Discussion:
Oszustwa hipermarketów.
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
XL
2017-09-22 16:45:36 UTC
Permalink





Itp.
--
XL
Wiesiaczek
2017-09-23 08:39:43 UTC
Permalink
Post by XL
http://youtu.be/rDX0YAXw8xk
http://youtu.be/MklvY8SkEe8
Pewnie oszukują, ale akurat nie w tych wypadkach.
Nie podniecaj się tak, bo np. nakładka na wadze nie wnosi błędu do
pomiarów. Wyraźnie widać, że waga z nakładką pokazuje 000.
Za to ten cwaniaczek z filmu po zdjęciu nakładki nie wyzerował wagi i
stąd taki odczyt.
A woskowanie jabłek jest stosowane od o ho ho... albo i dłużej.
--
Wiesiaczek (dziś z DC)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®
Trefniś
2017-09-23 10:28:26 UTC
Permalink


Pewnie oszukuj=B1, ale akurat nie w tych wypadkach.
Nie podniecaj si=EA tak, bo np. nak=B3adka na wadze nie wnosi b=B3=EAd=
u do =
pomiar=F3w. Wyra=BCnie wida=E6, =BFe waga z nak=B3adk=B1 pokazuje 000.=
Kole=B6 po usuni=EAciu nak=B3adki nie pokaza=B3, co mia=B3 na wy=B6wietl=
aczu.
Sam si=EA dziwi=EA, =BFe Ikselka, umys=B3 tyle=BF genialny co =B6cis=B3y=
, daje si=EA tak =

prymitywnie manipulowa=E6.
Za to ten cwaniaczek z filmu po zdj=EAciu nak=B3adki nie wyzerowa=B3 w=
agi i =
st=B1d taki odczyt.
A woskowanie jab=B3ek jest stosowane od o ho ho... albo i d=B3u=BFej.
Szkoda, =BFe nalot na w=EAgierkach nie uzna=B3a za oszustwo hipermarket=F3=
w :)


-- =

Trefni=B6
XL
2017-09-23 15:49:16 UTC
Permalink
Post by Wiesiaczek
Post by XL
http://youtu.be/rDX0YAXw8xk
http://youtu.be/MklvY8SkEe8
Pewnie oszukują, ale akurat nie w tych wypadkach.
Nie podniecaj się tak, bo np. nakładka na wadze nie wnosi błędu do
pomiarów. Wyraźnie widać, że waga z nakładką pokazuje 000.
Koleś po usunięciu nakładki nie pokazał, co miał na wyświetlaczu.
Sam się dziwię, że Ikselka, umysł tyleż genialny co ścisły, daje się tak
prymitywnie manipulować.
Post by Wiesiaczek
Za to ten cwaniaczek z filmu po zdjęciu nakładki nie wyzerował wagi i
stąd taki odczyt.
A sprawdzę przy najbliższej okazji jak to jest.
Post by Wiesiaczek
A woskowanie jabłek jest stosowane od o ho ho... albo i dłużej.
Tylko że "ho ho" temu to naprawdę był wosk, a i bez dodatku trucizn. A
teraz bywa to olej mineralny lub inne paskudy, a obowiazku informacyjnego
nie ma.
Szkoda, że nalot na węgierkach nie uznała za oszustwo hipermarketów :)
Na węgierkach jest to roslinna naturalna wydzielina w ilości mini (nożem
zeskrobywać w każdym razie nie muszę) - i bez domieszki substancji
barwiących i przeciwpleśniowych.

To życzę smacznego jabłka ze skórką - chrup chrup, na zdrowie. Możesz też
zagryźć jakimś smacznym zapachowym kolorowym podgrzewaczem.
http://zdrowesoki.com.pl/aktualnosci/37-woskowanie-jablek
--
XL
Trefniś
2017-09-23 16:44:59 UTC
Permalink
http://youtu.be/3DrDX0YAXw8xk
http://youtu.be/3DMklvY8SkEe8
Pewnie oszukuj=B1, ale akurat nie w tych wypadkach.
Nie podniecaj si=EA tak, bo np. nak=B3adka na wadze nie wnosi b=B3=EA=
du do
pomiar=F3w. Wyra=BCnie wida=E6, =BFe waga z nak=B3adk=B1 pokazuje 00=
0.
Kole=B6 po usuni=EAciu nak=B3adki nie pokaza=B3, co mia=B3 na wy=B6wi=
etlaczu.
Sam si=EA dziwi=EA, =BFe Ikselka, umys=B3 tyle=BF genialny co =B6cis=B3=
y, daje si=EA tak
prymitywnie manipulowa=E6.
Za to ten cwaniaczek z filmu po zdj=EAciu nak=B3adki nie wyzerowa=B3=
wagi i
st=B1d taki odczyt.
A sprawdz=EA przy najbli=BFszej okazji jak to jest.
Pomi=F1my lekko z=B3o=B6liwy m=F3j komentarz :)

Ludzie przyzwyczaili si=EA do automatycznego tarowania wag, ale to nie =

dotyczy wag w hipermarketach.
Po zdj=EAciu tej nak=B3adki waga sama si=EA nie starowa=B3a, st=B1d owoc=
wa=BFy=B3 =

rzekomo mniej (o wag=EA nak=B3adki w=B3a=B6nie).

Hipermarkety maj=B1 tak=B1 mas=EA mo=BFliwo=B6ci oszustw, do tego zgodny=
ch z prawem, =

=BFe oszukiwanie na wadze, jako trudne do przeprowadzenia, jest ma=B3o =

prawdopodobne.

Uprzedzam, ochrona sklepu mo=BFe by=E6 lekko zainteresowana manipulacjam=
i przy =

wadze.
A woskowanie jab=B3ek jest stosowane od o ho ho... albo i d=B3u=BFej=
.
Tylko =BFe "ho ho" temu to naprawd=EA by=B3 wosk, a i bez dodatku truc=
izn. A
teraz bywa to olej mineralny lub inne paskudy, a obowiazku informacyjn=
ego
nie ma.
Szkoda, =BFe nalot na w=EAgierkach nie uzna=B3a za oszustwo hipermark=
et=F3w :)
Na w=EAgierkach jest to roslinna naturalna wydzielina w ilo=B6ci mini =
(no=BFem
zeskrobywa=E6 w ka=BFdym razie nie musz=EA) - i bez domieszki substanc=
ji
barwi=B1cych i przeciwple=B6niowych.
Oczywi=B6cie, traktowa=B3em to jako =BFart.
To =BFycz=EA smacznego jab=B3ka ze sk=F3rk=B1 - chrup chrup, na zdrowi=
e. Mo=BFesz te=BF
zagry=BC=E6 jakim=B6 smacznym zapachowym kolorowym podgrzewaczem.
http://zdrowesoki.com.pl/aktualnosci/37-woskowanie-jablek
Spokojnie, woskowanie owoc=F3w to wiedza powszechna, nie musisz udawa=E6=
=

lepiej poinformowanej.

-- =

Trefni=B6
Animka
2017-09-23 17:59:40 UTC
Permalink
Hipermarkety mają taką masę możliwości oszustw, do tego zgodnych z
prawem, że oszukiwanie na wadze, jako trudne do przeprowadzenia, jest
mało prawdopodobne.
Uprzedzam, ochrona sklepu może być lekko zainteresowana manipulacjami
przy wadze.
Ochrona sklepu to jedna klika/paczka załogi.
Ochroniarz bardziej zainteresuje sie spirytusem niż wagą ;-)
Szukałam w Simply małej buteleczki spiryrusu Polmosu. Tak sobie
przeglądałam te buteleczki. Był jak wszędzie tylko spirytus zbożowy.
Przyleciał za mną ochroniarz spod komputera (synek kasjerki) i zaczął
przekładać, ukladać te buteleczki. Zamieniłam z nim pare słów chociaż
powinnam mu powiedzieć: niech się pan nie obawia, nie wypiję panu tego
spirytusu. Chciało mi się śmiać, ale jakoś cudem się powstrzymałam. Tego
spirytusu nie kupiłam, bo takim samym zmatowilam klape górną kompaktu w
miniwieży. Prawdziwy spirytus by czegoś takiego nie zrobił. Gdybym
wcześniej wiedziała co się stanie to nie przecierałabym spirytusem, tym
oszukanym.
--
animka
XL
2017-09-23 18:09:52 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Wiesiaczek
Post by XL
http://youtu.be/rDX0YAXw8xk
http://youtu.be/MklvY8SkEe8
Pewnie oszukują, ale akurat nie w tych wypadkach.
Nie podniecaj się tak, bo np. nakładka na wadze nie wnosi błędu do
pomiarów. Wyraźnie widać, że waga z nakładką pokazuje 000.
Koleś po usunięciu nakładki nie pokazał, co miał na wyświetlaczu.
Sam się dziwię, że Ikselka, umysł tyleż genialny co ścisły, daje się tak
prymitywnie manipulować.
Post by Wiesiaczek
Za to ten cwaniaczek z filmu po zdjęciu nakładki nie wyzerował wagi i
stąd taki odczyt.
A sprawdzę przy najbliższej okazji jak to jest.
Pomińmy lekko złośliwy mój komentarz :)
Ludzie przyzwyczaili się do automatycznego tarowania wag, ale to nie
dotyczy wag w hipermarketach.
Po zdjęciu tej nakładki waga sama się nie starowała, stąd owoc ważył
rzekomo mniej (o wagę nakładki właśnie).
Hipermarkety mają taką masę możliwości oszustw, do tego zgodnych z prawem,
że oszukiwanie na wadze, jako trudne do przeprowadzenia, jest mało
prawdopodobne.
Uprzedzam, ochrona sklepu może być lekko zainteresowana manipulacjami przy
wadze.
Post by XL
Post by Wiesiaczek
A woskowanie jabłek jest stosowane od o ho ho... albo i dłużej.
Tylko że "ho ho" temu to naprawdę był wosk, a i bez dodatku trucizn. A
teraz bywa to olej mineralny lub inne paskudy, a obowiazku informacyjnego
nie ma.
Szkoda, że nalot na węgierkach nie uznała za oszustwo hipermarketów :)
Na węgierkach jest to roslinna naturalna wydzielina w ilości mini (nożem
zeskrobywać w każdym razie nie muszę) - i bez domieszki substancji
barwiących i przeciwpleśniowych.
Oczywiście, traktowałem to jako żart.
Post by XL
To życzę smacznego jabłka ze skórką - chrup chrup, na zdrowie. Możesz też
zagryźć jakimś smacznym zapachowym kolorowym podgrzewaczem.
http://zdrowesoki.com.pl/aktualnosci/37-woskowanie-jablek
Spokojnie, woskowanie owoców to wiedza powszechna, nie musisz udawać
lepiej poinformowanej.
Najwyraźniej jednak jestem lepiej - wiem np., że to NIE JEST WOSK.
--
XL
Trefniś
2017-09-23 18:22:59 UTC
Permalink
Najwyra=BCniej jednak jestem lepiej - wiem np., =BFe to NIE JEST WOSK.=
Nie krzycz, nie grasz w serialu "Oszukane" (przez hipermarkety).

-- =

Trefni=B6
XL
2017-09-23 19:09:40 UTC
Permalink
Post by Trefniś
Post by XL
Najwyraźniej jednak jestem lepiej - wiem np., że to NIE JEST WOSK.
Nie krzycz, nie grasz w serialu "Oszukane" (przez hipermarkety).
Czasem trzeba krzyczeć - żeby być zrozumianym.
Nie każdy wosk jest pszczeli - istnieją woski mineralne oraz gęste oleje
mineralne, którymi powleka się jabłka. Nazwa "wosk" na tych jabłkach
kojarzona jest jednak z nieszkodliwym woskiem pszczelim - więc budzi
zaufanie, dlatego jest oszustwem.
--
XL
Trefniś
2017-09-23 19:57:58 UTC
Permalink
Post by Trefniś
Najwyra=BCniej jednak jestem lepiej - wiem np., =BFe to NIE JEST WOS=
K.
Post by Trefniś
Nie krzycz, nie grasz w serialu "Oszukane" (przez hipermarkety).
Czasem trzeba krzycze=E6 - =BFeby by=E6 zrozumianym.
Pozornie. Krzyk jest oznak=B1 braku pewno=B6ci siebie.
Odbierasz w ten spos=F3b si=B3=EA swojemu przekazowi.
Nie ka=BFdy wosk jest pszczeli - istniej=B1 woski mineralne oraz g=EAs=
te oleje
mineralne, kt=F3rymi powleka si=EA jab=B3ka. Nazwa "wosk" na tych jab=B3=
kach
kojarzona jest jednak z nieszkodliwym woskiem pszczelim - wi=EAc budzi=
zaufanie, dlatego jest oszustwem.
Oczywi=B6cie Ikselka doskonale wie, co si=EA komu z czym kojarzy :)
Ikselka wie wszystko!

Ale chyba _tylko_ Ikselka wierzy, =BFe wszyscy s=B1 niedoinformowani.
Ale ja Ikselk=EA doinformuj=EA:

http://agrosimex.pl/oferta/pozostale/wosk-do-nablyszczania-jablek-decco/=


Wosk naturalny, pozyskiwany z li=B6ci palmy Copernicia cerifera, E903. =

Dystrybutorem jest polska firma, ma wielu odbiorc=F3w w Polsce (tak=BFe =
=

spo=BFywka, farmaceutyka, kosmetyki!).

E903 jest uwa=BFany za ca=B3kowicie nieszkodliwy:

https://kuchnia.wp.pl/wosk-carnauba-e903-6054907455583361a
http://ekoexpo.pl/pl/66

Stosuje si=EA nawet do utwardzania samego wosku pszczelego!

Nie martw si=EA Ikselka, niewiedza jest pocz=B1tkiem drogi m=B1dro=B6ci!=


-- =

Trefni=B6
XL
2017-09-24 10:06:30 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trefniś
Post by XL
Najwyraźniej jednak jestem lepiej - wiem np., że to NIE JEST WOSK.
Nie krzycz, nie grasz w serialu "Oszukane" (przez hipermarkety).
Czasem trzeba krzyczeć - żeby być zrozumianym.
Pozornie. Krzyk jest oznaką braku pewności siebie.
Odbierasz w ten sposób siłę swojemu przekazowi.
Post by XL
Nie każdy wosk jest pszczeli - istnieją woski mineralne oraz gęste oleje
mineralne, którymi powleka się jabłka. Nazwa "wosk" na tych jabłkach
kojarzona jest jednak z nieszkodliwym woskiem pszczelim - więc budzi
zaufanie, dlatego jest oszustwem.
Oczywiście Ikselka doskonale wie, co się komu z czym kojarzy :)
Ikselka wie wszystko!
Ale chyba _tylko_ Ikselka wierzy, że wszyscy są niedoinformowani.
http://agrosimex.pl/oferta/pozostale/wosk-do-nablyszczania-jablek-decco/
Wosk naturalny, pozyskiwany z liści palmy Copernicia cerifera, E903.
Dystrybutorem jest polska firma, ma wielu odbiorców w Polsce (także
spożywka, farmaceutyka, kosmetyki!).
https://kuchnia.wp.pl/wosk-carnauba-e903-6054907455583361a
http://ekoexpo.pl/pl/66
Stosuje się nawet do utwardzania samego wosku pszczelego!
Nie martw się Ikselka, niewiedza jest początkiem drogi mądrości!
Dlatego warto wiedziec coraz więcej:

"(...)http://ogrodnictwo.expert/sadownictwo/sadownictwo-technika/czemu-sluzy-woskowanie-owocow-i-czy-jest-bezpieczne-dla-konsumentow/

(...)Krzysztof Rutkowski, kierownik Zakładu Przechowalnictwa i Przetwórstwa
Owoców i Warzyw w Instytucie Ogrodnictwa w Skierniewicach, w rozmowie
opublikowanej na portalu wyborcza.pl zauważa, że przy użyciu wosków
spełniających wszelkiego rodzaju kryteria bezpiecznego spożycia konsumenci
nie mają się czego obawiać. Wielu specjalistów od żywienia uważa jednak, że
woskowane owoce należy obierać ze skórki, aby zminimalizować ryzyko
alergii, zniwelować tłusty posmak czy wreszcie by uchronić się przed
nieuczciwymi producentami, którzy restrykcyjnych wymogów co do składu
powłoki znajdującej się na owocach nie przestrzegają.(...)"

... i używają np. substancji pochodzenia naftowego.

Że nie wspomnę, co do nich dodają.

No ale w szczegółach to już sam się dokształć - koniec gotowców.
--
XL
Trefniś
2017-09-24 10:20:35 UTC
Permalink
No ale w szczeg=F3=B3ach to ju=BF sam si=EA dokszta=B3=E6 - koniec got=
owc=F3w.

Kpisz? Brak instynktu samozachowawczego?
Przecie=BF to ty sia=B3a=B6 propagand=EA, =BFe owoce nie s=B1 woskowane!=


Ja tylko i wy=B3=B1cznie wykaza=B3em twoj=B1 niewiedz=EA, podpart=B1 bez=
rozumnym =

protekcjonizmem. Zatem nie odwracaj kota ogonem.

BTW osobi=B6cie wol=EA jab=B3ka pokryte naturalnym woskiem, naturalnie p=
o ich =

umyciu, od pierog=F3w oszczanych twoim kotem.

-- =

Trefni=B6
XL
2017-09-24 10:29:11 UTC
Permalink
Post by Trefniś
Post by XL
No ale w szczegółach to już sam się dokształć - koniec gotowców.
Kpisz? Brak instynktu samozachowawczego?
Przecież to ty siałaś propagandę, że owoce nie są woskowane!
Owszem, nie są - są POWLEKANE substancjami o niekreślonym składzie.
Widzisz gdzieś na owocach podany SKŁAD powłoki? Nie. Dlatego to może być
DOWOLNA substancja z DOWOLNYMI domieszkami. Cóż z tego, że przepisy mówią
swoje.
Post by Trefniś
Ja tylko i wyłącznie wykazałem twoją niewiedzę, podpartą bezrozumnym
protekcjonizmem. Zatem nie odwracaj kota ogonem.
Wykazałeś własną naiwność - kot stoi jak był.
Post by Trefniś
BTW osobiście wolę jabłka pokryte naturalnym woskiem, naturalnie po ich
umyciu, od pierogów oszczanych twoim kotem.
No i TO jest twoja typowa argumentacja. Wróciłeś do normalności. Gratulacje
:-|
--
XL
Trefniś
2017-09-24 10:33:25 UTC
Permalink
Post by Trefniś
No ale w szczeg=F3=B3ach to ju=BF sam si=EA dokszta=B3=E6 - koniec g=
otowc=F3w.
Post by Trefniś
Kpisz? Brak instynktu samozachowawczego?
Przecie=BF to ty sia=B3a=B6 propagand=EA, =BFe owoce nie s=B1 woskowa=
ne!
Owszem, nie s=B1 - s=B1 POWLEKANE substancjami o niekre=B6lonym sk=B3a=
dzie.
Widzisz gdzie=B6 na owocach podany SK=A3AD pow=B3oki? Nie. Dlatego to =
mo=BFe by=E6
DOWOLNA substancja z DOWOLNYMI domieszkami. C=F3=BF z tego, =BFe prze=
pisy =
m=F3wi=B1
swoje.
Post by Trefniś
Ja tylko i wy=B3=B1cznie wykaza=B3em twoj=B1 niewiedz=EA, podpart=B1 =
bezrozumnym
Post by Trefniś
protekcjonizmem. Zatem nie odwracaj kota ogonem.
Wykaza=B3e=B6 w=B3asn=B1 naiwno=B6=E6 - kot stoi jak by=B3.
Post by Trefniś
BTW osobi=B6cie wol=EA jab=B3ka pokryte naturalnym woskiem, naturalni=
e po ich
Post by Trefniś
umyciu, od pierog=F3w oszczanych twoim kotem.
No i TO jest twoja typowa argumentacja. Wr=F3ci=B3e=B6 do normalno=B6c=
i. =
Gratulacje
:-|
Ka=BFdy dostaje tyle szacunku, ile go ma dla innych.


-- =

Trefni=B6
XL
2017-09-24 10:45:32 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trefniś
Post by XL
No ale w szczegółach to już sam się dokształć - koniec gotowców.
Kpisz? Brak instynktu samozachowawczego?
Przecież to ty siałaś propagandę, że owoce nie są woskowane!
Owszem, nie są - są POWLEKANE substancjami o niekreślonym składzie.
Widzisz gdzieś na owocach podany SKŁAD powłoki? Nie. Dlatego to może być
DOWOLNA substancja z DOWOLNYMI domieszkami. Cóż z tego, że przepisy mówią
swoje.
Post by Trefniś
Ja tylko i wyłącznie wykazałem twoją niewiedzę, podpartą bezrozumnym
protekcjonizmem. Zatem nie odwracaj kota ogonem.
Wykazałeś własną naiwność - kot stoi jak był.
Post by Trefniś
BTW osobiście wolę jabłka pokryte naturalnym woskiem, naturalnie po ich
umyciu, od pierogów oszczanych twoim kotem.
No i TO jest twoja typowa argumentacja. Wróciłeś do normalności. Gratulacje
:-|
Każdy dostaje tyle szacunku, ile go ma dla innych.
Dla ciebie ten "szacunek" oznacza przytakiwanie.
Ten cię "szanuje", kto kracze jak ty.
To miłego - ale nie ze mną.
--
XL
Trefniś
2017-09-24 10:50:37 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trefniś
Post by Trefniś
No ale w szczeg=F3=B3ach to ju=BF sam si=EA dokszta=B3=E6 - koniec=
gotowc=F3w.
Post by XL
Post by Trefniś
Post by Trefniś
Kpisz? Brak instynktu samozachowawczego?
Przecie=BF to ty sia=B3a=B6 propagand=EA, =BFe owoce nie s=B1 wosko=
wane!
Post by XL
Post by Trefniś
Owszem, nie s=B1 - s=B1 POWLEKANE substancjami o niekre=B6lonym sk=B3=
adzie.
Post by XL
Post by Trefniś
Widzisz gdzie=B6 na owocach podany SK=A3AD pow=B3oki? Nie. Dlatego t=
o mo=BFe =
Post by XL
Post by Trefniś
by=E6
DOWOLNA substancja z DOWOLNYMI domieszkami. C=F3=BF z tego, =BFe pr=
zepisy
Post by XL
Post by Trefniś
m=F3wi=B1
swoje.
Post by Trefniś
Ja tylko i wy=B3=B1cznie wykaza=B3em twoj=B1 niewiedz=EA, podpart=B1=
bezrozumnym
Post by XL
Post by Trefniś
Post by Trefniś
protekcjonizmem. Zatem nie odwracaj kota ogonem.
Wykaza=B3e=B6 w=B3asn=B1 naiwno=B6=E6 - kot stoi jak by=B3.
Post by Trefniś
BTW osobi=B6cie wol=EA jab=B3ka pokryte naturalnym woskiem, natural=
nie po =
Post by XL
Post by Trefniś
Post by Trefniś
ich
umyciu, od pierog=F3w oszczanych twoim kotem.
No i TO jest twoja typowa argumentacja. Wr=F3ci=B3e=B6 do normalno=B6=
ci.
Post by XL
Post by Trefniś
Gratulacje
:-|
Ka=BFdy dostaje tyle szacunku, ile go ma dla innych.
Dla ciebie ten "szacunek" oznacza przytakiwanie.
Ten ci=EA "szanuje", kto kracze jak ty.
To mi=B3ego - ale nie ze mn=B1.
Wreszcie! Ciekawe, jak d=B3ugo.
Ale nie wymagaj, =BFe pomin=EA twoje kolejne wywody oparte na braku wied=
zy, =

lub nieprzemy=B6lane rewelacje.

