Post by FEniksPost by JarosÅaw SokoÅowskiPost by FEniksZastanawiam się, taką sałatkę: upieczone starte buraczki, do tego
pokrojona drobno cebula, przyprawione sokiem z cytryny, trochę octem,
cukrem, pieprzem - czy takie coś da się przechować w słoikach na dłużej?
Wystarczy zapasteryzować i voila?
Sezon na pyszne młode buraki w pełni, chciałoby się zachować ten smak...
Nie widzę przeszkód. Zestaw wygląda wręcz na samokonserwujący. Zresztą
tarte buraczki w słoiku dość łatwo spotkać w handlu, produkt popularny.
Problem właśnie w tym, że takich dobrych w handlu nie udaje mi się
spotkać. Zaczęłam się więc zastanawiać, czy na dłuższe przechowywanie
nie trzeba walić więcej octu na ten przykład.
Sezon na buraki, rozumiem. Ale on przecież nie rysuje się tak mocno, jak
sezon truskawkowy. Burak jest tak skonstruowany, że sam z siebie przechowuje
się długo. Może lepiej zostawić go takim jakim jest, a po pewnym czasie
dopiero upiec, zetrzeć, do tego pokrojona cebulka, trochę soku z cytryny,
trochę octu, cukier, pieprz... Za kilka miesięcy w handlu też będą buraki,
może nie aż tak pyszne i młode jak teraz, ale warto rozważyć, co na smak
ma wpływ większy -- młodość buraczana, czy dopiero-co-przyrządzenie.
Post by FEniksPost by JarosÅaw SokoÅowskiKiedyś tu pisałem o tym, jak w sklepie natknąłem się na tarte buraki
w słoikach i stojące niedaleko podobne puste słoiki. Te puste były coś
o 10 groszy droższe od napełnionych (jedno i drugie w cenie 1-2 zł).
Akurat słoików mam nadmiar. Zbierają mi się nie wiedzieć nawet skąd, a
wyrzucać jakoś szkoda. Wystarczyłoby co najwyżej dokupić kilka zakrętek.
Nie chodzi mi zresztą od razu o masową produkcję. Myślałam na początek o
choćby kilku słoikach. A co do kosztów, to i tak chyba najbardziej
kosztowny w całym ambarasie będzie prąd, który zużyję na upieczenie buraków.
Jasne, słoików teraz każdy ma nadmiar (o czym nieraz pisałem). Prądu liczyć
nie musimy, bo czy teraz czy później, upiec buraka trzeba. Wniosek rysuje mi
się taki, że kilka słoików warto (to znaczy ja bym tak zrobił, bom ciekawy,
nie że coś doradzam).
Post by FEniksPost by JarosÅaw SokoÅowskiCena może nieco studzić zapał domowego przetwórstwa, ale rozumiem, hobby.
Ma się rozumieć, że hobby. No i trochę wrodzona wybredność.
Ostatnie przetwórstwo owocowo-warzywne uprawiała u nas w domu córka. Jest
taki okres w życiu. Etykietki słoików były tak piękne, że żal było otwierać,
zjadać i wyrzucać opakowanie (a były wśród tego i buraczki). Słoje tak długo
stały, aż zawartość utraciła swe walory.
Jarek
--
Burak tylko nos zatyka:
"Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą."