Post by WhiteDPost by TrefniÅhttp://www.celiakia.pl/diagnoza/
Ja to wszystko wiem i bardzo byłam zdziwiona tym artykułem, do którego linka
wkleilam.
To jest nic. Książki Perlmuttera to dopiero jest hardcore... on tam zaczyna od
tego że ekhm takie choroby jak cukrzyca, choroby serca, demencja, nowotwory,
otyłość z nadwagą to się pojawiły dopiero wczoraj. Nie wcale nie jest tak że
opisywali je już w starożytności czy średniowieczu... i wcale nie było tak że
Bolesław Chrobry musiał być koronowany na siedząco bo ekhm no był tak gruby że
nie mógł już stać - i żeby to był jakiś szczególny wyjątek, gdzie tam. I to
wczasach gdy o McDonalds jeszcze nikt nie słyszał.
I że ludzie wtedy umierali ze starości (off course jeśli mieli szczęście, nie
zabiła ich jakaś tak nieistotna epidemia czarnej śmierci, syflis, dzieciństwo
czy nieurodzaj, albo jakaś wojna się nie trafiła, poród - jeśli to kobieta) a
dzisiaj wpisuje się konkretne powody. No dziś wpisuje się głównie jeden powód
(99% umiera na wskutek zatrzymania akcji serca. 1% bo wcześniej straciło głowę,
ale w sumie to przecież też było zatrzymanie akcji serca), z ewentualnym
rozwinięciem o przyczyny danego stanu. No ale dziś mamy rozwiniętą diagnostykę,
sekcje zwłok i masę opisanych schorzeń. Bo np. taki Alzheimer został opisany
dopiero w 1906, ale przecież nie pojawił się dopiero wtedy...
Taka celiakia, w tym uczulenie na gluten nie była w ogóle znaną chorobą
i ludzie nie wiedzieli dlaczego nie mogą jeść np. chleba, bo mają bóle
różne dolegliwości po zjedzeniu. Dodam, że to jest choroba dziedziczna.
Cieszę sie , że mój ukochany święty wnuczek (tak go czczę jak nikogo na
świecie), już 7 letni jest zdrowy, choroba nie przeszła na niego po
dziadku, ojca dziadka i matce dziadka-dziadka. Ale to komicznie
napisałam, sorry. Ojciec ojca mojej córki jak umarł to okazało się, że
miał przeżarte wnętrzności. Jakoś mi go nie szkoda jako człowieka.
Teraz ludzie dłużej trzymają się przy życiu. ale nie wiem czy to
dlatego, że rozwinięta jest diagnostyka, czy po prostu ludzie mają
jakieś lepsze geny.
Mojego ojca babcia umarla jak miała 100 lat. Mój ojciec nie chorował,
nie chodził do lekarzy, w szpitalu nie leżał.
Dopiero przed śmiercią bywali lekarze i szpital.
Post by WhiteD"Bardzo ważne – dużym błędem jest przechodzenie na dietę bezglutenową „na
próbę”, bez wykonania dokładnych badań w kierunku celiakii. Błędem jest
także wykonywanie diagnostyki podczas stosowania przez pacjenta diety
bezglutenowej."
Dieta bezglutenowa dla zdrowego człowieka jest zubożeniem wartości
odżywczych pożywienia!
A według podlinkowanego przeze mnie Polskiego Stowarzyszenia Osób z
Celiakią i na Siecie Bezglutenowej - gluten szkodzi kilku procentom
populacji (w PL mniej niż 5%)!
Cała reszta przechodząc na dietę bezglutenową szkodzi sobie, przy okazji
pompując pieniądze do firm pompujących niezdrową modę.
Dzieci chore naprawdę trzeba bardzo dobrze odżywiać, robiąc co miesiąc
morfologię w tym badanie na przeciwciala. Szczególnie jeśli mają chorobę duhring-uczulenie na gluten.
Tak, do tego dochodzi konieczność suplementowania witamin i minerałów,
Nie sztuczne witaminy, ale naturalne. Fakt, że pestkowe szkodzą.
Post by WhiteDproblemy
z wagą (sic!) i czasem pakiet bonusowych alergii. Wszyscy trzej znani mi
celiakowcy (1 dorosły, dwie dziewczynki 8 i 10 lat) mają np. absolutny zakaz
jedzenia strączkowych, laktozy i paru innych rzeczy osobno.
