Post by XLPost by TrybunCzyli ta sama praktyka, co i u mnie, nieraz w ciągu jednego dnia
potrafią na kilka czy kilkanaście minut "migać" prądem i dziesięć
razy.. Co robią i czemu to może służyć?, - tego nie wiedzą pewnie
nawet oni sami...
Wiedzą. To automat. Widocznie linia zbyt obciążona - automat wtedy wyłącza
odpowiednie podstacje i kiedy zwalnia się moc, natychmiast znowu włącza.
Skoro tak piszesz... Kilka razy dzwoniłem z reklamacją, jednak efekt
tego jak grochem o ścianę. Przepraszają, ale nie poczuwają się do winy
ani tym bardziej do jakiejś formy zadośćuczynienia za straty czy samo
zdrowie psychiczne klienta..
Post by XLPost by TrybunPost by XLPost by TrybunNiestety nic
nie mogę zrobić z piecem CO, tu brak prądu skutkuje wzrostem
temperatury, tak że raz już mi rozsadziło instalację wodną.
Też kup zasilacz - my mamy firmy Tatarek. Wielokrotnie nas uratował. OMają
rożne różniste, rzetelnie doradzają. Polecam! Nasz jest specjalnie kupiony
do pieca. Drugi mamy, tej samej firmy, do pompki od kolektorów słonecznych.
Super producent. Serwis też mają super - raz korzystaliśmy, z bardzo
dobrymi wrażeniami.
Mam tzw przetwornicę, czyli piec można podłączyć awaryjnie do
akumulatora wyciągniętego z samochodu. Jednak nie jest to idealne.
No na ile Ci to wystarczy, daj spokój. I chyba prąd nieteges - inna krzywa.
To tylko takie wyjście awaryjne, aby uniknąć zbyt dużego wzrostu
temperatury na piecu. A prąd normalny - ta przetwornica z 12
akumulatorowych daje 230V.
Post by XLPost by TrybunPoważnie się zastanawiam nad zakupem agregatu. Dzięki za info, zobaczę w
necie co to jest, być może nada się i do moich potrzeb.
Tatarek jest tge best. Korzystamy od jakichś 20 lat z tych samych urządzeń
- jedno raz było u nich w serwisie, usługa wykonana super - wysyłasz,
robią, odbierasz.
Odbiegając już od tematu - nie wiem czy takie naprawy przy pomocy
kuriera to coś super. Rozwalili mi laptopa i nikt się nie poczuwa do
winy, ani serwis ani przewoźnik.
Post by XLPost by TrybunPost by XLPost by TrybunNo, zobaczymy. Nic nie będę robił, bo aby się dostać do tego odłamanego
kikuta i jakoś go zabezpieczyć to musiałbym poobcinać sporo gałęzi,
czyli tym samym - jeszcze bardziej drzewo uszkodzić.
No to zgnije. Szkoda, bo pora taka, że deszcz ją dobije.
Jakąś tam szansę na przetrwania ma. Na dostatek nie ma pewności czy moja
interwencja coś pozytywnego da..
Ja bym walczyła. Stare odmiany odchodzą bezpowrotnie.... Potem jest za
późno.
Jaka to odmiana?
No ale walczyć to można (warto) znanymi i skutecznymi środkami. Duże
cięcie (pomijając już to że grusza nie jest na coś takiego obojętna) o
tej porze roku może oznaczać wyrok naz drzewo.
Nie wiem, poza moim ogrodem nie widziałem takiego drzewa. Miejscowi
nazywają ją cytrynówka, ale nie wiem czy to nazwa oryginalna, czy tylko
regionalna.