Discussion:
To.
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
XL
2018-09-18 23:19:12 UTC
Permalink
Widziałam TO.
Nie uwierzycie, COi w jakich ilościach znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: sprasowane w mikroskopijne
kuleczki kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami sznurka do
podwiązywania karłowatych drzewek na plantacjach, kuleczki i kasza
styropianowa z naniesionych tam przez wiatr kawałków, kawałeczki szkła z
butelek rozbitych przy drogach wiodących wzdłuż plantacji, skrawki folii
polietylenowej, fruwającej wszędzie.
Skąd to wszystko? Ano - z powszechnego na plantacjach maszynowego zbioru,
któremu nie umkną (procz owoców i warzyw) także wszędobylskie śmieci. Poza
wszechobecnym plastikiem, folią, kapslami, puszkami po napojach - dosłownie
wszędzie już trafiły drobiny styropianu z przerażająco już masowej
technologii ocieplania domów...

Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory ile tylko dacie radę. Jeżeli nie dysponujecie tym bogactwem -
kupcie i też przetwarzajcie sami, bo przynajmniej nie wyciśniecie soku ani
nie zrobicie dżemu z plastikowym czy styropianowym pyłem!

Odkąd przyjrzałam się z bliska ww. wytłokom - tym silniejsze powzięłam
postanowienie: NIGDY nie kupię mojej rodzinie soku, dżemu itp. w sklepie.
Oczywiście nie jestem w stanie nagle przestać korzystać z kupnych produktów
przemysłu owocowo-warzywnego, ale jestem w stanie ograniczyć się w tym do
rzeczy absolutnie dla mnie niewykonalnych.
A nie ma tego dużo.
--
XL
Roman Rogóż
2018-09-19 05:51:36 UTC
Permalink
Post by XL
Widziałam TO.
Nie uwierzycie, COi w jakich ilościach znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: sprasowane w mikroskopijne
kuleczki kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami sznurka do
podwiązywania karłowatych drzewek na plantacjach, kuleczki i kasza
styropianowa z naniesionych tam przez wiatr kawałków, kawałeczki szkła z
butelek rozbitych przy drogach wiodących wzdłuż plantacji, skrawki folii
polietylenowej, fruwającej wszędzie.
Skąd to wszystko? Ano - z powszechnego na plantacjach maszynowego zbioru,
któremu nie umkną (procz owoców i warzyw) także wszędobylskie śmieci. Poza
wszechobecnym plastikiem, folią, kapslami, puszkami po napojach - dosłownie
wszędzie już trafiły drobiny styropianu z przerażająco już masowej
technologii ocieplania domów...
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory ile tylko dacie radę. Jeżeli nie dysponujecie tym bogactwem -
kupcie i też przetwarzajcie sami, bo przynajmniej nie wyciśniecie soku ani
nie zrobicie dżemu z plastikowym czy styropianowym pyłem!
Odkąd przyjrzałam się z bliska ww. wytłokom - tym silniejsze powzięłam
postanowienie: NIGDY nie kupię mojej rodzinie soku, dżemu itp. w sklepie.
Oczywiście nie jestem w stanie nagle przestać korzystać z kupnych produktów
przemysłu owocowo-warzywnego, ale jestem w stanie ograniczyć się w tym do
rzeczy absolutnie dla mnie niewykonalnych.
A nie ma tego dużo.
Dodaj do tego pieczywo, wędliny, konserwy i generalnie wszystko co
przetworzone (np. zwykłe mięso mielone)
A jak by zdadać dokładnie rto pewnie też i mięso. ryby i nieprzetworzone
warzywa i owoce
Roman Rogóż
2018-09-19 05:52:19 UTC
Permalink
Post by Roman Rogóż
Post by XL
Widziałam TO.
Nie uwierzycie, COi w jakich ilościach znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: sprasowane w mikroskopijne
kuleczki kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami sznurka do
podwiązywania karłowatych drzewek na plantacjach, kuleczki i kasza
styropianowa z naniesionych tam przez wiatr kawałków, kawałeczki szkła z
butelek rozbitych przy drogach wiodących wzdłuż plantacji, skrawki folii
polietylenowej, fruwającej wszędzie.
Skąd to wszystko? Ano - z powszechnego na plantacjach maszynowego zbioru,
któremu nie umkną (procz owoców i warzyw) także wszędobylskie śmieci. Poza
wszechobecnym plastikiem, folią, kapslami, puszkami po napojach - dosłownie
wszędzie już trafiły drobiny styropianu z przerażająco już masowej
technologii ocieplania domów...
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory ile tylko dacie radę. Jeżeli nie dysponujecie tym bogactwem -
kupcie i też przetwarzajcie sami, bo przynajmniej nie wyciśniecie soku ani
nie zrobicie dżemu z plastikowym czy styropianowym pyłem!
Odkąd przyjrzałam się z bliska ww. wytłokom - tym silniejsze powzięłam
postanowienie: NIGDY nie kupię mojej rodzinie soku, dżemu itp. w sklepie.
Oczywiście nie jestem w stanie nagle przestać korzystać z kupnych produktów
przemysłu owocowo-warzywnego, ale jestem w stanie ograniczyć się w tym do
rzeczy absolutnie dla mnie niewykonalnych.
A nie ma tego dużo.
Dodaj do tego pieczywo, wędliny, konserwy i generalnie wszystko co
przetworzone (np. zwykłe mięso mielone)
A jak by zdadać dokładnie rto pewnie też i mięso. ryby i nieprzetworzone
warzywa i owoce
Najbezpieczniejsze pozostają chyba destylaty :))
XL
2018-09-19 07:43:59 UTC
Permalink
Post by Roman Rogóż
Post by XL
Widziałam TO.
Nie uwierzycie, COi w jakich ilościach znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: sprasowane w mikroskopijne
kuleczki kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami sznurka do
podwiązywania karłowatych drzewek na plantacjach, kuleczki i kasza
styropianowa z naniesionych tam przez wiatr kawałków, kawałeczki szkła z
butelek rozbitych przy drogach wiodących wzdłuż plantacji, skrawki folii
polietylenowej, fruwającej wszędzie.
Skąd to wszystko? Ano - z powszechnego na plantacjach maszynowego zbioru,
któremu nie umkną (procz owoców i warzyw) także wszędobylskie śmieci. Poza
wszechobecnym plastikiem, folią, kapslami, puszkami po napojach - dosłownie
wszędzie już trafiły drobiny styropianu z przerażająco już masowej
technologii ocieplania domów...
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory ile tylko dacie radę. Jeżeli nie dysponujecie tym bogactwem -
kupcie i też przetwarzajcie sami, bo przynajmniej nie wyciśniecie soku ani
nie zrobicie dżemu z plastikowym czy styropianowym pyłem!
Odkąd przyjrzałam się z bliska ww. wytłokom - tym silniejsze powzięłam
postanowienie: NIGDY nie kupię mojej rodzinie soku, dżemu itp. w sklepie.
