 19:34:43 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by XL
Post by Trybun
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor.
A to to akurat tzw. zupelnie inna inszość.
Aluminium z takiego garnka tylko za pierwszym razem mogło działać
szkodliwie - jednak po pierwszym gotowaniu czy gotowaniach pokryło się
warstwą nierozpuszczalnych i dosyć słabo aktywnych chemicznie soli
działających ochronnie na głębsze warstwy metalu pod nimi. Przy dalszym
używaniu naczynie już raczej nieszkodliwe.
Co innego - tacki do grilla i formy do pieczenia - JEDNORAZOWE! Czyli za
każdym razem świeża powierzchnia czystego aluminium, gotowa do reakcji
chemicznych. I tak przez długi czas, raz za razem i od nowa. Sam pomyśl!
Post by Trybun
Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
A tego to nie wiesz i wiedzieć nie będziesz. Poza tym ekspozycja na
aluminium wtedy a dziś... No szybkowar, no patelnia. A dziś samych tacek do
grilla sprzedaje się miliony!
Wpadłem na chwilę do kraju i muszę wtrącić swoje zdańko (nawet nie
zdanie a tym bardziej kategoryczne stanowisko).
czystego aluminium (czyli glinu) nie stosuje się. Walcuje sie różne jego
stopy.
Wiem o tym i chyba wszyscy o tym wiedzą. Nigdzie nie twierdzę, że to czyste
chemicznie aluminium w tych foremkach. Także garnki, patelnie, korpusy
maszynek do mięsa, monety itp. muszą być ze stopu, bo inaczej gięłyby się
na potęgę - czyste aluminium jest właśnie takie.
Post by stefan
Foremki typu J... N... robi się z dziadowskiego stopu bo z
założenia jednorazowe.
Ja sam w domu produkuję dla siebie foremki z tzw. folii fryzjerskiej -
dużo grubsza a poza tym z założenia jest odporna na większość środków
typu kwasy itp No i jest naprawdę duuużo droższa. Po wielokrotnym użyciu
nie ma śladów korozji...
Można i tak. Ja wykreślam aluminium ze swojej kuchni w aspekcie
wykorzystania do przechowywania oraz obrobki cieplnej jakichkolwiek
produktow. Folii aluminiowej oczywiście używam nadal, do pakowania, jednak
bez bezpośredniego kontaktu z zywnością - tylko jako zewnętrzną, ochronną
warstwę, okrywającą warstwę papierową.
--
XL
XL
2018-08-17 20:21:19 UTC
Permalink
Post by XL
Post by stefan
Post by XL
Post by Trybun
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor.
A to to akurat tzw. zupelnie inna inszość.
Aluminium z takiego garnka tylko za pierwszym razem mogło działać
szkodliwie - jednak po pierwszym gotowaniu czy gotowaniach pokryło się
warstwą nierozpuszczalnych i dosyć słabo aktywnych chemicznie soli
działających ochronnie na głębsze warstwy metalu pod nimi. Przy dalszym
używaniu naczynie już raczej nieszkodliwe.
Co innego - tacki do grilla i formy do pieczenia - JEDNORAZOWE! Czyli za
każdym razem świeża powierzchnia czystego aluminium, gotowa do reakcji
chemicznych. I tak przez długi czas, raz za razem i od nowa. Sam pomyśl!
Post by Trybun
Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
A tego to nie wiesz i wiedzieć nie będziesz. Poza tym ekspozycja na
aluminium wtedy a dziś... No szybkowar, no patelnia. A dziś samych tacek do
grilla sprzedaje się miliony!
Wpadłem na chwilę do kraju i muszę wtrącić swoje zdańko (nawet nie
zdanie a tym bardziej kategoryczne stanowisko).
czystego aluminium (czyli glinu) nie stosuje się. Walcuje sie różne jego
stopy.
Wiem o tym i chyba wszyscy o tym wiedzą. Nigdzie nie twierdzę, że to czyste
chemicznie aluminium w tych foremkach.
A, tak, tak, użyłam zwrotu „świeża powierzchnia czystego aluminium”, ale
miałam na myśli aluminiową powierzchnię (ze stopu aluminium) czystą czyli
niczym niepokrytą, tj. bez warstwy ochronnej z soli tego pierwiastka, a nie
czystość chemiczną.
Post by XL
Także garnki, patelnie, korpusy
maszynek do mięsa, monety itp. muszą być ze stopu, bo inaczej gięłyby się
na potęgę - czyste aluminium jest właśnie takie.
Post by stefan
Foremki typu J... N... robi się z dziadowskiego stopu bo z
założenia jednorazowe.
Ja sam w domu produkuję dla siebie foremki z tzw. folii fryzjerskiej -
dużo grubsza a poza tym z założenia jest odporna na większość środków
typu kwasy itp No i jest naprawdę duuużo droższa. Po wielokrotnym użyciu
nie ma śladów korozji...
Można i tak. Ja wykreślam aluminium ze swojej kuchni w aspekcie
wykorzystania do przechowywania oraz obrobki cieplnej jakichkolwiek
produktow. Folii aluminiowej oczywiście używam nadal, do pakowania, jednak
bez bezpośredniego kontaktu z zywnością - tylko jako zewnętrzną, ochronną
warstwę, okrywającą warstwę papierową.
J.w.
--
XL
Trybun
2018-08-18 10:31:52 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor.
A to to akurat tzw. zupelnie inna inszość.
Aluminium z takiego garnka tylko za pierwszym razem mogło działać
szkodliwie - jednak po pierwszym gotowaniu czy gotowaniach pokryło się
warstwą nierozpuszczalnych i dosyć słabo aktywnych chemicznie soli
działających ochronnie na głębsze warstwy metalu pod nimi. Przy dalszym
używaniu naczynie już raczej nieszkodliwe.
Co innego - tacki do grilla i formy do pieczenia - JEDNORAZOWE! Czyli za
każdym razem świeża powierzchnia czystego aluminium, gotowa do reakcji
chemicznych. I tak przez długi czas, raz za razem i od nowa. Sam pomyśl!
Post by Trybun
Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
A tego to nie wiesz i wiedzieć nie będziesz. Poza tym ekspozycja na
aluminium wtedy a dziś... No szybkowar, no patelnia. A dziś samych tacek do
grilla sprzedaje się miliony!
Przecie nie używamy tych folii i innych dupereli z aluminium na co
dzień,.  Osobiście bardziej obawiam się plastików i innych tworzyw
sztucznych niż aluminium.
XL
2018-08-18 10:46:10 UTC
Permalink
Post by Trybun
Post by XL
Post by Trybun
Bez przesady. W PRLu w domu był używany NRDowski szybkowar z aluminium.
Po każdej gotowanej potrawie zmieniał kolor.
A to to akurat tzw. zupelnie inna inszość.
Aluminium z takiego garnka tylko za pierwszym razem mogło działać
szkodliwie - jednak po pierwszym gotowaniu czy gotowaniach pokryło się
warstwą nierozpuszczalnych i dosyć słabo aktywnych chemicznie soli
działających ochronnie na głębsze warstwy metalu pod nimi. Przy dalszym
używaniu naczynie już raczej nieszkodliwe.
Co innego - tacki do grilla i formy do pieczenia - JEDNORAZOWE! Czyli za
każdym razem świeża powierzchnia czystego aluminium, gotowa do reakcji
chemicznych. I tak przez długi czas, raz za razem i od nowa. Sam pomyśl!
Post by Trybun
Używany był przez
kilkanaście lat, a nie był powodem jakichś chorób.
A tego to nie wiesz i wiedzieć nie będziesz. Poza tym ekspozycja na
aluminium wtedy a dziś... No szybkowar, no patelnia. A dziś samych tacek do
grilla sprzedaje się miliony!
Przecie nie używamy tych folii i innych dupereli z aluminium na co
dzień,. 
Już nie ma znaczenia codzienność używania. Ma znaczenie POWSZECHNOŚĆ.
Post by Trybun
Osobiście bardziej obawiam się plastików i innych tworzyw
sztucznych niż aluminium.
A ja obawiam się obu identycznie. Trudno już ich unikać w kuchni, ale da
się. No, powiedzmy da się maksymalnie minimalizować :-))
--
XL
Trybun
2018-08-19 07:34:01 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trybun
Przecie nie używamy tych folii i innych dupereli z aluminium na co
dzień,.
Już nie ma znaczenia codzienność używania. Ma znaczenie POWSZECHNOŚĆ.
Tak, to też.
Post by XL
Post by Trybun
Osobiście bardziej obawiam się plastików i innych tworzyw
sztucznych niż aluminium.
A ja obawiam się obu identycznie. Trudno już ich unikać w kuchni, ale da
się. No, powiedzmy da się maksymalnie minimalizować :-))
Jasne. Stara maksyma stanowi że umiar we wszystkim tylko może pójść na
zdrowie.
Loading...