=AFegnam!

-- =

Trefni=B6
XL
2017-09-24 11:22:19 UTC
Permalink
(...)
Żegnam!
Uff. Byle konsekwentnie.
--
XL
WhiteD
2017-09-26 11:25:17 UTC
Permalink
Post by XL
Owszem, nie są - są POWLEKANE substancjami o niekreślonym składzie.
Widzisz gdzieś na owocach podany SKŁAD powłoki? Nie. Dlatego to może być
DOWOLNA substancja z DOWOLNYMI domieszkami. Cóż z tego, że przepisy mówią
swoje.
Nie mogą być. Są konkretne przepisy zdefiniowane w ustacje, plus są też losowe
testy każdej partii produktów - producent nie wie co mu pójdzie do testów - i
jak tam jest coś nie tak, to cała partia idzie na przemiał. Żaden szanujący się
producent nie zaryzykuje że mu kilka ton owoców wyślą do spalarnii... nie nie
dlatego że jest altruistą i kocha swoich klientów. Dlatego że bardzo kocha swoje
pieniądze. A jedna taka, choćby przypadkowa wpadka oznacza nie tylko utrate
produktu, ale i potencjalny odpływ klientów - bo klienci, w sensie sprzedawcy;
też nie chcą ryzykować że im to zrujnuje opinie.
Bardziej bym się obawiała sprzedawców "z targu", co to uj jeden wie skąd mają
swoje produkty, czy ze swojego sadu, czy kupili w markecie i sprzedają jako
swoje, czy też cholera wie skąd jeszcze. Nie kupie tego, bo nie wiem czy to w
ogóle było kiedykolwiek badane, jakie były standardy produkcji - w przypadku
tego co sprzedają w sklepach i marketach wszelkiej maści taką pewność mamy.
No i mamy:
- wosk pszczeli biały i żółty, wosk candelilla, szelak; quantum satis
do: cytrusy, melony, jabłka, gruszki, brzoskwinie i ananasy
- wosk carnacuba, 200mg/kg
do: cytrusy, melony, jabłka, gruszki, brzoskwinie i ananasy
- wosk mikrokrystaliczny; quantum satis
do: cytrusy, melony, mango, papaje, awokado, ananasy
- estry kwasu montanowego, wosk polietynowy utrwalony; quantum satis
do: cytrusy, melony, mango, papaje, awokado, ananasy
To z rozporządzenia ministra zdrowia.

Qantum satis oznacza że poziom maksymalny nie został ustalony ale i tak nie
oznacza to że "lej panie do oporu", a używanie tyle i trzeba.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-09-26 14:15:47 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Owszem, nie są - są POWLEKANE substancjami o niekreślonym składzie.
Widzisz gdzieś na owocach podany SKŁAD powłoki? Nie. Dlatego to może być
DOWOLNA substancja z DOWOLNYMI domieszkami. Cóż z tego, że przepisy mówią
swoje.
Nie mogą być. Są konkretne przepisy zdefiniowane w ustacje, plus są też losowe
testy każdej partii produktów - producent nie wie co mu pójdzie do testów - i
jak tam jest coś nie tak, to cała partia idzie na przemiał. Żaden szanujący się
producent nie zaryzykuje że mu kilka ton owoców wyślą do spalarnii... nie nie
dlatego że jest altruistą i kocha swoich klientów. Dlatego że bardzo kocha swoje
pieniądze. A jedna taka, choćby przypadkowa wpadka oznacza nie tylko utrate
produktu, ale i potencjalny odpływ klientów - bo klienci, w sensie sprzedawcy;
też nie chcą ryzykować że im to zrujnuje opinie.
Bardziej bym się obawiała sprzedawców "z targu", co to uj jeden wie skąd mają
swoje produkty, czy ze swojego sadu, czy kupili w markecie i sprzedają jako
swoje, czy też cholera wie skąd jeszcze. Nie kupie tego, bo nie wiem czy to w
ogóle było kiedykolwiek badane, jakie były standardy produkcji - w przypadku
tego co sprzedają w sklepach i marketach wszelkiej maści taką pewność mamy.
- wosk pszczeli biały i żółty, wosk candelilla, szelak; quantum satis
do: cytrusy, melony, jabłka, gruszki, brzoskwinie i ananasy
- wosk carnacuba, 200mg/kg
do: cytrusy, melony, jabłka, gruszki, brzoskwinie i ananasy
- wosk mikrokrystaliczny; quantum satis
do: cytrusy, melony, mango, papaje, awokado, ananasy
- estry kwasu montanowego, wosk polietynowy utrwalony; quantum satis
do: cytrusy, melony, mango, papaje, awokado, ananasy
To z rozporządzenia ministra zdrowia.
Qantum satis oznacza że poziom maksymalny nie został ustalony ale i tak nie
oznacza to że "lej panie do oporu", a używanie tyle i trzeba.
Dobrze opracowane, ale ja to wszystko wiem. Tylko ciekawe, że w tym
wszystkim nie ma niczego o DOMIESZKACH - a to o nich myślę z największą
obawą, bo wiadomo że tam są i wiadomo, że wnikają z tych powłok do wnetrza
owoców i warzyw. Bo wiesz, w sumie pytanie, czy to woski czy nie woski to
mały gwizdek w porównaniu z zagadnieniem DOMIESZEK.
To tak bym ujęła, o co mi chodzi.

Bo dziwna sprawa, ale kiedy tylko oboje z MŚK zdecydujemy sie na
kupne=hipermarketowe jabłka/gruszki itp., to nam "wywala" watroby i żoładki
(a zwłaszcza u mnie jest to skrajnie trudno czyms sprawić, o ile tylko nie
jest to cała patelnia mojej ulubionej jeszcze z PRLu duszonej cebuli wcięta
na kolację - wtedy zero konsekwencji, dziś nieprzespana noc i ziółka),
podczas gdy te owoce z własnego czy dobrosasiedzkiego drzewa moglibysmy
jeść w ilościach przemysłowych i czuć się wciąż jak wesołe szczygiełki czy
wręcz rydze...
Hmmm.
--
XL
XL
2017-09-27 21:20:54 UTC
Permalink
Post by XL
Bo dziwna sprawa, ale kiedy tylko oboje z MŚK zdecydujemy sie na
kupne=hipermarketowe jabłka/gruszki itp., to nam "wywala" watroby i żoładki
(a zwłaszcza u mnie jest to skrajnie trudno czyms sprawić, o ile tylko nie
jest to cała patelnia mojej ulubionej jeszcze z PRLu duszonej cebuli wcięta
na kolację - wtedy zero konsekwencji, dziś nieprzespana noc i ziółka),
podczas gdy te owoce z własnego czy dobrosasiedzkiego drzewa moglibysmy
jeść w ilościach przemysłowych i czuć się wciąż jak wesołe szczygiełki czy
wręcz rydze...
Hmmm.
Może gdybyśmy częściej te z hipermarketu jedli, to by nasze organizmy się
przyzwyczaiły, wątroby nastawiły na wyższy poziom odtruwania, ekspediując
wyższe dawki trucizny do tkanki tłuszczowej (notabene - właśnie ze względu
na to nie wolno szybko schudnąć - bo wtedy te latami gromadzone trucizny w
nagłym rzucie uwalniają się wielkiej dawce do krwi i następuje zatrucie)
:-|

A poza tym - po cholerę mi jedzenie pięcioletnich jabłek z przechowalni,
zatrutych własnymi produktami przemiany gazowej (związki siarki itp.)
podczas nawet kilku lat przechowywania w atmosferze sterowanej (jak to
ładnie brzmi)? Jabłka/gruszki kupuję na małym lokalnym targu w moim gminnym
miasteczku, ciagle od tych samych sprzedawców, którzy w małej społeczności
nie ryzykują sprzedawania szajsu i wskazują mi nawet producenta z
najbliższej okolicy. I to tylko w sierpniu, wrześniu i październiku
kupuję, bo znam się na odmianach, więc wiem, kiedy dojrzewają i potrafię
bezbłędnie rozpoznać moje ulubione po wyglądzie i zapachu oraz to, czy są
tegoroczne. Od grudnia jabłek nie kupuję, a już w hipermarketach to
sporadycznie albo wcale, bo tam niezaleznie od pory roku tylko
"przechowalniane". Czyli nie wiadomo, ile lat temu zrywane... Jabłek z
bieżących zbiorów tam nie ma.
--
XL
WhiteD
2017-10-02 15:31:48 UTC
Permalink
Post by XL
Może gdybyśmy częściej te z hipermarketu jedli, to by nasze organizmy się
przyzwyczaiły, wątroby nastawiły na wyższy poziom odtruwania, ekspediując
wyższe dawki trucizny do tkanki tłuszczowej (notabene - właśnie ze względu
na to nie wolno szybko schudnąć - bo wtedy te latami gromadzone trucizny w
nagłym rzucie uwalniają się wielkiej dawce do krwi i następuje zatrucie)
:-|
Kobieto gdyby w twoim organizmie gromadziły się jakieś prawdziwe trucizny to już
by cię na świecie nie było.
Post by XL
A poza tym - po cholerę mi jedzenie pięcioletnich jabłek z przechowalni,
zatrutych własnymi produktami przemiany gazowej (związki siarki itp.)
podczas nawet kilku lat przechowywania w atmosferze sterowanej (jak to
ładnie brzmi)? Jabłka/gruszki kupuję na małym lokalnym targu w moim gminnym
A co według ciebie jest w tej atmosferze? Bo ja po trzech sekundach googlania
widzie:
"Chłodnie zaś to obiekty wyposażone w urządzenia chłodnicze umożliwiające pełną
kontrolę temperatury przechowywanych owoców. W zależności od komory chłodniczej
(jej gazoszczelności) oraz wyposażenia, owoce można przechowywać w atmosferze:
normalnej (zawierającej 21% tlenu i praktycznie 0% dwutlenku węgla),
modyfikowanej (suma stężeń tlenu i dwutlenku węgla wynosi 21% – najczęściej
stosowana jest atmosfera o składzie 15–16% tlenu i 6–5% dwutlenku węgla) i
kontrolowanej (możemy dowolnie ustalać stężenia tlenu i dwutlenku węgla).
Zależnie od gatunku i odmiany, stężenie CO2 może wynosić od poniżej 1% (np. dla
gruszek i jabłek niektórych odmian) do kilkunastu procent (np. czereśni, borówki
wysokiej). Stężenie tlenu w kontrolowanej atmosferze zwykle wynosi od około 1%
do 5%.
Coraz częściej w praktyce sadowniczej do przechowywania jabłek wykorzystywane są
technologie o bardzo niskim stężeniu tlenu (poniżej 0,8%)."
Widzę tam tlen i dwutlenek węgla. Za Chiny Ludowe nie widać związków siarki...
ja nie wiem...
Od produktów przemiany gazowej to nie uciekniesz, chyba że drogą samobójstwa i
kremacji (rozkład to w cholerę gazów)
Post by XL
miasteczku, ciagle od tych samych sprzedawców, którzy w małej społeczności
nie ryzykują sprzedawania szajsu i wskazują mi nawet producenta z
najbliższej okolicy. I to tylko w sierpniu, wrześniu i październiku
kupuję, bo znam się na odmianach, więc wiem, kiedy dojrzewają i potrafię
bezbłędnie rozpoznać moje ulubione po wyglądzie i zapachu oraz to, czy są
tegoroczne. Od grudnia jabłek nie kupuję, a już w hipermarketach to
sporadycznie albo wcale, bo tam niezaleznie od pory roku tylko
"przechowalniane". Czyli nie wiadomo, ile lat temu zrywane... Jabłek z
bieżących zbiorów tam nie ma.
Dzisiaj już (prawie - zostało ich garstka niedobitków) nie ma małych hodowców,
małych rolników :D. Ci co mieli naprawdę mało ziemi już ją dawno sprzedali,
oddali w dzierżawę dużym albo postawili se tam drugi dom. Zostali średni i duzi;
paru sadomasochistów pewnie jeszcze znajdziesz, ale to może być 1 rolnik na całe
województwo. Nie licząc garstki ekologicznych, wszyscy robią na handel; wszyscy
stosują nawozy i środki ochrony roślin (ekologiczni też, choć u nich są straszne
ograniczenia, skutkiem czego ekologiczne uprawy potrafią notować nawet i 60%
strat).
To co ci sprzedają na targu to będzie pewnie dokładnie to samo co kupujesz w
sklepie - ot może ktoś sobie zostawia część produkcji na "własny handel",
zamiast oddać wszystko na skupie czy sprzedać marketowi. Albo i gorzej, bo i
takie numery już mieliśmy że rolnicy handlowali odrzutami które nie przeszły
badań. Mieli to zutylizować (spalić, nakarmić tym świnie, łotewer) ale zamiast
tego wciskali to naiwnym mieszczuchom na targu... no cóż - na oko nie poznasz
czy coś ma za wysoki poziom pestycydu, antybiotyku... nie to nie jest kwestia
robaczka w jabłku - choć robaczek może sugerować że lepiej tego jabłka nie jeść,
bo odchody niektórych larw potrafią być alergizujące lub wręcz toksyczne. A
zgadnij gdzie ten robaczek to robi...

Propo pestycydów, Dawid z Uwaga Naukowy Bełkot odwiedził jedną firmę:

Która pracuje nad ręcznym testerem patogenów dla rolników; tak żeby nie trzeba
było słać próbek do laboratorium i czekać na wyniki, tylko od razu - pach, pach.
Wiesz co masz. Możesz podać odpowiedni środek. A jeśli podasz go szybko to
możesz go zastosować mniej (bo grzyb czy wirus dopiero zaczyna), masz mniejsze
straty. Świetny wynalazek i mam nadzieje że Nasi, zarobią na tym kupę kasy. Nie
tylko u nas. Akurat jeden z moich wujków, będący a jakże - rolnikiem klasy
średniej - mieszka w okolicy tej firmy i nawet dostał na chwilę prototyp do
zabawy.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-02 19:11:51 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Może gdybyśmy częściej te z hipermarketu jedli, to by nasze organizmy się
przyzwyczaiły, wątroby nastawiły na wyższy poziom odtruwania, ekspediując
wyższe dawki trucizny do tkanki tłuszczowej (notabene - właśnie ze względu
na to nie wolno szybko schudnąć - bo wtedy te latami gromadzone trucizny w
nagłym rzucie uwalniają się wielkiej dawce do krwi i następuje zatrucie)
:-|
Kobieto gdyby w twoim organizmie gromadziły się jakieś prawdziwe trucizny to już
by cię na świecie nie było.
Post by XL
A poza tym - po cholerę mi jedzenie pięcioletnich jabłek z przechowalni,
zatrutych własnymi produktami przemiany gazowej (związki siarki itp.)
podczas nawet kilku lat przechowywania w atmosferze sterowanej (jak to
ładnie brzmi)? Jabłka/gruszki kupuję na małym lokalnym targu w moim gminnym
A co według ciebie jest w tej atmosferze?
W JABŁKACH - „zatrutych własnymi produktami przemiany gazowej”.
WŁASNYMI produktami, czyli niepochodzącymi z atmosfery. Samowytworzonymi
przez komórki jabłek i w jabłku - pozostającymi w stanie rozpuszczonym lub
w postaci łatworozpuszczalnych soli.
Czytaj ze zrozumieniem.

http://archiwum.ciop.pl/zasoby/05032011.pdf
Post by WhiteD
Bo ja po trzech sekundach googlania
"Chłodnie zaś to obiekty wyposażone w urządzenia chłodnicze umożliwiające pełną
kontrolę temperatury przechowywanych owoców. W zależności od komory chłodniczej
normalnej (zawierającej 21% tlenu i praktycznie 0% dwutlenku węgla),
modyfikowanej (suma stężeń tlenu i dwutlenku węgla wynosi 21% – najczęściej
stosowana jest atmosfera o składzie 15–16% tlenu i 6–5% dwutlenku węgla) i
kontrolowanej (możemy dowolnie ustalać stężenia tlenu i dwutlenku węgla).
Zależnie od gatunku i odmiany, stężenie CO2 może wynosić od poniżej 1% (np. dla
gruszek i jabłek niektórych odmian) do kilkunastu procent (np. czereśni, borówki
wysokiej). Stężenie tlenu w kontrolowanej atmosferze zwykle wynosi od około 1%
do 5%.
Coraz częściej w praktyce sadowniczej do przechowywania jabłek wykorzystywane są
technologie o bardzo niskim stężeniu tlenu (poniżej 0,8%)."
Widzę tam tlen i dwutlenek węgla. Za Chiny Ludowe nie widać związków siarki...
ja nie wiem...
Tak tak, właśnie o to resztkowe steżenie tlenu mi chodzi. O siarkowodorze
jako produkcie procesów gnilnych albowiem najwyraźniej nie słyszałaś.
Widzę, że mało, że nie rozumiesz tekstu, to nie rozumiesz podstaw - piszę o
tym, co się dzieje W jabłku (a nie wokół niego), kiedy trzymane jest nawet
pięć lat w tej właśnie atmosferze zawierającej tak mało tlenu...

„(...) Warto w tym miejscu wspomnieć o dość częstych przypadkach
„zaduszenia” jabłek w obiektach przechowalniczych. Sadownicy wówczas
pytają, czy takie jabłka nadal nadają się do dalszego przechowywania, a tym
bardziej do sprzedaży. Przytaczając wspomniane technologie uważają, że
nawet tydzień przechowywania w warunkach beztlenowych nie powinien
zaszkodzić owocom. W praktyce wygląda to jednak zupełnie inaczej. Dochodzi
bowiem do znaczących uszkodzeń owoców wskutek całkowitego zużycia tlenu
znajdującego się w komorze przez oddychające jabłka i w większości
przypadków nagromadzenia się znaczących ilości dwutlenku węgla (nawet
kilkanaście procent). Bardzo często uszkodzenia wywołuje zatem nadmiar
dwutlenku węgla. Jak wspomniano wcześniej w niskotlenowych technologiach
stężenie dwutlenku węgla w przypadku odmian tolerancyjnych na jego stężenie
nie przekracza z reguły 1,5%. Zazwyczaj jest jednak na poziomie poniżej 1%.
Tego typu niekorzystne dla jabłek warunki powstają najczęściej w wyniku
błędów obsługi i/lub awarii urządzeń. Należy jednak zaznaczyć, że w
większości przypadków powstanie takich warunków to również wina obsługi,
której zadaniem jest jak najszybsze usunięcie awarii, a przede wszystkim
kontrola założonych warunków przechowywania.

Tradycyjnie na koniec przestroga dotycząca obsługi obiektów z kontrolowaną
atmosferą. Bezwzględnie trzeba pamiętać, że optymalne dla jabłek warunki
przechowywania są śmiertelnie niebezpieczne dla człowieka.”

http://sadinfo.pl/artykuly-2013/22013/412-przechowywanie-jablek-w-innowacyjnych-technologiach.html

