Discussion:
Prawdziwki, kanie, rydze!
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
XL
2017-10-05 17:48:27 UTC
Permalink
Z przydomowego lasu - czubka nosa nie wyściubiam w tym roku za bramę po
grzyby, bo zatrzęsienie mam u siebie. Rano MŚK w gumowcach na bosych nogach
i kurtce zarzuconej na piżamę urządza obchód, ot tak, z grubsza - i wraca z
miską pełną grzybstwa. Maslaków jud nie zbiera nawet - a oto tylko szlachtę
jak w temacie.

Prawdziwków już nasuszyłam i namarynowałam chyba na trzy lata - opisywać
receptury nie ma po co, bo znana.
Jednak KANIE i RYDZE polecam szczególnie, bo sposoby utrwalenia ich
ŚWIEŻEGO smaku warto znać.

KANIE (starannie oczyszczone, ale niemyte!) - kapelusze wraz z nóżkami,
nóżek nie wyrzucamy.
Kapelusze odłączyć od nóżek, podzielić na części jak pizzę, a nóżki na
10-centymetrowe odcinki i jeszcze wzdłuż na pół.
Już widzę protesty - że nóżki twarde? że niejadalne? Spokojnie czytajcie
dalej.
Otrzymane fragmenty kań wysuszyć na pieprz, czyli na amen. Mają być jak
suche próchno. Idealnie wysuszone i jeszcze ciepłe natychmiast DELIKATNIE
(bo łamliwe jak francuskie ciasto) układać w dużym słoju z szeroką szyjką,
mocno zakręcić słój.
Przed użyciem namoczyć w mleku jak to robi się ze świeżymi. Lekko odcisnąć
między złożonymi dłońmi, otoczyć w mące krupczatce, usmażyć i zajadać 😋

RYDZE (starannie oczyszczone i wypłukane z piasku) osączyć na ręczniku
papierowym, odciąć nożki tuż pod kapeluszami. Małe kapelusze zostawiamy w
całości, resztę kapeluszy dzielimy - średnie na pół, duże na stosowną
liczbę części (jak pizzę), a nóżki wzdłuż na pół.
Po odsączeniu układamy w parowarze skórką do góry (aby między blaszkami nie
zostawała woda) i parujemy 5 minut.
Układamy warstwami w szerokich słoikach (takich jak do mięsnych konserw),
każdą warstwę lekko posypując WYPRAŻONĄ na patelni i wystudzoną solą,
układając maks. do wys. 2 cm od brzegu. Zalewamy stopionym masłem
klarowanym (kupnym, jasne) żeby grzyby nie wystawały, zakręcamy,
pasteryzujemy godzinę - przez trzy doby. Nie muszę chyba pisać o uprzedniej
sterylizacji słoików i zakrętek?
Zimą wyjmujemy słoik, ogrzewamy w ciepłej wodzie, wylewamy masełko na
patelnię i rumienimy na nim rydzyki. Poezja 🤤
--
XL
XL
2017-10-05 17:51:36 UTC
Permalink
Post by XL
Z przydomowego lasu - czubka nosa nie wyściubiam w tym roku za bramę po
grzyby, bo zatrzęsienie mam u siebie. Rano MŚK w gumowcach na bosych nogach
i kurtce zarzuconej na piżamę urządza obchód, ot tak, z grubsza - i wraca z
miską pełną grzybstwa. Maslaków jud nie zbiera nawet - a oto tylko szlachtę
jak w temacie.
Prawdziwków już nasuszyłam i namarynowałam chyba na trzy lata - opisywać
receptury nie ma po co, bo znana.
Jednak KANIE i RYDZE polecam szczególnie, bo sposoby utrwalenia ich
ŚWIEŻEGO smaku warto znać.
KANIE (starannie oczyszczone, ale niemyte!) - kapelusze wraz z nóżkami,
nóżek nie wyrzucamy.
Kapelusze odłączyć od nóżek, podzielić na części jak pizzę, a nóżki na
10-centymetrowe odcinki i jeszcze wzdłuż na pół.
Już widzę protesty - że nóżki twarde? że niejadalne? Spokojnie czytajcie
dalej.
Otrzymane fragmenty kań wysuszyć na pieprz, czyli na amen. Mają być jak
suche próchno. Idealnie wysuszone i jeszcze ciepłe natychmiast DELIKATNIE
(bo łamliwe jak francuskie ciasto) układać w dużym słoju z szeroką szyjką,
mocno zakręcić słój.
Przed użyciem namoczyć w mleku jak to robi się ze świeżymi. Lekko odcisnąć
między złożonymi dłońmi, otoczyć w mące krupczatce, usmażyć i zajadać 😋
No i te nóżki zwłaszcza - chrupiące jak czipsy, dla mnie lepsze od
kapeluszy.
Bo zapomniałam, to dopisuję, co obiecałam wyżej.
Post by XL
RYDZE (starannie oczyszczone i wypłukane z piasku) osączyć na ręczniku
papierowym, odciąć nożki tuż pod kapeluszami. Małe kapelusze zostawiamy w
całości, resztę kapeluszy dzielimy - średnie na pół, duże na stosowną
liczbę części (jak pizzę), a nóżki wzdłuż na pół.
Po odsączeniu układamy w parowarze skórką do góry (aby między blaszkami nie
zostawała woda) i parujemy 5 minut.
Układamy warstwami w szerokich słoikach (takich jak do mięsnych konserw),
każdą warstwę lekko posypując WYPRAŻONĄ na patelni i wystudzoną solą,
układając maks. do wys. 2 cm od brzegu. Zalewamy stopionym masłem
klarowanym (kupnym, jasne) żeby grzyby nie wystawały, zakręcamy,
pasteryzujemy godzinę - przez trzy doby. Nie muszę chyba pisać o uprzedniej
sterylizacji słoików i zakrętek?
Zimą wyjmujemy słoik, ogrzewamy w ciepłej wodzie, wylewamy masełko na
patelnię i rumienimy na nim rydzyki. Poezja 🤤
Ano!
--
XL
Stokrotka
2017-10-06 14:40:35 UTC
Permalink
.....Rano MŚK w gumowcach na ___bosych nogach___
i kurtce zarzuconej na piżamę urządza obchód, ot tak, z grubsza - i wraca z
miską pełną grzybstwa. ......
Nie hcę być złośliwa, ale to się może pszytrafić tylko XL, lub XXL,
W pszypadku S, XS , XXS- nie da rady.
W obecne poranki, nawet nie będąc S, zakładam już ocieplany sztormiak,
ciepłe portki, ciepłą bieliznę, czapkę, szalik.............
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2017-10-06 15:00:04 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
.....Rano MŚK w gumowcach na ___bosych nogach___
i kurtce zarzuconej na piżamę urządza obchód, ot tak, z grubsza - i wraca z
miską pełną grzybstwa. ......
Nie hcę być złośliwa, ale to się może pszytrafić tylko XL, lub XXL,
W pszypadku S, XS , XXS- nie da rady.
W obecne poranki, nawet nie będąc S, zakładam już ocieplany sztormiak,
ciepłe portki, ciepłą bieliznę, czapkę, szalik.............
Zależy, jaką kto ma piżamę - MŚK ma flanelową, a w naszym lesie zacisznie
:-)
--
XL
Loading...