Discussion:
W kwestii sera.
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Ikselka
2017-05-18 09:45:45 UTC
Permalink
Oczywiście tylko dla tych, którzy z braku wyboru muszą jeść sklepowe
barachło, ale jednak mimo to nie chcą żyć w nieświadomości:

http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.agro-93af4765-e0f1-4dbd-8448-c9798b173fe7/c/016_025_Aljewicz.pdf
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-18 10:57:49 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Oczywiście tylko dla tych, którzy z braku wyboru muszą jeść sklepowe
http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.agro-93af4765-e0f1-4dbd-8448-c9798b173fe7/c/016_025_Aljewicz.pdf
A tutaj krótkie co nieco o jak najbardziej naturalnym serowarstwie i
masarstwie. Smacznego!

pozdr
Stefan
Ikselka
2017-05-18 11:23:19 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Ikselka
Oczywiście tylko dla tych, którzy z braku wyboru muszą jeść sklepowe
http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.agro-93af4765-e0f1-4dbd-8448-c9798b173fe7/c/016_025_Aljewicz.pdf
A tutaj krótkie co nieco o jak najbardziej naturalnym serowarstwie i
masarstwie. Smacznego!
http://youtu.be/GfzPzPkSX3s
Nie słyszałeś nigdy o kwarglach?!
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
Ikselka
2017-05-18 11:27:24 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Oczywiście tylko dla tych, którzy z braku wyboru muszą jeść sklepowe
http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.agro-93af4765-e0f1-4dbd-8448-c9798b173fe7/c/016_025_Aljewicz.pdf
A tutaj krótkie co nieco o jak najbardziej naturalnym serowarstwie i
masarstwie. Smacznego!
http://youtu.be/GfzPzPkSX3s
Nie słyszałeś nigdy o kwarglach?!
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-18 18:39:34 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Oczywiście tylko dla tych, którzy z braku wyboru muszą jeść sklepowe
http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.agro-93af4765-e0f1-4dbd-8448-c9798b173fe7/c/016_025_Aljewicz.pdf
A tutaj krótkie co nieco o jak najbardziej naturalnym serowarstwie i
masarstwie. Smacznego!
http://youtu.be/GfzPzPkSX3s
Nie słyszałeś nigdy o kwarglach?!
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
Ołomunieckie też konsumuję i kupuję ilekroć tam zawitam.
pozdr
Stefan
Jarosław Sokołowski
2017-05-18 19:00:53 UTC
Permalink
Post by stefan
Ołomunieckie też konsumuję i kupuję ilekroć tam zawitam.
Ja wiem, że najlepiej smakują kupione na Fischplatzu, ale
gdyby kto miał chęć, a nie miał tam po drodze, to w tzw.
ciągłej sprzedaży mają je w Kauflandzie.

Jarek
--
Tę chusteczkę coś mi dała
Na onuce będę miał, na onuce będę miał
Ikselka
2017-05-18 19:38:23 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by stefan
Ołomunieckie też konsumuję i kupuję ilekroć tam zawitam.
Ja wiem, że najlepiej smakują kupione na Fischplatzu, ale
gdyby kto miał chęć, a nie miał tam po drodze, to w tzw.
ciągłej sprzedaży mają je w Kauflandzie.
Mówisz o kwarglach? To nie może być TO 3-)
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-18 20:19:41 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by stefan
Ołomunieckie też konsumuję i kupuję ilekroć tam zawitam.
Ja wiem, że najlepiej smakują kupione na Fischplatzu, ale
gdyby kto miał chęć, a nie miał tam po drodze, to w tzw.
ciągłej sprzedaży mają je w Kauflandzie.
Jarek
akurat Kaufland nie jest mi po drodze, zarobił u mnie krechę...
pozdr
Stefan
Jarosław Sokołowski
2017-05-18 20:31:27 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Jarosław Sokołowski
Post by stefan
Ołomunieckie też konsumuję i kupuję ilekroć tam zawitam.
Ja wiem, że najlepiej smakują kupione na Fischplatzu, ale
gdyby kto miał chęć, a nie miał tam po drodze, to w tzw.
ciągłej sprzedaży mają je w Kauflandzie.
akurat Kaufland nie jest mi po drodze, zarobił u mnie krechę...
Do Bydgoszczy będę jeździł...