Oczywiście nie jestem w stanie nagle przestać korzystać z kupnych produktów
przemysłu owocowo-warzywnego, ale jestem w stanie ograniczyć się w tym do
rzeczy absolutnie dla mnie niewykonalnych.
A nie ma tego dużo.
Dodaj do tego pieczywo, wędliny, konserwy i generalnie wszystko co
przetworzone
No, dodałam. I właśnie dlatego odrzuciłam wszelkie przetwory warzywne i
owocowe kupne. U mnie w domu od lat ZERO tego. Połowa trucizn mniej. Dawka
MA znaczenie!
Post by Roman Rogóż
(np. zwykłe mięso mielone)
Nawet nie przechodzę w sklepie obok „mięsa” mielonego, nawet nie patrzę w
tę stronę. Brrrr!
Post by Roman Rogóż
A jak by zdadać dokładnie rto pewnie też i mięso. ryby i nieprzetworzone
warzywa i owoce
W każdym razie bez plastiku i styropianu. Ryb jemy bardzo (z naciskiem na
bardzo) mało - bo niestety w dzisiejszych czasach wody rzek i mórz to zupa
kloaczno-plastikowa.
--
XL
XL
2018-09-19 08:13:26 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Roman Rogóż
A jak by zdadać dokładnie rto pewnie też i mięso. ryby i nieprzetworzone
warzywa i owoce
W każdym razie bez plastiku i styropianu.
Znaczy - te NIEprzetworzone warzywa i owoce.
Post by XL
Ryb jemy bardzo (z naciskiem na
bardzo) mało - bo niestety w dzisiejszych czasach wody rzek i mórz to zupa
kloaczno-plastikowa.
A ja tak lubię ryby!
😕
--
XL
Stokrotka
2018-09-19 19:02:26 UTC
Permalink
.......CO i w jakich ilościach znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: ...
kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami sznurka do
podwiązywania...... kuleczki i kasza
styropianowa ........kawałeczki szkła ....... skrawki folii
polietylenowej,........
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory.........
W domowym zagoniku jest podobnie.
Uprawiałam kiedyś działkę. Pewne śmieci, np błyszcząca tubka po czymś ,
wielokrotnie wracały, mimo konsekwentnego wywalania.
Kiedyś na własne oczy zobaczyłam, że robią to sroki, nie ludzie.
Tak więc i własne poletko nie jest wolne od szkła , drobnego złomu, itp.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-09-19 21:10:56 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
.......CO i w jakich ilościach znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: ...
kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami sznurka do
podwiązywania...... kuleczki i kasza
styropianowa ........kawałeczki szkła ....... skrawki folii
polietylenowej,........
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory.........
W domowym zagoniku jest podobnie.
Uprawiałam kiedyś działkę. Pewne śmieci, np błyszcząca tubka po czymś ,
wielokrotnie wracały, mimo konsekwentnego wywalania.
Kiedyś na własne oczy zobaczyłam, że robią to sroki, nie ludzie.
Tak więc i własne poletko nie jest wolne od szkła , drobnego złomu, itp.
Moje jest.
--
XL
XL
2018-09-19 21:12:33 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Stokrotka
.......CO i w jakich ilościach znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: ...
kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami sznurka do
podwiązywania...... kuleczki i kasza
styropianowa ........kawałeczki szkła ....... skrawki folii
polietylenowej,........
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory.........
W domowym zagoniku jest podobnie.
Uprawiałam kiedyś działkę. Pewne śmieci, np błyszcząca tubka po czymś ,
wielokrotnie wracały, mimo konsekwentnego wywalania.
Kiedyś na własne oczy zobaczyłam, że robią to sroki, nie ludzie.
Tak więc i własne poletko nie jest wolne od szkła , drobnego złomu, itp.
Moje jest.
Poza tym - nie zbieram plonów maszynami.
--
XL
Stokrotka
2018-09-20 19:42:20 UTC
Permalink
Post by XL
Post by XL
Post by Stokrotka
.......CO i w jakich ilościach znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: ...
kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami sznurka do
podwiązywania...... kuleczki i kasza
styropianowa ........kawałeczki szkła ....... skrawki folii
polietylenowej,........
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory.........
W domowym zagoniku jest podobnie.
Uprawiałam kiedyś działkę. Pewne śmieci, np błyszcząca tubka po czymś ,
wielokrotnie wracały, mimo konsekwentnego wywalania.
Kiedyś na własne oczy zobaczyłam, że robią to sroki, nie ludzie.
Tak więc i własne poletko nie jest wolne od szkła , drobnego złomu, itp.
Moje jest.
Poza tym - nie zbieram plonów maszynami.
Masz straha na wruble i uważasz, ze on odgoni sroki i inne ptactwo?
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-09-20 20:00:39 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by XL
Post by Stokrotka
.......CO i w jakich ilościach znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: ...
kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami sznurka do
podwiązywania...... kuleczki i kasza
styropianowa ........kawałeczki szkła ....... skrawki folii
polietylenowej,........
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory.........
W domowym zagoniku jest podobnie.
Uprawiałam kiedyś działkę. Pewne śmieci, np błyszcząca tubka po czymś ,
wielokrotnie wracały, mimo konsekwentnego wywalania.
Kiedyś na własne oczy zobaczyłam, że robią to sroki, nie ludzie.
Tak więc i własne poletko nie jest wolne od szkła , drobnego złomu, itp.
Moje jest.
Poza tym - nie zbieram plonów maszynami.
Masz straha na wruble i uważasz, ze on odgoni sroki i inne ptactwo?
Po co? Ptactwo jest mi potrzebne. Mieszkam daleko od szosy, za lasami i
górami. Świętokrzyskimi zresztą.
--
XL
Stokrotka
2018-09-23 09:55:13 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
........... znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: ...
kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami
sznurka
do podwiązywania...... kuleczki i kasza styropianowa
........kawałeczki szkła .......
skrawki folii polietylenowej,........
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory.........
W domowym zagoniku jest podobnie.
Uprawiałam kiedyś działkę. Pewne śmieci, np błyszcząca tubka po czymś ,
wielokrotnie wracały, mimo konsekwentnego wywalania.
Kiedyś na własne oczy zobaczyłam, że robią to sroki, nie ludzie.
Tak więc i własne poletko nie jest wolne od szkła , drobnego złomu, itp.
Moje jest.
Masz straha na wruble i uważasz, ze on odgoni sroki i inne ptactwo?
Po co? Ptactwo jest mi potrzebne. Mieszkam daleko od szosy, za lasami i
górami. Świętokrzyskimi zresztą.
Nie masz w okolicy srok i ptactwa interesującego się śmieciami?
Większość interesuje się.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-09-23 17:12:11 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
........... znajduje się w owocowych i
warzywnych wytłokach z zakładów przetwórczych: ...
kawałki folii aluminiowej, nitki z plastikowych tkanych worków i
siatek, włokienka z rozdrobnionego przemielonego wraz z owocami
sznurka
do podwiązywania...... kuleczki i kasza styropianowa
........kawałeczki szkła .......
skrawki folii polietylenowej,........