A moja córka myślała, że już wyzdrowiała i jak się usamodzielniła i
odetchnęła od swojej pilnującej jej mamusi to przejadla się różnym
żarciem i opiła piwkiem to potem pytala mnie jak sprowadzić proszki z
Ameryki, bo te zamienniki polskie szkodzą, zabierają żelazo. Uczulenie
jej powyskakiwało, a wiadomo, że każda kobieta chce pięknie wyglądać.
Najśmieszniejsze jest to, że nigdy nie chorowała na ospę i na "stare
lata" dorwała ospę od swojego synka przedszkolaka. Dzieciak wygladał
jako tako, ale ona miała twarz zsypaną jak trędowata. Teraz na szczęście
śladów już nie ma.
Post by WhiteDDziwię się, że zdrowym zaczęło coś odbijać i przechodzą na dietę bezglutenową.
Efekt nocebo w działaniu. Takie książki, artykuły, "dietetycy" i celebryci
powmawiali ludziom że od glutenu, pszenicy są chorzy, a jak przestaną to jeść to
im się poprawi. No i działa, tzn nie działa - bo jak pokazują badania to ekhm
no, jest to wkrętka.
W międzyczasie zaistniała jeszcze dieta odkwaszająca (zwłaszcza żołądka... jeśli
komuś się to uda to dostanie zasadowicy i skończy w szpitalu), zapewne po to
żeby ludzie bedący na diecie bezglutenowej mieli od razu rozpisaną dietę jak już
zachorują na cukrzyce. I bezcukrowa (tak jakby to było możliwe zrezygnować z
cukrów i przeżyć... bez glukozy to śmierć organizmu nastąpi w zasadzie
błyskawicznie, już bez wody i generalnie jedzenia pożyje się dłużej. A bez
fruktozy - to plemniki nie będą brykać :). To są takie celebrydiety....
Ty jesteś chyba lekarzem, ja nie mam szans z Tobą w dyskusji-tym
bardziej, że nie mam dzisiaj szczególnie głowy do myślenia.
Post by WhiteDCo innego nie podawanie pożywienia z glutenem dzieciom do pół roku życia. To
się powinno stosować.
Generalnie dzieciom do pół roku to wielu rzeczy się nie powinno podawać, bo to
taki wiek gdzie układ odpornościowy wciąż się rozkręca.
Do pół roku to na ogół trzeba powstrzymać się z produktami z mąką. Ale
teraz jest tyle fajnych i pysznych jedzonek dla malutkich, że mnie aż
ślinka leciała i czasami dla siebie kupowałam też te kaszki owocowe, czy
słoiczki z owocami.
Zupki ze słoiczka to nawet nie spróbowałam, ale mój niuniuś kochany
lubił. Miał dobry apetyt. Jest silny jak kulturysta. Różne sztuczki
robił jak jeszcze nawet chodzić nie potrafił. Chciał zrobić pirueta na
głowie, ale to mu się nie udawało i dobrze, że mu się nie udawało.
Podpatrzył jak tańczą break danse, i on też tak tańczył (na
czworakach!). Popis był super.
Ech, znowu się rozpisałam i mogłabym tak bez końca, bo tak bardzo,
bardzo go kocham.
Post by WhiteDCzy szczepił się ktoś z Was na grypę? Ja jeszcze ani razu się nie zaszczepilam
i jakoś ta grypa się do mnie nie przyplątuje.
Ja i aktualnie kończe chorować na lekką grypkę. Ale ja nie jestem wiarygodnym
okazem, bo mam bardzo niską odporność (jako głoszą wyniki moich badań na
poziomie 6-10 latka. Zdrowego 6-10 latka, a zdrowy 6-10 latek może se chorować
6-8 razy do roku/lub na sezon. Bardzo pocieszające) i generalnie szczepienie
daje mi tylko tyle że wiem że nie wyląduje w szpitalu z 40 stopniową gorączką.
Bo że zachoruje i to pewnie jako pierwsza, i nawet 2-3 razy na sezon to akurat
niestety mam jak w banku.
A wiem to bo raz się nie zaszczepiłam na te grypę, i właśnie wylądowałam w
szpitalu z powodu grypy. Prawdopodobnie nabijając jakąś statystykę.
NOP-owcy grożą mi śmiercią samym swoim istnieniem :D
Może ta szczepionka Cię uzależniła. Ja się zastanawialam, czy się zaszczepić, ale doszłam do wniosku, że się nie zaszczepię. Mam co prawda czas do namysłu do listopada.
Post by WhiteDPozdrawiam,
animka