Jarek
--
Podstawowe zasady higieny są takie, że jak się wchodzi,
to się puka, a pan wchodzi bez pukania z brudną ścierką.
Ikselka
2017-05-18 20:45:27 UTC
Permalink
Post by Jarosław Sokołowski
Post by stefan
Post by Jarosław Sokołowski
Post by stefan
Ołomunieckie też konsumuję i kupuję ilekroć tam zawitam.
Ja wiem, że najlepiej smakują kupione na Fischplatzu, ale
gdyby kto miał chęć, a nie miał tam po drodze, to w tzw.
ciągłej sprzedaży mają je w Kauflandzie.
akurat Kaufland nie jest mi po drodze, zarobił u mnie krechę...
Do Bydgoszczy będę jeździł...
Tych klientów nie obsługujemy!
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
Ikselka
2017-05-18 19:37:35 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Oczywiście tylko dla tych, którzy z braku wyboru muszą jeść sklepowe
http://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.agro-93af4765-e0f1-4dbd-8448-c9798b173fe7/c/016_025_Aljewicz.pdf
A tutaj krótkie co nieco o jak najbardziej naturalnym serowarstwie i
masarstwie. Smacznego!
http://youtu.be/GfzPzPkSX3s
Nie słyszałeś nigdy o kwarglach?!
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
Dzienks, chyba sobie oszczędzę :-)))
Post by stefan
Post by Ikselka
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
Ołomunieckie też konsumuję i kupuję ilekroć tam zawitam.
Smacznego :-))
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
Pszemol
2017-05-18 23:15:44 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Ikselka
2017-05-19 07:44:42 UTC
Permalink
Post by Pszemol
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Ser się otwiera i czeka, aż larwy się przedzierzgną w muchy, po czym
odlecą. Niektórzy jedzą oczywiście z larwami - przecież są czyściutkie, bo
niewychodzące :-)
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-19 08:00:45 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Ikselka
2017-05-19 08:45:49 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-19 10:53:53 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
(bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
roku. Była potężna rozróba...
pozdr
Stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Ikselka
2017-05-19 11:29:34 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
(bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
roku. Była potężna rozróba...
Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
Post by stefan
pozdr
Stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
parzony...
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-19 12:27:41 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
(bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
roku. Była potężna rozróba...
Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
Post by stefan
pozdr
Stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
parzony...
Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
to na wierzchu koło sznureczków zastyga, i można go tak (prawie
perwersja) języczkiem...
pozdr
Stefan
Ikselka
2017-05-19 15:15:29 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
(bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
roku. Była potężna rozróba...
Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
Post by stefan
pozdr
Stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
parzony...
Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
to na wierzchu koło sznureczków zastyga
Dodaje żelatynę, żeby mu wędzonki nie traciły na wadze przy stygnięciu i
potem nie obsychały. I tyle. Ja się na takie chwyty nie nabiorę.
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-19 17:26:19 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
(bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
roku. Była potężna rozróba...
Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
Post by stefan
pozdr
Stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
parzony...
Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
to na wierzchu koło sznureczków zastyga
Dodaje żelatynę, żeby mu wędzonki nie traciły na wadze przy stygnięciu i
potem nie obsychały. I tyle. Ja się na takie chwyty nie nabiorę.
gdy gotuję rosół, to na dzień następny mam galaretę - a żelatyny ni
innych kolagenów nie dodaję :(
pozdr
Stefan
Ikselka
2017-05-19 17:41:01 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
(bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
roku. Była potężna rozróba...
Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
Post by stefan
pozdr
Stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
parzony...
Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
to na wierzchu koło sznureczków zastyga
Dodaje żelatynę, żeby mu wędzonki nie traciły na wadze przy stygnięciu i
potem nie obsychały. I tyle. Ja się na takie chwyty nie nabiorę.
gdy gotuję rosół, to na dzień następny mam galaretę - a żelatyny ni
innych kolagenów nie dodaję :(
TY.
I ja też. Rosół.
Ale kiedy parzę moje wędzonki, nie ma objawu galaretki na wierzchu - nie
powinno być, więc nie parzę w rosole. Po odcieknięciu nie ma mowy o tym
żeby coś na wierzchu mokrego zastygło. No chyba że ulożyłabym mokre i
ciepłe w stos.