Nadmienię jeszcze w związku z powyższym, że w wyniku owego „zaduszenia”
nastepują (jako wtórne) uszkodzenia ścian komórkowych, czyli początki
rozproszonej zgnilizny - i w efekcie gromadzenie się w jeszcze niezepsutych
w sposób widoczny jabłkach SIARKOwodoru i/lub jego związków - jak w
wiekszosci przypadków tzw. paucia się czyli gnicia.
Czy wiesz, jak BARDZO jest on toksyczny - oraz produkty jego reakcji z
innymi związkami (także w jabłku)?
Post by WhiteD
Od produktów przemiany gazowej to nie uciekniesz, chyba że drogą samobójstwa i
kremacji (rozkład to w cholerę gazów)
Post by XL
miasteczku, ciagle od tych samych sprzedawców, którzy w małej społeczności
nie ryzykują sprzedawania szajsu i wskazują mi nawet producenta z
najbliższej okolicy. I to tylko w sierpniu, wrześniu i październiku
kupuję, bo znam się na odmianach, więc wiem, kiedy dojrzewają i potrafię
bezbłędnie rozpoznać moje ulubione po wyglądzie i zapachu oraz to, czy są
tegoroczne. Od grudnia jabłek nie kupuję, a już w hipermarketach to
sporadycznie albo wcale, bo tam niezaleznie od pory roku tylko
"przechowalniane". Czyli nie wiadomo, ile lat temu zrywane... Jabłek z
bieżących zbiorów tam nie ma.
Dzisiaj już (prawie - zostało ich garstka niedobitków) nie ma małych hodowców,
małych rolników :D. Ci co mieli naprawdę mało ziemi już ją dawno sprzedali,
oddali w dzierżawę dużym albo postawili se tam drugi dom. Zostali średni i duzi;
paru sadomasochistów pewnie jeszcze znajdziesz, ale to może być 1 rolnik na całe
województwo. Nie licząc garstki ekologicznych, wszyscy robią na handel; wszyscy
stosują nawozy i środki ochrony roślin (ekologiczni też, choć u nich są straszne
ograniczenia, skutkiem czego ekologiczne uprawy potrafią notować nawet i 60%
strat).
To co ci sprzedają na targu to będzie pewnie dokładnie to samo co kupujesz w
sklepie - ot może ktoś sobie zostawia część produkcji na "własny handel",
zamiast oddać wszystko na skupie czy sprzedać marketowi. Albo i gorzej, bo i
takie numery już mieliśmy że rolnicy handlowali odrzutami które nie przeszły
badań. Mieli to zutylizować (spalić, nakarmić tym świnie, łotewer) ale zamiast
tego wciskali to naiwnym mieszczuchom na targu... no cóż - na oko nie poznasz
czy coś ma za wysoki poziom pestycydu, antybiotyku... nie to nie jest kwestia
robaczka w jabłku - choć robaczek może sugerować że lepiej tego jabłka nie jeść,
bo odchody niektórych larw potrafią być alergizujące lub wręcz toksyczne. A
zgadnij gdzie ten robaczek to robi...
http://youtu.be/kdw6LQ7c58c
Która pracuje nad ręcznym testerem patogenów dla rolników; tak żeby nie trzeba
było słać próbek do laboratorium i czekać na wyniki, tylko od razu - pach, pach.
Wiesz co masz. Możesz podać odpowiedni środek. A jeśli podasz go szybko to
możesz go zastosować mniej (bo grzyb czy wirus dopiero zaczyna), masz mniejsze
straty. Świetny wynalazek i mam nadzieje że Nasi, zarobią na tym kupę kasy. Nie
tylko u nas. Akurat jeden z moich wujków, będący a jakże - rolnikiem klasy
średniej - mieszka w okolicy tej firmy i nawet dostał na chwilę prototyp do
zabawy.
I tylko do zabawy. I tak będzie lał ile wlezie.
--
XL
WhiteD
2017-10-03 06:04:37 UTC
Permalink
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
A poza tym - po cholerę mi jedzenie pięcioletnich jabłek z przechowalni,
zatrutych własnymi produktami przemiany gazowej (związki siarki itp.)
podczas nawet kilku lat przechowywania w atmosferze sterowanej (jak to
ładnie brzmi)? Jabłka/gruszki kupuję na małym lokalnym targu w moim gminnym
A co według ciebie jest w tej atmosferze?
W JABŁKACH - „zatrutych własnymi produktami przemiany gazowej”.
Produktami przemiany gazowej - własnymi - ciężko się zatruć. Gdyby tak było to
umierałabyś po każdym wdechu, bo w twoich płuchach jest dwutlenek węgla.
Post by XL
WŁASNYMI produktami, czyli niepochodzącymi z atmosfery. Samowytworzonymi
przez komórki jabłek i w jabłku - pozostającymi w stanie rozpuszczonym lub
w postaci łatworozpuszczalnych soli.
Czytaj ze zrozumieniem.
http://archiwum.ciop.pl/zasoby/05032011.pdf
Ech... proponuje złapać za książkę do biologii i poczytać sobie o wymianie
gazowej w organizmach.
http://biologia.opracowania.pl/gimnazjum/sposoby_wymiany_gazowej_przez_organizmy/
O tu masz nawet opracowanie do gimnazjum.
Oczywiście że w jabłku zachodzą takie procesy. Ba zachodzą one nawet w jabłku
zerwanym z drzewa które sobie 30 minut leży w miseczce... i co umierasz od tego?
Nie. Bo gdyby się od tego umierało to byśmy nie jedli jabłek.
Post by XL
Post by WhiteD
Bo ja po trzech sekundach googlania
"Chłodnie zaś to obiekty wyposażone w urządzenia chłodnicze umożliwiające pełną
kontrolę temperatury przechowywanych owoców. W zależności od komory chłodniczej
normalnej (zawierającej 21% tlenu i praktycznie 0% dwutlenku węgla),
modyfikowanej (suma stężeń tlenu i dwutlenku węgla wynosi 21% – najczęściej
stosowana jest atmosfera o składzie 15–16% tlenu i 6–5% dwutlenku węgla) i
kontrolowanej (możemy dowolnie ustalać stężenia tlenu i dwutlenku węgla).
Zależnie od gatunku i odmiany, stężenie CO2 może wynosić od poniżej 1% (np. dla
gruszek i jabłek niektórych odmian) do kilkunastu procent (np. czereśni, borówki
wysokiej). Stężenie tlenu w kontrolowanej atmosferze zwykle wynosi od około 1%
do 5%.
Coraz częściej w praktyce sadowniczej do przechowywania jabłek wykorzystywane są
technologie o bardzo niskim stężeniu tlenu (poniżej 0,8%)."
Widzę tam tlen i dwutlenek węgla. Za Chiny Ludowe nie widać związków siarki...
ja nie wiem...
Tak tak, właśnie o to resztkowe steżenie tlenu mi chodzi. O siarkowodorze
jako produkcie procesów gnilnych albowiem najwyraźniej nie słyszałaś.
Widzę, że mało, że nie rozumiesz tekstu, to nie rozumiesz podstaw - piszę o
tym, co się dzieje W jabłku (a nie wokół niego), kiedy trzymane jest nawet
pięć lat w tej właśnie atmosferze zawierającej tak mało tlenu...
Ech... stężenie tlenu jest takie żeby opóźnić proces rozkładu - ergo żeby nie
było tam za wiele siarkowodoru. Tak siarkowodór jest produktem procesów
gnilnych; tylko że o ile nie spacerujesz po chłodni pełnej jabłek to raczej nie
masz się czego bać. Zresztą śmiertelne stężenie siarkowodoru to dopiero powyżej
1g/m3. I prędzej spotkasz takie stężenie w szambie niż w chłodni z jabłkami.
Siarkowodór w jabłku raczej nie stanowi żadnego problemu, bo jest go tam mało,
tyle co nic. I w każdym jabłku, owocu czy warzywie - bo one są "martwe". De
facto zaczynają się rozkładać (dojrzewać :) już zaraz po zerwaniu. Chłodnia
tylko opóźnia ten proces.
Obawiam się też że nikt nie trzyma jabłek 5 lat w chłodni - nie wiem kto ci
takich bzdetów nagadał. Pomyśl czasem odrobine, po co trzymać jabłka tak długo?
Myślisz że takie chłodnie to są darmowe? Jabłka się trzyma kilka miesięcy żeby
je sprzedać poza sezonem - i tyle. Chłodnia nie zatrzymuje procesu rozkładu,
tylko go opóźnia - ale w miesiącach, nie latach.
Post by XL
„(...) Warto w tym miejscu wspomnieć o dość częstych przypadkach
„zaduszenia” jabłek w obiektach przechowalniczych. Sadownicy wówczas
pytają, czy takie jabłka nadal nadają się do dalszego przechowywania, a tym
bardziej do sprzedaży. Przytaczając wspomniane technologie uważają, że
nawet tydzień przechowywania w warunkach beztlenowych nie powinien
zaszkodzić owocom. W praktyce wygląda to jednak zupełnie inaczej. Dochodzi
bowiem do znaczących uszkodzeń owoców wskutek całkowitego zużycia tlenu
znajdującego się w komorze przez oddychające jabłka i w większości
przypadków nagromadzenia się znaczących ilości dwutlenku węgla (nawet
kilkanaście procent). Bardzo często uszkodzenia wywołuje zatem nadmiar
dwutlenku węgla. Jak wspomniano wcześniej w niskotlenowych technologiach
stężenie dwutlenku węgla w przypadku odmian tolerancyjnych na jego stężenie
nie przekracza z reguły 1,5%. Zazwyczaj jest jednak na poziomie poniżej 1%.
Tego typu niekorzystne dla jabłek warunki powstają najczęściej w wyniku
błędów obsługi i/lub awarii urządzeń. Należy jednak zaznaczyć, że w
większości przypadków powstanie takich warunków to również wina obsługi,
której zadaniem jest jak najszybsze usunięcie awarii, a przede wszystkim
kontrola założonych warunków przechowywania.
Dlatego też nie należy dopuszczać do sytuacji w której tego tlenu zabraknie.
Zresztą masz w tekście - błędy obsługi, awaria urządzeń. Czytasz to co sama
przeklejasz?
Post by XL
Tradycyjnie na koniec przestroga dotycząca obsługi obiektów z kontrolowaną
atmosferą. Bezwzględnie trzeba pamiętać, że optymalne dla jabłek warunki
przechowywania są śmiertelnie niebezpieczne dla człowieka.”
Ale to z powodu braku tlenu - 1,5% to jest za mało. Nawet Szerpa z Mount Everest
by tu nie dał rady.
Post by XL
Nadmienię jeszcze w związku z powyższym, że w wyniku owego „zaduszenia”
nastepują (jako wtórne) uszkodzenia ścian komórkowych, czyli początki
rozproszonej zgnilizny - i w efekcie gromadzenie się w jeszcze niezepsutych
w sposób widoczny jabłkach SIARKOwodoru i/lub jego związków - jak w
wiekszosci przypadków tzw. paucia się czyli gnicia.
Czy wiesz, jak BARDZO jest on toksyczny - oraz produkty jego reakcji z
innymi związkami (także w jabłku)?
Rozkład następuje zawsze. Nie da się go zatrzymać, da się go tylko spowolnić. To
dotyczy wszystkiego... Najlepsze owoce to te "dojrzałe", czyli de facto lekko
"nadgnite".
Rozumiem że jak kiedyś odkryjesz że każde mięso które jesz jest z deczka
nieświeże par definition, to przestaniesz jeść mięso?
Post by XL
Post by WhiteD
http://youtu.be/kdw6LQ7c58c
Która pracuje nad ręcznym testerem patogenów dla rolników; tak żeby nie trzeba
było słać próbek do laboratorium i czekać na wyniki, tylko od razu - pach, pach.
Wiesz co masz. Możesz podać odpowiedni środek. A jeśli podasz go szybko to
możesz go zastosować mniej (bo grzyb czy wirus dopiero zaczyna), masz mniejsze
straty. Świetny wynalazek i mam nadzieje że Nasi, zarobią na tym kupę kasy. Nie
tylko u nas. Akurat jeden z moich wujków, będący a jakże - rolnikiem klasy
średniej - mieszka w okolicy tej firmy i nawet dostał na chwilę prototyp do
zabawy.
I tylko do zabawy. I tak będzie lał ile wlezie.
Ty naprawdę jesteś taka ograniczona i głupia, czy tylko trollujesz? Nikt nie
leje ile wlezie - wszystkie pestycydy mają swoje normy i przeznaczenie. I nikt
nie chce mieć strat z tego powodu.
Ja rozumiem - XLka wie wszystko. Wie więcej o rozkładzie owoców od zawodowych
sadowników. Wie więcej o stosowaniu pestycydów od rolników co to robia na
codzień. W ogóle wie więcej o rozkładzie niż technik policyjny...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-03 13:13:37 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
A poza tym - po cholerę mi jedzenie pięcioletnich jabłek z przechowalni,
zatrutych własnymi produktami przemiany gazowej (związki siarki itp.)
podczas nawet kilku lat przechowywania w atmosferze sterowanej (jak to
ładnie brzmi)? Jabłka/gruszki kupuję na małym lokalnym targu w moim gminnym
A co według ciebie jest w tej atmosferze?
W JABŁKACH - „zatrutych własnymi produktami przemiany gazowej”.
Produktami przemiany gazowej - własnymi - ciężko się zatruć. Gdyby tak było to
umierałabyś po każdym wdechu, bo w twoich płuchach jest dwutlenek węgla.
To zamknij się w foliowym worku, mondralo, i pooddychaj. No poziom twej
niewiedzy zakrawa już na wtórny analfabetyzm... Nie mam ochoty dalej z toba
gadać, bo musiałabym wciąż i wciąż tylko nauczać. Chyba że zapłacisz -
biorę 50 PLN za 60 minut.
--
XL
stefan
2017-10-03 13:23:54 UTC
Permalink
Post by XL
To zamknij się w foliowym worku, mondralo, i pooddychaj. No poziom twej
niewiedzy zakrawa już na wtórny analfabetyzm... Nie mam ochoty dalej z toba
gadać, bo musiałabym wciąż i wciąż tylko nauczać. Chyba że zapłacisz -
biorę 50 PLN za 60 minut.
To bardzo tanio, ostatnio płaciłem 200 za godzinę (ale tylko 1000 za 6
godzin hurtem), ale nauczycielka po pierwsze miała fantastyczne
umiejętności ( w tym wieku potrafię ocenić), fantastycznie je
przekazywała (w tym wieku potrafię docenić), no i była niesamowicie
cierpliwa (o to, to panie dzieju, cierpliwość jest najważniejsza jak
mawia mój kolega) :)
pozdr
Stefan
Jarosław Sokołowski
2017-10-03 13:45:53 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by XL
To zamknij się w foliowym worku, mondralo, i pooddychaj. No poziom twej
niewiedzy zakrawa już na wtórny analfabetyzm... Nie mam ochoty dalej z toba
gadać, bo musiałabym wciąż i wciąż tylko nauczać. Chyba że zapłacisz -
biorę 50 PLN za 60 minut.
To bardzo tanio, ostatnio płaciłem 200 za godzinę
Tanio w porównaniu do cen z rynku. Ale jeśli ocenić na podstawie próbek
oferowanego towaru, to bardzo drogo. Tu nawet za darmo nikt tego nie chce.
Post by stefan
(ale tylko 1000 za 6 godzin hurtem), ale nauczycielka po pierwsze miała
fantastyczne umiejętności ( w tym wieku potrafię ocenić), fantastycznie
je przekazywała (w tym wieku potrafię docenić), no i była niesamowicie
cierpliwa (o to, to panie dzieju, cierpliwość jest najważniejsza jak
mawia mój kolega) :)
Rzecz względna. Muchy, komary -- te też są cierpliwe przy czynnościach
swoich.
--
Jarek
XL
2017-10-03 13:51:33 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by stefan
Post by XL
To zamknij się w foliowym worku, mondralo, i pooddychaj. No poziom twej
niewiedzy zakrawa już na wtórny analfabetyzm... Nie mam ochoty dalej z toba
gadać, bo musiałabym wciąż i wciąż tylko nauczać. Chyba że zapłacisz -
biorę 50 PLN za 60 minut.
To bardzo tanio, ostatnio płaciłem 200 za godzinę
Tanio w porównaniu do cen z rynku. Ale jeśli ocenić na podstawie próbek
oferowanego towaru, to bardzo drogo. Tu nawet za darmo nikt tego nie chce.
Nie oferuję płatnej wiedzy każdemu - efekty są tylko u kumatych, a tu w
większości cóż, pustynia. Z pustego i Salomon niczego nie utoczył.
--
XL
XL
2017-10-03 13:47:39 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by XL
To zamknij się w foliowym worku, mondralo, i pooddychaj. No poziom twej
niewiedzy zakrawa już na wtórny analfabetyzm... Nie mam ochoty dalej z toba
gadać, bo musiałabym wciąż i wciąż tylko nauczać. Chyba że zapłacisz -
biorę 50 PLN za 60 minut.
To bardzo tanio, ostatnio płaciłem 200 za godzinę (ale tylko 1000 za 6
godzin hurtem), ale nauczycielka po pierwsze miała fantastyczne
umiejętności ( w tym wieku potrafię ocenić), fantastycznie je
przekazywała (w tym wieku potrafię docenić), no i była niesamowicie
cierpliwa (o to, to panie dzieju, cierpliwość jest najważniejsza jak
mawia mój kolega) :)
To bardzo drogo za tak PODSTAWOWE nauczycielskie umiejętności. Bez nich
wszak nauczycielem/korepetytorem być się nie powinno. Frajerów jednak jak
widać nie brak, to zapłacą za standard jak za zboże i jeszcze sobie to będą
racjonalizować :-)
--
XL
stefan
2017-10-03 14:28:58 UTC
Permalink
Post by XL
Post by stefan
Post by XL
To zamknij się w foliowym worku, mondralo, i pooddychaj. No poziom twej
niewiedzy zakrawa już na wtórny analfabetyzm... Nie mam ochoty dalej z toba
gadać, bo musiałabym wciąż i wciąż tylko nauczać. Chyba że zapłacisz -
biorę 50 PLN za 60 minut.
To bardzo tanio, ostatnio płaciłem 200 za godzinę (ale tylko 1000 za 6
godzin hurtem), ale nauczycielka po pierwsze miała fantastyczne
umiejętności ( w tym wieku potrafię ocenić), fantastycznie je
przekazywała (w tym wieku potrafię docenić), no i była niesamowicie
cierpliwa (o to, to panie dzieju, cierpliwość jest najważniejsza jak
mawia mój kolega) :)
To bardzo drogo za tak PODSTAWOWE nauczycielskie umiejętności. Bez nich
wszak nauczycielem/korepetytorem być się nie powinno. Frajerów jednak jak
widać nie brak, to zapłacą za standard jak za zboże i jeszcze sobie to będą
racjonalizować :-)
Możesz nie wierzyć, ale takich kwalifikacji i umiejętności w tej
(przyznam szczerze) nadzwyczaj specyficznej odmianie usług ty nie
miałaś, nie masz i nigdy nie będziesz miała... Ani nawet nie
przypuszczasz czego potrafi nauczyć dobra chińska masażystka...
:)
pozdr
Stefan
XL
2017-10-03 17:03:51 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by XL
Post by stefan
Post by XL
To zamknij się w foliowym worku, mondralo, i pooddychaj. No poziom twej
niewiedzy zakrawa już na wtórny analfabetyzm... Nie mam ochoty dalej z toba
gadać, bo musiałabym wciąż i wciąż tylko nauczać. Chyba że zapłacisz -
biorę 50 PLN za 60 minut.
To bardzo tanio, ostatnio płaciłem 200 za godzinę (ale tylko 1000 za 6
godzin hurtem), ale nauczycielka po pierwsze miała fantastyczne
umiejętności ( w tym wieku potrafię ocenić), fantastycznie je
przekazywała (w tym wieku potrafię docenić), no i była niesamowicie
cierpliwa (o to, to panie dzieju, cierpliwość jest najważniejsza jak
mawia mój kolega) :)
To bardzo drogo za tak PODSTAWOWE nauczycielskie umiejętności. Bez nich
wszak nauczycielem/korepetytorem być się nie powinno. Frajerów jednak jak
widać nie brak, to zapłacą za standard jak za zboże i jeszcze sobie to będą
racjonalizować :-)
Możesz nie wierzyć, ale takich kwalifikacji i umiejętności w tej
(przyznam szczerze) nadzwyczaj specyficznej odmianie usług ty nie
miałaś, nie masz i nigdy nie będziesz miała... Ani nawet nie
przypuszczasz czego potrafi nauczyć dobra chińska masażystka...
:)
No to mi przykro, bo ja „tylko” klasycznie i limfatycznie - i to gratis, bo
tylko MŚK 333-)
--
XL
XL
2017-10-02 20:16:21 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Kobieto gdyby w twoim organizmie gromadziły się jakieś prawdziwe trucizny to już
by cię na świecie nie było.
Ale wiesz to na pewno, czy tak sobie bez sprawdzenia swej wiedzy (a raczej
jej braku) pleciesz w poczuciu wyższości?

http://fitwiedza.pl/tkanka-tluszczowa-to-nie-tylko-material-energetyczny/

http://public-health.artmetic.pl/toksykologia-wazniejszych-grup-pestycydow/

http://biotechnologia.pl/informacje/toksyny-i-pestycydy-w-zywnosci,9663

http://www.zb.eco.pl/bzb/25/czlowiek.htm
--
XL
WhiteD
2017-10-03 06:08:37 UTC
Permalink
Post by XL
Post by WhiteD
Kobieto gdyby w twoim organizmie gromadziły się jakieś prawdziwe trucizny to już
by cię na świecie nie było.
Ale wiesz to na pewno, czy tak sobie bez sprawdzenia swej wiedzy (a raczej
jej braku) pleciesz w poczuciu wyższości?
http://fitwiedza.pl/tkanka-tluszczowa-to-nie-tylko-material-energetyczny/
http://public-health.artmetic.pl/toksykologia-wazniejszych-grup-pestycydow/
http://biotechnologia.pl/informacje/toksyny-i-pestycydy-w-zywnosci,9663
http://www.zb.eco.pl/bzb/25/czlowiek.htm
A przeczytałać cokolwiek z tego? De facto wszystko może być trucizną - cytując
Paracelusa "dawka czyni trucizne". Ale to że coś w pewnym stężeniu jest
toksyczne, to nie znaczy że w mniejszym też jest. Tlen np. może cię zabić w
stosownym stężeniu. Dwutlenek węgla może cię zabić w stosownym stężeniu. Azot
może cię zabić w stosownym stężeniu... i co - przestaniesz z tego powodu
oddychać?
Ba - woda może cię zabić już w ilości 5-8 litrów jednorazowego spożycia (lub
1.5-2 przy dużym wysiłku). Wody też sugeruje nie pić...

Aktywna toksyczna substancja zaś zabije cię raczej szybko. Czasem w dowolnej
ilości jak jad kiełbasiany.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
t***@gmail.com
2017-10-03 06:41:05 UTC
Permalink
Łajt Di,

chociaż Ty, rzucasz promyk światła w te czeluście ciemności.:)

Oczywiście, że każda generacja robi błędy, ale lepiej robić błędy i mieć ajfona niż żyć w kurnej chacie zupełnie po bożemu. To jest cena postępu. OCZYWISCIE opierając się na osiągnięciach z przeszłości !
Ja tak wolę. Mówię za siebie.

Każda polemika prowadzi do prawdy.
90% problemów między ludźmi wynika z problemów w komunikacji.
pozdrawiam

Homo sovieticus:
To w pierwszym rzędzie człowiek, który nie odciął się od radzieckiej mentalności. A ta mentalność to przede wszystkim dążenie do odizolowania się, obawa przed nowościami, stałe poszukiwanie wrogów i zdrajców, przekonanie o tym, że światem rządzą ciemne siły, które mają tylko jeden cel: poniżyć i zdeptać. Czysto sowiecka cecha to panikarstwo: jeśli nie dziś, to jutro na pewno wszyscy pomrzemy, zostaniemy zniewoleni, dlatego trzeba walczyć i wszelkimi siłami przeciwstawiać się obcym.
Tomas Venclova
WhiteD
2017-10-05 05:37:54 UTC
Permalink
Post by t***@gmail.com
chociaż Ty, rzucasz promyk światła w te czeluście ciemności.:)
ale chyba przydało by się mieć większy reflektor :P
Post by t***@gmail.com
Oczywiście, że każda generacja robi błędy, ale lepiej robić błędy i mieć
ajfona niż żyć w kurnej chacie zupełnie po
bożemu. To jest cena postępu. OCZYWISCIE opierając się na osiągnięciach z
przeszłości !
Ja tak wolę. Mówię za siebie.
Niestety. Ludzie całe wieki kombinowali jak trochę dłużej przechowywać żywność,
bo ekhm niestety to jest wielki problem. Ja myślę że taka Ikselka nawet się w
życiu nie zastanawiała nad tym, bo przecież ona po prostu idzie i robi sobie
zakupy (obojętnie gdzie je robi) i wkłada je potem do lodówki czy spiżarki. A
ludzie już tysiace lat temu musieli jakoś przechowywać duże ilości psującej się
dość szybko żywności - zboża, mięso, ryby, warzywa i owoce. By przeżyć do
następnego sezonu.
Dlatego wymyślili że będą mięso i ryby solić (oj i solili jak diabli), reszte
chłodzić i testowali różne substancje, i odkrywali różne rzeczy - bo tak się
składa że dzisiaj używane konserwanty to w sporej częsci substancje naturalne.
Część z nich była używana już dawno temu. Dziś mamy te całą super technologie, a
i tak jesteśmy zależni od tego co wymyślił jakiś gościu 800 lat temu...

BTW np. pestycydy w pewnej części są wzorowane na tym co rośliny same wytwarzają
w swoich liściach (do ochrony przed a jakże owadami), naukowcy tylko to
skopiowali dla więcej niż jednej rośliny. I działa, mniej więcej. Niestety za
wolno - bo żeby pestycyd wprowadzić mija 18 lat. Ja myślę że naukowcy prędzej
stworzą banana Cavendish GMO niż zostanie wprowadzony pestycyd na tego grzyba co
go nam żzera (i za pare lat po raz kolejny będziemy musieli się przestawić, jak
wcześniej gdy żeżarło nam Gros Michel). A tym razem może to być np. niebieski
banan.
Niestety banany Cavendish to są klony i są całkowicie nieodporne na działanie
tego grzyba, zero różnorodności w ramach gatunku. Gros Michel wygineły z powodu
tego samego draństwa - anyway jedyne co z nich zostało to smak syntetycznego
banana (identyczny z naturalnym, tylko że ten naturalny już nie istnieje).
Ludzie którzy jedli jakieś banany w latach 50-tych mogli jeszcze je jeść w tej
odmianie. Dziś zostały chyba tylko jakieś niedobitki dla naukowców do badań.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
WhiteD
2017-10-02 15:17:08 UTC
Permalink
Post by XL
Dobrze opracowane, ale ja to wszystko wiem. Tylko ciekawe, że w tym
wszystkim nie ma niczego o DOMIESZKACH - a to o nich myślę z największą
obawą, bo wiadomo że tam są i wiadomo, że wnikają z tych powłok do wnetrza
owoców i warzyw. Bo wiesz, w sumie pytanie, czy to woski czy nie woski to
mały gwizdek w porównaniu z zagadnieniem DOMIESZEK.
To tak bym ujęła, o co mi chodzi.
Ale domieszki czego? W sensie konserwantów? Dodawanie konserwantów do żywności
jest ściśle określone, tam nie ma miejsca na patataj. Zwłaszcza z azotanami w
mięsie - to jest ekhm zło konieczne; dopóki jakiś dzielny naukowiec nie wymyśli
czym skutecznie mordować bakterie jadu kiełbasianego (módlmy się o to dowolnego
bóstwa, ateiści mogą posłać dzieci na biotechnologie żeby coś wynalazły).
Pestycydy? Samo ich stosowanie to jest cyrk na kółkach, bo zanim rolnik użyje
czegokolwiek to musi posłać próbki do badań i dostać zwrotkę co to jest. I
dopiero wtedy może użyć stosownego środka, w określonej ilości. Bo jak ma
przekroczenie - każda partia jest badana osobno, nie ma że boli - to ma straty,
zwrot, utylizacja. End of story. Dokładnie to samo masz z antybiotykami.
Post by XL
Bo dziwna sprawa, ale kiedy tylko oboje z MŚK zdecydujemy sie na
kupne=hipermarketowe jabłka/gruszki itp., to nam "wywala" watroby i żoładki
(a zwłaszcza u mnie jest to skrajnie trudno czyms sprawić, o ile tylko nie
jest to cała patelnia mojej ulubionej jeszcze z PRLu duszonej cebuli wcięta
na kolację - wtedy zero konsekwencji, dziś nieprzespana noc i ziółka),
podczas gdy te owoce z własnego czy dobrosasiedzkiego drzewa moglibysmy
jeść w ilościach przemysłowych i czuć się wciąż jak wesołe szczygiełki czy
wręcz rydze...
Hmmm.
Czysty efekt nocebo - wmówili ci (wszelkiej maści naturaliści) że to co w
sklepie to no skażone, pokryte bóg wie czym itd. To twój organizm stosownie
reaguje... Robili sporo badań na ten temat, choćby z nieszczęsnym glutenem.
Generalnie niby owoce z drzewka własnego smakują nieźle, ale to są nadal te same
owoce co w sklepie.

To jak z tym mitem jakoby "sztuczne, identyczne z naturalnym" dodatki były
gorsze, tak jakby nasz organizm był wstanie odróżnić identycznie zbudowane
cząsteczki - no on "widzi" różnice, gdy to nie jest do końca identyczne. Gdy
jest identyczne to jest jak... lubie tłumaczyć to ludziom na przykładzie
bliźniąt jednojajowych, które są identyczne i nie do odróżnienia.
Choć i tak moim faworytem po wsze czasy będą jaja farmio wolne od GMO (z kurzego
obozu koncentracyjnego, ale wolne od GMO :) i lewoskrętna witamina C (witamina C
jest prawoskrętna, albowiem tylko kwas l-askorbinowy jest witaminą C. Kwas
d-askorbinowy jest nam obojętny). Generalnie takich antynaukowych absurdów to co
roku przybywa w ilości hurtowych - pół biedy jak produkują to jakieś germanistki
typu Bator, gorzej jak na naiwniakach zbija hajs jakiś ponoć lekarz, Perlmutter
(którego książki nawet nie udało mi się przeczytać, bo było to tak złe że nawet
nie zabawne). Takie czasy. Potem ludzie nie znający się na biologii czy chemii -
choćby na poziomie podstaw ze szkoły, bo było 3Z - mają w głowach mętlik.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-02 18:33:40 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Dobrze opracowane, ale ja to wszystko wiem. Tylko ciekawe, że w tym
wszystkim nie ma niczego o DOMIESZKACH - a to o nich myślę z największą
obawą, bo wiadomo że tam są i wiadomo, że wnikają z tych powłok do wnetrza
owoców i warzyw. Bo wiesz, w sumie pytanie, czy to woski czy nie woski to
mały gwizdek w porównaniu z zagadnieniem DOMIESZEK.
To tak bym ujęła, o co mi chodzi.
Ale domieszki czego? W sensie konserwantów? Dodawanie konserwantów do żywności
jest ściśle określone, tam nie ma miejsca na patataj. Zwłaszcza z azotanami w
mięsie - to jest ekhm zło konieczne; dopóki jakiś dzielny naukowiec nie wymyśli
czym skutecznie mordować bakterie jadu kiełbasianego (módlmy się o to dowolnego
bóstwa, ateiści mogą posłać dzieci na biotechnologie żeby coś wynalazły).
Pestycydy? Samo ich stosowanie to jest cyrk na kółkach, bo zanim rolnik użyje
czegokolwiek to musi posłać próbki do badań i dostać zwrotkę co to jest.
A świstak wciąż te papierki:
„(...)Jak poinformowała Z. Szalczyk, szacuje się, że rynek nielegalnych
ś.o.r. w UE stanowi ok. 10% wartości całego rynku ś.o.r; natomiast w Polsce
jego wartość szacowana jest na ok. 40 mln euro. (....)„
https://www.sadownictwo.com.pl/nielegalny-rynek-srodkow-ochrony
Post by WhiteD
dopiero wtedy może użyć stosownego środka, w określonej ilości. Bo jak ma
przekroczenie - każda partia jest badana osobno, nie ma że boli - to ma straty,
zwrot, utylizacja. End of story. Dokładnie to samo masz z antybiotykami.
Oczywiście.
http://m.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/Antybiotyki-w-polskim-miesie-metronidazol-i-doksycyklina_41661.html
Post by WhiteD
Post by XL
Bo dziwna sprawa, ale kiedy tylko oboje z MŚK zdecydujemy sie na
kupne=hipermarketowe jabłka/gruszki itp., to nam "wywala" watroby i żoładki
(a zwłaszcza u mnie jest to skrajnie trudno czyms sprawić, o ile tylko nie
jest to cała patelnia mojej ulubionej jeszcze z PRLu duszonej cebuli wcięta
na kolację - wtedy zero konsekwencji, dziś nieprzespana noc i ziółka),
podczas gdy te owoce z własnego czy dobrosasiedzkiego drzewa moglibysmy
jeść w ilościach przemysłowych i czuć się wciąż jak wesołe szczygiełki czy
wręcz rydze...
Hmmm.
Czysty efekt nocebo - wmówili ci (wszelkiej maści naturaliści) że to co w
sklepie to no skażone, pokryte bóg wie czym itd.
No. Pokryte. W najlepszym wypadku bakteriami E.coli z rąk macających je
tysięcy ludzi.
Że nie wspomnę o środkach grzybobójczych i pleśniobójczych. Moje jabłka nie
są pryskane i są dziewicze pod wzgledem macania - jestem dla nich zawsze
pierwszą macającą.
Post by WhiteD
To twój organizm stosownie
reaguje... Robili sporo badań na ten temat, choćby z nieszczęsnym glutenem.
Jem gluten. Lubię gluten. Gluten jest the best.
To nie ja tutaj zgłupiałam i karmię rodzinę tylko żytem, bo im się w
główkach poprzeinaczało.
Post by WhiteD
Generalnie niby owoce z drzewka własnego smakują nieźle, ale to są nadal te same
owoce co w sklepie.
Nie masz bladego porównania, jak KARDYNALNA jest to różnica.

Podobnie nie są TAKIE same (nie zaś „TE same”) np. pomidory z własnego
krzaka, które dojrzały w słońcu i nie zaznały oprysków oraz to coś, co jest
nazywane pomidorem w sklepie.
Post by WhiteD
To jak z tym mitem jakoby "sztuczne, identyczne z naturalnym" dodatki były
gorsze, tak jakby nasz organizm był wstanie odróżnić identycznie zbudowane
cząsteczki - no on "widzi" różnice, gdy to nie jest do końca identyczne. Gdy
jest identyczne to jest jak... lubie tłumaczyć to ludziom na przykładzie
bliźniąt jednojajowych,
A są inne bliźnięta, niż jednojajowe? Po co więc to masło maślane? Po
prostu bliźnięta, nie ma innych bliźniąt. „Bliźnięta dwujajowe” to utarty
co prawda, ale niepoprawny termin na określenie dwojaczków.
Post by WhiteD
które są identyczne i nie do odróżnienia.
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Post by WhiteD
Choć i tak moim faworytem po wsze czasy będą jaja farmio wolne od GMO (z kurzego
obozu koncentracyjnego, ale wolne od GMO :) i lewoskrętna witamina C (witamina C
jest prawoskrętna, albowiem tylko kwas l-askorbinowy jest witaminą C. Kwas
d-askorbinowy jest nam obojętny). Generalnie takich antynaukowych absurdów to co
roku przybywa w ilości hurtowych - pół biedy jak produkują to jakieś germanistki
typu Bator, gorzej jak na naiwniakach zbija hajs jakiś ponoć lekarz, Perlmutter
(którego książki nawet nie udało mi się przeczytać, bo było to tak złe że nawet
nie zabawne). Takie czasy. Potem ludzie nie znający się na biologii czy chemii -
choćby na poziomie podstaw ze szkoły, bo było 3Z - mają w głowach mętlik.
Pewnie uważasz, że znasz się na biologii i chemii. Bardzo dużo piszesz,
bardzo niewiele z tego, co piszesz, jest prawdą - i generalnie mało ma
wspólnego ze mną.
--
XL
WhiteD
2017-10-03 06:15:32 UTC
Permalink
Post by XL
„(...)Jak poinformowała Z. Szalczyk, szacuje się, że rynek nielegalnych
ś.o.r. w UE stanowi ok. 10% wartości całego rynku ś.o.r; natomiast w Polsce
jego wartość szacowana jest na ok. 40 mln euro. (....)„
https://www.sadownictwo.com.pl/nielegalny-rynek-srodkow-ochrony
No i? Mamy też rynek nielegalnych narkotyków, alkoholu i papierosów...
Post by XL
Post by WhiteD
dopiero wtedy może użyć stosownego środka, w określonej ilości. Bo jak ma
przekroczenie - każda partia jest badana osobno, nie ma że boli - to ma straty,
zwrot, utylizacja. End of story. Dokładnie to samo masz z antybiotykami.
Oczywiście.
http://m.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/Antybiotyki-w-polskim-miesie-metronidazol-i-doksycyklina_41661.html
W niewielkich stężeniach. Chyba że kupujesz lewe mięso od chłopa.
Post by XL
No. Pokryte. W najlepszym wypadku bakteriami E.coli z rąk macających je
tysięcy ludzi.
I miliardami innych bakterii...
Post by XL
Że nie wspomnę o środkach grzybobójczych i pleśniobójczych. Moje jabłka nie
są pryskane i są dziewicze pod wzgledem macania - jestem dla nich zawsze
pierwszą macającą.
W niewielkich ilościach żeby nie zgniło.
Zapewne więcej bakterii i wirusów będzie w twoim niepryskanym jabłku niż w tym
sklepowym...
Post by XL
Nie masz bladego porównania, jak KARDYNALNA jest to różnica.
Mam.
Post by XL
Podobnie nie są TAKIE same (nie zaś „TE same”) np. pomidory z własnego
krzaka, które dojrzały w słońcu i nie zaznały oprysków oraz to coś, co jest
nazywane pomidorem w sklepie.
Żadnych większych różnic w składzie. Pestycydy w większości wykorzystują
syntetycznie wersje tego co rośliny i tak same produkują.
Post by XL
Post by WhiteD
To jak z tym mitem jakoby "sztuczne, identyczne z naturalnym" dodatki były
gorsze, tak jakby nasz organizm był wstanie odróżnić identycznie zbudowane
cząsteczki - no on "widzi" różnice, gdy to nie jest do końca identyczne. Gdy
jest identyczne to jest jak... lubie tłumaczyć to ludziom na przykładzie
bliźniąt jednojajowych,
A są inne bliźnięta, niż jednojajowe? Po co więc to masło maślane? Po
prostu bliźnięta, nie ma innych bliźniąt. „Bliźnięta dwujajowe” to utarty
co prawda, ale niepoprawny termin na określenie dwojaczków.
Jezus... oczywiście że kurwa są. Dwujajowe bo powstają z zapłodnienia dwóch
jajeczek. Różnią się kodem genetycznym. Bliźnięta jednojajowe mają kod
genetyczny identyczny w 99,9999%
Tyś kobieto w szkole miała biologię czy religie?
Post by XL
Post by WhiteD
które są identyczne i nie do odróżnienia.
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie odciskami
palców - believe me, odciski palców to moja działka jest. To jest tak że na cały
odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne - ale rozumiem że nie nosisz ze sobą wagi, miernika
laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary bliźniąt jednojajowych.
Post by XL
Post by WhiteD
Choć i tak moim faworytem po wsze czasy będą jaja farmio wolne od GMO (z kurzego
obozu koncentracyjnego, ale wolne od GMO :) i lewoskrętna witamina C (witamina C
jest prawoskrętna, albowiem tylko kwas l-askorbinowy jest witaminą C. Kwas
d-askorbinowy jest nam obojętny). Generalnie takich antynaukowych absurdów to co
roku przybywa w ilości hurtowych - pół biedy jak produkują to jakieś germanistki
typu Bator, gorzej jak na naiwniakach zbija hajs jakiś ponoć lekarz, Perlmutter
(którego książki nawet nie udało mi się przeczytać, bo było to tak złe że nawet
nie zabawne). Takie czasy. Potem ludzie nie znający się na biologii czy chemii -
choćby na poziomie podstaw ze szkoły, bo było 3Z - mają w głowach mętlik.
Pewnie uważasz, że znasz się na biologii i chemii. Bardzo dużo piszesz,
bardzo niewiele z tego, co piszesz, jest prawdą - i generalnie mało ma
wspólnego ze mną.
Generalnie to ja się biologią i chemią w pracy zajmuje... proponuje się pouczyć.
Nie zaszkodzi.

Iwona, EOT bo to bez sensu


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
FEniks
2017-10-03 10:50:28 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie
odciskami palców - believe me, odciski palców to moja działka jest. To
jest tak że na cały odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne - ale rozumiem że nie nosisz ze sobą wagi,
miernika laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary bliźniąt
jednojajowych.
Wątpisz, że to problem odróżnić dla kogoś, kto odróżnia smak kurczaka od
smaku kurczęcia?

Ewa
XL
2017-10-03 13:15:10 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by WhiteD
Post by XL
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie
odciskami palców - believe me, odciski palców to moja działka jest. To
jest tak że na cały odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne - ale rozumiem że nie nosisz ze sobą wagi,
miernika laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary bliźniąt
jednojajowych.
Wątpisz, że to problem odróżnić dla kogoś, kto odróżnia smak kurczaka od
smaku kurczęcia?
Ewa
O, Feniks z konopi!
--
XL
stefan
2017-10-03 13:25:51 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by WhiteD
Post by XL
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie
odciskami palców - believe me, odciski palców to moja działka jest. To
jest tak że na cały odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem  nie są identyczne - ale rozumiem że nie nosisz ze sobą wagi,
miernika laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary bliźniąt
jednojajowych.
Wątpisz, że to problem odróżnić dla kogoś, kto odróżnia smak kurczaka od
smaku kurczęcia?
Ewa
To i pewnie odróżnisz smak pulardy od smaku kapłona?
pozdr
Stefan
FEniks
2017-10-03 18:51:32 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by FEniks
Post by WhiteD
Post by XL
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie
odciskami palców - believe me, odciski palców to moja działka jest.
To jest tak że na cały odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne - ale rozumiem że nie nosisz ze sobą
wagi, miernika laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary
bliźniąt jednojajowych.
Wątpisz, że to problem odróżnić dla kogoś, kto odróżnia smak kurczaka
od smaku kurczęcia?
Ewa
To i pewnie odróżnisz smak pulardy od smaku kapłona?
Ja nie, ale są tu tacy wielcy.

Ewa
XL
2017-10-03 19:26:29 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by stefan
Post by FEniks
Post by WhiteD
Post by XL
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie
odciskami palców - believe me, odciski palców to moja działka jest.
To jest tak że na cały odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne - ale rozumiem że nie nosisz ze sobą
wagi, miernika laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary
bliźniąt jednojajowych.
Wątpisz, że to problem odróżnić dla kogoś, kto odróżnia smak kurczaka
od smaku kurczęcia?
Ewa
To i pewnie odróżnisz smak pulardy od smaku kapłona?
Ja nie, ale są tu tacy wielcy.
Niewielu, ale są. Za to odróżnić smród knura od smaku wieprza to byle
kuchta potrafi...
--
XL
WhiteD
2017-10-05 05:44:32 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie odciskami
palców - believe me, odciski palców to moja działka jest. To jest tak że na
cały odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne - ale rozumiem że nie nosisz ze sobą wagi,
miernika laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary bliźniąt
jednojajowych.
Wątpisz, że to problem odróżnić dla kogoś, kto odróżnia smak kurczaka od smaku
kurczęcia?
A fakt :D.
Ona może mieć miernik laserowy w oczach...

Akurat mam oba zestawy bliźniąt jedno i dwu jajowych w rodzeństwie. Te dwu to no
problem, bo dla pewności to są nawet dwojga płci.
Te jedno... faktycznie nie są identyczni, tak sprawdzałam :D. Ale obawiam się że
nikomu to nic nie pomoże, bo raz musiałby na 100% wiedzieć który jest który (ja
nie mam pewności. Nawet moja własna matka nie miała pewności).
W odciskach palców to mają aż 4 różnice, ale no... przecież nie będę ich na
powitanie daktyloskopować żeby ustalić z którym rozmawiam. A na super dokładny
test DNA to mnie nie stać :D.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-04 20:40:23 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
„(...)Jak poinformowała Z. Szalczyk, szacuje się, że rynek nielegalnych
ś.o.r. w UE stanowi ok. 10% wartości całego rynku ś.o.r; natomiast w Polsce
jego wartość szacowana jest na ok. 40 mln euro. (....)„
https://www.sadownictwo.com.pl/nielegalny-rynek-srodkow-ochrony
No i? Mamy też rynek nielegalnych narkotyków, alkoholu i papierosów...
Post by XL
Post by WhiteD
dopiero wtedy może użyć stosownego środka, w określonej ilości. Bo jak ma
przekroczenie - każda partia jest badana osobno, nie ma że boli - to ma straty,
zwrot, utylizacja. End of story. Dokładnie to samo masz z antybiotykami.
Oczywiście.
http://m.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/Antybiotyki-w-polskim-miesie-metronidazol-i-doksycyklina_41661.html
W niewielkich stężeniach. Chyba że kupujesz lewe mięso od chłopa.
Post by XL
No. Pokryte. W najlepszym wypadku bakteriami E.coli z rąk macających je
tysięcy ludzi.
I miliardami innych bakterii...
Post by XL
Że nie wspomnę o środkach grzybobójczych i pleśniobójczych. Moje jabłka nie
są pryskane i są dziewicze pod wzgledem macania - jestem dla nich zawsze
pierwszą macającą.
W niewielkich ilościach żeby nie zgniło.
Zapewne więcej bakterii i wirusów będzie w twoim niepryskanym jabłku niż w tym
sklepowym...
Lidl, 2011, wycofywanie „Papryki 3 kolory”.
I tak dalej.
Post by WhiteD
Post by XL
Nie masz bladego porównania, jak KARDYNALNA jest to różnica.
Mam.
Post by XL
Podobnie nie są TAKIE same (nie zaś „TE same”) np. pomidory z własnego
krzaka, które dojrzały w słońcu i nie zaznały oprysków oraz to coś, co jest
nazywane pomidorem w sklepie.
Żadnych większych różnic w składzie. Pestycydy w większości wykorzystują
syntetycznie wersje tego co rośliny i tak same produkują.
Post by XL
Post by WhiteD
To jak z tym mitem jakoby "sztuczne, identyczne z naturalnym" dodatki były
gorsze, tak jakby nasz organizm był wstanie odróżnić identycznie zbudowane
cząsteczki - no on "widzi" różnice, gdy to nie jest do końca identyczne. Gdy
jest identyczne to jest jak... lubie tłumaczyć to ludziom na przykładzie
bliźniąt jednojajowych,
A są inne bliźnięta, niż jednojajowe? Po co więc to masło maślane? Po
prostu bliźnięta, nie ma innych bliźniąt. „Bliźnięta dwujajowe” to utarty
co prawda, ale niepoprawny termin na określenie dwojaczków.
Jezus... oczywiście że kurwa są. Dwujajowe bo powstają z zapłodnienia dwóch
jajeczek. Różnią się kodem genetycznym. Bliźnięta jednojajowe mają kod
genetyczny identyczny w 99,9999%
Tyś kobieto w szkole miała biologię czy religie?
Widzę, że nerwy ci puszczają. Prawidłowy odruch w sumie.
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
które są identyczne i nie do odróżnienia.
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie odciskami
palców - believe me, odciski palców to moja działka jest. To jest tak że na cały
odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne -
No. Ale oczywiście trzeba ci to było uzmysłowić.
Post by WhiteD
rozumiem że nie nosisz ze sobą wagi, miernika
laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary bliźniąt jednojajowych.
Wystarczy mi WIEDZA, że NIE SĄ identyczne. A i widzę to na pierwszy rzut
oka - no, czasem na drugi.
Ty nie??
Mają piegi i pieprzyki w innych miejscach, innego kształtu przedziałek we
włosach, różnice w proporcjach twarzy... Mnóstwo widocznych cech je różni.
Zawsze też jedno jest nieco delikatniejszej budowy, niż drugie. No trzeba
być ślepym, żeby uważać je za identyczne.
https://www.google.pl/search?q=jednojajowe+bliźniaki&client=safari&channel=iphone_bm&prmd=imnv&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiUnp356NfWAhUD6xoKHSL4Cn8Q_AUIDigB&biw=320&bih=445
Post by WhiteD
Post by XL
Pewnie uważasz, że znasz się na biologii i chemii. Bardzo dużo piszesz,
bardzo niewiele z tego, co piszesz, jest prawdą - i generalnie mało ma
wspólnego ze mną.
Generalnie to ja się biologią i chemią w pracy zajmuje... proponuje się pouczyć.
Nie zaszkodzi.
No tak, koniecznie, doucz się, zwłaszcza, że to twoja praca...
Post by WhiteD
Iwona, EOT bo to bez sensu
Oczywiście - przecież cały czas ci to tłumaczę.
--
XL
XL
2017-10-04 20:47:05 UTC
Permalink
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
„(...)Jak poinformowała Z. Szalczyk, szacuje się, że rynek nielegalnych
ś.o.r. w UE stanowi ok. 10% wartości całego rynku ś.o.r; natomiast w Polsce
jego wartość szacowana jest na ok. 40 mln euro. (....)„
https://www.sadownictwo.com.pl/nielegalny-rynek-srodkow-ochrony
No i? Mamy też rynek nielegalnych narkotyków, alkoholu i papierosów...
Post by XL
Post by WhiteD
dopiero wtedy może użyć stosownego środka, w określonej ilości. Bo jak ma
przekroczenie - każda partia jest badana osobno, nie ma że boli - to ma straty,
zwrot, utylizacja. End of story. Dokładnie to samo masz z antybiotykami.
Oczywiście.
http://m.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/Antybiotyki-w-polskim-miesie-metronidazol-i-doksycyklina_41661.html
W niewielkich stężeniach. Chyba że kupujesz lewe mięso od chłopa.
Post by XL
No. Pokryte. W najlepszym wypadku bakteriami E.coli z rąk macających je
tysięcy ludzi.
I miliardami innych bakterii...
Post by XL
Że nie wspomnę o środkach grzybobójczych i pleśniobójczych. Moje jabłka nie
są pryskane i są dziewicze pod wzgledem macania - jestem dla nich zawsze
pierwszą macającą.
W niewielkich ilościach żeby nie zgniło.
Zapewne więcej bakterii i wirusów będzie w twoim niepryskanym jabłku niż w tym
sklepowym...
Lidl, 2011, wycofywanie „Papryki 3 kolory”.
Oraz niedawna afera ze skażonymi E.coli warzywami.
Post by XL
I tak dalej.
Post by WhiteD
Post by XL
Nie masz bladego porównania, jak KARDYNALNA jest to różnica.
Mam.
Post by XL
Podobnie nie są TAKIE same (nie zaś „TE same”) np. pomidory z własnego
krzaka, które dojrzały w słońcu i nie zaznały oprysków oraz to coś, co jest
nazywane pomidorem w sklepie.
Żadnych większych różnic w składzie. Pestycydy w większości wykorzystują
syntetycznie wersje tego co rośliny i tak same produkują.
Post by XL
Post by WhiteD
To jak z tym mitem jakoby "sztuczne, identyczne z naturalnym" dodatki były
gorsze, tak jakby nasz organizm był wstanie odróżnić identycznie zbudowane
cząsteczki - no on "widzi" różnice, gdy to nie jest do końca identyczne. Gdy
jest identyczne to jest jak... lubie tłumaczyć to ludziom na przykładzie
bliźniąt jednojajowych,
A są inne bliźnięta, niż jednojajowe? Po co więc to masło maślane? Po
prostu bliźnięta, nie ma innych bliźniąt. „Bliźnięta dwujajowe” to utarty
co prawda, ale niepoprawny termin na określenie dwojaczków.
Jezus... oczywiście że kurwa są. Dwujajowe bo powstają z zapłodnienia dwóch
jajeczek. Różnią się kodem genetycznym. Bliźnięta jednojajowe mają kod
genetyczny identyczny w 99,9999%
Tyś kobieto w szkole miała biologię czy religie?
Widzę, że nerwy ci puszczają. Prawidłowy odruch w sumie.
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
które są identyczne i nie do odróżnienia.
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie odciskami
palców - believe me, odciski palców to moja działka jest. To jest tak że na cały
odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne -
No. Ale oczywiście trzeba ci to było uzmysłowić.
Post by WhiteD
rozumiem że nie nosisz ze sobą wagi, miernika
laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary bliźniąt jednojajowych.
Wystarczy mi WIEDZA, że NIE SĄ identyczne. A i widzę to na pierwszy rzut
oka - no, czasem na drugi.
Ty nie??
Mają piegi i pieprzyki w innych miejscach, innego kształtu przedziałek we
włosach, różnice w proporcjach twarzy... Mnóstwo widocznych cech je różni.
Zawsze też jedno jest nieco delikatniejszej budowy, niż drugie. No trzeba
być ślepym, żeby uważać je za identyczne.
https://www.google.pl/search?q=jednojajowe+bliźniaki&client=safari&channel=iphone_bm&prmd=imnv&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiUnp356NfWAhUD6xoKHSL4Cn8Q_AUIDigB&biw=320&bih=445
Post by WhiteD
Post by XL
Pewnie uważasz, że znasz się na biologii i chemii. Bardzo dużo piszesz,
bardzo niewiele z tego, co piszesz, jest prawdą - i generalnie mało ma
wspólnego ze mną.
Generalnie to ja się biologią i chemią w pracy zajmuje... proponuje się pouczyć.
Nie zaszkodzi.
No tak, koniecznie, doucz się, zwłaszcza, że to twoja praca...
Post by WhiteD
Iwona, EOT bo to bez sensu
Oczywiście - przecież cały czas ci to tłumaczę.
J.w.
--
XL
XL
2017-10-04 21:22:04 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
„(...)Jak poinformowała Z. Szalczyk, szacuje się, że rynek nielegalnych
ś.o.r. w UE stanowi ok. 10% wartości całego rynku ś.o.r; natomiast w Polsce
jego wartość szacowana jest na ok. 40 mln euro. (....)„
https://www.sadownictwo.com.pl/nielegalny-rynek-srodkow-ochrony
No i? Mamy też rynek nielegalnych narkotyków, alkoholu i papierosów...
Post by XL
Post by WhiteD
dopiero wtedy może użyć stosownego środka, w określonej ilości. Bo jak ma
przekroczenie - każda partia jest badana osobno, nie ma że boli - to ma straty,
zwrot, utylizacja. End of story. Dokładnie to samo masz z antybiotykami.
Oczywiście.
http://m.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/Antybiotyki-w-polskim-miesie-metronidazol-i-doksycyklina_41661.html
W niewielkich stężeniach.
Jasne, „niewielkie stężenia” w podstawowym artykule żywnościowym. W sumie
to i w chlebie czy wodzie pitnej nie byłaby to żadna sprawa, ileżwkącu się
tego zjada/wypija, c’nie? Śladowe ilości :->
Post by WhiteD
Chyba że kupujesz lewe mięso od chłopa.
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
No. Pokryte. W najlepszym wypadku bakteriami E.coli z rąk macających je
tysięcy ludzi.
I miliardami innych bakterii...
Post by XL
Że nie wspomnę o środkach grzybobójczych i pleśniobójczych. Moje jabłka nie
są pryskane i są dziewicze pod wzgledem macania - jestem dla nich zawsze
pierwszą macającą.
W niewielkich ilościach żeby nie zgniło.
Zapewne więcej bakterii i wirusów będzie w twoim niepryskanym jabłku niż w tym
sklepowym...
Lidl, 2011, wycofywanie „Papryki 3 kolory”.
Oraz niedawna afera ze skażonymi E.coli warzywami.
Post by XL
I tak dalej.
Post by WhiteD
Post by XL
Nie masz bladego porównania, jak KARDYNALNA jest to różnica.
Mam.
Post by XL
Podobnie nie są TAKIE same (nie zaś „TE same”) np. pomidory z własnego
krzaka, które dojrzały w słońcu i nie zaznały oprysków oraz to coś, co jest
nazywane pomidorem w sklepie.
Żadnych większych różnic w składzie. Pestycydy w większości wykorzystują
syntetycznie wersje tego co rośliny i tak same produkują.
Post by XL
Post by WhiteD
To jak z tym mitem jakoby "sztuczne, identyczne z naturalnym" dodatki były
gorsze, tak jakby nasz organizm był wstanie odróżnić identycznie zbudowane
cząsteczki - no on "widzi" różnice, gdy to nie jest do końca identyczne. Gdy
jest identyczne to jest jak... lubie tłumaczyć to ludziom na przykładzie
bliźniąt jednojajowych,
A są inne bliźnięta, niż jednojajowe? Po co więc to masło maślane? Po
prostu bliźnięta, nie ma innych bliźniąt. „Bliźnięta dwujajowe” to utarty
co prawda, ale niepoprawny termin na określenie dwojaczków.
Jezus... oczywiście że kurwa są. Dwujajowe bo powstają z zapłodnienia dwóch
jajeczek. Różnią się kodem genetycznym. Bliźnięta jednojajowe mają kod
genetyczny identyczny w 99,9999%
Tyś kobieto w szkole miała biologię czy religie?
Widzę, że nerwy ci puszczają. Prawidłowy odruch w sumie.
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
które są identyczne i nie do odróżnienia.
Nie są identyczne i są do odróżnienia. Nawet ich kody genetyczne się
różnią.
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie odciskami
palców - believe me, odciski palców to moja działka jest. To jest tak że na cały
odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne -
No. Ale oczywiście trzeba ci to było uzmysłowić.
Post by WhiteD
rozumiem że nie nosisz ze sobą wagi, miernika
laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary bliźniąt jednojajowych.
Wystarczy mi WIEDZA, że NIE SĄ identyczne. A i widzę to na pierwszy rzut
oka - no, czasem na drugi.
Ty nie??
Mają piegi i pieprzyki w innych miejscach, innego kształtu przedziałek we
włosach, różnice w proporcjach twarzy... Mnóstwo widocznych cech je różni.
Zawsze też jedno jest nieco delikatniejszej budowy, niż drugie. No trzeba
być ślepym, żeby uważać je za identyczne.
https://www.google.pl/search?q=jednojajowe+bliźniaki&client=safari&channel=iphone_bm&prmd=imnv&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiUnp356NfWAhUD6xoKHSL4Cn8Q_AUIDigB&biw=320&bih=445
Post by WhiteD
Post by XL
Pewnie uważasz, że znasz się na biologii i chemii. Bardzo dużo piszesz,
bardzo niewiele z tego, co piszesz, jest prawdą - i generalnie mało ma
wspólnego ze mną.
Generalnie to ja się biologią i chemią w pracy zajmuje... proponuje się pouczyć.
Nie zaszkodzi.
No tak, koniecznie, doucz się, zwłaszcza, że to twoja praca...
Post by WhiteD
Iwona, EOT bo to bez sensu
Oczywiście - przecież cały czas ci to tłumaczę.
J.w.
J.w. // przepraszam czytających za dopiski, ale pani tyle naprodukowała
bzdur... Trudno ogarnąć jednorazowo.
--
XL
WhiteD
2017-10-05 05:54:53 UTC
Permalink
Post by XL
Lidl, 2011, wycofywanie „Papryki 3 kolory”.
I tak dalej.
Tak to działa, że co chwile się coś wycofuje. A to leki, a to suplementy, a to
jedzenie ze sklepów.
Post by XL
Post by WhiteD
Tia w 0,00001%. Przez metylacje DNA. Różnią się też minimalnie odciskami
palców - believe me, odciski palców to moja działka jest. To jest tak że na cały
odcisk mają 1-5 różnic. Łatwo można pomylić.
I owszem nie są identyczne -
No. Ale oczywiście trzeba ci to było uzmysłowić.
Raczej nie...
Post by XL
Post by WhiteD
rozumiem że nie nosisz ze sobą wagi, miernika
laserowego i nie mierzysz każdej napotkanej pary bliźniąt jednojajowych.
Wystarczy mi WIEDZA, że NIE SĄ identyczne. A i widzę to na pierwszy rzut
oka - no, czasem na drugi.
Ty nie??
Nie. Od 20 lat mam w rodzinie parkę, i cholera mimo tego że sama ich "mierzyłam"
to bym raczej nie stwierdziła który jest który. Bo są no identyczni.
Post by XL
Mają piegi i pieprzyki w innych miejscach, innego kształtu przedziałek we
włosach, różnice w proporcjach twarzy... Mnóstwo widocznych cech je różni.
Zawsze też jedno jest nieco delikatniejszej budowy, niż drugie. No trzeba
być ślepym, żeby uważać je za identyczne.
https://www.google.pl/search?q=jednojajowe+bliźniaki&client=safari&channel=iphone_bm&prmd=imnv&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiUnp356NfWAhUD6xoKHSL4Cn8Q_AUIDigB&biw=320&bih=445
No zwłaszcza przedziałki wynikają z genetyki (matko boska z dziadem...).
Bliźnięta jednojajowe na starcie mają jeden zestaw genów - ewentualne różnice
wynikają z metylacji DNA i mogą być większe, mniejsze lub wcale może ich nie być
(i ewentualne różnice znajdziesz dopiero badając im DNA w bardzo skomplikowanym
teście, który kosztuje furmankę pieniędzy i poświęwając kupę czasu na analizę
odcisków palców, ust i uszu...).
Chcesz pełną listę różnic moich dwóch braci klonów? Enjoy:
- różnica we wzroście aż 0,2mm. Fakt bywają przypadki gdzie jest więcej.
- paluch u stopy z róznicą długości 0,05mm, kciuk z różnicą 0,008 a palec
wskazujący ma szokujące 0,001. Z lewej strony. Z prawej ni hu.
- lewa ręka, od barku do łokcia aż 0,5mm różnicy
- odciski palców trochę różne, ale znalezienie tej różnicy zajeło mi oidp jakieś
40 godzin...
Reszta jest dokładnie identyczna. A ja mimo faktu że wiem że istnieją takie
różnice i tak nie podejmuje się ich odróżniania, ale to w sumie nawet wygodne...
tata zawsze mówił że oszczędza 20-30 zł na zdjęciach do dokumentów, bo starczy
że jeden pójdzie do fotografa :D.
Ale widzisz są różne typy bliźniąt także jednojajowych, tak się składa że
faktycznie istnieją takie które dość łatwo da się odróznić - te lustrzane.
Łącznie z przypadkiem uber skrajnym gdzie jeden to ma organy ze "złej strony", w
większości przypadków to tylko hmm zewnętrzna różnica

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
t***@gmail.com
2017-10-05 06:26:15 UTC
Permalink
Post by WhiteD
tata zawsze mówił że oszczędza 20-30 zł na zdjęciach do dokumentów, bo starczy
że jeden pójdzie do fotografa :D.
Jestem z Poznania. Miasta znanego z oszczędności i gospodarności. Tzn jedna torebka do herbaty na 2 dni a w dobrym tygodniu na 3 dni...))
To co twój tato wymyślił bardzo się tu wszystkim podoba. To rozsądne rozwiązanie zupełnie bez sarkazmu. Fajnie piszesz.
pozdrowienia.
WhiteD
2017-10-06 09:23:40 UTC
Permalink
Post by t***@gmail.com
Jestem z Poznania. Miasta znanego z oszczędności i gospodarności. Tzn jedna
torebka do herbaty na 2 dni a w
dobrym tygodniu na 3 dni...))
To co twój tato wymyślił bardzo się tu wszystkim podoba. To rozsądne
rozwiązanie zupełnie bez sarkazmu. Fajnie
piszesz.
Myślę że nie on pierwszy w historii wymyślił taką formę oszczędzania na
bliźniakach :D
Niestety nadal trzeba obu ubierać, nie da się jednego trzymać w domu (chociaż...
jak by to ułatwiło życie nauczycielom).
Niestety też bliźniaki jednojajowe aka Klony, znane są z tego że swoją
identyczność wykorzystują w złych celach niczym Magneto i ska; np. do pisania za
siebie testów, zdawania zaległości i chodzenia do tablicy... aktualnie to moi
uskuteczniają ten manewr na studiach, i jak podejrzewam ich wykładowcy jeszcze
nie wiedzą co ich czeka.
Anyway to jednojajowe mogą być całkiem różne, gdy naprawdę tego chcą (w sensie
inaczej się ubierać, czesać, unikać tych samych miejsc, łotewer). Tylko że
większość woli coś wprost przeciwnego. Dlaczego? Tylu badaczy zadawało sobie to
pytanie i nie ustalili niczego konkretnego... widać po prostu "bo mogą".

Generalnie akurat w rodzinie mam sporo takich przypadków - u kuzynki (spod
Poznania, hehe) bliźniaki dwujajowe, u drugiej się dopiero co jednojajowe
zjawiły... widać mamy jakąś rodzinną skłonność do posiadania parek. Akurat me
też miało być parka ale coś poszło nie tak i dzięki matce naturze świat musi się
użerać tylko z jednym egzemplarzem mnie.
Na razie ten drugi komplecik to ma kolorowe bransoletki - dopóki nie odkryją że
można się nimi wymieniać i robić rodzicom wodę z mózgu.
Bliźnięta jednojajowe istnieją bowiem po to by nawet ich właśni rodzice czasem
niewiedzieli z kim rozmawiają :D

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-05 06:13:54 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
A są inne bliźnięta, niż jednojajowe? Po co więc to masło maślane? Po
prostu bliźnięta, nie ma innych bliźniąt. „Bliźnięta dwujajowe” to utarty
co prawda, ale niepoprawny termin na określenie dwojaczków.
Jezus... oczywiście że kurwa są.
Oszczedź sobie jezusowania i kurwowania w jednym zdaniu, prymitywie ty.
Post by WhiteD
Dwujajowe bo powstają z zapłodnienia dwóch
jajeczek.
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, że
NIE MA „BLIŹNIĄT DWUJAJOWYCH”. Dzieci urodzone z ciąż wielojajowych to
dwojaczki, trojaczki itp, nie bliźnięta. Bliźnięta to dzieci powstałe z
PODZIELONEJ JEDNEJ komórki jajowej.
Post by WhiteD
Tyś kobieto w szkole miała biologię czy religie?
Żeby należycie pojmować religię , trzeba być mądrym. Dlatego mądremu sama
religia wystarczy, bo resztę wiedzy sam bez trudu zdobędzie - a durniowi i
pińcet fakultetow nie pomoże jak widać, chemiczko-biolożko od siedmiu
boleści.
Żegnam.
--
XL
Trefniś
2017-10-05 10:29:57 UTC
Permalink
i
A s=C4=85 inne bli=C5=BAni=C4=99ta, ni=C5=BC jednojajowe? Po co wi=C4=
=99c to mas=C5=82o ma=C5=9Blane? Po
prostu bli=C5=BAni=C4=99ta, nie ma innych bli=C5=BAni=C4=85t. =E2=80=
=9EBli=C5=BAni=C4=99ta dwujajowe=E2=80=9D to =
utarty
co prawda, ale niepoprawny termin na okre=C5=9Blenie dwojaczk=C3=B3=
w.
Jezus... oczywi=C5=9Bcie =C5=BCe kurwa s=C4=85.
Oszczed=C5=BA sobie jezusowania i kurwowania w jednym zdaniu, prymityw=
ie ty.
Dwujajowe bo powstaj=C4=85 z zap=C5=82odnienia dw=C3=B3ch
jajeczek.
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, =C5=BCe
NIE MA =E2=80=9EBLI=C5=B9NI=C4=84T DWUJAJOWYCH=E2=80=9D. Dzieci urodzo=
ne z ci=C4=85=C5=BC wielojajowych to
dwojaczki, trojaczki itp, nie bli=C5=BAni=C4=99ta. Bli=C5=BAni=C4=99ta=
to dzieci powsta=C5=82e z
PODZIELONEJ JEDNEJ kom=C3=B3rki jajowej.
Ale=C5=BC to nowy trend w kr=C4=99gach CSI z elementami Archiwum X.
_Ka=C5=BCdy_ ch=C5=82opiec z ci=C4=85=C5=BCy mnogiej jest dwu-
:)

-- =

Trefni=C5=9B
Trefniś
2017-10-05 10:31:11 UTC
Permalink
ci
Post by Trefniś
A s=C4=85 inne bli=C5=BAni=C4=99ta, ni=C5=BC jednojajowe? Po co wi=C4=
=99c to mas=C5=82o ma=C5=9Blane? Po
Post by Trefniś
prostu bli=C5=BAni=C4=99ta, nie ma innych bli=C5=BAni=C4=85t. =E2=80=
=9EBli=C5=BAni=C4=99ta dwujajowe=E2=80=9D to =
Post by Trefniś
utarty
co prawda, ale niepoprawny termin na okre=C5=9Blenie dwojaczk=C3=B3=
w.
Post by Trefniś
Jezus... oczywi=C5=9Bcie =C5=BCe kurwa s=C4=85.
Oszczed=C5=BA sobie jezusowania i kurwowania w jednym zdaniu, prymity=
wie ty.
Post by Trefniś
Dwujajowe bo powstaj=C4=85 z zap=C5=82odnienia dw=C3=B3ch
jajeczek.
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, =C5=BCe
NIE MA =E2=80=9EBLI=C5=B9NI=C4=84T DWUJAJOWYCH=E2=80=9D. Dzieci urodz=
one z ci=C4=85=C5=BC wielojajowych to
Post by Trefniś
dwojaczki, trojaczki itp, nie bli=C5=BAni=C4=99ta. Bli=C5=BAni=C4=99t=
a to dzieci powsta=C5=82e z
Post by Trefniś
PODZIELONEJ JEDNEJ kom=C3=B3rki jajowej.
Ale=C5=BC to nowy trend w kr=C4=99gach CSI z elementami Archiwum X.
_Ka=C5=BCdy_ ch=C5=82opiec z ci=C4=85=C5=BCy mnogiej jest dwu-
:)
Przepraszam, nie ka=C5=BCdy. Ale w wi=C4=99kszo=C5=9Bci.


-- =

Trefni=C5=9B
WhiteD
2017-10-06 09:42:22 UTC
Permalink
Post by XL
Post by WhiteD
Dwujajowe bo powstają z zapłodnienia dwóch
jajeczek.
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, że
NIE MA „BLIŹNIĄT DWUJAJOWYCH”. Dzieci urodzone z ciąż wielojajowych to
dwojaczki, trojaczki itp, nie bliźnięta. Bliźnięta to dzieci powstałe z
PODZIELONEJ JEDNEJ komórki jajowej.
Bliźniąt syjamskich też nie ma co?
Dobra więc będę teraz po angielsku, twins:
identical (monozigotic) - powstałe z jednej zapłodnionej komórki jajowej.
fraternal (dizygotic) - powstałe z dwóch zapłodnionych osobno komórek jajowych.
Mogą to wręcz być dzieci dwóch różnych ojców (zdarza się)
Rodzajów jest trochę więcej:
- half-identical
- mirror image
- mixed chromosome
- superfecundation
- superfetation
- parasitic twin
- vanishing twin
- polar body
- conjoined twin

Dalej, mamy ciąże wielopłodowe, te mogą być: monozigotic i polizygotic.
Ogólnie to takie ciąże nazywają się: twins (bliźniacze, czyli po ludzku dwoje
dzieci się rodzi, bez wnikania w ich rodzajowość), triplets (trojaczki, troje
dzieci się rodzi. I one mogą być jedno i dwu/wielojajowe), quadruplets
(czworaczki, o jedno nie słyszałam), quintuplets (pięcioraczki), nawet więcej -
ale tu raczej zwykle dochodzi do poronienia, lub wchłonięcia części płodów.
Akurat to ostatnie jest dość częste.
Post by XL
Post by WhiteD
Tyś kobieto w szkole miała biologię czy religie?
Żeby należycie pojmować religię , trzeba być mądrym. Dlatego mądremu sama
religia wystarczy, bo resztę wiedzy sam bez trudu zdobędzie - a durniowi i
pińcet fakultetow nie pomoże jak widać, chemiczko-biolożko od siedmiu
boleści.
Żegnam.
No ty jesteś tak mądra że pewnie nadal podpisujesz się krzyżykiem...
Niestety posiadane przezemnie dyplomy to tylko technik farmacji i licencjat z
filologii klasycznej, fafnaście kursów kryminalistyki i pare medycyny sądowej;
łącznie z wyjazdem do USA na trupią farmę...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-06 19:32:33 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Dwujajowe bo powstają z zapłodnienia dwóch
jajeczek.
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, że
NIE MA „BLIŹNIĄT DWUJAJOWYCH”. Dzieci urodzone z ciąż wielojajowych to
dwojaczki, trojaczki itp, nie bliźnięta. Bliźnięta to dzieci powstałe z
PODZIELONEJ JEDNEJ komórki jajowej.
Bliźniąt syjamskich też nie ma co?
Spróbuję jak krowie na granicy: bliźnięta syjamskie to są bliźnięta.
Tyle, że za późno nastąpił podział, więc „nie zdążył” doprowadzić do
utworzenia dwoch osobnych organizmów.
Post by WhiteD
identical (monozigotic) - powstałe z jednej zapłodnionej komórki jajowej.
fraternal (dizygotic) - powstałe z dwóch zapłodnionych osobno komórek jajowych.
Mogą to wręcz być dzieci dwóch różnych ojców (zdarza się)
- half-identical
- mirror image
- mixed chromosome
- superfecundation
- superfetation
- parasitic twin
- vanishing twin
- polar body
- conjoined twin
Dalej, mamy ciąże wielopłodowe, te mogą być: monozigotic i polizygotic.
Ogólnie to takie ciąże nazywają się: twins (bliźniacze, czyli po ludzku dwoje
dzieci się rodzi, bez wnikania w ich rodzajowość), triplets (trojaczki, troje
dzieci się rodzi. I one mogą być jedno i dwu/wielojajowe), quadruplets
(czworaczki, o jedno nie słyszałam), quintuplets (pięcioraczki), nawet więcej -
ale tu raczej zwykle dochodzi do poronienia, lub wchłonięcia części płodów.
Akurat to ostatnie jest dość częste.
A ja tylko po polsku, bo ten angielski tylko mąci ci w głowie:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Ciąża_bliźniacza
„Dwojaczki (inne utarte określenie, choć w nomenklaturze medycznej
nieprawidłowe, to bliźnięta dwujajowe lub dizygotyczne) to dzieci urodzone
z ciąży bliźniaczej heterozygotycznej.
Przychodzą na świat w wyniku zapłodnienia dwóch komórek jajowych,
jednocześnie wyprodukowanych przez jajniki. Mają osobne worki owodniowe
oraz łożyska (kosmówki).(...)”

Więc zapamiętaj sobie: jak bliźnięta, to tylko jednojajowe. Nie ma potrzeby
wzmacniać terminu „bliźnięta” określeniem ”jednojajowe” - bo one są TYLKO
jednojajowe.
Tymczasem upierasz się tak, jakbyś chciała ciągle zaznaczać, że np. chleb
to wyrob zbożowy pisząc „chleb zbożowy”.
Podobnie idiotycznie jak „bliźnięta jednojajowe” czy „chleb zbożowy” brzmią
też „spódnica damska”, „smoczek niemowlęcy”, „młoda dziewczyna”.
Poniała?
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Tyś kobieto w szkole miała biologię czy religie?
Żeby należycie pojmować religię , trzeba być mądrym. Dlatego mądremu sama
religia wystarczy, bo resztę wiedzy sam bez trudu zdobędzie - a durniowi i
pińcet fakultetow nie pomoże jak widać, chemiczko-biolożko od siedmiu
boleści.
Żegnam.
No ty jesteś tak mądra że pewnie nadal podpisujesz się krzyżykiem...
Niestety posiadane przezemnie dyplomy to tylko technik farmacji i licencjat z
filologii klasycznej, fafnaście kursów kryminalistyki i pare medycyny sądowej;
łącznie z wyjazdem do USA na trupią farmę...
Zwłaszcza to ostatnie bardzo się odciska na twojej naturze.
Cóż. Oblech z ciebie i tyle.
--
XL
WhiteD
2017-10-08 11:24:58 UTC
Permalink
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, że
NIE MA „BLIŹNIĄT DWUJAJOWYCH”. Dzieci urodzone z ciąż wielojajowych to
dwojaczki, trojaczki itp, nie bliźnięta. Bliźnięta to dzieci powstałe z
PODZIELONEJ JEDNEJ komórki jajowej.
Bliźniąt syjamskich też nie ma co?
Spróbuję jak krowie na granicy: bliźnięta syjamskie to są bliźnięta.
Tyle, że za późno nastąpił podział, więc „nie zdążył” doprowadzić do
utworzenia dwoch osobnych organizmów.
Ale ja to wiem. Nawet wiem dokładnie dlatego - podział jest blokowany przez
inhibitor mitozy.
Post by XL
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Ciąża_bliźniacza
Wiesz moja droga ale polską wikipedie to można se najwyżej wydrukować i używać
jako papieru toaletowego, bo jest do dupy. Ja rozumiem - ty nie sie nie znasz na
nauce. Niektórzy się niestety znają...
Poza tym w nauce generalnie posługujemy się raczej językiem angielskim, bo tak
jest uniwersalnie i nie ma żadnych wątpliwości.
Podejrzewam też że po prostu nie znasz angielskiego, dlatego tobie się w głowie
mąci... Na naukę nigdy nie jest za późno.
Post by XL
Więc zapamiętaj sobie: jak bliźnięta, to tylko jednojajowe. Nie ma potrzeby
wzmacniać terminu „bliźnięta” określeniem ”jednojajowe” - bo one są TYLKO
jednojajowe.
To że na polskiej wikipedii tak - błędnie - napisali, to nie znaczy że to
prawda. W nauce na bliźnięta dwujajowe stosujemy określenie "dizigotic twins"
http://www.biology-online.org/dictionary/Dizygotic_twins
http://www.biology-online.org/dictionary/Twin
I twins/bliźnięta jako po prostu ciąże mnogą z dwoma płodami.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Jarosław Sokołowski
2017-10-08 12:28:41 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Więc zapamiętaj sobie: jak bliźnięta, to tylko jednojajowe. Nie ma potrzeby
wzmacniać terminu "bliźnięta" określeniem "jednojajowe" - bo one są TYLKO
jednojajowe.
To że na polskiej wikipedii tak - błędnie - napisali, to nie znaczy że to
prawda. W nauce na bliźnięta dwujajowe stosujemy określenie "dizigotic twins"
http://www.biology-online.org/dictionary/Dizygotic_twins
http://www.biology-online.org/dictionary/Twin
I twins/bliźnięta jako po prostu ciąże mnogą z dwoma płodami.
Aż tak złego zdania na temat Wikipedii nie mam. Natomiast w nauce mamy
coś takiego, jak "pierwsze użycie w publikacji naukowej", które raz na
zawsze wyznacza terminologię w danym języku. Przy omawianiu tej reguły
za przykład często podaje się łękotkę. Tak ludzie zawsze nazywali ten
farfocel w kolanie. Ale w pierwszej polskojęzycznej publikacji medycznej
ktoś napisał "łąkotka". Podobno zecer się pomylił, nikt nie zauważył,
poszło. Przepadło klepadło, musi tak w nauce zostać. Ale tylko w nace
musi, bo w korpusie języka łękotka nadal jest częstsza, a w słownikach
dopisana z czasem łąkotka występuje na drugim miejscu.

Tu nie potrzeba odwoływać się do angielszczyzny, w polszczyźnie mamy
to samo. Bliźniaki to ludzie, którzy urodzili się z jednej ciąży. Kiedyś
mówiono o podobnych i niepodobnych, potem jedno- i dwujajowych, a jak
ktoś się upiera przy mądrych słowach, to może nawet mówić o dizygotycznych.

Rację miał Wireonek usuwając przedwczoraj z polskiej Wiki niepotrzebną
uwagę dotyczącą "niepoprawności w nomenklaturze medycznej" terminu
"bliźnięta dwujajowe" -- w wydawnictwach encyklopedycznych lepiej jest
trzymać się polszczyzny niż żargonów branżowych. Lepiej pisać o windach
w wieżowcu, niż o dźwigach osobowych w budynku wielokondygnacyjnym.
Choćby przyszło nawet tysiąc doktorów habilitowanych budownictwa ogólnego.

A teraz wróćmy na łono. Słowo "dwojaczki" (dwojaki, dwaki) oznacza
w kuchni gliniane naczynie, do którego baba wkłada chłopu strawę,
gdy ten idzie robić w polu.
--
Jarek
WhiteD
2017-10-08 20:39:26 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
To że na polskiej wikipedii tak - błędnie - napisali, to nie znaczy że to
prawda. W nauce na bliźnięta dwujajowe stosujemy określenie "dizigotic twins"
http://www.biology-online.org/dictionary/Dizygotic_twins
http://www.biology-online.org/dictionary/Twin
I twins/bliźnięta jako po prostu ciąże mnogą z dwoma płodami.
Aż tak złego zdania na temat Wikipedii nie mam. Natomiast w nauce mamy
coś takiego, jak "pierwsze użycie w publikacji naukowej", które raz na
zawsze wyznacza terminologię w danym języku. Przy omawianiu tej reguły
za przykład często podaje się łękotkę. Tak ludzie zawsze nazywali ten
farfocel w kolanie. Ale w pierwszej polskojęzycznej publikacji medycznej
ktoś napisał "łąkotka". Podobno zecer się pomylił, nikt nie zauważył,
poszło. Przepadło klepadło, musi tak w nauce zostać. Ale tylko w nace
musi, bo w korpusie języka łękotka nadal jest częstsza, a w słownikach
dopisana z czasem łąkotka występuje na drugim miejscu.
Akurat polska wikipedia jest niestety tak napisana że czasem... bardziej mąci
niż cokolwiek przekazuje. Angielska to co innego - tam widać że hasła są
świetnie opracowane.
Generalnie dlatego wole angielską terminologie, bo akurat czasem spotykam innych
techników z innych krajów i gdybyśmy musieli ze sobą uzgadniać "terminologie",
bo w naszych językach coś się zwie zupełnie inaczej to by nas trafiło.
Post by Jarosław Sokołowski
Tu nie potrzeba odwoływać się do angielszczyzny, w polszczyźnie mamy
to samo. Bliźniaki to ludzie, którzy urodzili się z jednej ciąży. Kiedyś
mówiono o podobnych i niepodobnych, potem jedno- i dwujajowych, a jak
ktoś się upiera przy mądrych słowach, to może nawet mówić o dizygotycznych.
Mamy jeszcze budownictwo. Bliżniakami nazywamy dwa budynki hmm "szczepione ze
sobą ścianą" (to raczej nie jest fachowa definicja). Nie muszą one być
identyczne zewnetrznie, wewnętrznie to może i tylko układem - ale też nie
koniecznie, bo ktoś se mógł ściane przestawić.
Post by Jarosław Sokołowski
Rację miał Wireonek usuwając przedwczoraj z polskiej Wiki niepotrzebną
uwagę dotyczącą "niepoprawności w nomenklaturze medycznej" terminu
"bliźnięta dwujajowe" -- w wydawnictwach encyklopedycznych lepiej jest
trzymać się polszczyzny niż żargonów branżowych. Lepiej pisać o windach
w wieżowcu, niż o dźwigach osobowych w budynku wielokondygnacyjnym.
Choćby przyszło nawet tysiąc doktorów habilitowanych budownictwa ogólnego.
Bo tych bliźniaków to jest trochę więcej niż dwa rodzaje, moje ulubione to te z
dwojga ojców :D.
Post by Jarosław Sokołowski
A teraz wróćmy na łono. Słowo "dwojaczki" (dwojaki, dwaki) oznacza
w kuchni gliniane naczynie, do którego baba wkłada chłopu strawę,
gdy ten idzie robić w polu.
A to ciekawe...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Jarosław Sokołowski
2017-10-08 21:33:08 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Akurat polska wikipedia jest niestety tak napisana że czasem... bardziej
mąci niż cokolwiek przekazuje. Angielska to co innego - tam widać że
hasła są świetnie opracowane.
Angielska nie inaczej. Też bywają tematy zredagowane marnie. Co więcej,
bywa że hasło w wersji polskiej (rosyjskiej, hiszpańskiej etc) jest
bardziej wartościowe od angielskiego odpowiednika. I wcale nie musi
dotyczyć ono czegoś związanego z Polską (Rosją, Hiszpanią etc).
Post by WhiteD
Generalnie dlatego wole angielską terminologie, bo akurat czasem spotykam
innych techników z innych krajów i gdybyśmy musieli ze sobą uzgadniać
"terminologie", bo w naszych językach coś się zwie zupełnie inaczej to by
nas trafiło.
Ale chyba opieracie się na czymś więcej niż na Wikipedii?!
Post by WhiteD
Mamy jeszcze budownictwo. Bliżniakami nazywamy dwa budynki hmm "szczepione
ze sobą ścianą" (to raczej nie jest fachowa definicja). Nie muszą one być
identyczne zewnetrznie, wewnętrznie to może i tylko układem - ale też nie
koniecznie, bo ktoś se mógł ściane przestawić.
Na różniące się od siebie architekturą budynki postawione w granicy dwóch
działek też zazwyczaj mówię "bliźniaki dwujajowe".
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Rację miał Wireonek usuwając przedwczoraj z polskiej Wiki niepotrzebną
uwagę dotyczącą "niepoprawności w nomenklaturze medycznej" terminu
"bliźnięta dwujajowe" -- w wydawnictwach encyklopedycznych lepiej jest
trzymać się polszczyzny niż żargonów branżowych. Lepiej pisać o windach
w wieżowcu, niż o dźwigach osobowych w budynku wielokondygnacyjnym.
Choćby przyszło nawet tysiąc doktorów habilitowanych budownictwa ogólnego.
Bo tych bliźniaków to jest trochę więcej niż dwa rodzaje, moje ulubione
to te z dwojga ojców :D.
Chodzi o to, że przyjemność podwójna?
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
A teraz wróćmy na łono. Słowo "dwojaczki" (dwojaki, dwaki) oznacza
w kuchni gliniane naczynie, do którego baba wkłada chłopu strawę,
gdy ten idzie robić w polu.
A to ciekawe...
My tutaj wszystko to, co związane z jedzeniem, zwykliśmy uznawać za ciekawe.

Jarek
--
Nie święci garnki lepią.
WhiteD
2017-10-08 21:41:55 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Akurat polska wikipedia jest niestety tak napisana że czasem... bardziej
mąci niż cokolwiek przekazuje. Angielska to co innego - tam widać że
hasła są świetnie opracowane.
Angielska nie inaczej. Też bywają tematy zredagowane marnie. Co więcej,
bywa że hasło w wersji polskiej (rosyjskiej, hiszpańskiej etc) jest
bardziej wartościowe od angielskiego odpowiednika. I wcale nie musi
dotyczyć ono czegoś związanego z Polską (Rosją, Hiszpanią etc).
Dlatego zawsze trzeba czytać źródła, czasem można odkryć hmm zabawne
nieścisłości. Generalnie wiki to raczej "sprawdzalnia", taki słownik i wstępny
indeks do źródeł.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Generalnie dlatego wole angielską terminologie, bo akurat czasem spotykam
innych techników z innych krajów i gdybyśmy musieli ze sobą uzgadniać
"terminologie", bo w naszych językach coś się zwie zupełnie inaczej to by
nas trafiło.
Ale chyba opieracie się na czymś więcej niż na Wikipedii?!
Raczej na wikipedii to wiele nie znajdziemy w naszym temacie, bo tam no... jest
trochę. Już bardziej możemy omawiać książki Thorwalda :D.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Mamy jeszcze budownictwo. Bliżniakami nazywamy dwa budynki hmm "szczepione
ze sobą ścianą" (to raczej nie jest fachowa definicja). Nie muszą one być
identyczne zewnetrznie, wewnętrznie to może i tylko układem - ale też nie
koniecznie, bo ktoś se mógł ściane przestawić.
Na różniące się od siebie architekturą budynki postawione w granicy dwóch
działek też zazwyczaj mówię "bliźniaki dwujajowe".
Dobre.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Rację miał Wireonek usuwając przedwczoraj z polskiej Wiki niepotrzebną
uwagę dotyczącą "niepoprawności w nomenklaturze medycznej" terminu
"bliźnięta dwujajowe" -- w wydawnictwach encyklopedycznych lepiej jest
trzymać się polszczyzny niż żargonów branżowych. Lepiej pisać o windach
w wieżowcu, niż o dźwigach osobowych w budynku wielokondygnacyjnym.
Choćby przyszło nawet tysiąc doktorów habilitowanych budownictwa ogólnego.
Bo tych bliźniaków to jest trochę więcej niż dwa rodzaje, moje ulubione
to te z dwojga ojców :D.
Chodzi o to, że przyjemność podwójna?
Bywa że z in vitro - żadna przyjemność. Ale za to odróźnienie może być
bezproblemowe gdy jedno wyjdzie w typie afrykańskim a drugie nordyckim...
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
A teraz wróćmy na łono. Słowo "dwojaczki" (dwojaki, dwaki) oznacza
w kuchni gliniane naczynie, do którego baba wkłada chłopu strawę,
gdy ten idzie robić w polu.
A to ciekawe...
My tutaj wszystko to, co związane z jedzeniem, zwykliśmy uznawać za ciekawe.
Biorąc pod uwagę że ostatnio wczytuje się w te historie o rosyjskich
kanibalach... w sumie to też jakieś jedzenie...
Choć pewnie zaraz przyjdzie XLka i nam powie jak smakuje ludzina...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Jarosław Sokołowski
2017-10-08 21:58:55 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Akurat polska wikipedia jest niestety tak napisana że czasem...
bardziej mąci niż cokolwiek przekazuje. Angielska to co innego
- tam widać że hasła są świetnie opracowane.
Angielska nie inaczej. Też bywają tematy zredagowane marnie. Co więcej,
bywa że hasło w wersji polskiej (rosyjskiej, hiszpańskiej etc) jest
bardziej wartościowe od angielskiego odpowiednika. I wcale nie musi
dotyczyć ono czegoś związanego z Polską (Rosją, Hiszpanią etc).
Dlatego zawsze trzeba czytać źródła, czasem można odkryć hmm zabawne
nieścisłości. Generalnie wiki to raczej "sprawdzalnia", taki słownik
i wstępny indeks do źródeł.
W ogóle trzeba czytać. A nade wszystko myśleć -- tego nic nie zastąpi.
W szczególności nie zastąpi tego żadna encyklopedia. Encyklopedii z kolei
też nic nie zastąpi, a Wiki w swojej roli sprawdza się dobrze.
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Bo tych bliźniaków to jest trochę więcej niż dwa rodzaje, moje ulubione
to te z dwojga ojców :D.
Chodzi o to, że przyjemność podwójna?
Bywa że z in vitro - żadna przyjemność. Ale za to odróźnienie może być
bezproblemowe gdy jedno wyjdzie w typie afrykańskim a drugie nordyckim...
Na ten temat wiem tyle, co z Wiki. Piszą o siedmiu takich dwuojcowych
bliźniętach (w tym jedne z Polski). Jest wśród nich afrykańsko-nordcki
z in vitro?

Jarek
--
W Pradze jest jeden kelner z Murzynów, Krystian, którego ojciec był królem
abisyńskim i pokazywał się za pieniądze w Pradze na Sztvanicy w jakimś cyrku.
Zakochała się w nim pewna nauczycielka, która pisała wierszyki o pasterzach
i strumykach leśnych i drukowała je w czasopiśmie "Lada", przeznaczonym dla
ognisk rodzinnych, więc poszła z nim do hotelu i cudzołożyła, jak stoi w
Piśmie Świętym, a następnie strasznie się dziwiła, gdy urodził się chłopczyk
całkiem biały.
WhiteD
2017-10-09 17:15:19 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Dlatego zawsze trzeba czytać źródła, czasem można odkryć hmm zabawne
nieścisłości. Generalnie wiki to raczej "sprawdzalnia", taki słownik
i wstępny indeks do źródeł.
W ogóle trzeba czytać. A nade wszystko myśleć -- tego nic nie zastąpi.
W szczególności nie zastąpi tego żadna encyklopedia. Encyklopedii z kolei
też nic nie zastąpi, a Wiki w swojej roli sprawdza się dobrze.
Ano tak. Powiem ci że ja czytuje najwięcej gdy "oddaje się analizie
lingwistycznej" papierów od lekarza medycyny sądowej lub innego biegłego w tej
dziedzinie. Ci ludzie potrafią używać takiego słownictwa, które czasem występuje
w jakiejś jednej książce w przypisach do przypisów. Po co? Nie wiem, pewnie
lubią się pastwić. Nawet może nie nad technikami, co nad policjantami i
prokuratorami...
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Bo tych bliźniaków to jest trochę więcej niż dwa rodzaje, moje ulubione
to te z dwojga ojców :D.
Chodzi o to, że przyjemność podwójna?
Bywa że z in vitro - żadna przyjemność. Ale za to odróźnienie może być
bezproblemowe gdy jedno wyjdzie w typie afrykańskim a drugie nordyckim...
Na ten temat wiem tyle, co z Wiki. Piszą o siedmiu takich dwuojcowych
bliźniętach (w tym jedne z Polski). Jest wśród nich afrykańsko-nordcki
z in vitro?
W Wielkiej Brytanii mieli taki "przypadek". Nie wiem czy celowo, czy po prostu
brali co było w klinice oferującej zapłodnienia in vitro.
http://dzieci.pl/gid,12877153,img,12877259,opage,4,title,Jedna-ciaza-dwoch-ojcow,galeria.html?smgputicaid=61a03b

Choć do tego nie trzeba in vitro, zwykłe nadpłodnienie - u ludzi dość rzadkie, u
zwierząt dość częste (tych mocno poligamicznych, np. psów czy kotów; gdzie
suczka/kotka może zaliczyć paru kawalerów w czasie okresu godowego). Generalnie
to się zdarza trochę częściej, tylko w przypadku zwykłego zapłodnienia dość
trudno jest to pewnie ustalić - przy in vitro, masz to jakoś pod kontrolą.
Zwłaszcza że do tego wystarczy jeden ojciec, ot miał podwójne trafienie.