Jeżeli dysponujecie własnymi owocami i warzywami, sami róbcie z nich
przetwory.........
W domowym zagoniku jest podobnie.
Uprawiałam kiedyś działkę. Pewne śmieci, np błyszcząca tubka po czymś ,
wielokrotnie wracały, mimo konsekwentnego wywalania.
Kiedyś na własne oczy zobaczyłam, że robią to sroki, nie ludzie.
Tak więc i własne poletko nie jest wolne od szkła , drobnego złomu, itp.
Moje jest.
Masz straha na wruble i uważasz, ze on odgoni sroki i inne ptactwo?
Po co? Ptactwo jest mi potrzebne. Mieszkam daleko od szosy, za lasami i
górami. Świętokrzyskimi zresztą.
Nie masz w okolicy srok i ptactwa interesującego się śmieciami?
Większość interesuje się.
Nie mam ŚMIECI. U nas jest bardzo czysto - czasem tylko brudasy-mieszczuchy
wyrzucają worki ze śmieciami przy drodze w lesie; kiedy w niedzielę
wieczorem wracają z daczy do miasta, nie chce się miastowemu motłochowi
wziąć śmieci ze sobą... Ale wkrotce to zostanie ukrócone metodą postrachu -
wyrywkowo takie śmieci są przeglądane przez pracowników firmy śmieciowej na
polecenie wojta gminy pod kątem np wyrzuconej korespondencji z adresem i
już trzy osoby wykryto, mają sprawy w sądzie.

A sroki mam - na najbliższej sośnie, 6 m od domu. Bardzo je lubię.
--
XL
Stokrotka
2018-09-23 17:50:29 UTC
Permalink
Post by XL
Nie mam ŚMIECI. U nas jest bardzo czysto - czasem tylko
brudasy-mieszczuchy
wyrzucają worki ze śmieciami przy drodze w lesie; kiedy w niedzielę
wieczorem wracają z daczy do miasta, nie chce się miastowemu motłochowi
wziąć śmieci ze sobą... Ale wkrotce to zostanie ukrócone metodą postrachu -
wyrywkowo takie śmieci są przeglądane przez pracowników firmy śmieciowej na
polecenie wojta gminy pod kątem np wyrzuconej korespondencji z adresem i
już trzy osoby wykryto, mają sprawy w sądzie.
A sroki mam - na najbliższej sośnie, 6 m od domu. Bardzo je lubię.
A co robisz z tubką po maści kamforowej, albo po paście do zębuw?
Tylko nie pisz, że jesteś bezzębna.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-09-23 20:36:48 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Nie mam ŚMIECI. U nas jest bardzo czysto - czasem tylko
brudasy-mieszczuchy
wyrzucają worki ze śmieciami przy drodze w lesie; kiedy w niedzielę
wieczorem wracają z daczy do miasta, nie chce się miastowemu motłochowi
wziąć śmieci ze sobą... Ale wkrotce to zostanie ukrócone metodą postrachu -
wyrywkowo takie śmieci są przeglądane przez pracowników firmy śmieciowej na
polecenie wojta gminy pod kątem np wyrzuconej korespondencji z adresem i
już trzy osoby wykryto, mają sprawy w sądzie.
A sroki mam - na najbliższej sośnie, 6 m od domu. Bardzo je lubię.
A co robisz z tubką po maści kamforowej, albo po paście do zębuw?
To, co Ty - WRZUCAM DO POJEMNIKA NA ŚMIECI.
Dwa razy w miesiącu (latem) i raz w miesiącu (zimą) wystawiam pojemnik do
opróżnienia przez śmieciarkę. I płacę za to.
Ty chyba wyobrażasz sobie, że polska wieś to zadupie z głębi komuny.
Jeszcze bardziej Cię zszokuję - namy tu też samochody, internet
światłowodowy i telefony komórkowe oraz tv sat :->
Post by Stokrotka
Tylko nie pisz, że jesteś bezzębna.
Delikatnie mówiąc - nie jestem.
Dentystę też mamy.
--
XL
Stokrotka
2018-09-24 07:57:22 UTC
Permalink
Post by XL
To, co Ty - WRZUCAM DO POJEMNIKA NA ŚMIECI.
To jest nieskuteczne.
Większość zwieżąt jest zainteesowana śmietnikami, i skutecznie się dostaje
do środka, sobie znanymi sposobami.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-09-24 11:50:16 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
To, co Ty - WRZUCAM DO POJEMNIKA NA ŚMIECI.
To jest nieskuteczne.
Większość zwieżąt jest zainteesowana śmietnikami, i skutecznie się dostaje
do środka, sobie znanymi sposobami.
Uhmmm. Podnosi klapy pojemników obciążone cegłami. Ewentualnie przegryza
gruby plastik. LOL
--
XL
Stokrotka
2018-09-25 14:48:58 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
To, co Ty - WRZUCAM DO POJEMNIKA NA ŚMIECI.
To jest nieskuteczne.
Większość zwieżąt jest zainteesowana śmietnikami, i skutecznie się dostaje
do środka, sobie znanymi sposobami.
Uhmmm. Podnosi klapy pojemników obciążone cegłami. Ewentualnie przegryza
gruby plastik. LOL
Kładzenie cegieł na klapę pojemnika ze śmieciami jest niebezpieczne.
Cegła może spaść i nie mniej niż nabić siniaka na stopie.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-09-25 16:41:59 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
To, co Ty - WRZUCAM DO POJEMNIKA NA ŚMIECI.
To jest nieskuteczne.
Większość zwieżąt jest zainteesowana śmietnikami, i skutecznie się dostaje
do środka, sobie znanymi sposobami.
Uhmmm. Podnosi klapy pojemników obciążone cegłami. Ewentualnie przegryza
gruby plastik. LOL
Kładzenie cegieł na klapę pojemnika ze śmieciami jest niebezpieczne.
Cegła może spaść i nie mniej niż nabić siniaka na stopie.
Jak kto oferma, to ma jak w banku. Oferma powinna też mieć tylko jedną
nogę, bo przy dwóch i tak się potknie o jedną z nich i którąś złamie.
😏
--
XL
Stokrotka
2018-09-26 07:58:55 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Większość zwieżąt jest zainteesowana śmietnikami, i skutecznie się dostaje
do środka, sobie znanymi sposobami.
Uhmmm. Podnosi klapy pojemników obciążone cegłami. Ewentualnie przegryza
gruby plastik. LOL
Kładzenie cegieł na klapę pojemnika ze śmieciami jest niebezpieczne.
Cegła może spaść i nie mniej niż nabić siniaka na stopie.
Jak kto oferma, to ma jak w banku. Oferma powinna też mieć tylko jedną
nogę, bo przy dwóch i tak się potknie o jedną z nich i którąś złamie.
Ofermy biorą się z braku umiejętności pszewidywania, co się może stać.
Jak ktoś nie pszewiduje co się stanie z cegłą, to wyrasta na ofermę.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-09-26 08:25:57 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Większość zwieżąt jest zainteesowana śmietnikami, i skutecznie się dostaje
do środka, sobie znanymi sposobami.