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-19 19:16:08 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
(bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
roku. Była potężna rozróba...
Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
Post by stefan
pozdr
Stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
parzony...
Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
to na wierzchu koło sznureczków zastyga
Dodaje żelatynę, żeby mu wędzonki nie traciły na wadze przy stygnięciu i
potem nie obsychały. I tyle. Ja się na takie chwyty nie nabiorę.
gdy gotuję rosół, to na dzień następny mam galaretę - a żelatyny ni
innych kolagenów nie dodaję :(
TY.
I ja też. Rosół.
Ale kiedy parzę moje wędzonki, nie ma objawu galaretki na wierzchu - nie
powinno być, więc nie parzę w rosole. Po odcieknięciu nie ma mowy o tym
żeby coś na wierzchu mokrego zastygło. No chyba że ulożyłabym mokre i
ciepłe w stos.
Pisałem że maniak. Naprawdę parzy w rosole...
pozdr
Stefan
Ikselka
2017-05-19 23:17:10 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
(bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
roku. Była potężna rozróba...
Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
Post by stefan
pozdr
Stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
parzony...
Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
to na wierzchu koło sznureczków zastyga
Dodaje żelatynę, żeby mu wędzonki nie traciły na wadze przy stygnięciu i
potem nie obsychały. I tyle. Ja się na takie chwyty nie nabiorę.
gdy gotuję rosół, to na dzień następny mam galaretę - a żelatyny ni
innych kolagenów nie dodaję :(
TY.
I ja też. Rosół.
Ale kiedy parzę moje wędzonki, nie ma objawu galaretki na wierzchu - nie
powinno być, więc nie parzę w rosole. Po odcieknięciu nie ma mowy o tym
żeby coś na wierzchu mokrego zastygło. No chyba że ulożyłabym mokre i
ciepłe w stos.
Pisałem że maniak. Naprawdę parzy w rosole...
No OK, w rosole. Tylko dlaczego sprzedaje nieodciekniete!
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-20 07:41:23 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Stefan
Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
pod wódeczkę.
Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
(bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
roku. Była potężna rozróba...
Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
Post by stefan
pozdr
Stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
parzony...
Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
to na wierzchu koło sznureczków zastyga
Dodaje żelatynę, żeby mu wędzonki nie traciły na wadze przy stygnięciu i
potem nie obsychały. I tyle. Ja się na takie chwyty nie nabiorę.
gdy gotuję rosół, to na dzień następny mam galaretę - a żelatyny ni
innych kolagenów nie dodaję :(
TY.
I ja też. Rosół.
Ale kiedy parzę moje wędzonki, nie ma objawu galaretki na wierzchu - nie
powinno być, więc nie parzę w rosole. Po odcieknięciu nie ma mowy o tym
żeby coś na wierzchu mokrego zastygło. No chyba że ulożyłabym mokre i
ciepłe w stos.
Pisałem że maniak. Naprawdę parzy w rosole...
No OK, w rosole. Tylko dlaczego sprzedaje nieodciekniete!
baz przesady, odcieknięte, tej galaretki to tam może z pół łyżeczki
małej by ucmoktał. No problem.
pozdr
Stefan
Pszemol
2017-05-20 11:00:27 UTC
Permalink
Post by Ikselka
Post by stefan
Post by Ikselka
Post by stefan
PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
parzony...
Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
to na wierzchu koło sznureczków zastyga
Dodaje żelatynę, żeby mu wędzonki nie traciły na wadze przy stygnięciu i
potem nie obsychały. I tyle. Ja się na takie chwyty nie nabiorę.
gdy gotuję rosół, to na dzień następny mam galaretę - a żelatyny ni innych
kolagenów nie dodaję :(
Jak się długo rosół gotuje to tak się potem żeluje. Nic dziwnego.
Pszemol
2017-05-19 12:40:16 UTC
Permalink
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Post by Ikselka
Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
degustacji :)
I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
Twardziel z Ciebie :-)
Serek Limburger mnie rzucił na kolana i nie umiałem się przełamać aby go
spróbować.
Post by stefan
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Pozdrowionka. Baleronik to ja mogę jeść w każdy piątek :-)
Ikselka
2017-05-19 15:25:48 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Pozdrowionka. Baleronik to ja mogę jeść w każdy piątek :-)
Pewnie jako chłopak papierosy paliłeś z identyczną radochą - że przez
rodziców zakazane.