W sumie temat bliźniąt jest tak interesujący i kontrowersyjny zarazem (jak
chcesz badać bliźnięta to zawsze ktoś to skomentuje "Mengele". Zawsze), a są tak
dziwne przypadki jak chimery - ludzie którzy mają dwa zestawy genów, a to
dlatego że udało im się wchłonąć swojego "bliźniaka". To może być pewien problem
gdy chcesz udowodnić że jesteś matką swoich dzieci, ale DNA mówi że jesteś tylko
ciotką...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Jarosław Sokołowski
2017-10-09 19:00:07 UTC
Permalink
Post by WhiteD
W sumie temat bliźniąt jest tak interesujący i kontrowersyjny zarazem (jak
chcesz badać bliźnięta to zawsze ktoś to skomentuje "Mengele". Zawsze), a
są tak dziwne przypadki jak chimery - ludzie którzy mają dwa zestawy genów,
Spotykam ludzi z chimerycznym charakterem, ale w geny im nie zaglądam.
Post by WhiteD
a to dlatego że udało im się wchłonąć swojego "bliźniaka". To może być
pewien problem gdy chcesz udowodnić że jesteś matką swoich dzieci, ale
DNA mówi że jesteś tylko ciotką...
Prawdziwy problem się zacznie, jak wam każą tropić takich -- żeby mogli
beknąć za to wchłonięcie.

Jarek
--
Mało jest takich psów, które mogłyby rzec o sobie, że są rasowe i czystej krwi.
Albo się mama takiego pieska zapomniała z jakimś kundlem, albo babcia, albo
też miała sporo ojców i po każdym coś odziedziczył. Od jednego wziął uszy, od
drugiego ogon, od trzeciego pysk i kudły na pysku, od czwartego kusztykające
łapy, od piątego wielkość itd. Jeśli ojców było dwunastu, to pan oberlejtnant
łatwo sobie może wyobrazić, jak taki pies potem wygląda.
WhiteD
2017-10-10 15:05:51 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
W sumie temat bliźniąt jest tak interesujący i kontrowersyjny zarazem (jak
chcesz badać bliźnięta to zawsze ktoś to skomentuje "Mengele". Zawsze), a
są tak dziwne przypadki jak chimery - ludzie którzy mają dwa zestawy genów,
Spotykam ludzi z chimerycznym charakterem, ale w geny im nie zaglądam.
Bo to nie jest widoczne. Ale kłopotliwe - "panie twoja krew ma inne DNA niż
reszta".
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
a to dlatego że udało im się wchłonąć swojego "bliźniaka". To może być
pewien problem gdy chcesz udowodnić że jesteś matką swoich dzieci, ale
DNA mówi że jesteś tylko ciotką...
Prawdziwy problem się zacznie, jak wam każą tropić takich -- żeby mogli
beknąć za to wchłonięcie.
:D, to raczej nie. Ale wyobraź sobie że masz gwałciciela, którego DNA z krwi (i
dowolnej innej części ciała) jest różne od tego z nasienia. I już masz
problem... Przecież samych jego jąder do więzienia nie poślesz...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Jarosław Sokołowski
2017-10-10 15:21:00 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Spotykam ludzi z chimerycznym charakterem, ale w geny im nie zaglądam.
Bo to nie jest widoczne. Ale kłopotliwe - "panie twoja krew ma inne DNA
niż reszta".
Ale chimerycznośc jest widoczna.
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
a to dlatego że udało im się wchłonąć swojego "bliźniaka". To może być
pewien problem gdy chcesz udowodnić że jesteś matką swoich dzieci, ale
DNA mówi że jesteś tylko ciotką...
Prawdziwy problem się zacznie, jak wam każą tropić takich -- żeby mogli
beknąć za to wchłonięcie.
:D, to raczej nie.
Patrząc na to, co się wokół dzieje, wcale nie jestem tego do końca pewien.
I taki pomysł może się pojawić.
Post by WhiteD
Ale wyobraź sobie że masz gwałciciela, którego DNA z krwi (i dowolnej
innej części ciała) jest różne od tego z nasienia. I już masz problem...
Przecież samych jego jąder do więzienia nie poślesz...
Ten pomysł też już był. Kiedyś przybijano do drzewa -- i dawano do ręki nóż.

Jarek
--
posadzili bacę
na brzegu Dunajca
przy pomocy kosy
obcieli mu włosy
WhiteD
2017-10-11 18:22:40 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Spotykam ludzi z chimerycznym charakterem, ale w geny im nie zaglądam.
Bo to nie jest widoczne. Ale kłopotliwe - "panie twoja krew ma inne DNA
niż reszta".
Ale chimerycznośc jest widoczna.
Nie w tym wypadku. Tu mówimy tylko o posiadaniu podwójnego DNA, nie o sytuacji
gdy mamy dziecko z dodatkowym kompletem kończyn - w Indiach gwarancja zostania
bogiem.
Podwójnego DNA po prostu nie widać, dopiero gdy robisz jakieś badanie to
widzisz...
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
a to dlatego że udało im się wchłonąć swojego "bliźniaka". To może być
pewien problem gdy chcesz udowodnić że jesteś matką swoich dzieci, ale
DNA mówi że jesteś tylko ciotką...
Prawdziwy problem się zacznie, jak wam każą tropić takich -- żeby mogli
beknąć za to wchłonięcie.
:D, to raczej nie.
Patrząc na to, co się wokół dzieje, wcale nie jestem tego do końca pewien.
I taki pomysł może się pojawić.
Hmm w sumie dla obrońców życia... to może być morderstwo...
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Ale wyobraź sobie że masz gwałciciela, którego DNA z krwi (i dowolnej
innej części ciała) jest różne od tego z nasienia. I już masz problem...
Przecież samych jego jąder do więzienia nie poślesz...
Ten pomysł też już był. Kiedyś przybijano do drzewa -- i dawano do ręki nóż.
Mieszko I innowatorem kodeksu karnego :D

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Trefniś
2017-10-11 21:18:43 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Ten pomys=C5=82 te=C5=BC ju=C5=BC by=C5=82. Kiedy=C5=9B przybijano do=
drzewa -- i dawano do r=C4=99ki =
Post by WhiteD
n=C3=B3=C5=BC.
Mieszko I innowatorem kodeksu karnego :D
To raczej nie na terenach Polski.

Bardzo ciekawa lektura:
"Seksualno=C5=9B=C4=87 w =C5=9Bredniowiecznej Polsce" dr hab. Adam Krawi=
ec Instytut =

Historii UAM
Wydawnictwo Pozna=C5=84skie =E2=80=A2 Pozna=C5=84 2000 ISBN 83-7177-035-=
9

Ksi=C4=85=C5=BCka zawiera m. in. przyk=C5=82ady =C3=B3wczesnego orzeczni=
ctwa.

Niestety, m=C4=99scy sprawcy zgwa=C5=82ce=C5=84 byli cz=C4=99sto traktow=
ani do=C5=9B=C4=87 =C5=82agodnie =

(cho=C4=87 nie zawsze).
W niekt=C3=B3rych regionach by=C5=82o znacznie gorzej - np. niewiasta by=
=C5=82a =

obligatoryjnie karana grzywn=C4=85, je=C5=9Bli ofiar=C4=85 sta=C5=82a si=
=C4=99 np. po zmroku w =

lesie. Bo nie powinna si=C4=99 tam pojawia=C4=87.

Ciekawa jest te=C5=BC rola przybytk=C3=B3w ko=C5=9Bcio=C5=82a katolickie=
go...
Ale tu nie b=C4=99d=C4=99 rozwija=C5=82 tematu.

-- =

Trefni=C5=9B
XL
2017-10-11 23:01:39 UTC
Permalink
Post by Trefniś
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Ten pomysł też już był. Kiedyś przybijano do drzewa -- i dawano do ręki nóż.
Mieszko I innowatorem kodeksu karnego :D
To raczej nie na terenach Polski.
"Seksualność w średniowiecznej Polsce" dr hab. Adam Krawiec Instytut
Historii UAM
Wydawnictwo Poznańskie • Poznań 2000 ISBN 83-7177-035-9
Książka zawiera m. in. przykłady ówczesnego orzecznictwa.
Niestety, męscy sprawcy zgwałceń byli często traktowani dość łagodnie
(choć nie zawsze).
W niektórych regionach było znacznie gorzej - np. niewiasta była
obligatoryjnie karana grzywną, jeśli ofiarą stała się np. po zmroku w
lesie. Bo nie powinna się tam pojawiać.
A powinna? Wtedy i dziś?
Post by Trefniś
Ciekawa jest też rola przybytków kościoła katolickiego...
Ale tu nie będę rozwijał tematu.
E no, brzmi ciekawie.
--
XL
Trefniś
2017-10-12 05:59:26 UTC
Permalink
Post by Trefniś
Post by WhiteD
Ten pomys=C5=82 te=C5=BC ju=C5=BC by=C5=82. Kiedy=C5=9B przybijano =
do drzewa -- i dawano do =
Post by Trefniś
Post by WhiteD
r=C4=99ki
n=C3=B3=C5=BC.
Mieszko I innowatorem kodeksu karnego :D
To raczej nie na terenach Polski.
"Seksualno=C5=9B=C4=87 w =C5=9Bredniowiecznej Polsce" dr hab. Adam Kr=
awiec Instytut
Post by Trefniś
Historii UAM
Wydawnictwo Pozna=C5=84skie =E2=80=A2 Pozna=C5=84 2000 ISBN 83-7177-0=
35-9
Post by Trefniś
Ksi=C4=85=C5=BCka zawiera m. in. przyk=C5=82ady =C3=B3wczesnego orzec=
znictwa.
Post by Trefniś
Niestety, m=C4=99scy sprawcy zgwa=C5=82ce=C5=84 byli cz=C4=99sto trak=
towani do=C5=9B=C4=87 =C5=82agodnie
Post by Trefniś
(cho=C4=87 nie zawsze).
W niekt=C3=B3rych regionach by=C5=82o znacznie gorzej - np. niewiasta=
by=C5=82a
Post by Trefniś
obligatoryjnie karana grzywn=C4=85, je=C5=9Bli ofiar=C4=85 sta=C5=82a=
si=C4=99 np. po zmroku w
Post by Trefniś
lesie. Bo nie powinna si=C4=99 tam pojawia=C4=87.
A powinna? Wtedy i dzi=C5=9B?
Karanie ofiary to do=C5=9B=C4=87 specyficzny proceder :)
Post by Trefniś
Ciekawa jest te=C5=BC rola przybytk=C3=B3w ko=C5=9Bcio=C5=82a katolic=
kiego...
Post by Trefniś
Ale tu nie b=C4=99d=C4=99 rozwija=C5=82 tematu.
E no, brzmi ciekawie.
:)
Ale epatowanie jakimi=C5=9B szczeg=C3=B3=C5=82ami, cz=C4=99sto nosz=C4=85=
cymi znamiona pom=C3=B3wie=C5=84, =

nie przybli=C5=BCa historii, a mo=C5=BCe j=C4=85 zaciemni=C4=87.
Przy czym nie pisz=C4=99 tu o samej ksi=C4=85=C5=BCce Krawca, a o wykorz=
ystanych =

materia=C5=82ach =C5=BAr=C3=B3d=C5=82owych. Doskonale wida=C4=87, =C5=BC=
e =C3=B3wcze=C5=9Bni kronikarze cz=C4=99sto =

przeczyli sami sobie. Orzecznictwo r=C3=B3wnie=C5=BC bywa=C5=82o zupe=C5=
=82nie r=C3=B3=C5=BCne w =

podobnych sytuacjach. Dopiero zg=C5=82=C4=99bienie tematu daje jaki=C5=9B=
pogl=C4=85d.

-- =

Trefni=C5=9B
XL
2017-10-12 09:50:27 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Trefniś
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Ten pomysł też już był. Kiedyś przybijano do drzewa -- i dawano do
ręki
nóż.
Mieszko I innowatorem kodeksu karnego :D
To raczej nie na terenach Polski.
"Seksualność w średniowiecznej Polsce" dr hab. Adam Krawiec Instytut
Historii UAM
Wydawnictwo Poznańskie • Poznań 2000 ISBN 83-7177-035-9
Książka zawiera m. in. przykłady ówczesnego orzecznictwa.
Niestety, męscy sprawcy zgwałceń byli często traktowani dość łagodnie
(choć nie zawsze).
W niektórych regionach było znacznie gorzej - np. niewiasta była
obligatoryjnie karana grzywną, jeśli ofiarą stała się np. po zmroku w
lesie. Bo nie powinna się tam pojawiać.
A powinna? Wtedy i dziś?
Karanie ofiary to dość specyficzny proceder :)
Wiesz, nie taki znowu specyficzny, bo nawet w naszej kulturze np. jeśli
pieszy (niezależnie od płci) wbiegnie pod samochód w miejscu, gdzie być go
(pieszego) nie powinno, to pomimo uszczerbku na zdrowiu fizycznym i
psychicznym, oczywiście o ile przeżyje, nie uniknie kary. Mało tego, jeśli
jego pobyt w szpitalu przekroczy 7 dni, odpowie przed sądem za spowodowanie
(w tym przypadku - swojego) uszkodzenia ciała.
--
XL
XL
2017-10-12 10:15:07 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Trefniś
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Ten pomysł też już był. Kiedyś przybijano do drzewa -- i dawano do
ręki
nóż.
Mieszko I innowatorem kodeksu karnego :D
To raczej nie na terenach Polski.
"Seksualność w średniowiecznej Polsce" dr hab. Adam Krawiec Instytut
Historii UAM
Wydawnictwo Poznańskie • Poznań 2000 ISBN 83-7177-035-9
Książka zawiera m. in. przykłady ówczesnego orzecznictwa.
Niestety, męscy sprawcy zgwałceń byli często traktowani dość łagodnie
(choć nie zawsze).
W niektórych regionach było znacznie gorzej - np. niewiasta była
obligatoryjnie karana grzywną, jeśli ofiarą stała się np. po zmroku w
lesie. Bo nie powinna się tam pojawiać.
A powinna? Wtedy i dziś?
Karanie ofiary to dość specyficzny proceder :)
Wiesz, nie taki znowu specyficzny, bo nawet w naszej kulturze np. jeśli
pieszy (niezależnie od płci) wbiegnie pod samochód w miejscu, gdzie być go
(pieszego) nie powinno, to pomimo uszczerbku na zdrowiu fizycznym i
psychicznym, oczywiście o ile przeżyje, nie uniknie kary. Mało tego, jeśli
jego pobyt w szpitalu przekroczy 7 dni, odpowie przed sądem za spowodowanie
(w tym przypadku - swojego) uszkodzenia ciała.
I dodam, że jeszcze w XX wieku w niektórych państwach świata i Europy
karano niedoszłych samobójców na podobnej zasadzie...
--
XL
XL
2017-10-12 10:28:50 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Karanie ofiary to dość specyficzny proceder :)
Wiesz, nie taki znowu specyficzny, bo nawet w naszej kulturze np. jeśli
pieszy (niezależnie od płci) wbiegnie pod samochód w miejscu, gdzie być go
(pieszego) nie powinno, to pomimo uszczerbku na zdrowiu fizycznym i
psychicznym, oczywiście o ile przeżyje, nie uniknie kary. Mało tego, jeśli
jego pobyt w szpitalu przekroczy 7 dni, odpowie przed sądem za spowodowanie
(w tym przypadku - swojego) uszkodzenia ciała.
..., a jeszcze i za ew. uszkodzenia ciała i samochodu kierowcy.
Pamiętam przypadek właściciela stadniny w sąsiedztwie - prowadząc konny
rajd przejeżdżał przez szosę biegnącą przez lasy, w miejscu z podwójną
ciągłą, na zakręcie, no i przejechał go samochód. Samochód skasowany,
kierowca w szpitalu w ciężkim stanie. Pan koniarz, mało że stracił
najlepszego konia, którego ponad rok trenował dla zdeklarowanego kupca, to
do dziś się nie wypłacił z odszkodowań.
Post by XL
I dodam, że jeszcze w XX wieku w niektórych państwach świata i Europy
karano niedoszłych samobójców na podobnej zasadzie...
Otóż.
--
XL
WhiteD
2017-10-12 11:53:51 UTC
Permalink
Post by XL
Wiesz, nie taki znowu specyficzny, bo nawet w naszej kulturze np. jeśli
pieszy (niezależnie od płci) wbiegnie pod samochód w miejscu, gdzie być go
(pieszego) nie powinno, to pomimo uszczerbku na zdrowiu fizycznym i
psychicznym, oczywiście o ile przeżyje, nie uniknie kary. Mało tego, jeśli
jego pobyt w szpitalu przekroczy 7 dni, odpowie przed sądem za spowodowanie
(w tym przypadku - swojego) uszkodzenia ciała.
Bzdura. Może jeszcze ma sobie sam odszkodowanie wypłacić? Ty naprawdę nie umiesz
czytać...
Nie można odpowiadać za własne uszkodzenie ciała, bo wtedy niedoszli samobójcy
byliby zamykani do więzienia.
Pieszy potrącony ze swojej winy - po prostu nie ma szans na żadne odszkodowanie,
z OC kierowcy czy nawet "poza tym". Do tego sam dostanie mandat, albo będzie
musiał zapłacić za naprawę samochodu - jeśli pieszy jest kierującym, i posiada
OC to "normalnie" z OC, jeśli nie to no cóż...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus

WhiteD
2017-10-12 11:42:50 UTC
Permalink
Post by Trefniś
Post by WhiteD
Mieszko I innowatorem kodeksu karnego :D
To raczej nie na terenach Polski.
Mieszko I definitywnie stosował brutalne kary na gwałcicielach (i nie tylko). To
czy to były tereny Polski, czy jeszcze nie, to już kwestia do dyskusji dla
historyków.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Animka
2017-10-08 22:01:10 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Akurat polska wikipedia jest niestety tak napisana że czasem... bardziej
mąci niż cokolwiek przekazuje. Angielska to co innego - tam widać że
hasła są świetnie opracowane.
Angielska nie inaczej. Też bywają tematy zredagowane marnie. Co więcej,
bywa że hasło w wersji polskiej (rosyjskiej, hiszpańskiej etc) jest
bardziej wartościowe od angielskiego odpowiednika. I wcale nie musi
dotyczyć ono czegoś związanego z Polską (Rosją, Hiszpanią etc).
Dlatego zawsze trzeba czytać źródła, czasem można odkryć hmm zabawne
nieścisłości. Generalnie wiki to raczej "sprawdzalnia", taki słownik i wstępny
indeks do źródeł.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Generalnie dlatego wole angielską terminologie, bo akurat czasem spotykam
innych techników z innych krajów i gdybyśmy musieli ze sobą uzgadniać
"terminologie", bo w naszych językach coś się zwie zupełnie inaczej to by
nas trafiło.
Ale chyba opieracie się na czymś więcej niż na Wikipedii?!
Raczej na wikipedii to wiele nie znajdziemy w naszym temacie, bo tam no... jest
trochę. Już bardziej możemy omawiać książki Thorwalda :D.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Mamy jeszcze budownictwo. Bliżniakami nazywamy dwa budynki hmm "szczepione
ze sobą ścianą" (to raczej nie jest fachowa definicja). Nie muszą one być
identyczne zewnetrznie, wewnętrznie to może i tylko układem - ale też nie
koniecznie, bo ktoś se mógł ściane przestawić.
Na różniące się od siebie architekturą budynki postawione w granicy dwóch
działek też zazwyczaj mówię "bliźniaki dwujajowe".
Dobre.
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
Rację miał Wireonek usuwając przedwczoraj z polskiej Wiki niepotrzebną
uwagę dotyczącą "niepoprawności w nomenklaturze medycznej" terminu
"bliźnięta dwujajowe" -- w wydawnictwach encyklopedycznych lepiej jest
trzymać się polszczyzny niż żargonów branżowych. Lepiej pisać o windach
w wieżowcu, niż o dźwigach osobowych w budynku wielokondygnacyjnym.
Choćby przyszło nawet tysiąc doktorów habilitowanych budownictwa ogólnego.
Bo tych bliźniaków to jest trochę więcej niż dwa rodzaje, moje ulubione
to te z dwojga ojców :D.
Chodzi o to, że przyjemność podwójna?
Bywa że z in vitro - żadna przyjemność. Ale za to odróźnienie może być
bezproblemowe gdy jedno wyjdzie w typie afrykańskim a drugie nordyckim...
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Post by Jarosław Sokołowski
A teraz wróćmy na łono. Słowo "dwojaczki" (dwojaki, dwaki) oznacza
w kuchni gliniane naczynie, do którego baba wkłada chłopu strawę,
gdy ten idzie robić w polu.
A to ciekawe...
My tutaj wszystko to, co związane z jedzeniem, zwykliśmy uznawać za ciekawe.
Biorąc pod uwagę że ostatnio wczytuje się w te historie o rosyjskich
kanibalach... w sumie to też jakieś jedzenie...
Choć pewnie zaraz przyjdzie XLka i nam powie jak smakuje ludzina...
:-D
WhiteD
2017-10-09 17:18:12 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Choć pewnie zaraz przyjdzie XLka i nam powie jak smakuje ludzina...
:-D
Bo tego nie wie nawet Greg Foot - nie pozwolili mu na autokanibalizm.
A pytani kanibale udzielają sprzecznych odpowiedzi... choć chyba najczęściej
pada wołowina i kurczak... hmm ale może to to "jesteś tym co jesz". W takim
razie ja będę smakować jak żelki i cynamon...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
FEniks
2017-10-09 10:07:20 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Mamy jeszcze budownictwo. Bliżniakami nazywamy dwa budynki hmm "szczepione
ze sobą ścianą" (to raczej nie jest fachowa definicja). Nie muszą one być
identyczne zewnetrznie, wewnętrznie to może i tylko układem - ale też nie
koniecznie, bo ktoś se mógł ściane przestawić.
Na różniące się od siebie architekturą budynki postawione w granicy dwóch
działek też zazwyczaj mówię "bliźniaki dwujajowe".
Zdarzają się i czworaki.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2017-10-09 10:33:00 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by WhiteD
Mamy jeszcze budownictwo. Bliżniakami nazywamy dwa budynki hmm "szczepione
ze sobą ścianą" (to raczej nie jest fachowa definicja). Nie muszą one być
identyczne zewnetrznie, wewnętrznie to może i tylko układem - ale też nie
koniecznie, bo ktoś se mógł ściane przestawić.
Na różniące się od siebie architekturą budynki postawione w granicy dwóch
działek też zazwyczaj mówię "bliźniaki dwujajowe".
Zdarzają się i czworaki.
Fakt. A we współczesnym budownictwie występują nawet ośmioraczki.
Wyglądające na jednojajowe.
--
Jarek
Wiesiaczek
2017-10-08 12:45:54 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, że
NIE MA „BLIŹNIĄT DWUJAJOWYCH”. Dzieci urodzone z ciąż wielojajowych to
dwojaczki, trojaczki itp, nie bliźnięta. Bliźnięta to dzieci powstałe z
PODZIELONEJ JEDNEJ komórki jajowej.
Bliźniąt syjamskich też nie ma co?
Spróbuję jak krowie na granicy: bliźnięta syjamskie to są bliźnięta.
Tyle, że za późno nastąpił podział, więc „nie zdążył” doprowadzić do
utworzenia dwoch osobnych organizmów.
Ale ja to wiem. Nawet wiem dokładnie dlatego - podział jest blokowany
przez inhibitor mitozy.
Post by XL
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Ciąża_bliźniacza
Wiesz moja droga ale polską wikipedie to można se najwyżej wydrukować i
używać jako papieru toaletowego, bo jest do dupy. Ja rozumiem - ty nie
sie nie znasz na nauce. Niektórzy się niestety znają...
Poza tym w nauce generalnie posługujemy się raczej językiem angielskim,
Należy czytać, że WhiteD jest człowiekiem nauki? :D
Weź kobieto na wstrzymanie i nie rozśmieszaj mnie.
Chyba że znajomość angielskiego z automatu Cie nobilituje na naukowca? :)
Zabawna się robisz coraz bardziej:)
--
Wiesiaczek (dziś z DC)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®
XL
2017-10-08 15:17:37 UTC
Permalink
Post by Wiesiaczek
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, że
NIE MA „BLIŹNIĄT DWUJAJOWYCH”. Dzieci urodzone z ciąż wielojajowych to
dwojaczki, trojaczki itp, nie bliźnięta. Bliźnięta to dzieci powstałe z
PODZIELONEJ JEDNEJ komórki jajowej.
Bliźniąt syjamskich też nie ma co?
Spróbuję jak krowie na granicy: bliźnięta syjamskie to są bliźnięta.
Tyle, że za późno nastąpił podział, więc „nie zdążył” doprowadzić do
utworzenia dwoch osobnych organizmów.
Ale ja to wiem. Nawet wiem dokładnie dlatego - podział jest blokowany
przez inhibitor mitozy.
Post by XL
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Ciąża_bliźniacza
Wiesz moja droga ale polską wikipedie to można se najwyżej wydrukować i
używać jako papieru toaletowego, bo jest do dupy. Ja rozumiem - ty nie
sie nie znasz na nauce. Niektórzy się niestety znają...
Poza tym w nauce generalnie posługujemy się raczej językiem angielskim,
Należy czytać, że WhiteD jest człowiekiem nauki? :D
Weź kobieto na wstrzymanie i nie rozśmieszaj mnie.
Chyba że znajomość angielskiego z automatu Cie nobilituje na naukowca? :)
Zabawna się robisz coraz bardziej:)
Zwłaszcza te jej „twins” jako bliźnięta :-))
Przecież to od „two” (dwa) - czyli dwojaczki.
--
XL
XL
2017-10-08 15:15:26 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, że
NIE MA „BLIŹNIĄT DWUJAJOWYCH”. Dzieci urodzone z ciąż wielojajowych to
dwojaczki, trojaczki itp, nie bliźnięta. Bliźnięta to dzieci powstałe z
PODZIELONEJ JEDNEJ komórki jajowej.
Bliźniąt syjamskich też nie ma co?
Spróbuję jak krowie na granicy: bliźnięta syjamskie to są bliźnięta.
Tyle, że za późno nastąpił podział, więc „nie zdążył” doprowadzić do
utworzenia dwoch osobnych organizmów.
Ale ja to wiem. Nawet wiem dokładnie dlatego - podział jest blokowany przez
inhibitor mitozy.
Post by XL
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Ciąża_bliźniacza
Wiesz moja droga ale polską wikipedie to można se najwyżej wydrukować i używać
jako papieru toaletowego, bo jest do dupy. Ja rozumiem - ty nie sie nie znasz na
nauce. Niektórzy się niestety znają...
Poza tym w nauce generalnie posługujemy się raczej językiem angielskim, bo tak
jest uniwersalnie i nie ma żadnych wątpliwości.
Podejrzewam też że po prostu nie znasz angielskiego, dlatego tobie się w głowie
mąci... Na naukę nigdy nie jest za późno.
Post by XL
Więc zapamiętaj sobie: jak bliźnięta, to tylko jednojajowe. Nie ma potrzeby
wzmacniać terminu „bliźnięta” określeniem ”jednojajowe” - bo one są TYLKO
jednojajowe.
To że na polskiej wikipedii tak - błędnie - napisali, to nie znaczy że to
prawda. W nauce na bliźnięta dwujajowe stosujemy określenie "dizigotic twins"
http://www.biology-online.org/dictionary/Dizygotic_twins
http://www.biology-online.org/dictionary/Twin
I twins/bliźnięta jako po prostu ciąże mnogą z dwoma płodami.
Może zacytuj coś z literatury lekarskiej.
--
XL
WhiteD
2017-10-08 20:56:12 UTC
Permalink
Post by XL
Post by WhiteD
To że na polskiej wikipedii tak - błędnie - napisali, to nie znaczy że to
prawda. W nauce na bliźnięta dwujajowe stosujemy określenie "dizigotic twins"
http://www.biology-online.org/dictionary/Dizygotic_twins
http://www.biology-online.org/dictionary/Twin
I twins/bliźnięta jako po prostu ciąże mnogą z dwoma płodami.
Może zacytuj coś z literatury lekarskiej.
Co prawda nie sądzę żebyś znała angielski, ale no masz:
https://www.psychologytoday.com/blog/twofold/200805/fraternal-twins-the-hidden-pairs
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4919929/

Po polsku - może ta pani ci wyjaśni. Jest w końcu ginekologiem:
https://mamaginekolog.pl/jak-powstaja-bliznieta/
Jeśli i to nie pomoże, to obawiam się że jedyną diagnozą w twoim przypadku jest
ekhm... nieważne, nie kopie się leżącego.

http://www.wbc.poznan.pl/Content/298723/index.pdf
czernichow.edu.pl/.../genetyka%20blizniat%20jednojajowych.ppt
https://repozytorium.amu.edu.pl/.../04_Barbara_Cichocka_CZY_BLI_NI_TA
_JEDNOJAJOWE_33-41.pdf

home.agh.edu.pl/~jsw/biomfm/w4.pdf
clk.policja.pl/.../4/.../58pdfsamProblemyKryminalistyki2802013m.pdf
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1858116

Ale myślę że nawet gdyby wpadł tu sam Tim Spector i dał ci godzinny wykład na
temat bliźniąt i ich rodzajów, z przykładami i prezentacją to i tak by nie
dotarło...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-08 21:18:09 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
To że na polskiej wikipedii tak - błędnie - napisali, to nie znaczy że to
prawda. W nauce na bliźnięta dwujajowe stosujemy określenie "dizigotic twins"
http://www.biology-online.org/dictionary/Dizygotic_twins
http://www.biology-online.org/dictionary/Twin
I twins/bliźnięta jako po prostu ciąże mnogą z dwoma płodami.
Może zacytuj coś z literatury lekarskiej.
https://www.psychologytoday.com/blog/twofold/200805/fraternal-twins-the-hidden-pairs
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4919929/
https://mamaginekolog.pl/jak-powstaja-bliznieta/
Jeśli i to nie pomoże, to obawiam się że jedyną diagnozą w twoim przypadku jest
ekhm... nieważne, nie kopie się leżącego.
http://www.wbc.poznan.pl/Content/298723/index.pdf
czernichow.edu.pl/.../genetyka%20blizniat%20jednojajowych.ppt
https://repozytorium.amu.edu.pl/.../04_Barbara_Cichocka_CZY_BLI_NI_TA
_JEDNOJAJOWE_33-41.pdf
home.agh.edu.pl/~jsw/biomfm/w4.pdf
clk.policja.pl/.../4/.../58pdfsamProblemyKryminalistyki2802013m.pdf
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/1858116
Ale myślę że nawet gdyby wpadł tu sam Tim Spector i dał ci godzinny wykład na
temat bliźniąt i ich rodzajów, z przykładami i prezentacją to i tak by nie
dotarło...
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są potocznie
mylnie używane także w medycynie.
--
XL
WhiteD
2017-10-08 21:36:15 UTC
Permalink
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz, a mój
asperger tego nie wykrywa?

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-08 22:49:37 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz, a mój
asperger tego nie wykrywa?
Owszem, używają.
Pierwszy z brzegu potoczny termin tam używany - „interna”. I wiele innych.
Pewnie nie tylko twój (potoczny, a jakże) „asperger” tego nie wykrywa, ale
i inne potocznie nazywane ułomności...
--
XL
WhiteD
2017-10-09 17:29:25 UTC
Permalink
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz, a mój
asperger tego nie wykrywa?
Owszem, używają.
Nazwiska proszę. Znajde i spytam. Bo lekarzy to ja znam bardzo wielu, matka była
pediatrą. I oni jak mają powiedzieć coś językiem potocznym to mają stan
przedzawałowy - żargonem i "naukowo" to i owszem. Czasem przekręcają znaczenie
danego słowa "potocznego", jak lekarze medycyny sądowej, nazywajacy siebie
"patologami" - bo są patologiczni. Ale w tym zawodzie, to w sumie trzeba być
dziwnym... Albo inaczej - w kryminalistyce generalnie trzeba być dziwnym. Bo
inaczej możesz nie przetrwać niektórych sytuacji, gdzie tylko "absurd może nas
uratować".
Post by XL
Pierwszy z brzegu potoczny termin tam używany - „interna”. I wiele innych.
Interna to jest z żargonu medycznego, pochodzący od łacińskiego internus; który
trafił do mowy potocznej. Nawet na twojej świętej wikipedii tak napisali.
Post by XL
Pewnie nie tylko twój (potoczny, a jakże) „asperger” tego nie wykrywa, ale
i inne potocznie nazywane ułomności...
Mam wrażenie że mój asperger to pikuś przy twoim problemie... obawiam się że
tutaj to już tylko ortopeda...
Masz jakieś inne ciekawe teorie? Np. na temat "śladów linii papilarnych"
potocznie nazywanych odciskami palców?
Potocznego i naukowego znaczenia słów "teza" i hipoteza". Ziemia jest płaska?
Wydrążona? Zaraz jebnie w nas Nubiru? Jakaś ciekawa teoria na temat paradoksu
Ferniego? Bo to już pod paranauki podchodzi...

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-09 18:02:25 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz, a mój
asperger tego nie wykrywa?
Owszem, używają.
Nazwiska proszę.
:-)))
Post by WhiteD
Znajde i spytam.
:-)))
Post by WhiteD
Bo lekarzy to ja znam bardzo wielu,
Ohoho! Ja znam wielu do kwadratu.
Post by WhiteD
matka była
pediatrą.
Nie pomogło jak widać - tylko ten licencjat.
--
XL
FEniks
2017-10-09 19:25:33 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są
potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie
trollujesz, a mój
asperger tego nie wykrywa?
Owszem, używają.
Nazwiska proszę. Znajde i spytam.
Zaraz zaraz, ale w którą stronę skręciła ta dyskusja? To lekarze mieliby
używać języka potocznego, a my tu niby nie możemy??

Ewa
XL
2017-10-09 19:35:27 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są
potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz, a mój
asperger tego nie wykrywa?
Owszem, używają.
Nazwiska proszę. Znajde i spytam.
Zaraz zaraz, ale w którą stronę skręciła ta dyskusja? To lekarze mieliby
używać języka potocznego, a my tu niby nie możemy??
Asperger skręcił. Ja od poczatku właśnie potoczność „bliźniąt” piętnuję i
tu, i u lekarzy!
Już Ci się pokręciło.
--
XL
WhiteD
2017-10-10 15:02:49 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by WhiteD
Post by XL
Owszem, używają.
Nazwiska proszę. Znajde i spytam.
Zaraz zaraz, ale w którą stronę skręciła ta dyskusja? To lekarze mieliby
używać języka potocznego, a my tu niby nie możemy??
W żadną :D. Ciężką mówić o dyskusji gdy XLka nadaje z innego wymiaru.
Poza tym... ja serio chce tych lekarz z nazwiska - bo kurde nie znam takich, no
ok pediatrom się zdarza jak coś muszą wyjaśnić; ale im to wtedy z bólem serca na
twarzy...
Albowiem lekarze to takie dziwne istoty, na trzecim roku zaczynają mówić obcym
językiem.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
FEniks
2017-10-09 10:08:03 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz,
a mój asperger tego nie wykrywa?
Mistrz zna się na wszystkim. Poważnie.

Ewa
Jarosław Sokołowski
2017-10-09 10:30:57 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by WhiteD
Jak już pisałam - terminy "bliźnięta", "bliźniacza" (ciąża)
są potocznie mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz,
a mój asperger tego nie wykrywa?
Mistrz zna się na wszystkim. Poważnie.
A także zupełnie poważnie potrafi wyczuć różnicę między bliźniakami
a bliźniętami.
--
Jarek
FEniks
2017-10-09 10:45:41 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by WhiteD
Jak już pisałam - terminy "bliźnięta", "bliźniacza" (ciąża)
są potocznie mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz,
a mój asperger tego nie wykrywa?
Mistrz zna się na wszystkim. Poważnie.
A także zupełnie poważnie potrafi wyczuć różnicę między bliźniakami
a bliźniętami.
Ale jaja, to nawet ja potrafię!

Ewa
XL
2017-10-09 13:08:36 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by Jarosław Sokołowski
Post by FEniks
Post by WhiteD
Jak już pisałam - terminy "bliźnięta", "bliźniacza" (ciąża)
są potocznie mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz,
a mój asperger tego nie wykrywa?
Mistrz zna się na wszystkim. Poważnie.
A także zupełnie poważnie potrafi wyczuć różnicę między bliźniakami
a bliźniętami.
Ale jaja, to nawet ja potrafię!
A z knurzyskiem Ci nie wyszło. Ups.
--
XL
XL
2017-10-09 13:07:46 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by WhiteD
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz,
a mój asperger tego nie wykrywa?
Mistrz zna się na wszystkim. Poważnie.
A jaki poważny!
--
XL
WhiteD
2017-10-09 17:31:27 UTC
Permalink
Post by FEniks
Post by WhiteD
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz, a mój
asperger tego nie wykrywa?
Mistrz zna się na wszystkim. Poważnie.
Albo ona po prostu nadaje z innego wymiaru i tam akurat jest inaczej. Jakieś
przebicie musi być - kto sie bawił czasoprzestrzenią, przyznać się.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
XL
2017-10-09 18:03:41 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by FEniks
Post by WhiteD
Post by XL
Jak już pisałam - terminy „bliźnięta”, „bliźniacza” (ciąża) są potocznie
mylnie używane także w medycynie.
Moment - ty mi teraz mówisz że w medycynie używają języka potocznego?
Serio?
Ty to piszesz na serio, całkowicie poważnie czy tylko mnie trollujesz, a mój
asperger tego nie wykrywa?
Mistrz zna się na wszystkim. Poważnie.
Albo ona po prostu nadaje z innego wymiaru i tam akurat jest inaczej. Jakieś
przebicie musi być - kto sie bawił czasoprzestrzenią, przyznać się.
Asperger.
--
XL
samya
2017-10-07 20:20:00 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Post by WhiteD
Dwujajowe bo powstają z zapłodnienia dwóch
jajeczek.
LOL
Ta kobieta nadal nie pojmuje, że
NIE MA „BLIŹNIĄT DWUJAJOWYCH”. Dzieci urodzone z ciąż wielojajowych to
dwojaczki, trojaczki itp, nie bliźnięta. Bliźnięta to dzieci powstałe z
PODZIELONEJ JEDNEJ komórki jajowej.
Bliźniąt syjamskich też nie ma co?
identical (monozigotic) - powstałe z jednej zapłodnionej komórki jajowej.
fraternal (dizygotic) - powstałe z dwóch zapłodnionych osobno komórek
jajowych. Mogą to wręcz być dzieci dwóch różnych ojców (zdarza się)
- half-identical
- mirror image
- mixed chromosome
- superfecundation
- superfetation
- parasitic twin
- vanishing twin
- polar body
- conjoined twin
Dalej, mamy ciąże wielopłodowe, te mogą być: monozigotic i polizygotic.
Ogólnie to takie ciąże nazywają się: twins (bliźniacze, czyli po ludzku
dwoje dzieci się rodzi, bez wnikania w ich rodzajowość), triplets
(trojaczki, troje dzieci się rodzi. I one mogą być jedno i
dwu/wielojajowe), quadruplets (czworaczki, o jedno nie słyszałam),
quintuplets (pięcioraczki), nawet więcej - ale tu raczej zwykle dochodzi
do poronienia, lub wchłonięcia części płodów. Akurat to ostatnie jest
dość częste.
Post by XL
Post by WhiteD
Tyś kobieto w szkole miała biologię czy religie?
Żeby należycie pojmować religię , trzeba być mądrym. Dlatego mądremu sama
religia wystarczy, bo resztę wiedzy sam bez trudu zdobędzie - a durniowi i
pińcet fakultetow nie pomoże jak widać, chemiczko-biolożko od siedmiu
boleści.
Żegnam.
No ty jesteś tak mądra że pewnie nadal podpisujesz się krzyżykiem...
I tu trafilas w sedno :)))))


Pozdrawiam
@
WhiteD
2017-10-08 11:16:44 UTC
Permalink
Post by samya
Post by WhiteD
No ty jesteś tak mądra że pewnie nadal podpisujesz się krzyżykiem...
I tu trafilas w sedno :)))))
No ba :D

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Wiesiaczek
2017-10-03 04:11:58 UTC
Permalink
Post by WhiteD
Post by XL
Dobrze opracowane, ale ja to wszystko wiem. Tylko ciekawe, że w tym
wszystkim nie ma niczego o DOMIESZKACH - a to o nich myślę z największą
obawą, bo wiadomo że tam są i wiadomo, że wnikają z tych powłok do wnetrza
owoców i warzyw. Bo wiesz, w sumie pytanie, czy to woski czy nie woski to
mały gwizdek w porównaniu z zagadnieniem DOMIESZEK.
To tak bym ujęła, o co mi chodzi.
Ale domieszki czego? W sensie konserwantów? Dodawanie konserwantów do
żywności jest ściśle określone, tam nie ma miejsca na patataj. Zwłaszcza
z azotanami w mięsie - to jest ekhm zło konieczne; dopóki jakiś dzielny
naukowiec nie wymyśli czym skutecznie mordować bakterie jadu
kiełbasianego (módlmy się o to dowolnego bóstwa, ateiści mogą posłać
dzieci na biotechnologie żeby coś wynalazły). Pestycydy? Samo ich
stosowanie to jest cyrk na kółkach, bo zanim rolnik użyje czegokolwiek
to musi posłać próbki do badań i dostać zwrotkę co to jest. I dopiero
wtedy może użyć stosownego środka, w określonej ilości. Bo jak ma
przekroczenie - każda partia jest badana osobno, nie ma że boli - to ma
straty, zwrot, utylizacja. End of story. Dokładnie to samo masz z
antybiotykami.
Post by XL
Bo dziwna sprawa, ale kiedy tylko oboje z MŚK zdecydujemy sie na
kupne=hipermarketowe jabłka/gruszki itp., to nam "wywala" watroby i żoładki
(a zwłaszcza u mnie jest to skrajnie trudno czyms sprawić, o ile tylko nie
jest to cała patelnia mojej ulubionej jeszcze z PRLu duszonej cebuli wcięta
na kolację - wtedy zero konsekwencji, dziś nieprzespana noc i ziółka),
podczas gdy te owoce z własnego czy dobrosasiedzkiego drzewa moglibysmy
jeść w ilościach przemysłowych i czuć się wciąż jak wesołe szczygiełki czy
wręcz rydze...
Hmmm.
Czysty efekt nocebo - wmówili ci (wszelkiej maści naturaliści) że to co
w sklepie to no skażone, pokryte bóg wie czym itd. To twój organizm
stosownie reaguje... Robili sporo badań na ten temat, choćby z
nieszczęsnym glutenem.
Generalnie niby owoce z drzewka własnego smakują nieźle, ale to są nadal
te same owoce co w sklepie.
To jak z tym mitem jakoby "sztuczne, identyczne z naturalnym" dodatki
były gorsze, tak jakby nasz organizm był wstanie odróżnić identycznie
zbudowane cząsteczki - no on "widzi" różnice, gdy to nie jest do końca
identyczne. Gdy jest identyczne to jest jak... lubie tłumaczyć to
ludziom na przykładzie bliźniąt jednojajowych, które są identyczne i nie
do odróżnienia.
Choć i tak moim faworytem po wsze czasy będą jaja farmio wolne od GMO (z
kurzego obozu koncentracyjnego, ale wolne od GMO :) i lewoskrętna
witamina C (witamina C jest prawoskrętna, albowiem tylko kwas
l-askorbinowy jest witaminą C. Kwas d-askorbinowy jest nam obojętny).
Generalnie takich antynaukowych absurdów to co roku przybywa w ilości
hurtowych - pół biedy jak produkują to jakieś germanistki typu Bator,
gorzej jak na naiwniakach zbija hajs jakiś ponoć lekarz, Perlmutter
(którego książki nawet nie udało mi się przeczytać, bo było to tak złe
że nawet nie zabawne). Takie czasy. Potem ludzie nie znający się na
biologii czy chemii - choćby na poziomie podstaw ze szkoły, bo było 3Z -
mają w głowach mętlik.
Iwona
Rozumiem, że analogicznie, pieczywo głęboko mrożone i odgrzewane w
supermarketach też jest identyczne z naturalnym?
A soja w parówkach jest wolna od GMO i są one, te parówki lepsze od
naturalnych z mięsa?
--
Wiesiaczek (dziś z DC)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" ®
WhiteD
2017-10-03 06:17:32 UTC
Permalink
Post by Wiesiaczek
Rozumiem, że analogicznie, pieczywo głęboko mrożone i odgrzewane w
supermarketach też jest identyczne z naturalnym?
Nie sądzę żeby było identyczne. Chłodzenie jednak zmienia strukture komórkową.
Ale raczej nie jest aż tak bardzo różne jak niektórzy podejrzewają... bo to
chłodzenie na sucho.
Post by Wiesiaczek
A soja w parówkach jest wolna od GMO i są one, te parówki lepsze od
naturalnych z mięsa?
Wszystko co jesz jest GMO - tylko trochę wolniej, bo w setkach lat tworzone. Ba
nawet psy i koty są GMO.
Jeśli jesteś cukrzykiem to twoja insulina jest GMO...
Nie ma się co podniecać GMO... Chyba że ktoś w końcu serio udowodni że jest
szkodliwe... dla nas.

Iwona


---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe Avast.
https://www.avast.com/antivirus
Loading...