Uhmmm. Podnosi klapy pojemników obciążone cegłami. Ewentualnie przegryza
gruby plastik. LOL
Kładzenie cegieł na klapę pojemnika ze śmieciami jest niebezpieczne.
Cegła może spaść i nie mniej niż nabić siniaka na stopie.
Jak kto oferma, to ma jak w banku. Oferma powinna też mieć tylko jedną
nogę, bo przy dwóch i tak się potknie o jedną z nich i którąś złamie.
Ofermy biorą się z braku umiejętności pszewidywania, co się może stać.
Jak ktoś nie pszewiduje co się stanie z cegłą, to wyrasta na ofermę.
Ja przewiduję, że MOJA cegła nadal pozostanie na miejscu, jak od lat - i
zwierzaki nigdy nie dostały się do moich śmieci.
To Ty nie potrafisz przewidywać, dlatego zwierzaki Ci byszują w śmieciach.
I kto tu jest ofermą. LOL
--
XL
Stokrotka
2018-09-26 18:17:42 UTC
Permalink
Post by XL
Ja przewiduję, że MOJA cegła nadal pozostanie na miejscu, jak od lat - i
zwierzaki nigdy nie dostały się do moich śmieci.
To Ty nie potrafisz przewidywać, dlatego zwierzaki Ci byszują w śmieciach.
I kto tu jest ofermą. LOL
Źle pszewidujesz i trafiłaś na nieinteligentne zwieżaki.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-09-26 18:23:14 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Ja przewiduję, że MOJA cegła nadal pozostanie na miejscu, jak od lat - i
zwierzaki nigdy nie dostały się do moich śmieci.
To Ty nie potrafisz przewidywać, dlatego zwierzaki Ci byszują w śmieciach.
I kto tu jest ofermą. LOL
Źle pszewidujesz i trafiłaś na nieinteligentne zwieżaki.
Bla bla bla. Nudzisz mnie.
--
XL
samya
2018-10-19 19:12:13 UTC
Permalink
Post by XL
Nie mam ŚMIECI. U nas jest bardzo czysto - czasem tylko brudasy-mieszczuchy
wyrzucają worki ze śmieciami przy drodze w lesie; kiedy w niedzielę
wieczorem wracają z daczy do miasta, nie chce się miastowemu motłochowi
wziąć śmieci ze sobą... Ale wkrotce to zostanie ukrócone metodą postrachu -
wyrywkowo takie śmieci są przeglądane przez pracowników firmy śmieciowej na
polecenie wojta gminy pod kątem np wyrzuconej korespondencji z adresem i
już trzy osoby wykryto, mają sprawy w sądzie.
A sroki mam - na najbliższej sośnie, 6 m od domu. Bardzo je lubię.
Z tymi worami pelnymi plastiku w lasach jest jakis dramat.. Gdzie sie na
grzyby nie pojedzie, to i na wejsciu do lasu, i w glebi i w rowach
przydroznych multum syfu. Powinni kary ladowac takie, zeby sie jeden z
drugim syfiarze nie mogli wyplacic.
Ktos kiedys na fb opublikowal nagranie z monitoringu lasu (tak, lasu -
prywatnego), na ktorym pieknie bylo widac jak 2 typow przywiozlo i
zrzucilo z dostawczaka wory smieci (o ile pamietam rowniez z gruzem).
Pieknie rowniez bylo widac rejestracje samochodu i tepe geby.
Wlasciciel aglosil sprawe na policje i mam nadzieje, ze syfiarze dostali
najwyzszy mozliwy wymiar kary.


Pozdrawiam
@
XL
2018-10-19 19:50:24 UTC
Permalink
Post by samya
Post by XL
Nie mam ŚMIECI. U nas jest bardzo czysto - czasem tylko brudasy-mieszczuchy
wyrzucają worki ze śmieciami przy drodze w lesie; kiedy w niedzielę
wieczorem wracają z daczy do miasta, nie chce się miastowemu motłochowi
wziąć śmieci ze sobą... Ale wkrotce to zostanie ukrócone metodą postrachu -
wyrywkowo takie śmieci są przeglądane przez pracowników firmy śmieciowej na
polecenie wojta gminy pod kątem np wyrzuconej korespondencji z adresem i
już trzy osoby wykryto, mają sprawy w sądzie.
A sroki mam - na najbliższej sośnie, 6 m od domu. Bardzo je lubię.
Z tymi worami pelnymi plastiku w lasach jest jakis dramat.. Gdzie sie na
grzyby nie pojedzie, to i na wejsciu do lasu, i w glebi i w rowach
przydroznych multum syfu. Powinni kary ladowac takie, zeby sie jeden z
drugim syfiarze nie mogli wyplacic.
Ktos kiedys na fb opublikowal nagranie z monitoringu lasu (tak, lasu -
prywatnego), na ktorym pieknie bylo widac jak 2 typow przywiozlo i
zrzucilo z dostawczaka wory smieci (o ile pamietam rowniez z gruzem).
Pieknie rowniez bylo widac rejestracje samochodu i tepe geby.
Wlasciciel aglosil sprawe na policje
Mój sąsiad ma kawałek lasu przy wyjeździe z tzw. działek rekreacyjnych i
notorycznie po weekendzie znajduje tam worki ze śmieciami. Kilka razy
założył rekawiczki i zadał sobie niezbyt przyjemny trud przejrzenia tego. W
kilku przypadkach znalazł korespondencję - z kieleckimi i podkieleckimi
adresami - obfotografował sprawę, po czym ponownie zebrał śmieci w worki i
pofatygował się pod te adresy. Nie, nie robił awantur. Po prostu wysypał
śmieci pod drzwiami ich właścicieli.
Post by samya
i mam nadzieje, ze syfiarze dostali
najwyzszy mozliwy wymiar kary.
Oby.
--
XL
Stokrotka
2018-10-24 08:45:16 UTC
Permalink
Post by XL
Mój sąsiad ma kawałek lasu przy wyjeździe z tzw. działek rekreacyjnych i
notorycznie po weekendzie znajduje tam worki ze śmieciami. Kilka razy
założył rekawiczki i zadał sobie niezbyt przyjemny trud przejrzenia tego. W
kilku przypadkach znalazł korespondencję - z kieleckimi i podkieleckimi
adresami - obfotografował sprawę, po czym ponownie zebrał śmieci w worki i
pofatygował się pod te adresy. Nie, nie robił awantur. Po prostu wysypał
śmieci pod drzwiami ich właścicieli.
Dużo za dużo roboty.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-10-24 11:16:10 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Mój sąsiad ma kawałek lasu przy wyjeździe z tzw. działek rekreacyjnych i
notorycznie po weekendzie znajduje tam worki ze śmieciami. Kilka razy
założył rekawiczki i zadał sobie niezbyt przyjemny trud przejrzenia tego. W
kilku przypadkach znalazł korespondencję - z kieleckimi i podkieleckimi
adresami - obfotografował sprawę, po czym ponownie zebrał śmieci w worki i
pofatygował się pod te adresy. Nie, nie robił awantur. Po prostu wysypał
śmieci pod drzwiami ich właścicieli.
Dużo za dużo roboty.
Powiedz mi, kto Tobie łyżkę trzyma, gdy jesz zupę?
--
XL
Stokrotka
2018-10-25 16:46:12 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Mój sąsiad ma kawałek lasu przy wyjeździe z tzw. działek rekreacyjnych i
notorycznie po weekendzie znajduje tam worki ze śmieciami. Kilka razy
założył rekawiczki i zadał sobie niezbyt przyjemny trud przejrzenia
tego.
W
kilku przypadkach znalazł korespondencję - z kieleckimi i podkieleckimi
adresami - obfotografował sprawę, po czym ponownie zebrał śmieci w worki i
pofatygował się pod te adresy. Nie, nie robił awantur. Po prostu wysypał
śmieci pod drzwiami ich właścicieli.
Dużo za dużo roboty.
Powiedz mi, kto Tobie łyżkę trzyma, gdy jesz zupę?
NIe jem zup, wolę drugie danie widelcem.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-10-25 19:21:52 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Mój sąsiad ma kawałek lasu przy wyjeździe z tzw. działek rekreacyjnych i
notorycznie po weekendzie znajduje tam worki ze śmieciami. Kilka razy
założył rekawiczki i zadał sobie niezbyt przyjemny trud przejrzenia
tego.
W
kilku przypadkach znalazł korespondencję - z kieleckimi i podkieleckimi
adresami - obfotografował sprawę, po czym ponownie zebrał śmieci w worki i
pofatygował się pod te adresy. Nie, nie robił awantur. Po prostu wysypał
śmieci pod drzwiami ich właścicieli.
Dużo za dużo roboty.
Powiedz mi, kto Tobie łyżkę trzyma, gdy jesz zupę?
NIe jem zup, wolę drugie danie widelcem.
OMG - no to ten widelec kto Ci trzyma?
--
XL
XL
2018-10-24 11:19:12 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Mój sąsiad ma kawałek lasu przy wyjeździe z tzw. działek rekreacyjnych i
notorycznie po weekendzie znajduje tam worki ze śmieciami. Kilka razy
założył rekawiczki i zadał sobie niezbyt przyjemny trud przejrzenia tego. W
kilku przypadkach znalazł korespondencję - z kieleckimi i podkieleckimi
adresami - obfotografował sprawę, po czym ponownie zebrał śmieci w worki i
pofatygował się pod te adresy. Nie, nie robił awantur. Po prostu wysypał
śmieci pod drzwiami ich właścicieli.
Dużo za dużo roboty.
Ale śmieci już się nie pojawiają!
To się nazywa skuteczność. Oczywiście Ty byś je wolała latami tylko
sprzątać po brudasach?
A nie, Ty przecież w bloku mieszkasz i nie wiesz, co to własny kawałek
ziemi.
--
XL
Stokrotka
2018-10-25 16:51:19 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Mój sąsiad ma kawałek lasu przy wyjeździe z tzw. działek rekreacyjnych i
notorycznie po weekendzie znajduje tam worki ze śmieciami. Kilka razy
założył rekawiczki i zadał sobie niezbyt przyjemny trud przejrzenia
tego.
W
kilku przypadkach znalazł korespondencję - z kieleckimi i podkieleckimi
adresami - obfotografował sprawę, po czym ponownie zebrał śmieci w worki i
pofatygował się pod te adresy. Nie, nie robił awantur. Po prostu wysypał
śmieci pod drzwiami ich właścicieli.
Dużo za dużo roboty.
Ale śmieci już się nie pojawiają!
To się nazywa skuteczność. Oczywiście Ty byś je wolała latami tylko
sprzątać po brudasach?
A nie, Ty przecież w bloku mieszkasz i nie wiesz, co to własny kawałek
ziemi.
Co do spszątania, to dawniej, za komuny, miastowe dzieci jesiesienią,
gdy wiejskie dzieci pracowały pomagając pszy wykopkah ziemniaka,
miastowe dzieci łaziły z kijkami po lesie i spszątały.
Uważam, że to był bardzo dobry, zdrowy dla dzieci zwyczaj,
bo tuż pszed zasmogowaną jesienią i zimą istatnie się dotleniły.
Trawło to corocznie około tygodnia.
Uważam, że ramah dbałości o młode pokolenie zwyczaj powinien powrucić.

A blokersi , wbrew pozorom mają czasem kawełek ziemi typu działka
pracownicza, standardowo zwykle 3 ary.
(1 ar = 10m x 10 m czyli 100 m kwadratowych, czyli 1/100 ha)
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-10-25 19:21:07 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Mój sąsiad ma kawałek lasu przy wyjeździe z tzw. działek rekreacyjnych i
notorycznie po weekendzie znajduje tam worki ze śmieciami. Kilka razy
założył rekawiczki i zadał sobie niezbyt przyjemny trud przejrzenia
tego.
W
kilku przypadkach znalazł korespondencję - z kieleckimi i podkieleckimi
adresami - obfotografował sprawę, po czym ponownie zebrał śmieci w worki i
pofatygował się pod te adresy. Nie, nie robił awantur. Po prostu wysypał
śmieci pod drzwiami ich właścicieli.
Dużo za dużo roboty.
Ale śmieci już się nie pojawiają!
To się nazywa skuteczność. Oczywiście Ty byś je wolała latami tylko
sprzątać po brudasach?
A nie, Ty przecież w bloku mieszkasz i nie wiesz, co to własny kawałek
ziemi.
Co do spszątania, to dawniej, za komuny, miastowe dzieci jesiesienią,
gdy wiejskie dzieci pracowały pomagając pszy wykopkah ziemniaka,
miastowe dzieci łaziły z kijkami po lesie i spszątały.
Uważam, że to był bardzo dobry, zdrowy dla dzieci zwyczaj,
To był paskudny, niepedagogiczny, niebezpieczny i bezprawny „zwyczaj” -
jako nauczycielka i jako rodzic zawsze byłam przeciw niemu.
Jako nauczycielka matematyki - uważałam takie marnowanie czasu (przepadanie
lekcji) za niedopuszczalne, zwłaszcza wobec słabszych uczniów, którzy
najbardziej na tym tracili. Demoralizacja nauczycieli poprzez takie
nieformalne „wolne” też była dla mnie oczywista - nauczyciele mieli i nadal
mają o wiele za dużo ustawowego wolnego (ferie świąteczne i zimowe, letnie
wakacje, Dzień Nauczyciela), do czego jeszcze dochodziły tzw. zielone i
białe szkoły, podczas których jakakolwiek sensowna praca dydaktyczna była
fikcją. W dodatku takie wyjazdy były (z powodu ograniczonej opieki oraz
niemożliwości jej nalezytego sprawowania całodobowo) niebezpieczne, o czym
świadczą przykre przypadki i wypadki, nawet śmiertelne, zdarzające się co
jakiś czas i szeroko komentowane w mediach.
Wracając do sprzatania śmieci przez dzieci - też uważam i uważałam je za
niedopuszczalne, gdyż tym powinna się zajmować gmina i nadleśnictwo,
dysponując odpowiednimi środkami finansowymi i technicznymi. Dzieciom
dawano tylko worki, bez zapewnienia np. rękawiczek - a poza tym i tak to
byłoby niewystarczające zabezpieczenie, bo w przypadku niebezpiecznych
(chemikalia, opakowania po lekach lub odpady z krwią) czy ostrych
przedmiotów... Lepiej nie myśleć. Oprócz tego to sprzątanie zwykle odbywało
się w lesie wzdłuż dróg, aby dzieci mogły przy drodze zostawić napełnione
śmieciami worki. Tym samym dochodziło następne niebezpieczeństwo - ruch
samochodowy. Wiadomo, co to znaczy - rozproszona klasa w lesie, nauczyciel
niemogący każdego z osobna dopilnować. A wiadomo, co dzieci potrafią lub,
co gorsza, czego NIE potrafią (przewidzieć skutków i sytuacji przy drodze -
potrącenia, a nawet porwania chwilowo samotnego dziecka przez
przejeżdżającego pedofila).
Post by Stokrotka
bo tuż pszed zasmogowaną jesienią i zimą istatnie się dotleniły.
Od dotlenienia nie jest czas lekcji matematyki ani historii, tylko ew. wf -
a przede wszystkim od tego są rodzice i zajęcia pozaszkolne.
Post by Stokrotka
Trawło to corocznie około tygodnia.
Uważam, że ramah dbałości o młode pokolenie zwyczaj powinien powrucić.
Nie. Używanie dzieci do prac, od których są odpowiednie służby mające
doświadczenie i stosowne wyposazenie jest bezprawne. Kiedy moje dzieci
przybiegały ze szkoły z wiadomością, że „jutro sprzątamy las!” - następnego
dnia dzwoniłam do dyrekcji, że nie wyrażam zgody na ich udział w tym oraz
aby zapewniono im opiekę w szkole lub że nie przyjdą w ogóle i mają mieć tę
nieobecność usprawiedliwioną, bo w przeciwnym wypadku zawiadomię
odpowiednie organy o bezprawnym wykorzystaniu dzieci do prac
niebezpiecznych.
Sama jako nauczyciel też zawsze odmawiałam uczestniczenia w tej farsie a
zarówno w „sprzątaniu lasu”, jak i w tych wszystkich kolorowych szkołach.
Co do tych ostatnich - pamiętam, jak w mojej ostatniej pracy na wywiadówce
rodzice spytali mnie, dlaczego jako wychowawczyni odmówiłam takiego
wyjazdu. Odpowiedziałam zgodnie z faktami, że mój zakres obowiązków jako
nauczyciela matematyki i jako wychowawcy nie zawiera pracy i zapewniania
opieki uczniom poza terenem szkoły w godzinach nocnych, a na rodzicielskie
miny zapytałam o chętnych do opieki nad dwojgiem moich małych dzieci przez
te dwa tygodnie, kiedy mnie nie bedzie, bo będę z ich dziećmi.
Chętnych nie było.
Post by Stokrotka
A blokersi , wbrew pozorom mają czasem kawełek ziemi typu działka
pracownicza, standardowo zwykle 3 ary.
(1 ar = 10m x 10 m czyli 100 m kwadratowych, czyli 1/100 ha)
No to już widzę, jak godzą się na zaśmiecanie im tych skrawków.
--
XL
Stokrotka
2018-10-26 13:22:55 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Stokrotka
Co do spszątania, to dawniej, za komuny, miastowe dzieci jesiesienią,
gdy wiejskie dzieci pracowały pomagając pszy wykopkah ziemniaka,
miastowe dzieci łaziły z kijkami po lesie i spszątały.
Uważam, że to był bardzo dobry, zdrowy dla dzieci zwyczaj,
To był paskudny, niepedagogiczny, niebezpieczny i bezprawny „zwyczaj” -
W pełni prawny.
Post by XL
jako nauczycielka i jako rodzic zawsze byłam przeciw niemu.
Jako nauczycielka matematyki - uważałam takie marnowanie czasu (przepadanie
lekcji) za niedopuszczalne, zwłaszcza wobec słabszych uczniów, którzy
najbardziej na tym tracili.
Wykopki były w pełni prawne, więc brak zajęć pszez ten zwykle tydzień był
wliczony w program nauczania.
Czyli program nauczania zakładał od razu brak tego tygodnia nauki.
A słabsi uczniowie, czasem słabsi są, bo niedotlenieni.
O czym świadczy np słowo "tuman".
Kilka godzin w lesie lepiej wpływało na wyniki nauczania , zwłaszcza
matematyki,
niż tyleż samo godzin ćiwiczeń w często niewietszonej klasie.
Post by XL
Demoralizacja nauczycieli poprzez takie
nieformalne „wolne” też była dla mnie oczywista
Nauczyciele nie mieli wolnego. Pilnowali dzieci w lesie.
Post by XL
... tzw. zielone i
białe szkoły, podczas których jakakolwiek sensowna praca dydaktyczna była
fikcją.
W dodatku takie wyjazdy były (z powodu ograniczonej opieki oraz
niemożliwości jej nalezytego sprawowania całodobowo) niebezpieczne, o czym
świadczą przykre przypadki i wypadki, nawet śmiertelne, zdarzające się co
jakiś czas i szeroko komentowane w mediach.
Jestem z pokolenia, gdy zielone szkoły jeszcze nie istniały.
Zaszłyszane opinie są jednak faktycznie niepohlebne:
dzieci wracają podobno rutynowo brudne i niedomyte.
Wydaje się więc, że w tym wzgledzie szkoła wymaga zbyt wiele od pszeciętnego
malca.
Patsząc z boku, zielona szkoła niczym nie rużni się od wycieczki.
Jednak nie da się ukryć, że w trakcie takiego wyjazdu dzieci uczą się wiele
więcej niż na terenie szkoły.
Uczą się i samodzielności, i relacji z innymi, i wyglądu świata, innyh niż w
domu środkuw lokomocji, itp.
Post by XL
Wracając do sprzatania śmieci przez dzieci - też uważam i uważałam je za
niedopuszczalne, gdyż tym powinna się zajmować gmina i nadleśnictwo,
dysponując odpowiednimi środkami finansowymi i technicznymi. Dzieciom
dawano tylko worki, bez zapewnienia np. rękawiczek - a poza tym i tak to
byłoby niewystarczające zabezpieczenie, bo w przypadku niebezpiecznych
(chemikalia, opakowania po lekach lub odpady z krwią) czy ostrych
przedmiotów... Lepiej nie myśleć. Oprócz tego to sprzątanie zwykle odbywało
się w lesie wzdłuż dróg, aby dzieci mogły przy drodze zostawić napełnione
śmieciami worki. Tym samym dochodziło następne niebezpieczeństwo - ruch
samochodowy. Wiadomo, co to znaczy - rozproszona klasa w lesie, nauczyciel
niemogący każdego z osobna dopilnować. A wiadomo, co dzieci potrafią lub,
co gorsza, czego NIE potrafią (przewidzieć skutków i sytuacji przy drodze -
potrącenia, a nawet porwania chwilowo samotnego dziecka przez
przejeżdżającego pedofila).
Rozumiem, że jako nauczycielka nie radziłaś sobie z klasą.
Jednak rozumiem i niebezpieczeństwa.
Można wymysleć i inne prace, jesienne na świeżym powietszu, a spszątanie
zostawić może starszym klasom.
Np sadzenie dżewek itp.
________
Post by XL
Post by Stokrotka
bo tuż pszed zasmogowaną jesienią i zimą istatnie się dotleniły.
Od dotlenienia nie jest czas lekcji matematyki ani historii, tylko ew. wf -
a przede wszystkim od tego są rodzice i zajęcia pozaszkolne.
Pszeciętny mieszczuh nie ma możliwości dotlenienia się jesienią.
WF jest na terenie zasmogowanego, pszyszkolnego boiska,
dodatkowe zajęcia realnie poza miasto tez nie wyjdą.
________
Post by XL
Post by Stokrotka
Trawło to corocznie około tygodnia.
Uważam, że ramah dbałości o młode pokolenie zwyczaj powinien powrucić.
Nie. Używanie dzieci do prac, od których są odpowiednie służby mające
doświadczenie i stosowne wyposazenie jest bezprawne. Kiedy moje dzieci
przybiegały ze szkoły z wiadomością, że „jutro sprzątamy las!” - następnego
dnia dzwoniłam do dyrekcji, że nie wyrażam zgody na ich udział w tym oraz
aby zapewniono im opiekę w szkole lub że nie przyjdą w ogóle i mają mieć tę
nieobecność usprawiedliwioną, bo w przeciwnym wypadku zawiadomię
odpowiednie organy o bezprawnym wykorzystaniu dzieci do prac
niebezpiecznych.
Może masz rację, ale osobiście w wieku do 9 lat uczestniczyłam w tym
spszataniu lasu corocznie,
i żadna kszywda mi się nie stała.
A prawie codziennie pszez pewnie 8-10 miesięcy w roku
szalejąc na podwurku na pewno byłam dużo bardziej narażona na brak higieny
niż w trakcie tego pseudo.spszątania.
Spszątanie było może i pseudo, ale coś tam las był po nas czystszy.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-10-26 14:18:13 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Co do spszątania, to dawniej, za komuny, miastowe dzieci jesiesienią,
gdy wiejskie dzieci pracowały pomagając pszy wykopkah ziemniaka,
miastowe dzieci łaziły z kijkami po lesie i spszątały.
Uważam, że to był bardzo dobry, zdrowy dla dzieci zwyczaj,
To był paskudny, niepedagogiczny, niebezpieczny i bezprawny „zwyczaj” -
W pełni prawny.
Post by XL
jako nauczycielka i jako rodzic zawsze byłam przeciw niemu.
Jako nauczycielka matematyki - uważałam takie marnowanie czasu (przepadanie
lekcji) za niedopuszczalne, zwłaszcza wobec słabszych uczniów, którzy
najbardziej na tym tracili.
Wykopki były w pełni prawne, więc brak zajęć pszez ten zwykle tydzień był
wliczony w program nauczania.
Czyli program nauczania zakładał od razu brak tego tygodnia nauki.
A słabsi uczniowie, czasem słabsi są, bo niedotlenieni.
O czym świadczy np słowo "tuman".
Kilka godzin w lesie lepiej wpływało na wyniki nauczania , zwłaszcza
matematyki,
niż tyleż samo godzin ćiwiczeń w często niewietszonej klasie.
Post by XL
Demoralizacja nauczycieli poprzez takie
nieformalne „wolne” też była dla mnie oczywista
Nauczyciele nie mieli wolnego. Pilnowali dzieci w lesie.
Post by XL
... tzw. zielone i
białe szkoły, podczas których jakakolwiek sensowna praca dydaktyczna była
fikcją.
W dodatku takie wyjazdy były (z powodu ograniczonej opieki oraz
niemożliwości jej nalezytego sprawowania całodobowo) niebezpieczne, o czym
świadczą przykre przypadki i wypadki, nawet śmiertelne, zdarzające się co
jakiś czas i szeroko komentowane w mediach.
Jestem z pokolenia, gdy zielone szkoły jeszcze nie istniały.
dzieci wracają podobno rutynowo brudne i niedomyte.
Wydaje się więc, że w tym wzgledzie szkoła wymaga zbyt wiele od pszeciętnego
malca.
Patsząc z boku, zielona szkoła niczym nie rużni się od wycieczki.
Jednak nie da się ukryć, że w trakcie takiego wyjazdu dzieci uczą się wiele
więcej niż na terenie szkoły.
Uczą się i samodzielności, i relacji z innymi, i wyglądu świata, innyh niż w
domu środkuw lokomocji, itp.
Post by XL
Wracając do sprzatania śmieci przez dzieci - też uważam i uważałam je za
niedopuszczalne, gdyż tym powinna się zajmować gmina i nadleśnictwo,
dysponując odpowiednimi środkami finansowymi i technicznymi. Dzieciom
dawano tylko worki, bez zapewnienia np. rękawiczek - a poza tym i tak to
byłoby niewystarczające zabezpieczenie, bo w przypadku niebezpiecznych
(chemikalia, opakowania po lekach lub odpady z krwią) czy ostrych
przedmiotów... Lepiej nie myśleć. Oprócz tego to sprzątanie zwykle odbywało
się w lesie wzdłuż dróg, aby dzieci mogły przy drodze zostawić napełnione
śmieciami worki. Tym samym dochodziło następne niebezpieczeństwo - ruch
samochodowy. Wiadomo, co to znaczy - rozproszona klasa w lesie, nauczyciel
niemogący każdego z osobna dopilnować. A wiadomo, co dzieci potrafią lub,
co gorsza, czego NIE potrafią (przewidzieć skutków i sytuacji przy drodze -
potrącenia, a nawet porwania chwilowo samotnego dziecka przez
przejeżdżającego pedofila).
Rozumiem, że jako nauczycielka nie radziłaś sobie z klasą.
Jednak rozumiem i niebezpieczeństwa.
Można wymysleć i inne prace, jesienne na świeżym powietszu, a spszątanie
zostawić może starszym klasom.
Np sadzenie dżewek itp.
________
Post by XL
Post by Stokrotka
bo tuż pszed zasmogowaną jesienią i zimą istatnie się dotleniły.
Od dotlenienia nie jest czas lekcji matematyki ani historii, tylko ew. wf -
a przede wszystkim od tego są rodzice i zajęcia pozaszkolne.
Pszeciętny mieszczuh nie ma możliwości dotlenienia się jesienią.
WF jest na terenie zasmogowanego, pszyszkolnego boiska,
dodatkowe zajęcia realnie poza miasto tez nie wyjdą.