Tymczasem piątkowy baleronik tylko ciebie rajcuje - i równie mentalnie
niedojrzałych osobników. Ale nikogo więcej. Zdajesz sobie chociaż z tego
sprawę?

I coś ci powiem: w Kielcach przy ul. Paderewskiego jest (jeszcze) knajpa,
która co piątek wystawia na chodnik potykacz w rodzaju "Zapraszamy na
piątkowego tatara!" (tekst cytuję z oryginalną składnią, OMG).
Myślisz, że wszyscy od razu się zatrzymują?
Lokal jak świecił pustkami, tak świeci. Chyba menadżer trafił w próżnię z
tym chłytem - a knajpka na wykończeniu raczej już.
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
stefan
2017-05-19 17:41:01 UTC
Permalink
Post by Pszemol
Twardziel z Ciebie :-)
Serek Limburger mnie rzucił na kolana i nie umiałem się przełamać aby go
spróbować.
Swego czasu gdzieś przed Kolonią w przydrożnym markecie kupiłem pudełko
limburgera, trochę zjadłem, resztę miał spożyć kolega. Nie wiem
dlaczego, ale wrzucił pudełko do bagażnika i pojechaliśmy sobie na
południe.
Po trzech dniach coś zaczęło woniać. Klima się zepsuła - wniosek
oczywisty i do warsztatu gdzieś koło Lloret di Mare. Pojechaliśmy do
hotelu, w czasie kolacji podchodzi do nas dwóch smutnych, pokazują
blachy i proszą ze sobą. W warsztacie Seniore Mechanico zarzygany,
gliniarze mają do nas pretensje o jakiegoś denato, ale nas nic to,
otwieram bagażnik a pod dywanikiem plama z roztopionego dojrzałością
mojego limburgera.
Pół nocy osobiście myłem samochód :( Ale nie rzygałem :) Nieprzewidziane
dwa dodatkowe noclegi bo tapicerka musiała wyschnąć i wywietrzeć.
Post by Pszemol
Post by stefan
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Pozdrowionka. Baleronik to ja mogę jeść w każdy piątek :-)
Dostawa jest raz w tygodniu, właśnie w piątek :)
pozdr
Stefan
Pszemol
2017-05-20 10:58:30 UTC
Permalink
Post by stefan
Swego czasu gdzieś przed Kolonią w przydrożnym markecie kupiłem pudełko
limburgera, trochę zjadłem, resztę miał spożyć kolega. Nie wiem dlaczego,
ale wrzucił pudełko do bagażnika i pojechaliśmy sobie na południe.
Nie wiesz dlaczego?? :-) Ten ser niemożebnie capi.. :-)))
Dobrze wiesz dlaczego wyrzucił do bagażnika !!! :-))
Post by stefan
Po trzech dniach coś zaczęło woniać. Klima się zepsuła - wniosek oczywisty
i do warsztatu gdzieś koło Lloret di Mare. Pojechaliśmy do hotelu, w
czasie kolacji podchodzi do nas dwóch smutnych, pokazują blachy i proszą
ze sobą. W warsztacie Seniore Mechanico zarzygany,
:-)))
Post by stefan
gliniarze mają do nas pretensje o jakiegoś denato, ale nas nic to,
otwieram bagażnik a pod dywanikiem plama z roztopionego dojrzałością
mojego limburgera.
Pół nocy osobiście myłem samochód :( Ale nie rzygałem :) Nieprzewidziane
dwa dodatkowe noclegi bo tapicerka musiała wyschnąć i wywietrzeć.
Słaby ten serek mieliście, pewnie jeszcze niedojrzały, skoro dopiero
po trzech dniach zaczęło wonieć... Ten mój z Wisconsin to nawet
włożony do lodówki śmierdział w pokoju hotelowym - każde
otwarcie drzwi do lodówki doładowywało pokój kolejną porcją
zapachu starych, zapoconych skarpetek :-)
Post by stefan
Post by Pszemol
Post by stefan
Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
pozdrawiam
Pozdrowionka. Baleronik to ja mogę jeść w każdy piątek :-)
Dostawa jest raz w tygodniu, właśnie w piątek :)
Piątek, dzień jak każdy inny. Nie widzę problemu :-)
Loading...