________
Post by XL
Post by Stokrotka
Trawło to corocznie około tygodnia.
Uważam, że ramah dbałości o młode pokolenie zwyczaj powinien powrucić.
Nie. Używanie dzieci do prac, od których są odpowiednie służby mające
doświadczenie i stosowne wyposazenie jest bezprawne. Kiedy moje dzieci
przybiegały ze szkoły z wiadomością, że „jutro sprzątamy las!” - następnego
dnia dzwoniłam do dyrekcji, że nie wyrażam zgody na ich udział w tym oraz
aby zapewniono im opiekę w szkole lub że nie przyjdą w ogóle i mają mieć tę
nieobecność usprawiedliwioną, bo w przeciwnym wypadku zawiadomię
odpowiednie organy o bezprawnym wykorzystaniu dzieci do prac
niebezpiecznych.
Może masz rację, ale osobiście w wieku do 9 lat uczestniczyłam w tym
spszataniu lasu corocznie,
i żadna kszywda mi się nie stała.
A prawie codziennie pszez pewnie 8-10 miesięcy w roku
szalejąc na podwurku na pewno byłam dużo bardziej narażona na brak higieny
niż w trakcie tego pseudo.spszątania.
Spszątanie było może i pseudo, ale coś tam las był po nas czystszy.
Powiedz DZIŚ któremuś rodzicowi, że zamiast iść na matematykę jego dziecko
ma „sprzątać las” - przy ruchliwej drodze, z workiem foliowym w ręce.
LOL
I tyle w temacie.
--
XL
Stokrotka
2018-10-26 18:51:58 UTC
Permalink
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Co do spszątania, to dawniej, za komuny, miastowe dzieci jesiesienią,
gdy wiejskie dzieci pracowały pomagając pszy wykopkah ziemniaka,
miastowe dzieci łaziły z kijkami po lesie i spszątały.
Uważam, że to był bardzo dobry, zdrowy dla dzieci zwyczaj,
(...)
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Nie. Używanie dzieci do prac, od których są odpowiednie służby mające
doświadczenie i stosowne wyposazenie jest bezprawne. Kiedy moje dzieci
przybiegały ze szkoły z wiadomością, że „jutro sprzątamy las!” - następnego
dnia dzwoniłam do dyrekcji, że nie wyrażam zgody na ich udział w tym oraz
aby zapewniono im opiekę w szkole lub że nie przyjdą w ogóle i mają mieć tę
nieobecność usprawiedliwioną, bo w przeciwnym wypadku zawiadomię
odpowiednie organy o bezprawnym wykorzystaniu dzieci do prac
niebezpiecznych.
Może masz rację, ale osobiście w wieku do 9 lat uczestniczyłam w tym
spszataniu lasu corocznie,
i żadna kszywda mi się nie stała.
A prawie codziennie pszez pewnie 8-10 miesięcy w roku
szalejąc na podwurku na pewno byłam dużo bardziej narażona na brak higieny
niż w trakcie tego pseudo.spszątania.
Spszątanie było może i pseudo, ale coś tam las był po nas czystszy.
Powiedz DZIŚ któremuś rodzicowi, że zamiast iść na matematykę jego dziecko
ma „sprzątać las” - przy ruchliwej drodze, z workiem foliowym w ręce.
LOL
I tyle w temacie.
A po co worek, zwłasza foliowy.
Nam wystarczył kijek z ostrym końcem.
A co do reakcji rodzica to i dziś na pewno jest rużna.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
XL
2018-10-27 14:38:25 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Post by Stokrotka
Co do spszątania, to dawniej, za komuny, miastowe dzieci jesiesienią,
gdy wiejskie dzieci pracowały pomagając pszy wykopkah ziemniaka,
miastowe dzieci łaziły z kijkami po lesie i spszątały.
Uważam, że to był bardzo dobry, zdrowy dla dzieci zwyczaj,
(...)
Post by XL
Post by Stokrotka
Post by XL
Nie. Używanie dzieci do prac, od których są odpowiednie służby mające
doświadczenie i stosowne wyposazenie jest bezprawne. Kiedy moje dzieci
przybiegały ze szkoły z wiadomością, że „jutro sprzątamy las!” -
następnego
dnia dzwoniłam do dyrekcji, że nie wyrażam zgody na ich udział w tym oraz
aby zapewniono im opiekę w szkole lub że nie przyjdą w ogóle i mają mieć tę
nieobecność usprawiedliwioną, bo w przeciwnym wypadku zawiadomię
odpowiednie organy o bezprawnym wykorzystaniu dzieci do prac
niebezpiecznych.
Może masz rację, ale osobiście w wieku do 9 lat uczestniczyłam w tym
spszataniu lasu corocznie,
i żadna kszywda mi się nie stała.
A prawie codziennie pszez pewnie 8-10 miesięcy w roku
szalejąc na podwurku na pewno byłam dużo bardziej narażona na brak higieny
niż w trakcie tego pseudo.spszątania.
Spszątanie było może i pseudo, ale coś tam las był po nas czystszy.
Powiedz DZIŚ któremuś rodzicowi, że zamiast iść na matematykę jego dziecko
ma „sprzątać las” - przy ruchliwej drodze, z workiem foliowym w ręce.
LOL
I tyle w temacie.
A po co worek, zwłasza foliowy.
Nam wystarczył kijek z ostrym końcem.
A co do reakcji rodzica to i dziś na pewno jest rużna.
NIE.
--
XL
Animka
2018-09-20 20:22:06 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
Post by XL
Poza tym - nie zbieram plonów maszynami.
Masz straha na wruble i uważasz, ze on odgoni sroki i inne ptactwo?
A tu już się popisałaś. Podniecasz sie tym?
--
animka
Animka
2018-09-20 17:06:32 UTC
Permalink
Post by Stokrotka
W domowym zagoniku jest podobnie.
Uprawiałam kiedyś działkę. Pewne śmieci, np błyszcząca tubka po czymś ,
wielokrotnie wracały, mimo konsekwentnego wywalania.
Kiedyś na własne oczy zobaczyłam, że robią to sroki, nie ludzie.
Tak więc i własne poletko nie jest wolne od szkła , drobnego złomu, itp.
No, kultura:-) Wreszcie napisałas po polsku.
Nikt w napisaniu tego posta Cię nie zastępował?
--
animka
Stokrotka
2018-09-20 19:43:49 UTC
Permalink
Post by Animka
Post by Stokrotka
W domowym zagoniku jest podobnie.
Uprawiałam kiedyś działkę. Pewne śmieci, np błyszcząca tubka po czymś ,
wielokrotnie wracały, mimo konsekwentnego wywalania.
Kiedyś na własne oczy zobaczyłam, że robią to sroki, nie ludzie.
Tak więc i własne poletko nie jest wolne od szkła , drobnego złomu, itp.
No, kultura:-) Wreszcie napisałas po polsku.
Nikt w napisaniu tego posta Cię nie zastępował?
Wydaje mi się że ortografia tego tekstu jest jak najbardziej uproszczona.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. ( ortografia . pev . pl )
Loading...